Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Miłość i Mrok


Tsunade właśnie zmieniała kroplówkę śpiącemu, kiedy do pokoju wszedł Trzeci i Jiraiya. Stanęli po drugiej stronie łóżka i czekali aż skończy.

- Jeszcze dzień, może dwa i po ranach nie będzie śladu. Musimy podjąć jakąś decyzję, bo dłużej go na lekowej nie utrzymam. Walczy z tym, a ja daję mu coraz silniejsze leki, nie chcę mu zniszczyć nerek...

- Tego się nie da okiełznać ani zabić nie robiąc małemu krzywdy. Nie ma innego wyjścia i trzeba odnowić pieczęć.- powiedział Trzeci zdecydowanie choć ze smutkiem.

Jiraiya nachylił się nad nim i użył jednej ze swoich dziwacznych technik.

- Och.... mamy poważny kłopot.- powiedział poważniejąc jak rzadko kiedy.

- Masz na myśli poziom mocy?- zapytała

- Nie. To byłby pryszcz. Nie znam wystarczająco silnej pieczęci. Nawet przeklęte Orochiego są słabsze. Obawiam się, że nie ma wystarczająco silnej by to zrobić.

- Musimy ją odnowić.- naciskał Hokage

- To jest zbyt... mocne i cwane. No chyba, że potrafisz zniewolić promień słońca.

- To co proponujesz?

- Ryzykowne i czasochłonne, ale może pomóc.- Jiraiya zamyślił się pocierając brodę.

- Zagrozi to  Wiosce?- zapytał Hokage

- To zależy jak go potraktujesz. Jeśli będziesz go traktować jak zło wcielone, to bez trudu utopi Konohę we krwi, a potem pójdzie dalej.

- Iruczek, to Iruczek. Chcę mu pomóc bez względu na koszt.- powiedziała

- W takim razie plan wygląda tak: odnawiamy pieczęć, która pomoże nam tym razem zrównoważyć jego.... osobowości? Żeby wrócił do normy, to musi się wyszumieć. Dużo walki, ruchu, wszystkiego czego nie robił, albo starał się nie robić jako sensei. To powinno uspokoić mrok i wrócić do jego łagodnej natury. Mrok będzie się pojawiał w sytuacjach kryzysowych, by go chronić, a przy okazji... zabawić się. Nie wiem, co będzie z oczami... Możliwe, że będzie się musiał nauczyć swojego nowego JA.

- Wakacje się dopiero rozpoczęły, więc mamy sporo czasu. Myślisz, że nie będzie chciał więcej? Jeśli mu się to zbytnio spodoba?- zauważył Trzeci.

- Dlatego powiedziałem: ryzykowne. nie widzę innego sposobu. Nie ma takiej siły....

- A prawdziwa miłość?

- Sandaime, na litość. Nawet w książkach coś takiego nie istnieje.

- Miłość jest najpotężniejszą siłą na świecie. Iruka zna wiele jej obliczy i sądzę, że znalazłby się ktoś, kto mógłby go pokochać aż tak.

- Do tego czasu musimy być uważni i ostrożni. Gotowi do odnowienie pieczęci?

- Tak.

Cała trójka w skupieniu złożyła i aktywowała technikę pieczętowania mroku. Śpiący początkowo nie reagował, ale z postępem pieczęci zaczynał się robić niespokojny. W końcu zaczął się szarpać i drzeć strasznie, ale pieczęć okowami z czystej chakry przykuła go do łóżka i nie pozwoliła na ruch. Pod koniec, kiedy zaczął już chrypnąć i widocznie słabnąć poddając się technice, do pokoju wpadł Kakashi. Słysząc krzyk ukochanego belferka chciał rzucić mu się na pomoc, ale pochwyciły go silne ramiona kapitana ANBU.

- Puszczaj.- warknął szarpiąc się

- Nie wolno im przerywać. To niebezpieczne.

- Krzywdzą go!

- Nic mu się nie stanie. To dla dobra nas wszystkich i Konohy.

- To mnie nie obchodzi. Tylko on się liczy, więc puszczaj albo cię zabiję.

- Puszczę, ale nie teraz. Potem sobie przy nim siedź do oporu.

- Iruka!- krzyknął niemal rozpaczliwie, ale nie mógł się wyswobodzić.

Kapitan skupił się na tym, by go w miejscu utrzymać, póki nie skończą. Trwało to jeszcze długą chwilę, więc się nieźle napocił trzymając szarpiącego się. W końcu pieczęć została odnowiona, a pieczętujący odetchnęli wyczerpani. Tsunade sprawdziła odczyty.

- Jest w porządku. Odczyty powoli się wyrównują, gorączka w tym przypadku to normalne zjawisko. Góra trzy dni i będzie jak nowy.

- Przydziel kogoś do pilnowania go. Jak tylko go wypuścisz, to skieruj do mnie. Musimy poważnie porozmawiać.

- Oczywiście Sandaime.

- W razie czego zatrzymam się tu na parę dni. Nigdy nic nie wiadomo.

- To dobry pomysł.- przytaknął Trzeci.

Tsunade zmieniła mu opatrunki i podłączyła dodatkową kroplówkę. Wszyscy wyszli. Dopiero wtedy Kapitan puścił Kakashiego. Patrzył jak ten podbiegł do łóżka i co robił, co mówił.

- To chyba to o czym mówił Czcigodny Hokage.- pomyślał i postanowił obserwować ich z daleka, tak na wszelki wypadek.

Tymczasem Kakashi siedział przy nieprzytomnym i trzymał za rozpaloną dłoń. Drugą ręką gładził go po głowie próbując uspokoić. Musiał też koniecznie dowiedzieć się dlaczego mu to robili. Przecież Iruka to taki łagodny i delikatny mężczyzna, chociaż włóżku potrafił zaskoczyć i zdominować, ale....

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro