Nadejście mroku
Sandaime siedział nad raportem Yamato. Zastanawiały i martwiły go słowa, z których wynika, że mogą mieć naprawdę spore kłopoty. Kiedy Iruka był mały, można było to opanować i zamknąć bez większych komplikacji i problemów. Jednak teraz to może już takie łatwe nie być, zwłaszcza, kiedy ten "mrok" przejmie nad nim kontrolę. Mogą mieć poważne kłopoty.
- Yona!
- Na rozkaz!
- Sprowadź mi tu natychmiast Tsunade.
- Tak jest!- powiedział i zniknął.
Nie minęło pół godziny, a w drzwiach stanęła blondynka. Weszła zamykając za sobą drzwi.
- Chciałeś mnie widzieć. Co to za pilna sprawa?
- Musimy się przygotować na kłopoty. Możliwe, zę będziemy musieli prosić o pomoc Jiraiyę.
- Tego starego zboczeńca? Po co? Grozi nam jakiś atak?
- Przeczytaj. - powiedział podając jej raport kapitana.
- Dotyczy misji Hatake.- mruknęła rzucając okiem.- Jednak to nie jego pismo. - dodała.
- Nie chodzi o Hatake, ani ludzi, którzy pokonali jego oddział.- powiedział.
- Iruczek? Co tam, do diaska, robił Iruczek? Dlatego leży u mnie w śpiączce?!- uniosła się
- Dlatego. Skup się teraz i przypomnij sobie czy nie wspominał ci czasem, że pracuje nad czymś nowym? Zwojem, techniką czymkolwiek? To bardzo ważne.
- Nie....- gwałtownie zaprotestowała, ale nagle coś sobie przypomniała.
Dziwne pytania jakiś czas temu o czakrę i jej przepływ o sposoby badania jej przepływu i mocy.
- Tsunade?
- Pytał o dziwne rzeczy. O kanały czakry, jej możliwości i bardziej fizyczne właściwości. Część pytań ocierała się o zakazane medtechniki wydzierania, transfuzji i manipulacji czakrą. Podejrzewasz go o coś konkretnego, Trzeci? Uznałam to za tą jego żądzę wiedzy.
- Pamiętasz przerażone dziecko o oczach różnego koloru i bardzo niestabilnej energii? Przyszli z nim rodzice, którzy chcieli posłać swoją pociechę do Akademii na nauki?
- Niebiosa, to było z 15 lat temu! Tylko, co ma ta ciemnowłosa kulka energii, moja słodka wiewióreczka, wspólnego z tym, co się stało z oddziałem Hatake?
- Przeczytaj do końca.- nalegał nie chcąc powiedzieć jej wprost.
- Żartujesz, prawda?- zapytała, kiedy kilka faktów jej się nagle połączyło w jakaś przerażającą całość.
- Niestety nie. Sądzę, że powinniśmy ściągnąć tu Jirayię i odnowić pieczęci. Teraz jak jest jeszcze nieprzytomny. Głupi dzieciak musiał opracować coś, co ją osłabia i niszczy, nawet tego nie wiedząc. Nie zdaje sobie sprawy jaka moc jest w nim zapieczętowana i nie jest to żadna z ogoniastych bestii. Z drugiej strony jeśli mu powiemy, jego cały świat może legnąć w gruzach, a to tylko pogrąży go w mroku i stracimy naszego małego chłopca.
- Chodźmy tam natychmiast. Przeprowadzimy ponowne badania.- powiedziała poważniejąc.
Trzeci skinął jej głową i opuścili biuro. Weszli do pokoju, w którym leżał. Wciąż był nieprzytomny i rozgorączkowany. Zaraz tez pojawił się lekarz prowadzący, który sprawował nad nim bezpośrednią pieczę.
- Jaki jest jego stan?
- Stabilny, ale wciąż nieprzytomny i nieświadomy. Nie ma z nim żadnego kontaktu. Może mieć heterochronię spowodowaną traumatycznym przeżyciem oraz wpływem toksyny, która go omal nie zabiła.
- Zbadaliście zakażoną krew pod tym kątem?
- Tak, ale wciąż czekamy na wyniki badań. Podstawowe niczego nie wykryły.
- Czy może to być wynikiem transfuzji obcej czakry?
- Nie, zdecydowanie nie. Czakra nie zakaża krwi... hmm... może jakby doszło ro rozerwania kanałów czakry, ale to musiałyby być olbrzymie jej ilości!
- Sprawdźcie to.
- Oczywiście.
- Możesz odejść.
Lekarz skłonił się lekko i opuścił pokój. Oboje przyglądali się nieprzytomnemu, który wyglądał jakby tylko spał.
- Co o tym sądzisz?- zapytał obserwując jej reakcję na taki pomysł.
- Nie wiem jeszcze. O czymś takim nie pomyślałam. Sprawdzę przepływ jego czakry i stan kanałów energetycznych. Może faktycznie doszło do uszkodzenia, ale zatrucie krwi czakrą brzmi dość niedorzecznie.- westchnęła i odkryła go by dokonać badania.
Złożyła odpowiednią technikę i powoli, starannie badała jego poziom energii i stan kanalików. Kiedy skończyła była szczerze zaskoczona wynikami badania.
- To dziwne, ale jego poziom mocy jest wyższy niż kiedykolwiek wcześniej. Kanały energetyczne są nieuszkodzone i działają bez zarzutów i bez zatorów. Energia przepływa harmonijnie i nie powoduje żadnych szkód, a wręcz przeciwnie. W paru miejscach wyczułam jej stężenie wyższe niż w innych, ale raczej wspierające procesy naprawcze organizmu.
- Musimy go wezwać.
- Sądzisz, że to się tam stało?
- Mógł się wydarzyć już wcześniej, ale nie dostrzegliśmy tego.
Właśnie mieli wyjść z pokoju, kiedy ranny odetchnął głębiej i spojrzał na nich swymi dwubarwnymi oczami. Zaczął się dusisz walcząc z rurką o oddech.
Tsunade szybko zareagowała i rozintubowała go. Nałożyła mu na twarz maskę tlenową.
- Jak się czujesz? Wiesz kim jesteś? Kim ja jestem? Gdzie jesteś? Pamiętasz, co się stało?
- Ta. Co z tym kretynem? Udało się wam go odratować?- wychrypiał w odpowiedzi.
- Powoli dochodzi do siebie. Z tobą było dużo gorzej, bakadora! Zaraz mi tu się spowiadaj, czegoś się naćpał przed walką.
- Upajałem się wolnością.- rzucił krzywiąc się w złośliwym, nieco okrutnym uśmieszku.
- Idź spać, bo bredzisz.- fuknęła na niego i wstrzyknęła mu lek, po którym osłabiony zasnął.
Spojrzała na Hokage bardzo zaniepokojona zmianą nie tylko koloru jednego oka, ale i charakteru. Iruka-sensei nigdy by tak nie powiedział i nie krzywiłby się w ten sposób.
- Widziałeś i słyszałeś, Hokage-sama?
- Niestety tak. Pilnuj go, a ja poślę po Jiraiyę.- westchnął ciężko.
Wrócił do biura i od razu posłał jedego ze swoich ludzi po Jiraiyę do krainy Żabich Mędrców. Będą go potrzebować do przygotowania i ponownego zapieczętowania " irukowego Mroku".
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro