#12
*Ross - Wiem , wiem. Będzie fajnie !*
Suzan
Obudziłam się , nie w swoim pokoju tylko w jakimś innym pomieszczeniu którego nie znałam. Po chwili weszła Ross , aha czyli jestem w domu Ross. Patrzę na zegarek , jest 12:21. Harry pojechał o 10 więc się nie dziwie czemu tu się obudziłam.
Ross - Suzan , Wykorzystam to że Harrego nie ma.. Harry zastraszył te osoby co wczoraj tu były żeby nic nie mówili i nic mu nie zrobili... Inaczej on ich zabije , mówię ci to żebyś wiedziała.
I tak mnie to nie obchodzi.. Nie spotkam się na razie z nimi więc?
Ross - Okej więc śpij na razie bo i tak nie masz co robić , ja też zaraz idę spać. Gdy chciałam się położyć ktoś wszedł do domu i okazało się że to Harry który mówił żebym się zbierała.
Harry - Zbieraj się Suzan. Okej już idę a złapałeś Lunę ? odpowiedział mi , że tak. Harry wziął mnie na ręce i wyszliśmy z domu Ross. Dlaczego tak się śpieszymy ? Harry odpowiedział mi że musimy bo się boi że Luna ucieknie. Harry dał mnie na tylne siedzenie koło Luny. Luna dziwnie się na mnie popatrzyła jakby chciała mnie zabić , odkleiłam jej usta i powiedziała
Luna - Suzan ? Co ty tu robisz? też cię porwał ? zadała mi 1000 pytań na minutę boshe co za kobieta..
Tak porwał mnie. Ale bardzo fajnie się z nim żyje wiesz ? Nie wiem czy z tobą będzie to samo -zaśmiałam się-
Luna - Nie strasz mnie , policja się mną zainteresuje -mrugnęła do mnie- Możesz odwiązać mi ręce ? No chyba cię pogięło -warknęłam- Opowiedzieć ci żart ? dawaj -powiedziałam- Dlaczego porywacz porywa ? No czemu ? Bo nikt go nie chce. Obydwie się zaśmiałyśmy a Harry popatrzył się na Lunę morderczym wzrokiem. Luna powiedziała No co? pośmiać się nie można? Harry powiedział Suzan miałaś rację ma poczucie humoru nawet w najmniej dobrych sytuacjach. Harry ? -powiedziałam-
Harry - Tak ?
Czy Luna może mieć ze mną pokój ? , wiem że mam jedno łóżko.. ale może dasz drugie jakieś ? -popatrzyłam się na niego błagającymi oczami-
----------------
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro