Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Szkolenie


Otworzył oczy czując się jakby go potrącił co najmniej szarżujący nosorożec. Rozejrzał po otaczającej go pustej ciemności i zaczął się zastanawiać czemu czuje cokolwiek, bo przestrzeń, w której się znalazł wygląda zupełnie jak opis zaświatów. 
Stał tak totalnie zdezorientowany i nieco zakłopotany, faktem, że chyba faktycznie umarł, czego Kakashi mu raczej nie wybaczy. Chociaż z drugiej strony sam jest sobie winien. 

- Mały? Co ty robisz w tak nieprzyjaznym miejscu? Jednak nie udało się jej nic mądrego wymyśleć czy tylko tutaj czas tak szybko płynie?- zapytał znajomy, życzliwy, a zarazem twardy głos.

- Braciszek? W sumie nie wiem co tu robię. Możliwe, że podczas ratowania tego idioty mi się umarło? Jednak z drugiej strony z tego, co wiem to martwi raczej nic nie czują. 

- Banialuki. Chodź. Pogadamy w przyjemniejszym miejscu.- sarknął i skinął na niego, chodź Iruka ledwo widział jego zarys i tak na prawdę nie miał pewności, czy to on czy jakiś demon chce go pożreć. 

Jednak poszedł za nim czując, a bynajmniej tak mu się wydawało, że czuje, znajomą aurę braciszka. Wątpił, żeby byle demon potrafił podrobić i to. 
Parę kroków dalej w tych ciemnościach dostrzegł zarys.... domu! Postać przed nim otworzyła drzwi i weszła do środka zdejmując buty jakby byli w realnym świecie. 
Czując nasilający się niepokój, ale też i ciekawość również wszedł, a buty z jego nóg zniknęły, mimo, że nie umiał ich zdjąć. 
Wnętrze oświetlał ciepły i przyjemny ogień z kominka. Kiedy się rozejrzał odkrył, że wygląda zupełnie jak pokój braciszka, który pamiętał, choć było tu kilka przerażających drobiazgów, których nigdy dotąd nie widział, ale nie zbliżał się za bardzo i nie dotykał, gdyż wyczuwał od nich emanującą, złą energię. 

- Jak to możliwe? Mówili, że w zaświatach nie ma nic prócz ciemności i przenikliwego zimna!

- Pamiętasz, co ci mówiłem o umieraniu i manipulacji energią?

- Tak, że to tylko przejście z jednego stanu do innego, tylko ludzie brzydko to nazwali. Energię można kształtować wedle własnej woli. Wkładając wysiłek w tworzenie nadajesz energii kształt.

- Pamiętasz, ale wciąż nie rozumiesz. Patrzysz nie tymi oczami, mały. 

- No, ale skoro tu nic nie ma, to energii też nie, więc jak?

- Energia jest wszędzie, tylko jej nie widać. Nie każda energia musi być materią, prawda? Wiatru też nie możesz zobaczyć ani pochwycić w rękę, prawda? Czujesz, że jest i tyle. 

- Masz rację, ale próbowałem wiele razy i nic mi nie wychodziło, a nawet jeśli to była nędza, a ja zużywałem całą swoją energię.

- I dlatego i nie wychodziło.

- Nie rozumiem.

- Nie próbuj. Jeśli za coś się zabierasz, to po prostu zrób to. Jeśli masz wątpliwości lub nie chcesz, to nie rób. Inaczej się zamęczysz, a nic nie osiągniesz. 

- Łatwo mówić, trudniej zrobić. 

- Kiedy coś robisz, skup się na tej rzeczy, ale się nie spinaj. Nie wymuszaj, nie kontroluj, tylko działaj. Musisz wierzyć całym sobą, że to co robisz jest słuszne i skuteczne. Wtedy się uda. 

- Spróbuję.... znaczy się.... zastosuję się do twoich wskazówek, braciszku. Tylko nie wiem, co ja mógłbym tu robić....

- Tutaj? Możemy poćwiczyć, to o czym mówiłem. Mamy czas. Udało ci się przebudzić własnego? Zauważyłem, że Ita zrobił, co należało, choć nie do końca. Zakładam więc, że nie zdobyłeś drugiego?

- Sasuke żyje. Nie był w stanie. Dostałem go od idioty, którego teraz ratowałem. Tak, chyba tak, ale to było tak gwałtowne i nie kontrolowane, że w połączeniu z moim wzmacniaczem, tylko zrobiłem sobie krzywdę. Zakażenie krwi i te sprawy. 

- Mój mały głupiutki słodziak. Pokaż. Jestem aż ciekawy. Skąd on je miał, skoro to nie byli oni?

- Jak? Ja nawet nie wiem czy to faktycznie było to. Opisy jak to wygląda i jak działa to jedno, a poczuć to drugie. Podobno prezent od przyjaciela który zginął dawno temu. 

- Nie zginął. Przyjął inną formę. Kiedyś sam się przekonasz.... a teraz usiądź tu. Skup się na mnie i rozluźnij ciało. Pomogę ci. 

Iruka tylko westchnął ciężko. Był pewien, że stracił miłość życia, by odzyskać braciszka.
Z jednej strony powinien się cieszyć, ale jakoś tak było mu ciężko i bardzo smutno, że tamto już się skończyło, a mogło potrwać jeszcze tyle lat, skoro już zdobył drugą część lekarstwa....

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro