Wolność nie istnieje [Polska]
Wreszcie napisałam coś o własnym kraju...
Inspiracją do stworzenia jest nasza niesamowita historia.
Ostrzeżenie o treści nawiązania historyczne, przytoczenie postaci historycznych, pesymizm (choć to w tej książce to nie nowość...).
Wolność, jest tym czego każdy pragnie.
Wolność jest wybawieniem od rozkazów.
Wolność jest szczęściem.
Wolność jest największą wartością.
Wolność jest tylko kłamstwem.
Wolności naprawdę nie ma.
Ja w nią nie wierzę. Bo odkryłem, że nie jest prawdą. Inni są nią zaślepieni, ona jest dla nich oświeceniem, w rzeczywistości to kłamstwo dla naiwnych.
Latami walczyłem o nią, przelałem krew, łzy i dumę dla niej.
Zrobiłem to dla czegoś co nie istnieje. Przynajmniej nie w naszym świecie.
Pamiętam jak wiele byłem gotów zrobić by ją zachować, ale nie wiedziałem wtedy, że nigdy wolny nie byłem.
Czy nią były setki zerwanych obrad, kraj upadający w ruinę, szlachta okradająca biedaków? Może byli nią zdrajcy mówiący to co im powiedzą władcy innych państw? A może wolnością było Liberum veto? Nie, ta zasada nie była wolnością, była przyczyną mojego upadku.
Gdybyś istniała wolności, byłabyś pieniędzmi, takimi za jakie ludzie sprzedają moralność.
Byłem na szczycie, po to by spaść na dno bezdennej przepaści. Wolność istniała w sercach ludzi biegnących na śmierć, szarżowaliśmy na armaty, uzbrojeni w losy postawione na sztorc. A robiliśmy to dla tego o czym nic nie wiedzieliśmy. Pamiętam Cię Kościuszko, lubowałeś wolność ponad wszelkie cnoty. Nauczyłeś się tego w Stanach. Alfred jest taki jak ja przed wiekami, wierzy w nieistniejące wartości.
Powstanie kościuszkowskie upadło, a ja straciłem wolność.
Tak myślałem wtedy, teraz wiem, że złote kajdany zastąpiono żelaznymi.
Jakkolwiek głośno byś nie kpił z mnie Prusy, sam nie znałeś wolności. Tkwiłeś w klatce o przeźroczystych kratach, zaślepiała cię twoja upadającą potęga.
Jakkolwiek głośno byś nie wyśmiewał mnie Rosjo, sam nie znałeś wolności. Miałeś u nogi łańcuch, trzymali cię na nim władcy o absolutnych rządach i niby świętych twarzach*.
Jakkolwiek pogardliwie nie patrzyłbyś na mnie Austrio, sam nie znałeś wolności. Byłeś lalką do układów**, która nie dałaby sobie rady z niczym innym.
Gdybyś istniała wolności, byłabyś nienawiścią, niszczyłabyś innych przez zazdrość.
Później moja historia się komplikuję. Myślałem, że odzyskam wolność dzięki Francji i Napoleonowi. Pamiętam jak wielu moich ludzi zginęło na najgorszych frontach, jak umierali za cudzy dobrobyt. Co dostałem za przelaną krew? Zdradę i oddanie mnie jako prezent Rosji. Dziękuję Francis, za chwilową zmianę kajdan na smycz dla psa.
Jakkolwiek usilnie byś nie milczał, na mój widok Francjo, sam nie znałeś wolności. Miałeś przyklejone różowe okulary, nie widziałeś przez nie prawdziwego świata, tylko to co chciałeś ujrzeć.
Gdybyś istniała wolności, byłabyś zdrajczynią, gorszą od Tańczącego Kongresu.
Później były kolejne powstania, nie ma co mówić o biednych ofiarach wolności. Pamiętam śmierci i wywozy na Syberię. Trafiali tam ci którzy, pragnęli ciebie ponad własne życie. Walczyliśmy i umieraliśmy, po to by przybliżyć się do ciebie.
Nigdy nie zapomnę żadnego powstania, ani człowieka, który usilnie głosił, że teraz nam się uda. Sam to raz, za razem powtarzałem, jakobym nie pamiętał poprzedniej porażki. Przez krótkie okresy nadziei, zapominałem o carskim wojsku wyrzynającym po kolei każdego powstańca.
Gdybyś istniała wolności, byłabyś jak broń na powstaniach - ciągle brakującą.
Później wszystko się zmieniło, zawiązano sojusze. Najsilniejsi podnieśli przeciw sobie broń. Teraz to wy idziecie ginąć. Pamiętam jak bardzo uważałem to za swoją szansę.
Nie zapomnę upadku Rosji, też spadałeś w bezdenną przepaść. Tobie zmieniono łańcuch na klatkę, Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich.
Ja za to odzyskałem wolność, wtedy tak się cieszyłem. Teraz wiem, że żelazne kajdanki stały się srebrnymi.
Gdybyś istniała wolności, byłabyś wiatrem, tak cholernie zmiennym.
Dwudziestolecie międzywojenne było piękne. Zbyt się cieszyłem by dostrzec błędy. Litwo, błagam wybacz mi.
Jakkolwiek usilnie byś mnie nie znienawidził Litwo i nie obarczał winną i tak nie znałeś wolności. Ciężki skórzany bat stłumił każdy bunt, nim byś o takim choćby zamarzył.
Żyłem w mojej ukochanej wolności, aż do pierwszego września. Kolejny rozbiór Polski. Pamiętam Niemcy twoje okropieństwo, nie zapomnę nagłego uderzenia, jakiego nie miałem prawa odeprzeć.
Jakkolwiek usilnie byś mnie nie chciał wykończyć Niemcy, sam nie znałeś wolności. Byłeś zabawką, którą sterowała propaganda.
Niewiele później moje szanse przekreślono zupełnie. Dziękuję Francjo i Anglio za nóż w plecach, jakbym była obojętność. Niedługo potem zaatakował Ivan, czemuż mnie to nie zdziwiło?
Myślałem wtedy, że straciłem ponownie wolność.
Teraz wiem, że srebrne kajdany poprostu zmieniono na sznur, ubrano go na moją szyję.
Gdybyś istniała wolności byłabyś jak wojna - bezlitosna.
Potem wszysko szło w coraz gorszym kierunku. Gratulacje Trzecia Rzeszo, Europa pada ci u stóp. Byliście żałośni. Może ja też byłem, nie zapomnę jak bardzo śmiałem się na wieść o kapitulacji Francji.
Pamiętam bitwę o Anglię, moi ludzie walczyli w powietrzu, za cudzą wolność. Za wolność dla zdrajców. Moja dywizja była świetna, jestem dumny z tego jak wiele robiliśmy dla pokonania zła. A Anglia miał nas gdzieś, każde nasze osiągnięcie zapomniał. Dziękuję ci Anglio za delikatne poluzowanie sznura, który się potem mocniej zacisnął.
Jakakolwiek nie twierdziłeś, że jestem bezużyteczny Anglio, sam nie znałeś wolności. Stałeś się upadłą potęga, gigantem na glinianych nogach, trzymanym przez zdrajców.
To co przeżyli moi ludzie podczas wojny jest nie do opisania. Już nawet nie ginęliście za wolność, tylko za sam fakt, że byliście Polakami. Gratuluję wam. Tobie Niemcy obozów, a tobie Rosji łagrów. Mam nadzieję, że historia nie zapomni was za nie rozgrzeszyć.
Gdybyś istniała wolności, byłabyś lodem, zimniejszym od całej Syberii.
Gdybyś istniała wolności, byłabyś wagonem do obozu, drogą prowadzącą do śmierci.
Koniec wojny powinien być szczęśliwym momentem nie był.
Nie zapomnę spotkania zdrajców - Jałty. Wielka trójka zmieniła świat. Gratuluję zbudowania dwóch niby pokojowo nastawionych frontów.
Zastąpiliście sznur na mojej szyi łańcuchem dla zwierząt.
Jakkolwiek był nie głosił o wolności Ameryko, sam jej nie znałeś. Byłeś ślepy na to co złe, nie dostrzegałeś nawet swoich wad.
Jeśli istniała byś wolności byłabyś jak politycy, okradałabyś biednych.
Potem nastał komunizm, mimo miejsca na mapie czułem się znów rosyjskim lennem.
Gdy obalono go nie czułem się wcale wolny. Wtedy zauważyłem jak łańcuch zmienia się w brązowe kajdany.
Jeśli istniała byś wolności byłabyś iluzją, wierzyli by w ciebie tylko naiwni, a ci którzy mieli nieszczęście cię poznać, znali by prawdę o twoim fałszu.
Teraz nie jestem wcale wolny. Mam słuchać się słów z góry. Mam tańczyć to co mi zagra unia. Mam kłaniać się w pas Ameryce. Mam lizać buty polityków. Mam z uśmiechem na ustach ignorować ludzkie cierpienie.
Jestem tylko niewolnikiem. Niewolnikiem władzy, czasów, pieniędzy, elektroniki, Unii i polityki.
Nigdy nie byłem wolny. Bo wolność nie istnieje.
A za każdym tym słowem kryje się tylko nowa niewola.
* Carowie Rosyjscy byli przedstawiciele na obrazach jak święci. Często mieli aureole, a ich malunki były ciężkie do rozróżnienia z tymi kościelnymi portretami Boga, Maryji lub Apostołów
**Austria częściej niż walczył w wojnach miał unie. Dla niego zaznaczyło to małżeństwo.
Tak więc chcę poznać Wasze opinie o tym tekście. Nie wiem co wolicie czy takie na pół filozoficznie biadolenie czy opowiadania z akcją.
I przypominam, autorzy nie gryzą za komentarz ani za wytykanie błędu.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro