Grób
Piąty lutego, roku dwa tysiące dwudziestego drugiego.
Grób
I kolejny dzień
Za ścianą płaczu
bez ciebie
możesz odejść
zamknięta w skrzyni
życie się nie zmieni
Już dawno przeczuwaliśmy koniec
Ziemia na mojej twarzy
Za ścianą płaczu
Obietnice niewarte.
Nic?
Pożegnanie
W obliczu śmierci
wytęsknionej, nowej
Krótko
Ruch dłonią
Opada
Zimne ziarno z uderzeniem
odbijając się od drewna
jak krople kwiatów na powierzchni
jeziora ciszy.
Ciemne sosny nad brzegiem
Ciemna toń nad głowami
Wiry mroku w przestrzeni
Wszystko jeszcze przed nami
Prędkość czasu nie zwolni
Mija rok za człowiekiem
Szczęście szybko ucieknie
Ty zostaniesz za wiekiem
Osobiście najbardziej podoba mi się osiem ostatnich wersów, ponieważ jako tako mają rytm.
Jeśli chodzi o grób... moje wyobrażenie polegało na pogrzebie w jeziorze.
(pewnie dlatego, że "toń" ładnie brzmi).
Ale w przypadku samego "wiersza" ogólnie, jest to jeden z lepszych, ponieważ nie ma co mówić o czymkolwiek (Były sobie cztery koty, które wzięły się do roboty) <--- poziom jednego z moich ostatnich wierszyków z gdzieś 5 lat temu XD
i uwielbiam wyrażenie "Wiry mroku", muszę je sobie zapamiętać i użyć gdzieś, nie kraść mi go XDD
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro