Morze
Ponieważ temat jest piękny, nie mogę się powstrzymać od napisania tego, chociaż z dziennym spóźnieniem, jako zbieranie weny czy inspirację ;,D
Jak wyjdzie, zobaczymy.
Wsłuchani w rytm fal na brzegu
Rozbijające się o piasek tsunami
Ile byśmy dali, byś teraz był z nami
Stałeś tu, na tym mokrym śniegu.
Wtedy jeszcze był śnieg i okropna zima
Lód głaskał twe stopy, fale cię zabrały
Ile byśmy dali, byś teraz był cały
To my, pamiętasz? My, twoja rodzina.
Na szarej łajbie, z dala od domu
Wielki marynarz, mówią o tobie
Wielki marynarz, co skończy w grobie
Włóczysz się, nie mówiąc nic nikomu
Czarne deski, przegniłe od wody
Milczą historie, żyć czy umierać
Teraz, tak trudno, jest ci wybierać
W otchłaniach piasku, syren urody
Jestem pod wrażeniem siebie, nie no, muszę o tym kŚĄżkę napisać :>
To historia człowieka, który opuścił rodzinę, by pływać po morzach i oceanach, ale porwały go syreny, nie kopiować XD
Mamy już nowy pomysł
chwila, czy właśnie wynalazłam narzędzie do robienia pomysłów? XD
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro