#13
*Czy Luna może mieć ze mną pokój ? , wiem że mam jedno łóżko.. ale może dasz drugie jakieś ? -popatrzyłam się na niego błagającymi oczami-*
Suzan
Harry - Nie ma mowy , jeszcze zwieje. -powiedział stanowczo-
Harry wiesz co ? -warknęłam-
Harry - Czego ? wnerwiasz mnie.
Jesteś chorym pojebem którego nikt nie chce - na to co powiedziałam Luna się roześmiała i powiedziała że jestem dobra w wyzywaniu-
Luna - Haha , dobre. Jesteś dobra w wyzywaniu -powiedziała i uśmiechnęła się szyderczo do Harrego-.
-Potem jechaliśmy do mieszkania 25 min w ciszy-
Więc tak dziewczyny.. Obydwie do pokoju Suzan ! My tylko zaprzeczyłyśmy i poszłyśmy na górę a Luna się rozglądała po ścianach i w końcu dostała paskiem w dupę na pośpieszenie się ? Nie rozumiem Harrego , co mogłyśmy mu zrobić ? A , pewnie się obraził że nazwałam go Chorym pojebem czy jakoś tam. Dzisiaj Ross przyjeżdża. Ciekawe czy przywiezie ciasteczka haha chętnie je z Luną zjem , mniam !.
Luna - Uciekniemy może co ? -spytała się-
W sumie.. nie mam zamiaru być tutaj z tym chorym pojebem pod jednym dachem.
Luna - Masz może jakiś blok ? opracujemy plan. -gdy Luna to powiedziała uśmiechnęłam się-
Ty się go nie boisz ? Jak ? -spytałam się-
Luna - Nie boję się go , ponieważ wiem że nam nic nie zrobi. Po pierwsze wygląda jak kaczka , po drugie nie ma mięśni , po trzecie nie uderzył by nas bo się boi że będziemy się go bać. Jednak jak się mocno wkurwi to może tak być , że nas uderzy.
Wow. Dobra uciekamy teraz , żadnego planu bo wyszedł z domu
Luna - Okej , szybko biegnijmy -mówi Luna która wybiega z pokoju- Patrz drzwi są otwarte ! -wyszłyśmy ale okazało się że brama jest zamknięta-
I co zrobimy ? -zapytałam-
Luna - Umiesz przeskakiwać przez płot? -powiedziała , i wskazała palcem na drewniany płot-.
Spróbuję , kiedyś przeskakiwałam może i teraz mi się uda.
------------------
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro