Dusza
6 luty
Skrzydeł pozbawiona
wzlatuje w górę.
Uciekając
przede mną.
Czy to ona
idzie tu?
Zawiedzie mnie
na pewno.
Zostawiła mnie.
Bez niej
stoję sama
na nogach od rana.
Patrzę w niebo
deszczu krople
rozpryskują się na pozbawionym szyby oknie
parapecie.
Coś mnie gniecie
kolce wyrzutów sumienia
Których od dawna nie mam.
oKEJ, dziwne, a że nie skończyłam wczoraj pisać, to publikuję o dzień później.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro