Godzina
Minęła jedna
Minęła druga
Minęła czwarta
Oko mi mruga
I tyle sekund
Wpatrzonych w ekran
Tsunami czasu
Mnie już zalewa
Szaleństwo liter
Skupionych w gniewie
Czy jestem w piekle?
Czy może w niebie?
Szał weny twórczej
Jakaś ambicja
Żartuje sobie
Czysta delicja
Ostatni rozdział
jeszcze chwileczkę
Skończymy pisać
tu tę "książeczkę"
I jeszcze słowo
jedno, jedynie
Które się ciągnie
jak w żelatynie
Dwadzieścia znaków
Dwieście dwadzieścia
Życie się leje
nikt tu nie mieszka.
Nie wnikać.
Ok, to jest twórczy trans w który wpadam podczas pisania, nic się z sensem nie łączy, trudno mi pojedyncze zdanie wymyślić, wena powoli zasypia, ale potem i tak fajnie jest XD
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro