Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

10

Przypominam o pytaniach do Q&A

Nie wiem jak długo siedziałam w łazience, ale po pewnym czasie usłyszałam jak ktoś mnie woła. Nie była to jedna osoba lecz kilka. Powoli wstałam i schowałam się w jednej z kabin. Usłyszałam jak drzwi łazienki się otwierają.

-Victoria! Jesteś tu?

To Dragonflay! Co on hce?

-Victoria, Axel i Mark cię szukają!

Słyszałam jak otwiera wszystkie drzwi od kabin. Ja schowałam się w ostatniej. Nie wiedziałam co mam robić.. Zauważyłam jego buty przez szparę pod drzwiami. Otworzył je..

-Tu jesteś! Axel i Mark kazali całemu zespołowi cię szukać.
-Yhy..
-Wstawaj, martwią się o ciebie!
-Spadaj Dragonflay.
-Ehh.. wiem że mnie nie lubisz, i to moja wina. Pierwszego dnia zacząłem cię wyzywać i wogle. Ale zrobiłem to dlatego że Axel jest nie samowity w piłkę i bałem się że ty też jesteś świetna. Poza tym twój brat pokazał nam nagranie gdzie widać jak razem z Axel'em wykonujesz Ogniste tornado #2. Powiedział nam że miałaś wtedy 7 lat tak jak on..
-Bałeś się że będę lepsza od ciebie?
-Niestety tak..
-Dragonflay.. każdy ma swoje techniki i każdy jest świetny.

Uśmiechnęłam się lekko, nie spodziewałam się że on tak naprawdę robił to ze strachu.

-To jak, zgoda?
-Zgoda Dragonflay.
-Mam pomysł. Zacznijmy od początku.
-Okey.

Lekko się zaśmiałam, nie sądziłam że człowiek może się tak szybko zmienić.

-No to.. Cześć jestem Kevin Dragonflay! A ty?
-Hej, ja jestem Victoria Blaze.
-Lubisz grać w piłkę nożną?
-Kocham! A ty?
-Tak samo.

Po chwili oboje wybuchneliśmi śmiechem.

-Choć reszta napewno się martwi.
-Ehh..
-Viv, co się stało?
-Nie chcę teraz tłumaczyć się przed Axel'em.
-Spoko pomogę ci.

Podał mi dłoń i pomógł wstać. Razem poszliśmy do reszty. Jak Axel mnie zobaczył odrazu do mnie podbiegł i przytulił.

-Siostrzyczko nic ci nie jest. Tak się bałem.
-Przepraszam..

Chłopcy chcieli wiedzieć czemu tak zareagowałam ale ja nie chciałam im mówić. Kevin tak jak mi obiecał pomógł wywinąć mi się od udzielania odpowiedzi. Moje oczy były raz pomarańczowe ze wstydu raz błękitne jak niebo ze szczęścia.

Po lekcjach Axel mnie doprowadził. Dziś nie mogę iść do Juli bo muszę zakłócić mecz Akademi  Królewskiej  z liceum  Kirkwooda.  Odrazu Przebrałam się w strój Mrocznego Napastnika. Chwilę pocwiczyłam w sali treningowej i pognałam na mecz. Z racji takiej że mój zastępczy ojciec jest wpływowym człowiekiem mam przepustki na wszystkie mecze.
Dotarłam na mecz podczas przerwy. Stanęłam z tyłu trybun. Wynik to 7 do 3 dla Akademi Królewskiej. Widziałam jak kapitan Królewskich wraz z trenerem rozmawiają o kolejnej strategii. Trener Królewskich cieszył się z tego że jego drużyna wygrywa, ale wyglądał jak by na coś czekał. Mecz trwał, zostało 5 minut do końca. Podczas treningów nauczyłam się Martwego czasu, dział on na tej samej zasadzie co rajskim czas. Użyłam go i weszłam na boisko. Zabrałam piłkę jednemu z 3 braci z Kirkwooda. Pstryknełam palcami i normalny czas powrócił. Widziałam zdziwienie na twarzach braci. Dopiero po chwili każdy zorientował się gdzie jest piłka. Użyłam Martwej Strzały i bez problemu strzeliła gola Kirkwood. Piłka wylondowała tuż przy mnie. Teraz czas strzelić gola Królewskim! Użyłam Mrocznej śmierci. Bramkarz Królewskich trochę się opierał ale wleciał razem z piłką do bramki. Brawo ja! Zeszłam z boiska. Szłam w stronę wyjścia. Usłyszałam gwizdek, koniec meczu. Nagle ktoś złapał mnie za ramię. Odwróciłam się. Był to trener Królewskich.
-Witaj, nie mogłem się doczekać aż cię zobaczę Mroczny Napsatniku. Mam dla ciebie propozycję.. dołącz do Królewskich.

Chwilę myślałam, może to jest ten moment by ujawnić światu że Mroczny Napastnik to tak naprawdę Mroczna Napastniczka.. tak to dobry pomysł. Złapała rękaw trenera o pociagnełam w stronę stadionu weszłam na środek wszyscy umilkli a ja zdjełam czapkę, teraz było widać moje długie włosy. Nacisnełam przycisk na moim stroju. Ciuchy zaczęły przylegać tak że teraz widać moje dziewczęce krągłości. Teraz ten moment gdy pierwszy raz przemówię.

-Witam wszystkich! Mam dla państwa informację! Otóż Mroczny Napastnik to tak naprawdę Mroczna Napastniczka! Tak! Dobrze słyszycie! Jestem dziewczyną!!

Krzyczałam tak by każdy mnie usłyszał. Znów kierowałam się w stronę wyjścia ale najpierw poszłam do szatni Królewskich. Zamierzałam porozmawiać z ich trenerem. Bez pukanie otworzyłam drzwi większość z zawodników była jeszcze ubrana w stroje, tylko ich kapitan i bramkarz nie mieli koszulek. Wszyscy na mnie spojrzeli. Czułam się trochę nie konfortowo ale nie chciałam tego po sobie pokazać, chociaż nadal mam maskę.

-To nasza szatnia.

Odezwał się któryś z zawodników.
Taa jak bym nie wiedziała. Cóż oleje go.

-Gdzie wasz trener?

To zabrzmiało jak stwierdzenie niż pytanie.

-Tu jestem.

Za ściany wyszedł ich trener. Bez wahania do niego podeszłam.

-Sądzę że nie chcesz mnie już w swojej drużynie.
-Cóż nigdy nie widziałem takiego talentu.. więc nadal cię chcę.

Zatkało mnie.

-Nie spodziewałaś się tej odpowiedzi. Proszę tu masz  wszystkie papiery. Przemyśl tą decyzję.

Wzięłam od niego pisma i udałam się do wyjścia. Jak wychodziłam usłyszałam jak mówi Mam nadzieję ze podejmiesz słuszną decyzję. Cóż ja też.

Poszłam do łazienki przebrać się w coś normalnego. Strój Mrocznej Napastniczki schowałam do torby. Gdy szłam korytarzem wpadłam na kogoś. Tym kimś okazał się

_______________________________________

Jak myślicie kto to?
Mam nadzieję że się podobało🌟

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro