To było kłamstwo
Felicja od kąd pamiętała żyła pod "szklanym kloszem ", niczym róża z
" Pięknej i bestii ". Chorowała na rozdwojenie jaźni, jej kuzynka wraz z święte pamięci matką polki uważały, że należy ją izolować w każdy możliwy sposób. Pewnego dnia Anya poznała mężczyznę, był to chiński biznesmen w którym się zakochała. Postanowiła wyjechać z nim do ChRL , a dla młodszej kuzynki postanowiła załatwić opiekunkę. Którą została stara znajoma ze szkoły
niemka Julchen Beilschmitd . Nie będziemy się zagłębiać w zasady na jakich to działa, jakieś na pewno ma .
Na chwilę przed wyjazdem Anyi przyjechała niemka:
- Guten tag Anya, gdzie ona?
- Priviet. Na górze, chodź - odpowiedziała rosjanka z tym swoim przesłodzonym uśmieszkiem.
- Tak właściwie , to co jej jest ?
- Ma rozdwojenie jaźni . Nie zna nikogo z poza rodziny, także proszę bądź ostrożna
•Julchen pov•
Miałam jej właśnie powiedzieć , że to nie normalne oraz , że można z tym żyć , ale wtedy otworzyła drzwi a ja ujrzałam moją nową podopieczną . Wyglądała bardzo młodo. Krótkie do połowy szyji blond włosy , ubrana była w czarną koszulkę oraz spódniczkę w kolorowe paski , która miała przypominać chyba dolną część łowickiego stroju ludowego . Jej cera była delikatna , wyglądała jakby była z porcelany. Nie było na niej makijażu, poniżej drobnego uroczego noska można było zauważyć całuśne malinowe usteczka , Mein Gott aż chce się złożyć na nich pocałunek . Spojrzała na mnie swoimi zielonymi jak świeża trawa hipnotyzującymi oczami , po czym zapytała :
- Kim jesteś? - zdziwiłam się , czyżby Anya nie poinformowała jej o swoim wyjeździe? - Anya kim ona jest , i co tu robi?
- Wyjeżdżam na trochę z Yao, ona się tobą zajmie - powiedziała to bez uczuć , po czym bez pożegnania wyszła zostawiając mnie samą z dziewczyną , która przyjęła te wiadomość dość spokojnie . Postanowiłam się odezwać :
- Um... Hallo , Ich heiße Julchen.
- O nie... Szwabka...
- Was?
- Was was , kapusta i kwas - spojrzała się nie ufnie - Felicja... Felicja Łukasiewicz...
- Miło mi - uśmiechnęłam się przyjaźnie .
- Nie szczerz się tak mendo - jak na osobę , która zna tylko swoją rodzinę to ma gadane.
- Huh? - wkurzyła mnie - masz problem do mojego pochodzenia?
- Lepsza szwabka niż szwab
- Ehh... - westchnęłam
- W sumie to nie jesteś tak brzydka jak o niemkach się mówi
- Wierzysz w stereotypy?
- W sumie to tylko to mi zostało...
- Oh... No cóż , mam nadzieję , że to zmienimy . W przeciwieństwie do Anyi ja cię oszukiwać nie będę . Będziemy dużo wychodzić .
- Co ?! Ale mi nie wolno !
- Kto ci tak powiedział ?
- Mama i Anya .
- To było kłamstwo .
- Oh... To w takim razie może być ciekawie .
- Taa.. - w tym momencie dostałam SMS od Françoise :
" Bonjur mon ami ~ dziś wieczorem impreza u mnie i u Carmen ,
wbijesz ? "
Po krótkim przetrawieniu tekstu zapytałam Felicję :
- Idziemy dziś na imprezę ?
- Umm... Okej . - uśmiechnęłam się po czym odpisałam Fran , że będziemy .
- W co się ubierzesz ?
.
.
.
Zostawiam wam to na próbę , jeśli się przyjmie to będzie kontynuowane , jak nie to usunę . Wszystko leży w Waszych rękach!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro