Chapter 2
≈.≈ 2 h później ≈.≈
Przetarłam zmęczone oczy. Włożyłam zakładkę na stronę, którą skończyła czytać i odłożyłam książkę na etażerkę stojącą obok łóżka. Przeciągając się ziewnęłam. Poczułam też lekki głód, więc zeszłam na dół by zarobić sobie coś do jedzenia. Otworzyłam lodówkę. Na najwyższej półce zobaczyłam spaghetti. Wyjęłam je i odgrzałam. Po 10 minutach zajadałam się nim. Do kuchni weszła moja kuzynka.
- Hej. - uśmiechnęła się do mnie.
- Podoba się pokój? - spytała.
- Nawet nie wiesz jak. A najbardziej ten kolaż z naszych zdjęć. Kocham cię, wiesz?
- Wiem. - odpowiedziała i uśmiechnęła się. Słowo daję ten uśmiech nie schodzi jej w ogóle z twarzy. Usiadła na przeciwko mnie.
- Widzę, że już zdążyłaś opanować moją lodówkę. - Zaśmiałyśmy się obie.
- Powinnam zapytać. Sorry. - powiedziałam wkładając następny kawałek do ust.
- To przecież też twój dom. Śmiało korzystaj z wszystkiego.
- Dzięki. - powiedziałam i włożyłam naczynia do zmywarki. - Wiesz co? Idę już spać, dobranoc.
- Branoc. - powiedziała, a ja ruszyłam do swojego pokoju. Wzięłam pidżamę i ruszyłam so łazienki. Wzięłam szybki prysznic. Zmyłam pozostałości makijażu, umyłam zęby i przebrałam się. Gdy weszłam do swojego pokoju od razy położyłam się do łóżka i Morfeusz porwał mnie w swoje objęcia.
--------------------------
Spóźniony. Przepraszam, ale w ostatnim tygodniu miałam bardzo dużo sprawdzianów i kartkówek.
Proszę o wasze opinie w komach i podwierdzenie przeczytania pod postacią gwiazdki :*
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro