Granica [Japonia]
[1584 słów]
Inspiracją było rozmyślanie nad tym, że zawsze przedstawiam tę postać w złym świetle. A na świecie jak wiadomo, nie ma czerni. Biel z resztą też nie istnieje.
Ostrzeżenie o treści: filozofia, brutalność wojna.
„Ile kilometry dzieli Nankin*1* od Hiroszimy*2*? Tysiąc dwieście.
Dwie godziny nowoczesnym samolotem.
A ile dzieliło kiedyś te miasta w ludzkim nastawieniu?
Duma żołnierzy.
Wiara w zwycięstwo.
Władza, dla której cywile nic nie znaczyli.
Fałszywe słowa, w których znaczenie trzeba było przestać wierzyć w kilka minut.
Upadające państwo.
Tyle dzieli tragedię Nankinu, a tragedię Hiroszimy.
Granicą między wieloma rzeczami nie jest wcale czas lub odległość. Granica to nastawienie.
Cienka linia, której nie przekroczysz nawet małym palcem już nigdy. Obiecujesz to sobie przez błąd, który widzisz codziennie przed snem. To dzieli twoje wybory.
Granica ta jednak powoli traci swą ostrość. Jej kontur się zamazuje, a ty niechcący kładziesz na niej rękę. Dotykasz dłonią tego, na co nie wolno ci było patrzeć od dawna. Widzisz coraz więcej, a to rozpala w tobie potrzebę jeszcze jednego kroku.
Słyszysz w głowie słowa, które powinny zniknąć, zginąć i zdechnąć w poniżeniu jak ich autorzy. Ale one żyją i rozwijają się w twojej głowie. Cholerne pasożyty zjadają rozsądek. I nagle granica między dobrem i złem pryska.
Kuszące obietnice.
Fałszywe pochwały*3*.
Słabości istniejące od wieków*4*, które ktoś umie wykorzystać jednym zdaniem. Nawet jednym słowem.
Niesprawiedliwość.
Nagle ją dostrzegasz, nagle się pojawia. Ale przecież musiała być z tobą od zawsze. A może to tylko ten szaleniec kazał ci widzieć jej nieistniejący cień, rzucający się na wszystko.
Tak ma być - słuchasz słowa władzy do obrzydzenia. Znasz każde z miliona przemówień na pamięć. Napawasz się nim jak cudami.
Prawda, wszędzie prawda. Potakując, stałeś się ślepy i głuchy.
Czasem zgniłe resztki rozsądku się odzywają, ale to nieważne. W końcu kto by ich słuchał?
Głos władzy jest ważniejszy. Sumienie ma już od dawna wykopany bezimienny grób.
Oczywiste fakty stają się niepewne. Aż w końcu obsesyjnie nazywasz, to w co kiedyś wierzyłeś kłamstwem.
Wierzysz tylko władzy. Tylko oni mają rację. Nagle słyszysz coś obrzydliwego.
Podludzie. Stworzenia mniej warte niż wy. Mogą wam co najwyżej czyścić buty. Obrzydliwe jak Europa może was nazywać tym samym słowem.
Jakim prawem te istoty mogą żyć, kto dał temu lepsze warunki od was*5*? Oni nie potrafią tego wykorzystać!
W twojej głowie jest niepewność, nadal sumienie rozkopuje grób, w którym jest pochowane.
Ale już nie długo. Krew i pot*6* zabierają ze sobą, tonie w głębiach zmęczenia. Twarde żołnierskie słowa, sprawiają, że się dusisz w odmętach brutalnej prawdy, która jest tylko kłamstwem w idealnej masce.
Nie wiesz, kiedy zacząłeś wyczekiwać na wojnę. Była dla ciebie marzeniem. Szansą, by odzyskać odebrany honor, a może po prostu stracić jego resztki?
Widok żołnierzy z innego kraju. Nie, to nie ludzie. To nie podludzie. Patrzysz, jak wypierają się honoru, unosząc białą flagę i błagając o łaskę dla swych żon i dzieci.
Zwierzęta. Tyle widzisz, gdy patrzysz na powiększające się stosy ciał. Jest ich tak wiele, że brakuje benzyny, by spalić wszystkie. Więc powitaj rzeko Jangcy swoich ludzi. Jest ich tak wielu, że twoja woda przebarwia się na szkarłat.
Zielone, brudne od krwi chińskie mundury zostają w twojej świadomości jako coś neutralnego. Co niby złego zrobiłeś? Przecież ich śmierć jest nieważna.
Mógłbyś powoli zacząć budować nowy mur z ich odciętych głów. Są tylko liczbami, które z czasem przybliżasz coraz bardziej. Czym są jednostki? Dziesiątki? Setki? Tysiące? Miliony? Niczym.
W koszmarach słyszysz krzyki sumienia, (kiedy wreszcie zdechnie?) tylko dlaczego ma ono głos Chin?
Rozrywasz swoją duszę, patrząc na jeziora krwi. To tylko rozrywką dla twoich znudzonych żołnierzy, a kilku (set) cywili można poświęcić. Ich życie jest w końcu nic niewarte.
Świadomość odchodzi, brzydzisz ją swoim postępowaniem. Twoim mózgiem kieruje propaganda, nie widzisz nic prócz ich słów. Więc po co ci świadomość?
Sumienia nie ma. Zdechło i spoczywa w swoim grobie. Już nie wstanie.
Człowieczeństwo uciekło, bojąc się widzieć twe czyny.
Duma ze wstydem doczekały się obrzydliwego bękarta: honoru. Upośledzone dziecko, które nie wie, co mówi. A ty go słuchasz, bo tylko ono nie chciało uciec.
Honor jest zepsuty, to skrajnie złe połączenie marzeń generałów i kodeksu samuraja.
Śmierć jest lepsza od kapitulacji.
Ale ty, przecież nie możesz umrzeć. Skapitulować też nie.
Walcz! Tego oczekuje cesarz, twój niedoszły okrutny bożek. Zbudujesz mu świątynię ze zwierzęcych zwłok.
Masz krew na rękach. Nie ważne jak zdzierałbyś skórę, myjąc je w wodzie. Twoje palce nadal są pokryte czerwienią. Tylko ty ją widzisz.
Nie dociera do ciebie do ostatniej chwili, że wojna jest już przegrana. Generałowie są pewni zwycięstwa. Widzisz amerykańskie samoloty i chcesz dalej wierzyć w zwycięstwo.
Przegrywasz, nie wtedy, gdy twój władca podpisuje akt kapitulacji.
Przegrywasz wtedy, gdy spada bomba atomowa. Wtedy twoje oczy się otwierają. Dostrzegasz wszystko na około. Każde kłamstwo zdziera maskę wraz ze skórą na twarzy. Patrzy na ciebie wypadającymi gałkami ocznymi i kpi z twojej ślepoty.
Widzisz swoje błędy, teraz są realne, teraz stosy ciał ożywają w twojej podświadomości. Nagle liczby stają się ludźmi. Miliony, nie są niczym. Czujesz jak wychudzone, zdarte do kości, przyszyte na drugą stronę*7* ręce chwytają cię i ciągną na dno.
Może wcześniej na nim już byłeś?
Ludzie przepraszają, błagają na kolanach i giną, choć chcieli tego uniknąć. Ty nie możesz. Jesteś jedynym żywym świadectwem wojny, świadectwem, które jako jedyne zna całą prawdę. Ale i tak masz milczeć.
Słowa władzy dźwięczą w twoich uszach, ale teraz dostrzegasz głupotę wyuczonego przekazu.
Poza przemówieniami nie masz nic w głowie.
Sumienie leży w grobie, sam je w końcu zabiłeś.
Świadomość uciekła przed tobą, wróciła, lecz tylko na chwilę. Przyszła zmieniła twoje myśli i odeszła.
Człowieczeństwo nie wraca. Chcesz żałować martwych, ale nie potrafisz.
Nawet honor cię opuścił. Dziwisz mu się?
To czułem. Po wojnie zostałem pusty, jestem wybrakowaną ze wszystkiego lalką. Chciałbym żałować, chciałbym potrafić przeprosić. Nie umiem.
Sam sobie w końcu wyrwałem emocje. Po co mi one? Teraz jest mi wstyd, ale co z tego? Nie umiem nawet przyznać, że zrobiłem źle.
Nie umiem już dostrzec granicy między tym, co złe a tym, co dobre. Sam zamazałem tę granicę.
Tak brzmi moja odpowiedź, na to jak wyglądają moje odczucia po wojnie.
Chciałbym byś mógł zrozumieć, czemu zachowywałem się tak, a nie inaczej.
Chciałbym przeprosić, ale nie umiem tego zrobić szczerze. A Ciebie nie chcę oszukiwać.
Kiku Honda"
Japonia spojrzał na zapisany kawałek papieru. Nie było żadnych skreśleń, żadnych błędów. Pisał to tak wiele razy, że zaczynał znać treść na pamięć.
Jednak i ten list skończył jak wszystkie. Został spalony.
Żaden z wielu listów nigdy nie trafi do adresata, o którym myślał Honda, chcąc wyjaśnić swoje błędy, opisać emocje i motywy. W tej durnej, według niego samego, formie, która miała przybliżyć dokładnie jak wyglądał jego tok myśli sprzed laty.
Nie miał odwagi wysłać tego listu, podobnie jak wszystkich poprzednich. Zbyt wielki wstyd czuł. Lepiej, żeby Yao nie dowiedział się, jak wyglądała wojna z jego obrzydliwej perspektywy.
I tak zrobił za dużo.
1* Nankin - dawna stolica Chin. Najbrutalniejszy przykład okropieństwa Japońskich żołnierzy. W ciągu trzech tygodni zamordowano tam sto tysięcy chińskich żołnierzy, którym obiecano godne warunki za poddanie się. Oraz około trzystu tysięcy cywili. Doszło tam do około stu tysięcy gwałtów. Do dziś nie jest znana dokładna liczba ofiar Rzeźni Nankińskiej.
*2* Hiroszima - miasto, na które Amerykanie zrzucili bombę atomową.
*3* Propaganda z reguły lubi ukazywać, że mieszkańcy danego kraju są lepsi od innych. W Japonii w okresie drugiej Wojny Światowej było podobnie. Uznali się oni za lepszy od innych mieszkańców Azji.
*4* Japończycy czuli się niesprawiedliwie w kontekście Chin, w końcu to od Państwa Środka przyjeżdżały do Japonii wynalazki kultury i nauki. A nawet jeden z alfabetów jest oparty na uproszczonej wersji znaków chińskich.
*5* Jednym z powodów ataku na Chiny przez Japończyków było przeludnienie. Ilość ziem nie wystarczała na wyżywienie państwa. A ilość plonów na kilometr gruntu była o wiele większa niż w innych państwach.
*6* Zdecydowanie brutalna nauka w szkołach i jednostkach wojskowych była przyczyną braku szacunku do ludzkiego życia.
*7* Nawiązanie do Jednostki 731, gdzie jednym z wielu ekspertów było przyszywanie kończyn z drugiej strony.
Na początku mojej przemowy chciałabym powiedzieć: ten tekst mógłby pasować do każdego kraju. Bo w historii każdego państwa była choć jedna osoba, która zmieniła nastawienie ludzi do wszystkiego. I wypchała ich próżnością.
Nawet w polskiej historii jest moment, gdzie usilnie doszukujemy się tego, że jesteśmy lepsi od innych. Polecam poczytać o Sarmatach. Taki Polski dowód co robi z ludźmi odgórne zawyżone mniemanie.
Na szczęście nigdy nie osiągnęło to takiego poziomu jak w Niemczech czy Japonii.
Przechodząc do meritum. Dlaczego Japonia? Bo to przeraźliwie brutalny przykład jak kilka słów zmienia cały naród. Tworzy nienawiść i poczucie wyższości nad wszystkimi. Do czego to prowadzi macie napisane.
Niemcy by tu również pasowały świetnie. Może lepiej nawet lepiej od Japonii. Ale chodziło mi o to, że o niemieckim przekonaniu o wyższości w okresie władzy Hitlera wie prawie każdy. A Japończycy? O ich zbrodniach mało ludzi wie.
Bo nie oszukujmy się, w kontekście wojny w Azji, która trwała dłużej niż w Europie. (Atak na Chiny nastąpił już w 1937 roku). Znamy tylko Hiroszimę, a Japończycy byli agresorem na tej wojnie.
O tragedii Chin mało kto wie. Szczerze powiedziawszy, uważam to za coś przerażającego. Bo skoro coraz mniej ludzi o tym wie, między innymi przez podejście Japończyków, to mało osób wyciągnie z tego wnioski. A jak wiecie, historia bardzo lubi się powtarzać. A myślę, że jej powtórka w tym kontekście byłaby katastrofą.
Przy okazji wiem, że dawno nie publikowałam, ale zaczęła się teraz ostra męka w szkole. A moja wena chyba wzięła urlop. Więc prawdopodobnie maj również nie będzie zbyt aktywnym miesiącem dla mojej twórczości.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro