#8
*Szukając drogi ucieczki spojrzałam w bok i zamarłam, bo ujrzałam ogromnego szarego wilka. Takiego nawet w telewizji nie mają! Poczułam silne uderzenie w plecy i upadłam na ziemię.*
Ross
Suzan nie wraca już od 2 godzin martwię się , pewnie poszła do tego pobliskiego lasu. A jeśli coś jej się stało ? może pójdę tam i ją poszukam. Ubrałam kurtkę , buty i wyszłam , kiedy zamknęłam na klucz mieszkanie usłyszałam krzyki akurat z tego lasu ! Muszę tam biec ! -zmartwiona biegłam tak szybko jak mogłam- .
Kiedy wbiegłam na ścieżkę zobaczyłam Suzan ? tak , to ona. A koło niej jest jakiś wilk , zapomniałam jej o tym powiedzieć , na szczęście miałam przy sobie gaz pieprzowy , nie boję się wilków bo już raz jeden chciał mnie zaatakować i ja go spryskałam , oczywiście nic mu się nie stało. Spryskałam wilka i podeszłam do Suzan a ona się odezwała :
Suzan - R-ros?
Tak to ja , przepraszam , że ci nie powiedziałam o tym , że tu są wilki naprawdę , przepraszam.
Suzan - Z-zabierz m-mnie stąd -widziałam jak Suzan zamyka powoli oczy-
Suzan ! Nie zamykaj oczu !
Cholera... , -wzięłam Suzan na ręce nie zwracając że jest cała we krwi i pobiegłam z nią szybko do mojego auta. Gdy położyłam ją na tylne siedzenie to z piskiem opon ruszyłam w stronę do szpitala , Jechałam z nią ok.10 min (oczywiście zatamowałam ranę Suzan)
Dojechaliśmy -wymamrotałam- , wzięłam znów Suzan na ręce i weszłam do szpitala. Wszyscy się na mnie patrzyli jak na morderczynię , przecież ja jej nie zabiłam.. nie wiem co ci ludzie mają w głowach , przecież jak bym ją zabiła to chyba bym jej tu nie przywiozła , żałosne.
Pielęgniarka zawołała lekarzy , przyszli z wózkiem i zabrali Suzan do innego pomieszczenia , czekałam chyba godzinę aż ktoś wyjdzie z tego cholernego oddziału , czekałam i czekałam aż w końcu wyszła pielęgniarka ze słabymi wieściami...
Więc co z nią będzie ?
Pielęgniarka - Kim pani jest ? siostrą , kuzynką pacjentki?
Siostra -skłamałam-
Pielęgniarka - dobrze więc tak , dziewczyna musi tu zostać 5 dni.
Dobrze , przyjadę za 5 dni o 16 -uśmiechnęłam się-
Pielęgniarka - Niech będzie , mam do pani pytanie.
Słucham ?
Pielęgniarka - Czy pacjentka ma chłopaka?
C-co ?
Pielęgniarka - właśnie wszedł do oddziału.
P-proszę go tam nie wpuszczać ! on ją porwał !
Pielęgniarka - Co?! już ! Proszę za mną ! . -weszłyśmy pędem do oddziału i zobaczyłyśmy chłopaka-
Porywacz Suzan - Co się tak patrzycie ? To jest moja dziewczyna więc mogę przy niej być -popatrzył się na mnie morderczym wzrokiem- a ja nabrałam nadmiar adrenaliny i powiedziałam
Wcale nie ?! Porwałeś ją ! pobiłeś ! i o innych rzeczach nie wspomnę !
Porywacz Suzan - My chyba musimy na chwilę wyjść -pociągnął mnie do toalety- Pomogłaś jej uciec tak? pożałujesz suko. Zaczął mnie rozbierać a ja go kopnęłam w czułe miejsce i uciekłam. Nie dziwię czemu Suzan od niego uciekła , on jest obrzydliwy.
Porywacz
Gdy wróciłem do domu i chciałem zobaczyć co robi Suzan , zobaczyłem że drzwi są uchylone. Czyżby uciekła ? Zszedłem na dół i nikogo nie było tak , uciekła. Dorwę tą sukę.
Gdy wszedłem do salonu zobaczyłem telefon , przypomniałem sobie że włożyłem jej do włosów G P S i mogę ją namierzyć. Po 15 minutach ją namierzyłem , jest w szpitalu? i to 10 km z stąd. Pojechałem od razu gdy się dowiedziałem , zaparkowałem koło szpitala. Powiedziałem lekarzom że jestem dziewczyną pacjentki Suzan i od razu mnie wpuścili , co za idioci haha. Pielęgniarka mnie wpuściła gdy pokazałem dowód i takie tam , zobaczyłem Suzan podłączoną do respiratora . Ciekawe co jej się mogło stać ?
Usiadłem koło niej i pogłaskałem po policzku , moja malutka nie pozwolę cię skrzywdzić. Jesteś taka krucha nie tak jak inne dziewczyny , jesteś inna. -wymamrotałem-. Gdy tak mamrotałem weszła pielęgniarka i jakaś dziewczyna którą kojarzę. Ta dziewczyna popatrzyła się na mnie morderczym wzrokiem a ja na nią , pewnie Suzan opowiedziała jej że ją porwałem i pobiłem. Zabawne ale ona na to nic raczej nie poradzi.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro