Szkolenie
Otworzył oczy czując się jakby go potrącił co najmniej szarżujący nosorożec. Rozejrzał po otaczającej go pustej ciemności i zaczął się zastanawiać czemu czuje cokolwiek, bo przestrzeń, w której się znalazł wygląda zupełnie jak opis zaświatów.
Stał tak totalnie zdezorientowany i nieco zakłopotany, faktem, że chyba faktycznie umarł, czego Kakashi mu raczej nie wybaczy. Chociaż z drugiej strony sam jest sobie winien.
- Mały? Co ty robisz w tak nieprzyjaznym miejscu? Jednak nie udało się jej nic mądrego wymyśleć czy tylko tutaj czas tak szybko płynie?- zapytał znajomy, życzliwy, a zarazem twardy głos.
- Braciszek? W sumie nie wiem co tu robię. Możliwe, że podczas ratowania tego idioty mi się umarło? Jednak z drugiej strony z tego, co wiem to martwi raczej nic nie czują.
- Banialuki. Chodź. Pogadamy w przyjemniejszym miejscu.- sarknął i skinął na niego, chodź Iruka ledwo widział jego zarys i tak na prawdę nie miał pewności, czy to on czy jakiś demon chce go pożreć.
Jednak poszedł za nim czując, a bynajmniej tak mu się wydawało, że czuje, znajomą aurę braciszka. Wątpił, żeby byle demon potrafił podrobić i to.
Parę kroków dalej w tych ciemnościach dostrzegł zarys.... domu! Postać przed nim otworzyła drzwi i weszła do środka zdejmując buty jakby byli w realnym świecie.
Czując nasilający się niepokój, ale też i ciekawość również wszedł, a buty z jego nóg zniknęły, mimo, że nie umiał ich zdjąć.
Wnętrze oświetlał ciepły i przyjemny ogień z kominka. Kiedy się rozejrzał odkrył, że wygląda zupełnie jak pokój braciszka, który pamiętał, choć było tu kilka przerażających drobiazgów, których nigdy dotąd nie widział, ale nie zbliżał się za bardzo i nie dotykał, gdyż wyczuwał od nich emanującą, złą energię.
- Jak to możliwe? Mówili, że w zaświatach nie ma nic prócz ciemności i przenikliwego zimna!
- Pamiętasz, co ci mówiłem o umieraniu i manipulacji energią?
- Tak, że to tylko przejście z jednego stanu do innego, tylko ludzie brzydko to nazwali. Energię można kształtować wedle własnej woli. Wkładając wysiłek w tworzenie nadajesz energii kształt.
- Pamiętasz, ale wciąż nie rozumiesz. Patrzysz nie tymi oczami, mały.
- No, ale skoro tu nic nie ma, to energii też nie, więc jak?
- Energia jest wszędzie, tylko jej nie widać. Nie każda energia musi być materią, prawda? Wiatru też nie możesz zobaczyć ani pochwycić w rękę, prawda? Czujesz, że jest i tyle.
- Masz rację, ale próbowałem wiele razy i nic mi nie wychodziło, a nawet jeśli to była nędza, a ja zużywałem całą swoją energię.
- I dlatego i nie wychodziło.
- Nie rozumiem.
- Nie próbuj. Jeśli za coś się zabierasz, to po prostu zrób to. Jeśli masz wątpliwości lub nie chcesz, to nie rób. Inaczej się zamęczysz, a nic nie osiągniesz.
- Łatwo mówić, trudniej zrobić.
- Kiedy coś robisz, skup się na tej rzeczy, ale się nie spinaj. Nie wymuszaj, nie kontroluj, tylko działaj. Musisz wierzyć całym sobą, że to co robisz jest słuszne i skuteczne. Wtedy się uda.
- Spróbuję.... znaczy się.... zastosuję się do twoich wskazówek, braciszku. Tylko nie wiem, co ja mógłbym tu robić....
- Tutaj? Możemy poćwiczyć, to o czym mówiłem. Mamy czas. Udało ci się przebudzić własnego? Zauważyłem, że Ita zrobił, co należało, choć nie do końca. Zakładam więc, że nie zdobyłeś drugiego?
- Sasuke żyje. Nie był w stanie. Dostałem go od idioty, którego teraz ratowałem. Tak, chyba tak, ale to było tak gwałtowne i nie kontrolowane, że w połączeniu z moim wzmacniaczem, tylko zrobiłem sobie krzywdę. Zakażenie krwi i te sprawy.
- Mój mały głupiutki słodziak. Pokaż. Jestem aż ciekawy. Skąd on je miał, skoro to nie byli oni?
- Jak? Ja nawet nie wiem czy to faktycznie było to. Opisy jak to wygląda i jak działa to jedno, a poczuć to drugie. Podobno prezent od przyjaciela który zginął dawno temu.
- Nie zginął. Przyjął inną formę. Kiedyś sam się przekonasz.... a teraz usiądź tu. Skup się na mnie i rozluźnij ciało. Pomogę ci.
Iruka tylko westchnął ciężko. Był pewien, że stracił miłość życia, by odzyskać braciszka.
Z jednej strony powinien się cieszyć, ale jakoś tak było mu ciężko i bardzo smutno, że tamto już się skończyło, a mogło potrwać jeszcze tyle lat, skoro już zdobył drugą część lekarstwa....
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro