Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

#11

*Bardzo piękne listy. -gdy to powiedziałem Suzan otarła mi łzę nawet nie śmiejąc się-*

Suzan

Mogę iść wysłać S a m a list na pocztę ?

Harry - Sama ? Nigdy ! i powiedziałem że jutro.

Dobrze  -Harry zaczął się do mnie zbliżać i całować moją szyję- Nie jestem gotowa -ugryzłam Harrego w policzek-

Harry - Nie pozwalaj sobie młoda damo -roześmiał się i w tym samym czasie złapał się za policzek-

Harry zaczął mnie łaskotać i czochrać włosy a ja wybuchłam śmiechem gdy tą chwilę przerwał telefon Harrego. Harry powiedział mi żebym poszła na górę tylko , że ja tego nie zrobiłam tylko usiadłam na schodach i podsłuchiwałam co mówił Harry. Usłyszałam że zostawi mnie u Ross a on będzie jutro o 10 w Gangu ? Jaki Gang ? eh w końcu to porywacz , czego można się spodziewać. Zapewne będzie o 10 po Lunę , Omg ! jestem tu już zaledwie miesiąc a już wiem prawie wszystko. Przez noc nie mogłam spać bo Harry zabawiał się z jakąś laską i ta się tak darła że nawet sąsiedzi się obudzili. Zeszłam na dół po szklankę wody i zobaczyłam tą laskę z którą Harry się zabawiał zabitą ?! Przestraszona upuściłam szklankę i cała się rozbiła , oczywiście nie obeszło się bez krzyków. Harry ? Co tu do cholery się stało ?

Harry - Nic ! Nabraliśmy cię młoda -roześmiał się na cały dom a za nim stanęła ta dziewczyna co leży na podłodze-  

Chwila jeśli ona jest za tobą to kto tu leży ? -mruknęłam- A Harry mi odpowiedział że to manekin. Ja zdziwiona wzięłam szufelkę i miotłę i pozamiatałam kawałki szkła a następnie wyrzuciłam je do kosza. 

Harry

Suzan..

Suzan - Słucham ?

Jutro o 10 jedziesz do Ross bo muszę jechać po Lunę i pozałatwiać sprawy Gangowe a co do Jamesa , odpuściłem mu. Zapewne się domyślasz czemu , bo mam ciebie skarbie -cmoknął mnie w policzek- A i Suzan masz tu kopertę chyba od rodziców i wszystkiego najlepszego ! Nagle weszli moi rodzice , James i Ross.

Mama Suzan - Córciu ! -mama podbiegła do mnie i przytuliła tak mocno aż prawie się udusiła- 

Suzan - Harry dziękuje Ci ! 

Mama Suzan - Zrobił ci coś ? -mama uważnie popatrzyła na moje ciało a potem morderczym wzrokiem na Harrego-

Tata Suzan - Jezus Maryja ! Suzan ! Stęskniłem się , myślałem że już nie żyjesz.. Kocham cię córeczko.

Suzan - Też cię kocham tato..

James - Suzan... Ty żyjesz..

Suzan - No żyję , chcecie zobaczyć mój pokój ?

Rodzice - Chętnie obejrzymy

James - Okej 

-wszyscy weszli na górę-

Suzan

Ross.. jutro przyjadę do ciebie chyba na cały dzień

Ross - Wiem , wiem. Będzie fajnie !

-Po pięciu godzinach wszyscy poszli do swoich domów-

-----------------------------

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro