Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 13 - Spotkanie po latach

Opuściłam Point duLac rankiem następnego dnia, zabierając swoje rzeczy i dokumenty oraz pieniądze od Eduarda. A także wspomnienia spędzonych z nim dni i nocy.

Najważniejsza jednak była teraz Maria - nawet siebie i swoje przeżycia odsunęłam wtedy na bok. Stojąc naprzeciw siostry, starszej o całe dziesięć lat, które minęły od naszego ostatniego spotkania, zastanawiałam się, co powiedzieć i jakich użyć słów.

Padłyśmy sobie w objęcia, płacząc i śmiejąc sie na przemian.

- Rico, wróciłaś! - powtarzała co i rusz Maria, teraz już czternastoletnia dziewczyna. - Czekałam na ciebie tyle lat i... Wreszcie jesteś!
- Polecimy do Stanów - zaproponowałam młodej. - Chciałabyś?
- Tak - odpowiedziała krótko nim dodała - a nasza mama, Rico? Angelo ją bił.
- Dla naszej mamy nic nie mogę zrobić - odparłam, zakłopotana. -- Sama musi chcieć odejść od męża.
- Mamy dwie siostrzyczki - Maria uprzedziła moje następne pytanie. - Ollie się ożenił i ma małego synka.
- Mario, ja... również będę miała dziecko - zawstydziłam się.
- To chyba dobrze, co? Pomogę tobie opiekować się maleństwem, gdy już będzie na świecie. O ciebie również będę dbała. Damy radę, Rico, wierzę w ciebie!

Maria przytuliła się do mnie, a ja zwyczajnie się rozpłakałam ze wzruszenia.

"Moja dzielna, mała siostrzyczka" - pomyślałam.

Eduardo musiał szczodrze "tu i ówdzie podpłacić", ponieważ nikt nie robił mi trudności w zabraniu Marii z Kolumbii - ani urzędnicy z sierocinca, ani Urząd Imigracyjny. Nie miałam pojęcia, co dalej z nami będzie, ale dopóki trwał nasz lot samolotem do Stanów i dopóki byłyśmy razem, nic nie mogło nas zniszczyć. I nikt.

Zamieszkałam wraz z siostrą w Bostonie, nawet znalazłam małe mieszkanko - kawalerkę i dopóki mogłam - podjęłam pracę w małej księgarni nieopodal centrum miasta. Kokosów nie zarabiałam, ale wystarczało na szkołę dla Marii, codzienne skromne życie i powolne kompletowanie wyprawki dla mającego urodzić się mojego maleństwa.

Już wiedziałam - lekarz przeprowadzający badanie USG mi powiedział, że będzie dziewczynka. Cieszyłam się tak samo, jakby to było w przypadku chłopca. Jak jest młode, to trzeba o nie dbać bez względu na płeć.

Razem z siostrą obmyślałyśmy imiona, po jednym każda, dla maleńkiej, ale było trudno wybrać te najpiękniejsze.

Eduardo zadzwonił do mnie na moją komórkę, którą kupiłam sobie za czasów pobytu w Point duLac, ale nie odebrałam, widząc jego numer na wyświetlaczu. Próbował dodzwonić się kilka razy, lecz w końcu zablokowałam połączenia przychodzące z jego numeru.

Nie obchodziło mnie, co ma mi do zakomunikowania. Dokonał wyboru, więc niech nie narzeka. Co mi po mężczyźnie, który nie potrafi zdecydować się na jedną, konkretną opcję i się jej trzymać?

W Bostonie czułam się lepiej niż w Point duLac - nikt mnie nie znał, nie znał mojej historii i tym bardziej, nikogo nie szokowało moje wczesne samotne macierzyństwo.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro