#16
Dziennikarka - Telefon został namierzony , Luno , czy wiesz może kiedy wyjeżdżacie do Katowic?
Luna - Nie wiem ! ktoś tu idzie...
Dziennikarka - proszę zostaw telefon na połączeniu , włączam nagrywanie rozmowy.
Mężczyźni weszli do pomieszczenia i ujrzeli Lunę która nie była przywiązana , obok spał sobie Kraken. Mężczyzna powiedział "Jak się uwolniłaś? , Kraken? Pies wstał i popatrzył się na mnie ze smutnym pyszczkiem a potem na swojego "Pana". (Dziennikarka wsłuchuje się w rozmowę)
Luna - P-Przypadkowo , Psiak mi pomógł.
Mężczyzna - Dobra , omińmy tą sprawę. Nazywam się Jack a to jest Merry , zapewne Krakena już poznałaś który cię UWOLNIŁ. Jack ostatnie słowo wypowiedział głośno i w stronę Psa. Wracajmy już do tematu , wiesz może gdzie jest Suzan? nie było jej tutaj? powiedział.
Luna - ZNIKŁA?! powiedziałam w łzach w oczach. Gdy zaczęłam się rozczulać to wszedł jakiś mężczyzna , wyglądał na groźnego. W ręce trzymał dwie obrożę. Jedna obroża była już zajęta? tam była Suzan. Była cała poobijana i miała wszędzie siniaki i lima pod okiem.
Nieznajomy mężczyzna - Dobra , bierzemy te kurwy do Vana!
Jack - Ale mamy dopiero wyjeżdżać o 16:15 a jest 15:12
Nieznajomy m - Dobra , zapnij Lunę na smycz i przywiąż je do tego słupa. Gdy on tak mówił usłyszałam głośny dźwięk syren , to chyba Policja.
Suzan - Luna?! masz coś z tym wspólnego?
Luna - Tak... zadzwoniłam na numer interwencyjny który był podany w telewizji , telewizor sam się włączył a Kraken rozwiązał mi ręce.
Suzan - Haha , dobre. Gdy tak rozmawiałyśmy Policja weszła do pomieszczenia a Bandyta wziął mnie jako zakładniczkę , właśnie przed moją szyją był nóż, wystarczy jeden ruch i nie żyje.... Przypomniał mi się ruch z Karate jak się obezwładnia napastnika. Gdy tak myślałam policja krzyknęła -PODDAJ SIĘ!- a bandyta przyłożył mi lekko i bliżej duży czerwony nóż. Bandyta - Odłóżcie bronie!. Gdy on tak nawijał to podłożyłam napastnikowi nogę i kopnęłam go w czułe miejsce a policja go obezwładniła. Policja patrzyła na mnie ze zdziwieniem. Jednak to nie był koniec całej akcji , Jack złapał Suzan i powiedział - Luna, idziesz z nami albo twoja koleżanka zginie! mówię serio. Podeszłam do Policji a oni włożyli mi czip do włosów i następnie podeszłam do bandytów a przede wszystkim do Suzan. Suzan mruknęła do mnie - Dla mnie to zrobiłaś? a ja rzekłam do niej , że tak.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro