Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 21

Nie wiedziałem co się ze mną dzieje, jeszcze chwila i nie wytrzymam. Musiałem to komuś powiedzieć, nie mogłem tego dłużej trzymać w sobie.

Chciałem mówić, ale nie potrafiłem.
Za dużo mnie to kosztowało, to była moja najgorsza zmora.

- Loki słyszysz mnie? - Pytał Steve, ale ja byłem jak w transie, nie potrafiłem powiedzieć kompletnie nic. To nie moglo się tak skończyć.

Czułem zimno, przeraźliwe, przeszywające na wskroś niczym ostrze zimno, które roschodziło się nieubłaganie po całym ciele paraliżując je jeszcze bardziej.

Moje najgorsze koszmary stają się prawdą, straszną rzeczywistością, która pozbawia mnie jakichkolwiek skrupułów czy opamiętania.

Staję się potworem, Lodowym Olbrzymem z krwistymi oczami i ciałem pokrytym runami ukazującymi przeraźliwe oblicze, które wszyscy starannie ukrywali przez lata.

- Psotniku, w tej chwili się opamiętaj. - Rozkazała stanowczo, a zarazem łagodnie czarnowłosa.

Oczy zaszły mi białą mgłą sprawiając, że jedno oko było czerwone a drugie odskórało szmaragdowy kolor.
Poczułem ciepło na dłoni, parzyło moją skórę niczym ogień. Skrzywiłem się czułem jakby ciało płonęło, ból nie ustawał.

Kolejny dotyk. Los chciał, żeby trafił w miejsce wyrytego napisu Mendax na moim przedramieniu. Wzdrygnąłem się a dreszcz przeszedł przez całe ciało.

Jeszcze chwilę czułem ciepło, ale później zaczęło zanikać.
Moja skóra i oczy odzyskały dawny kolor, wróciłem do dawnej postaci.

- Co się dzieje? Loki mów. - Krzyknął przerażony Steve.

Nigdy nie widział mnie jako Jotuna, jego reakcja była na miejscu.

- Vindikto, Pamiętasz mój koszmar? Mówiłem ci o nim w nocy. - Pytałem próbując opanować drżący głos.

- Tak, trudno zapomnieć.

- Te słowa, te zagadkę o braciach. Zadawał mi ją ten Lodowy Olbrzym ja ją zadawałem, ale nie znałem odpowiedzi on mnie za to karał...torturował, szył usta, ciął jezyk bo nie znałem odpowiedzi. - Mówiłem łamiącym głosem, drżałem. - Na końcu widzę dwie drogi i muszę wybrać którą mam iść wiedząc, że obie prowadzą tam gdzie nigdy sam byś nie poszedł. - Jako Jotun powiedziałem to sobie, zawsze to mówię, ale i tak nie potrafię znaleźć odpowiedzi.

- Jakie koszmary, o co tu chodzi? - Zapytał jeszcze bardziej zdezorientowany Kapitan. - Ta mapa ona wiedziała, że Loki znajdzie odpowiedz na ostatnie pytanie. Było przecież napisane:

"Tylko istota o przegranym życiu, odnajdzie sens istnienia czegoś czego nikt inny nie zrozumie."

Znalazł odpowiedz "droga" i teraz kolejna zagadka jest w jego snach.

Ta mapa chce zas zwieść, wykorzystać nasze słabości a my musimy je przezwyciężyć, bo tylko tak odnajdziemy drogę do kielicha.

- Masz rację. - Powiedziała dziewczyna, analizując jego słowa.

- Dlaczego ja? Przecież jestem tylko bezmyślną maszyną do zabijania. Potrafię tylko niszczyć i najlepsze jest to, że już się do tego przyzwyczaiłem, a nawet polubiłem. - Zagadnąłem tym samym zwracając na siebie ich uwagę. - Nie rozumiem, miałem zginąć i co byłoby w tedy nikt by nie rozwiązał zagadki?

- Mie mam pojęcia, nie patrzyłem na to z tej perspektywy. Teraz to faktycznie straciło sens no chyba, że mapa dostosowywuje się do podróżnych jest zwierciadłem ich dusz i myśli. - Mówił Steve.

- Możliwe, w końcu czarownik bardzo dobrze zapieczętował drogę do złotej wody i utrudnił znaleźnienie kielicha do takiego stopnia, że historia ta uznana została za legende, ludzie przestali o nim mówić i powoli odchodził w niepamięć.

- Czyli wie o nas więcej, niż my o sobie. Zna nasze lęki, myśli, najgorsze koszmary, naszą przeszłość, wszystko i wykorzysta to przeciwko nam. - Marznąłem przyglądając się mapie. - Wszyscy musimy wykazać się inteligęcją, sprytem i odwagą, aby odnaleźć drogę.

- Masz rację, to będzie test i tylko pokonując samych siebie odnajdziemy złotą wodę. - Zapewnił Rogers.

- Nie wierzę, że to powiem, ale musimy działać razem tylko tak odnajdziemy złotą wodę. - Powiedziałem. - Pomogę wam, ale odzyskam książęcy tytuł, rozkujesz mi nogi i szyję, po powrocie do Asgardu będę nietykalny.

- Dobra - Warknęła dziewczyna. - Jeden wybryk i umowa zostanie unieważniona a i nie myśl sobie, że chłosta cię ominie.

- Zgoda.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro