Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

#8

*Szukając drogi ucieczki spojrzałam w bok i zamarłam, bo ujrzałam ogromnego szarego wilka. Takiego nawet w telewizji nie mają! Poczułam silne uderzenie w plecy i upadłam na ziemię.*

Ross

Suzan nie wraca już od 2 godzin martwię się , pewnie poszła do tego pobliskiego lasu. A jeśli coś jej się stało ? może pójdę tam i ją poszukam. Ubrałam kurtkę , buty i wyszłam , kiedy zamknęłam na klucz mieszkanie usłyszałam krzyki akurat z tego lasu ! Muszę tam biec ! -zmartwiona biegłam tak szybko jak mogłam- .  

Kiedy wbiegłam na ścieżkę zobaczyłam Suzan ? tak , to ona. A koło niej jest jakiś wilk , zapomniałam jej o tym powiedzieć , na szczęście miałam przy sobie gaz pieprzowy , nie boję się wilków bo już raz jeden chciał mnie zaatakować i ja go spryskałam , oczywiście nic mu się nie stało. Spryskałam wilka i podeszłam do Suzan a ona się odezwała :

Suzan - R-ros?

Tak to ja , przepraszam , że ci nie powiedziałam o tym , że tu są wilki naprawdę , przepraszam.

Suzan - Z-zabierz m-mnie stąd -widziałam jak Suzan zamyka powoli oczy-

Suzan ! Nie zamykaj oczu ! 

Cholera...  , -wzięłam Suzan na ręce nie zwracając że jest cała we krwi i pobiegłam z nią szybko do mojego auta. Gdy położyłam ją na tylne siedzenie to z piskiem opon ruszyłam w stronę do szpitala , Jechałam z nią ok.10 min (oczywiście zatamowałam ranę Suzan) 

Dojechaliśmy -wymamrotałam- , wzięłam znów Suzan na ręce i weszłam do szpitala. Wszyscy się na mnie patrzyli jak na morderczynię , przecież ja jej nie zabiłam.. nie wiem co ci ludzie mają w głowach , przecież jak bym ją zabiła to chyba bym jej tu nie przywiozła , żałosne.

Pielęgniarka zawołała lekarzy , przyszli z wózkiem i zabrali Suzan do innego pomieszczenia , czekałam chyba godzinę aż ktoś wyjdzie z tego cholernego oddziału , czekałam i czekałam aż w końcu wyszła pielęgniarka ze słabymi wieściami... 

Więc co z nią będzie ?

Pielęgniarka - Kim pani jest ? siostrą , kuzynką pacjentki?

Siostra -skłamałam-

Pielęgniarka - dobrze więc tak , dziewczyna musi tu zostać 5 dni.

Dobrze , przyjadę za 5 dni o 16 -uśmiechnęłam się-

Pielęgniarka - Niech będzie , mam do pani pytanie.

Słucham ?

Pielęgniarka - Czy pacjentka ma chłopaka?

C-co ?

Pielęgniarka - właśnie wszedł do oddziału.

P-proszę go tam nie wpuszczać ! on ją porwał !

Pielęgniarka - Co?! już ! Proszę za mną ! . -weszłyśmy pędem do oddziału i zobaczyłyśmy chłopaka-

Porywacz Suzan - Co się tak patrzycie ? To jest moja dziewczyna więc mogę przy niej być -popatrzył się na mnie morderczym wzrokiem- a ja nabrałam nadmiar adrenaliny i powiedziałam

Wcale nie ?!  Porwałeś ją ! pobiłeś ! i o innych rzeczach nie wspomnę ! 

Porywacz Suzan - My chyba musimy na chwilę wyjść -pociągnął mnie do toalety-  Pomogłaś jej uciec tak? pożałujesz suko. Zaczął mnie rozbierać a ja go kopnęłam w czułe miejsce i uciekłam. Nie dziwię czemu Suzan od niego uciekła , on jest obrzydliwy.

Porywacz

Gdy wróciłem do domu i chciałem zobaczyć co robi Suzan , zobaczyłem że drzwi są uchylone. Czyżby uciekła ? Zszedłem na dół i nikogo nie było tak , uciekła. Dorwę tą sukę.

Gdy wszedłem do salonu zobaczyłem telefon , przypomniałem sobie że włożyłem jej do włosów G P S i mogę ją namierzyć. Po 15 minutach ją namierzyłem , jest w szpitalu? i to 10 km z stąd. Pojechałem od razu gdy się dowiedziałem , zaparkowałem koło szpitala. Powiedziałem lekarzom że jestem dziewczyną pacjentki Suzan i od razu mnie wpuścili , co za idioci haha.  Pielęgniarka mnie wpuściła gdy pokazałem dowód i takie tam , zobaczyłem Suzan podłączoną do respiratora . Ciekawe co jej się mogło stać ? 

Usiadłem koło niej i pogłaskałem po policzku , moja malutka nie pozwolę cię skrzywdzić. Jesteś taka krucha nie tak jak inne dziewczyny , jesteś inna. -wymamrotałem-. Gdy tak mamrotałem weszła pielęgniarka i jakaś dziewczyna którą kojarzę. Ta dziewczyna popatrzyła się na mnie morderczym wzrokiem a ja na nią , pewnie Suzan opowiedziała jej że ją porwałem i pobiłem. Zabawne ale ona na to nic raczej nie poradzi.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro