Chapter 5
- Hej kochanie!- pisnęła mu do ucha.
- Hej Sydney.- pocałował ją w policzek.
- Poznaj moją nową znajomą Victorię.
Blondynka zmierzyła mnie wzrokiem.
- Miło mi cię poznać.- uśmiechnęłam się do niej.
Dziewczyna tylko prychnęła pod nosem.
- Ta, ta miło.- złapała Harr'ego za rękę.
- Chodź Harry nasza piosenka.
Chłopak ostatni raz posłał mi lekki uśmiech i zniknął w tłumie. Ze zrezygnowaniem udałam się w stronę baru aby napić się drinka. Usiadłam na barowym stołku i ruchem ręki przywołałam barmana. On jakby się teleportował staną przede mną. Mój wzrok przez cały czas miała skierowany na moje idealnie zrobione paznokcie. Nie zwracając większej uwagi na mężczyznę przede mną powiedziałam:
- Mojito z lodem poproszę.
Mój wzrok w pewnym momencie przeniosłam na parkiet i zobaczyłam to. Harry tańczył z Sydney. Chociaż nie nazwałabym tego tańcem. Sydney ocierała się swoim tyłkiem o kroczę Styles'a. ,,No co za lafirynda. Cholera to jest after-party, a nie jakiś klub go-go" - Pomyślałam. A Harry na domiar złego dolał oliwy do ognia. Obrócił ją w swoją stronę i zaczął całować po szyi. Zaprzestał swoich pocałunków wtedy gdy Sydney wbiła się w jego usta. Oj nie ma bata, jutro będą no pierwszych okładkach gazet, albo tym bardziej na językach gwiazd, które są na tej imprezie. To drugie mają jak w banku. Po tym pokazie co im zafundowali? Oj na pewno. Odwróciłam swój wzrok z obrzydzeniem nie mogąc już dłużej na to patrzeć, w stronę szklanki, która została postawiona przede mną.
- Proszę bardzo. Mojito z lodem dla pięknej pani. - Usłyszałam głeboki uwodzicielski głos i uniosłam swoje spojrzenie w stronę barmana. Oniemiałam. Jedno słowo mogło go tylko opisać. Piękny. Stał przede mną wysoki i umięśniony blondyn o niebieskich oczach. Ubrany był w białą koszulkę w serek z krótkim rękawkiem, opinającą jego posturę i czarne rurki z dziurami.
- Czy coś jeszcze dla ciebie zrobić? - Usłyszałam ponownie ten głos. "Przebudziłam się" z mojej zadumy i odpowiedziałam mu zawstydzona, czując, że na moich policzkach pojawiły się rumieńce, które na szczęście nie były widoczne dzięki zrobionemu makijażowi.
- Nie, dziękuję. - Odpowiedziałam mu i uśmiechnęłam się na odchodne. Wstałam z krzesła i ruszyłam w stronę nowo co poznanych znajomych. Byłam już w połowie drogi gdy wpadł na mnie jakiś Azjata. Na nieszczęście rozlałam już do połowy wypitego drinka na jego koszulę.
- Tak strasznie cie przepraszam. - Zaczęłam go przepraszać, bo nie wypada się przecież nie odzywać gdy stoi przede mną w mokrej, dzięki mnie, koszuli. - Tak bardzo przepraszam. - Odłożyłam szklankę na stolik znajdujący się koło nas, i zaczęłam pocierać plamę szmatką, którą zgarnęłam z mebla. Doprowadziłam chociaż troszkę chłopaka do porządku ale nadal miał mokrą koszulkę.
- Nic się nie stało. - Usłyszałam nad głową głos mężczyzny. Zwróciłam moją w stronę jego twarzy. O dziwo nie był na mnie zły. Wręcz przeciwnie. Uśmiechał się. Usłyszałam cichy chichot. Zdziwiłam się, że nie krzyczał na mnie czy coś, ale on po prostu się śmiał. Spojrzałam na niego jak na jakiegoś chorego psychicznie i powiedziałam:
- Yyyyy.... Czy ty dobrze się czujesz?
- Tak, jak najbardziej. - Powiedział w przerwach śmiechu. Przyjrzałam mu się w tych salwach śmiechu. ,, OMG!! To przecież Calum Hood! " - krzyczałam w podświadomości. Uspokoiłam swoje myśli i odezwałam się po chwili:
- Twoja koszula jest brudna. - Przyjrzałam się danej części garderoby i stwierdziłam, że nie ma co płakać, bo chłopak wyglądał w niej wręcz okropnie. Po chwili usłyszałam głos Caluma.
- Eeeh... - Przyjrzał się jej i po oględzinach odezwał się - Nie będę za nią płakał, bo ona jest to znaczy była okropna. - Wypowiadając te słowa cały czas się śmiał - A tak. Jestem Calum a ty?
- Victoria. - Przedstawiłam się.
Usłyszeliśmy za nami donośny śmiech i odwróciliśmy się w tamtym kierunku. A tam zobaczyliśmy .....
***********************************
No witam moje kochane mordki po baaardzo długim czasie nieobecności i przybywam do was z nowym rozdziałem. Mam nadzieję, że spodobał wam się rozdział.
Kolejny rozdział powinien się pojawić w najbliższym czasie. Nawet nie zdajecie sobie z tego sprawy z jaką satysfakcją pisałam dla was ten rozdział :D
Zostawcie po sobie ślad pod postacią gwiazdki czy komentarza to dużo dla mnie znaczy i daje motywację do dalszego pisania :D
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro