14
Chłopak drobnej budowy o jasnobrązowych oczach. Ma proste włosy koloru akwamaryny, które za pomocą czerwonej gumki zawiązał w koński ogon. Grzywka zasłania mu lewe oko zaś prawe w odcieniu brązu przygląda mi się. Ubrany jest w białą koszulę z długimi rękawami, żółtą kamizelka oraz brązowe spodnie.
-Coś się stało?-Zapytałam
- Nie, chciałem tylko porozmawiać.-Odpowiedział chłopak
-Huh? Niby o czym?
-O wszystkim i o niczym jak przyjaciele.-Dodał brązowo oki.
-Przyjaciele?
-Tak. Przecież nimi jesteśmy. Prawda?
-T-Tak. Oczywiście, że jesteśmy przyjaciółmi Nathan.
-Vic czy na pewno wszystko dobrze?-Zapytał chłopak a w jego głosie było słychać troskę i rozbawianie.
Zapewne spowodowane moim dziwnym zachowaniem.
-Tak-Odpowiedziałam z uśmiechem.-Po prostu się zamyśliłam.
- To dobrze.-Chłopak się zaśmiał i złapał moją dłoń.
Mój wzrok szybko powędrował na nasze złączone ręce a później na twarz chłopaka.
Nathan uśmiechnął się niewinnie po czym zaczął ciągnąć mnie w jakąś wąską uliczkę.
Mijaliśmy wiele małych sklepów i wejść do domów. Raz się nawet zdarzyło, że uciekaliśmy przed bezpańskim psem.
-Nathan gdzie idziemy?-Zapytałam wreszcie.
-Za chwilę zobaczysz. -Dodał i ponownie skręcił w wąską uliczkę.
Po następnych minutach chłopak oznajmił że już prawie jesteśmy na miejscu. Zasłonił mi oczy swoją dłonią i prowadził prosto.
Poczułam na mym policzku delikatny wiaterek a do nosa dotarł zapach przeróżnych kwiatów. Słyszałam śpiew wielu ptaków i cichy strumyk który powoli płynął a woda czasem uderzyła o kamienie. Chłopak zabrał dłoń dzięki czemu mogłam zobaczyć to wszystko co mnie otacza.
Była to niewielka łąka na wzgórzu z którego widać miasto. Trawa i kwiaty sięgały mi do kolan. W zasięgu mojego wzroku był strumyk który słyszałam jak się okazało wpływał on do małego jeziorka z idealnie przezroczystą wodą. Jeziorko otoczone jest dużymi skałami w jasnych odcieniach. Na tafli wody pływają płatki kwiatów w przeróżnych kolorach.
Odwróciłam się w stronę Nathan’a.
-Dlaczego mnie tu przyprowadziłeś?
-Ponieważ mam coś dla ciebie. Jak wiesz przyjaźnimy się, jesteś moją najlepszą przyjaciółką. Ale w naszej przyjaźni pojawił się mały problem.
-Jaki problem?-Zapytałam i przekrzywiłam lekko głowę.
-Taki. -Mówiąc to chłopak zbliżył się do mnie i pocałował.
^^
Tak wiem rozdział miał być szybciej ale trafiłam do szpiatala i nie mogłam nic napisać. Bardo was za to przepraszam.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro