Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Wszystko zostaje w Mediolanie... (Hyung!)

Postanowiłam dodać notatkę na początku by rozwiać wasze ewentualne wątpliwości.
Kook nie został do niczego zmuszony, nie działa również wbrew sobie. Wszystko dzieje się w zgodzie z nim samym mimo, że początkowo może sprawiać całkowicie inne wrażenie. Jego działania nie są spowodowane pragnieniem usłyszenia od Jimina, że ten go kocha, a samym faktem tego, że chce być tak blisko z nim jak jeszcze z nikim dotąd nie był.
Nie będzie miało to również żadnych konsekwencji w postaci niewłaściwych myśli. Nie ma tu mowy o utracie dumy. Jest za to czyste pragnienie między tą dwójką.

----------------------------------

Od dłuższego czasu przygotowania do uroczystości szły pełną parą. Jimin kilka razy wyjeżdżał z Jinem i Hoseokiem do Vegas by wszystkiego dopilnować.
Wybierali kwiaty, wazony, układali menu.
W tym samym czasie Namjoon, Jungkook i Yoongi szukali odpowiednich alkoholi oraz idealnego zespołu muzycznego.
Wszystko musiało być dopięte na ostatni guzik.
Mimo, że była to uroczystość w mieście rozpusty, nic nie stawało na przeszkodzie by zrobić z niej imprezę na poziomie.

Pewnego piątkowej nocy Jimin upił się z Yoongim na mieście. Nie było to dla nich pierwszym razem. Zdecydowanie jednak konsekwencje miały dopiero nadejść.
Przyjaciele pod wpływem procentów i chwili zajrzeli do salonu z piercingiem w centrum Vegas.

-Jimin, a może zrobię sobie kolczyk w języku? Co o tym myślisz? - czarnowłosy, a przede wszystkim pijany Min oglądał zdjęcia możliwych miejsc do przekłucia.

-Na chuju sobie zrób. - blondyn zaśmiał się podchodząc do jednego z regałów i dotknął małego, srebrnego kółeczka. Poczuł zimno stali chirurgicznej przez co zadrżał.

-Don't touch them boy. - Jimin podskoczył odwracając się. Od razu spojrzał w górę. Mężczyzna, który go zaczepił był bardzo wysoki i umięśnionych. Wszędzie miał tatuaże, a i kolczyków miał całkiem sporo.

-Myślisz, że ma tak dużego penisa jak mówią, że czarnoskórzy mają? - Yoongi podszedł do przyjaciela i zarzucił mu rękę na ramię. Chwiał się delikatnie na nogach jednak w końcu złapał równowagę.

-Nie obchodzi mnie jego penis, ciołku. - psycholog mówiąc to zerknął niżej i aż się zapowietrzył. - Myślisz, że ich kobiety są na tyle głębokie? - szturchnął przyjaciela w bok.

-English please. - wysoki mężczyzna zirytował się przez co jego nozdrza rozszerzały się i zwężały niczym usta u głodnej rybki.

-My friend would like to make himself earrings. - Jimin zadrżał powstrzymując jękniecie. Yoongi nie był zbyt dobry w angielskim. Miał tylko nadzieję, że nie palnie nie wiadomo czego.

-What earrings interest him? Where? - widać było, że mężczyzna się ożywił na samą wzmiankę o piercingu.

-In the nipples.- Min myślał, że jest sprytny jednak chyba zapomniał, że ma do czynienia z Park Jiminem.

-Yes. These are supposed to be friendship earrings. We both want the same. - sam Park musiał zacisnąć pięści na swoje słowa. Teraz nie było już odwrotu. Zwłaszcza po tym jak Czarnoskóry mężczyzna uśmiechnął się szeroko i ruszył szykować stanowisko. Kazał im wybrać kolczyki z pośród dostępnych wzorów i rozmiarów.

Skończyło się na tym, że Yoongi wybrał sztangi, a Jimin od razu kółeczka. Wiedział, że kolejnego dnia będzie tego żałował jednak raz się żyje, a on miał ponad trzydzieści lat. Kiedy szaleć jeżeli nie teraz?
Ze swoją zdobyczą podszedł do pircera patrząc jak kobieta obok robi tatuaż na pośladku jednej z dwóch dziewczyn. Zdobiony napis głosił „Możesz mnie cmoknąć fiucie". Jak widać on i jego towarzysz nie byli jednymi najebanymi osobami w tym przybytku.

-My name's Mike.- mężczyzna w końcu przedstawił się pokazując Minowi by wygodnie sobie usiadł na czarnym fotelu. Od razu wyprofilował go, by klientowi było wygodnie. Opuścił oparcie i obniżył delikatnie. Przyciągnął swoje krzesło obrotowe wraz ze stolikiem na kółkach. Zdezynfekował dłonie i zaczął szykować wenflony oraz waciki i szczypczyki. - Are you sure that in the nipple? - założył lateksowe rękawiczki.

-Yes. - czarnowłosy odetchnął głęboko. Był debilem, nie dało się zaprzeczyć. Jednak nie chciał wyjść na tchórza.

-Take off your T-shirt. I need to see if you can have earrings. - czarnowłosy zdziwił się. To nie każdy może? Liczył na to, że Mike powie coś w stylu „Przykro mi stary. Twoje sutki się nie nadają". Jednak okazało się, że kolczyki jak najbardziej można zrobić. Pircer zdezynfekował miejsce przekłucia po czym namalował miejsca w których miały przechodzić kolczyki. Dał Yoongiemu lusterko i kazał sprawdzić czy jest dobrze.

Jimin tylko zaśmiał się widząc jego przerażenie po czym uniósł kciuki w górę.

-It's perfect. - odezwał się za niego.

-Jebać Cię Park Jiminie. - ochroniarz zaśmiał się po czym skrzywił czując ból. Mike precyzyjnie przeciągnął żyłkę wraz z kolczykiem i zakręcił kuleczkę. Zdezynfekował miejsce po raz kolejny i zabrał się za drugi sutek. - Ja pierdole jak to boli.

-To był twój pomysł. W języku chciałeś. Wyobraź sobie jakby to bolało. - blondyn oparł się o jedną z szafek i zaczął przeglądać album z tatuażami. Może poprosi Koo o zrobienie mu kolejnego? Do wesela przyjaciół mieli jeszcze dużo czasu. Zdąży się wygoić by nie sprawiać mu dyskomfortu. Zaczął się nawet zastanawiać jak miał by wyglądać. Szukał w albumie inspiracji, którą znalazł i to zadziwiająco szybko. Księżyc...

-It's your turn. - Mike wskazał na Parka i fotel. -What's your name? - po raz kolejny dopasował fotel do klienta. Zlustrował go całego kiedy ten rozpiął koszulę. Szczególną uwagę  zwrócił na tatuaż. - Very original. - pochwalił widząc świetną pracę i czas włożony w wykonanie takiej czcionki.

-Jimin. - psycholog uśmiechnął się. Pozwolił zdezynfekować sutki po czym się odprężył. Wiedział, że musi się rozluźnić. Nie może boleć przecież bardziej niż tatuaż, prawda? - Thanks,  Yours are cool too.- uśmiechnął się i przymknął oczy czując dziwnie przyjemny ból. Po pięciu minutach było po wszystkim, a on mógł podziwiać nowy nabytek. Był zadowolony. Pijany i zadowolony.
Po zejściu z fotela pierwsze co zrobił to podszedł do lustra i zaczął się przeglądać. Podobało mu się. Był to głupi pomysł jednak mimo wszystko miał wrażenie, że Kook będzie zachwycony. A już na pewno podniecony myślą zabawy kolczykami.

Min zapłacił coś około stu dolarów i żegnając się z pircerem złapał Jimina za rękę i wyprowadził w miasto. Po drodze opowiadał jak mają dbać o kolczyki, jak przemywać i tak dalej i tak dalej. Blondyn nie słuchaj jednak ani słowa. Za bardzo zajęty był myślami o młodym Jeonie.
Potrzebował chwilowego zapomnienia dlatego po raz kolejny wylądował z Yoongim w barze.
Mike coś mówił by nie pili alkoholu ale przecież co mogło się stać? I tak byli już dostatecznie pijani. Teraz potrzebowali czegoś by nie myśleć o bólu i by dobrze się bawić.

Około drugiej w nocy Hobi wparował do baru wraz z Jeonem. Obaj byli wściekli. No... Może student jednak bardziej niż zły był zmartwiony.
Jimin od dłuższego czasu nie odbierał telefonu, a z Minem nie szło się dogadać. Był tak pijany, że mieszał koreański z angielskim jak szło.

-Gguk. - Jimin jęknął kiedy młodszy brał go na ręce. Czuł jak materiał koszuli ociera o podrażnione i bolące sutki.

-Więcej nie puszcze Cię samego na miasto. W jakim ty jesteś stanie? - zaniósł kochanka do samochodu. Ułożył go na siedzeniu pasażera i odchylił fotel do tyłu. Zapiął jego pas po czym odgarnął włosy z twarzy. - Zaraz wracam Pluszaczku. - musiał wrócić i pomóc Hobiemu, który starał się ogarnąć Mina w jakikolwiek sposób. Zawlekli go na tylne siedzenia. Dla bezpieczeństwa chłopaków, a przede wszystkim  samochodu, postanowił otworzyć  wszystkie okna. Jechał najwolniej jak tylko mógł by nie dostać mandatu. Nie chciał też następnego dnia spędzić na praniu i szorowaniu wnętrza. Cieszył go jedynie fakt, że samochód z wypożyczalni nie był tym jego.

Do hotelu dotarli grubo po trzeciej w nocy. Hoseok musiał uciszać swojego męża na każdy możliwy sposób. Zachciało mu się śpiewać jakieś pijackie bełkoty.
W tamtej chwili Jeon cieszył się, że Jimin jest cichy i potulny. Praktycznie nieprzytomny. Jednak miało to swoje zalety. Nie musiał się za niego wstydzić.
Nie sprawiało to jednak, że był mniej zdenerwowany.
W żadnym wypadku.
Martwił się od kilku godzin, nie wiedząc gdzie wywiało starszego. Był w obcym miejscu. Każdy mógł go wykorzystać, skrzywdzić, a nawet porwać!

-Przysięgam, że jak tylko wytrzeźwiejesz to zrobię Ci piekło na ziemi. - student ledwo otworzył drzwi do ich pokoju. Zamknął je za sobą kopnięciem i zrzucił buty.

-Gguk... Nie bądź zły. - Jimin zaśmiał się pijacko i po raz kolejny jęknął czując ból. Było to spowodowane tym, że młodszy niedbale położył go na łóżku. Brutal. 

-Coś cię boli? - czarnowłosy zmarszczył brwi. Brał go na ręce, jęknął. Teraz go położył i stało się to samo. Do jego głowy przyszła tylko jedna myśl. - Uprawiałeś z kimś seks?! - Nie powinien wysuwać pochopnych wniosków jednak na tamtą chwilę nie potrafił wymyślić nic innego. Zaczęło się w nim gotować. - Idziesz się kurwa umyć. - warknął i ruszył do łazienki. Był zazdrosny. Kurewsko zazdrosny. Nalał ze złością wody do wanny wrzucając jedną z kul do kąpieli. Kiedy wrócił do sypialni, Jimin nie miał już na sobie niczego poza koszulą, której nie chciał zdjąć co jeszcze bardziej upewniło młodszego w tym, że ten musiał się z kimś przespać. Chciało mu się płakać. Czy to przez to, że tak zwlekał z wyznaniem swoich uczuć? Ale przecież Park zapewnił go, że da mu wystarczająco dużo czasu. Czy w takim razie to była jego wina?
Zabrał go do łazienki i pomógł wejść do wanny. Trochę się naszarpał ale koniec końców nie udało mu się zdjąć koszuli blondyna. Sięgnął więc po mleczko do demakijażu i waciki po czym zaczął zmywać z twarzy psychologa zbędne kosmetyki. Był tak zajęty, że dopiero po kilkunastu minutach nakładania kremów i innych specyfików zauważył, że jasna koszula jest cała mokra, a na sutkach odznaczają się dwa kółeczka.
Jeon przełknął głośno ślinę i przeklął. Od razu zaczął rozpinać zbędny materiał, rzucił go niedbale do zlewu i wytrzeszczył oczy. - Och kurwa... - zapowietrzył się. Jimin wyglądał tak niewinnie w tej wannie, a jednocześnie tak bardzo seksownie. Jeszcze te kolczyki.

-Z nikim nie spałem. - starszy zmarszczył brwi. - To wina Yoongiego, że mnie tak boli. To był jego pomysł.- blondyn zaczął się tłumaczyć.

Kook nic nie odpowiedział. Był zapatrzony w bordowe i napuchnięte brodawki. Postanowił jakoś ulżyć starszemu dlatego wyszedł i wrócił po dłuższej chwili. Wszedł całkiem nagi do dużej wanny i pochylił się nad ledwo przytomnym chłopakiem. Ustami dotknął jednego z sutków, a Jimin jęknął głośno mając gdzieś czy ktoś go usłyszy.

-Gguk... - wsunął palce w jego czarne, długie włosy. Było mu tak dobrze kiedy młodszy pieścił go kostką lodu. Dreszcze przechodziły przez całe jego ciało. I nie wiedział już czy jest mu dobrze i zaraz dojdzie czy jednak nakrzyczy na młodszego.

Koniec końców zasnął wyczerpany i zagrzebany w miękkiej pościeli.

Przez następnych kilka dni unikał alkoholu jak diabeł święconej wody. Nie gniewał się na studenta za oskarżenia pod swoim adresem. Pamiętał jak ten ładnie przeprosił go w wannie.
Zadrżał na wspomnienie kostki lodu i tych długich palców, które były w nim tak głęboko.

-Ziemia do Jimina. - Jin machnął mu kilka razy przed nosem. - Musimy wybrać tort. Wiem jak uwielbiasz słodycze więc może mógłbyś mi pomóc?

-Przepraszam hyung. Ostatnio jestem jakiś nieobecny. - blondyn poprawił materiał przewiewnej koszuli. Nie było jeszcze dwunastej, a upał dawał już o sobie znać.

-Niech zgadnę. Kook? - starszy z Jeonow westchnął. Usiedli w przyjemnym lokalu, w którym robili podobno najlepsze torty. - Co tym razem zmalował? Może powinienem z nim porozmawiać? Coś mu zasugerować? - przeglądał kartę pełną ciast i kremów.

-Właśnie chodzi o to, że nic. Jest dziwnie spokojny. Odkąd nakrzyczał na mnie tamtej nocy kiedy upiłem się z Yoongim jest taki... Inny. - Park rozejrzał się dookoła oceniając wystrój na pięć gwiazdek. Po chwili podeszła do nich kobieta, przywitała się przyjaźnie i przedstawiła.
Bardzo długo rozmawiała z Jinem na temat pomysłów, którymi od kilku  miesięcy wymieniali się w wiadomościach.
Sara, bo tak się przedstawiła przyniosła im kawę oraz świeże mleko owocowe. Wręczyła im karty gdzie mogli zapisywać punkty bądź swoje uwagi, a trzy kolejne dziewczyny zaczęły przynosić tace z próbkami pełnymi małych kawałeczków ciast z kremami tak różnymi, że blondyn już czuł jak go mdli.

-Wróćmy do naszej rozmowy. - Jin zaczął od bananowego biszkoptu z kremem czekoladowym.

-Chodzi o to, że Kook chodzi taki zamyślony. Zwraca większą uwagę na to co mówi i nie jest już taki... Em... Jakby to ładnie ująć?- młodszy potrzebował trochę czasu na zastanowienie się. - No wiesz, hyung. Nie jest taki porywczy jak na początku. Nie żartuje cały czas o  seksie i o tym jak bardzo by mnie... - zawstydził się na co starszy parsknął śmiechem.

-Jimin, jak ty nic nie wiesz o związkach. Chyba nie powinienem Cię w takim razie uświadamiać jednak... Widzę jak bardzo się tym przejmujesz. Zatem znaj moją dobroć.

-Ale czego nie wiem, Jin hyung?

-Przecież od dawna wszyscy wiemy, że Ty kochasz jego. On kocha ciebie. Dodaj dwa do dwóch, a uzyskasz odpowiedź. - starszy puścił mu oczko po czym podsunął talerzyk bliżej niego. - Spróbuj tego. Wydaje mi się na razie najsmaczniejszy.

-Pistacja z wanilią? - Blondyn uniósł brew do góry. Po chwili jednak uśmiechnął się myśląc, że Kookowi z pewnością smakował by tak jak i jemu.

Spędzili w lokalu jeszcze kilka godzin.
Później pojechali na salę weselną by sprawdzić jak się mają przygotowania.
Obejrzeli wybrane kieliszki oraz jeszcze raz zmienili układ stołów.
Obsługa miała ich lekko dosyć jednak płacili dużo i dużo wymagali.
To miał być niezapomniany ślub. Nie tylko dla pary młodej.

Projekt łuku z kwiatów szczególnie im się podobał. Białe i fioletowe róże miały stanowić główny element dekoracji. Do tego kryształowe żyrandole i świeczniki. Bukiety ze złotych i fioletowych piór, lustra na suficie, kolorowe lampiony na zewnątrz i miękkie poduchy.
Jimin był zachwycony oglądając projekty i wyobrażając sobie jak to będzie wyglądało w rezultacie.
Trzeba było przyznać, że Jin miał gust i wyczucie smaku.

Gorzej było następnego dnia kiedy w szóstkę umówieni byli na degustacje dań z weselnego menu.
Pieczeń z indyka nadziewana farszem ze szpinaku, półmisek serów, cztery rodzaje zupy krem, trzy rodzaje sałatek, koktajl krewetkowy, szpinakowa rolada z łososiem, łosoś okładany  włoską szynką, gulasz wołowy, makaron sojowy z warzywami na przystawkę, kleik ryżowy z musem owocowym na deser, lody, ciasta...
Jimina zemdliło przez co musiał wyjść na zewnątrz by pooddychać.

Usiadł na ławeczce w zawiłe, złote zdobienia i przymknął oczy. Marzył teraz o łyku zwykłej wody.

-Wszystko w porządku? Wyglądasz blado Pluszaczku.- Jeon usiadł po chwili obok niego i ułożył dłoń na rozgrzanym policzku. Miał wrażenie, że każdy kolejny dzień był co raz cieplejszy.

-Chyba mi niedobrze. - starszy oparł się o ramię towarzysza. - Nie wiedziałem, że tego jedzenia będzie tak dużo. A jeszcze nawet nie spróbowaliśmy połowy. Czy twój brat planuje zaprosić armię?

-Mamy dużą rodzinę. - chłopak zaśmiał się składając całusa na spoconym czole swojej miłości. - Przyniosę Ci wodę z lodem. Poczujesz się lepiej.

Na samo wspomnienie o kostkach lodu blondyn był rozpalony. I to bynajmniej nie przez pogodę.
Skinął jedynie na potwierdzenie i grzecznie czekał na swój napój.
Rozejrzał się dookoła zauważając piękny ogród, przestronną altankę oraz dużą fontannę i oczko wodne. Kilka drzew owocowych dawało cień na dwie ławeczki po drugiej stronie zielonego terenu.
Za altanką zauważył dużą , drewnianą huśtawkę oraz hamak i bujane kosze.
Pomyślał, że brat Koo musiał przemyśleć każdy szczegół. Wybrać idealne miejsce i idealne jedzenie. Nie rozumiał dlaczego od kilku dni całą paczką brali w tym udział. Mógł się jedynie domyślać.

-Na moją głowę spadła organizacja wieczoru kawalerskiego dla Nama. - student wrócił ze szklanką wody z dużą ilością lodu. - Myślisz, że ognisko z resztą znajomych przypadnie mu do gustu? Zabiorę ich na strzelnicę albo ASG, na ściankę i później zrobimy ognisko nad  wodą albo może nad basenem.

-Świetny pomysł. Nam uwielbia takie rzeczy. Yoongi zresztą też mimo, że nie widać tego po nim. Kogo jeszcze zabieracie? - nim blondyn upił łyk zimnego napoju przystawił szklankę do twarzy. Potrzebował tego.

-Tae, Jacksona, Chanyeola, Sehuna... Nie wiem. Nam ma mi podesłać listę swoich znajomych. - Jeon odgarnął włosy do tyłu. - A wy jak spędzicie ostatni weekend wolności mojego braciszka? Jakiś salon piękności?

-Nie. - Jimin mruknął zrezygnowany. - Hobi namówił mnie... Właściwie to nie dał mi możliwości wyboru. - oburzył się na to wszystko jak tylko przypomniał sobie ostatnią rozmowę na ten temat. - Lecimy na targi mody do Mediolanu, później impreza w stylu glamour. Przysięgam, że albo umrę albo zbankrutuję. Przecież nie dam rady i na bank kupię coś za miliony monet.

-Jeżeli będziesz wyglądał tak pięknie jak zawsze i do tego będziesz szczęśliwy... To jestem w stanie sfinansować ten zakup. - młodszy posadził Parka na swoich kolanach i zaczął delikatnie całować jego szyję. - Powiedz mi Pluszaczku, kiedy twoje sutki się zagoją? - potarł kciukiem nabrzmiałą brodawkę

-Gguk... - psycholog jęknął. Bardziej rozpalonym już chyba nie dało się być. - Nie wiem. Może kilka dni, a może miesiąc. To zależy. - nabrał głębiej powietrza kiedy druga,  wytatuowana dłoń zaczęła gładzić jego udo. Może i był zboczony. A może tylko bardzo napalony na tego młodego Boga seksu jednak... Myślał o tym jakby to było zaciągnąć go do tej altanki i poprosić by zadowolił go ustami. Idealną wizję przerwała kolejna fala mdłości dlatego bez ceregieli opróżnił więcej niż pół szklanki zimnej wody.

-Może powinniśmy wrócić do hotelu? Ubierzesz coś przewiewnego, weźmiesz kąpiel i położysz się w łóżku. Zamówię Ci jakąś herbatę ziołową. Co ty na to? - student zmartwił się. Jego hyung chyba nie był przyzwyczajony do jedzenia takich ilości różnych potraw. A już w szczególności nie do mieszania mięsa z ciastem.

-Dobrze. Jestem jak najbardziej za. - blondyn rozpiął jeden z guzików koszuli. Było zdecydowanie za duszno.

-Weź klucze. Powiem reszcie, że jedziemy. - młody artysta podał mu mały, zgrabny pilocik. - Zaraz wracam. - na odchodne ucałował jeszcze jego czoło i ruszył w stronę wejścia.

-Koo?! Weźmiesz moje rzeczy?! - Park przypomniał sobie o telefonie i notesie, które zostały na stole.

-Nie ma sprawy! Idź już pluszaczku.- zaśmiał się widząc dziwną minę blondyna po czym wszedł do budynku.

Jimin w tym czasie wypił resztę wody i poszedł do auta. Odpalił silnik i od razu włączył klimatyzację. Potrzebował tego. Inaczej jeszcze zwymiotował by roladą czy jakimś szpinakiem.
Nie musiał długo czekać na młodszego bo już po kilku minutach byli w drodze do hotelu.
Profilaktycznie, Kook znalazł aptekę gdzie kupił leki na niestrawność i elektrolity, a na stacji kupił sześciopak  Coca-coli w szkle. Może jak starszemu się odbije to mu ulży. Nigdy nic nie wiadomo. A zawsze warto było spróbować.

Po dotarciu na miejsce student naszykował chłodną kąpiel dla ich dwójki. Bez zbędnych olejków zapachowych. Postanowił, że namydli  swojego hyunga i wymasuje.

Mogli się odprężyć i odpocząć od wysokiej temperatury, a po wyjściu z wody udali się do sypialni gdzie zajęli miejsce na dużym i wygodnym łóżku.

Jimin od razu przytulił się do młodszego przekładając jedną z nóg przez jego biodro. Miał na sobie luźną koszulkę, która należała do czarnowłosego dzięki czemu jego ruchy w żaden sposób nie były skrępowane.
Przymknął oczy ciesząc się przyjemnym chłodem z klimatyzacji.
Ostatkiem świadomości zarejestrował jak Jeon poi go herbatą ziołową.
Potrzebował odpocząć, a w tym wypadku niewiele było trzeba by zasnął.

W Vegas spędzili jeszcze dwa dni jednak w końcu trzeba było wracać do Seulu.

Jiminowi nie starczało czasu, by, nadrobić sesje z pacjentami, Kook nadganiał materiał na uczelnie, Jin oprócz pracy w restauracji zajmował się organizacją wesela, a Nam nadrabiał zamówienia w swojej firmie.
W najbardziej komfortowej sytuacji był Hobi i Yoongi. Nie musieli nic nadrabiać.
Co więcej, starszy Min znalazł nową pracę w filharmonii. Płacili dużo więcej niż w budynku, w którym mieścił się gabinet Jimina. A Hobi... On stale robił coś innego.

W końcu przyszedł czas by pełną parą zabrać się za organizowanie wyjazdu do Mediolanu.
Jimin dostał zaproszenia VIP od przyjaciółki, kolegi swojego przyjaciela...
Zawiła historia jednak ważne, że się udało. Trzy miejsca naprzeciwko wybiegu. Darmowy alkohol i przede wszystkim, możliwość poznania projektantów.
Hobi natomiast wybrał Hotel, restauracje i salon spa. Zadaniem Jina było spakowanie się i zabranie swojej zgrabnej pupci na lotnisko.

-Hoseok, przysięgam... Zaraz mnie pojebie. - Chim od godziny słuchał nowych pomysłów. - Żadnego lotu balonem kurwa. Ale ja jestem spokojny. - drobna dłoń zacisnęła się na filiżance, którą po chwili młody Jeon mu odebrał. - Nie. Plan był taki... Pokaz mody. Załatwiłem. Targi. Załatwiłem. Poznanie projektanta. Załatwiłem. I kurwa pierdolone spa. Jedyne gdzie możemy jechać to na jakąś wycieczkę po mieście. Ale loty balonami i inne podobne gówno odpada. - nie miał już siły do tego człowieka. - Jeszcze słowo a sam polecisz z Jinem. Jedno słowo z głupim pomysłem. Przysięgam... - blondyn wstał i zaczął krążyć po całym salonie. Od kanapy do okna. - Możemy iść do winnicy. Ten pomysł jest okej. Degustacja i może ewentualny zakup dobrej butelki... Żadnej kąpieli w szampanie zjebie! Kurwa, tak! Od dwóch tygodni nie uprawiałem seksu! Co to ma do rzeczy?! Jesteś pojebany. - Jimin zaśmiał się ale w końcu zagryzł dolną wargę. Hobi w końcu zaczął mówić do rzeczy. - Akceptuje. - zerknął na Jungkooka, który grzecznie i bez słowa siedział na kanapie i ani się odezwał. - To akurat był pomysł twojego genialnego męża. Daj mi już spokój. - W końcu zakończył rozmowę z przyjacielem po czym podszedł do młodszego i usiadł na jego kolanach. Wtulił twarz w zagłębienie jego szyi i napawał się męskim zapachem.

-Hyung... Czujesz się przeze mnie sfrustrowany seksualnie? - ciche pytanie zawisło w powietrzu. - Przez to wszytko nie miałem ostatnio za wiele czasu dla ciebie.

-Nie szkodzi Ggukie. Nie przejmuj się niczym. - blondyn odprężył się. W końcu czuł, że odpoczywa. - Czasami tak bywa. A Hobi po prostu mnie zirytował i moje zdenerwowanie zaczął tłumaczyć sobie brakiem seksu. Jednak nie pamięta, że były czasy kiedy przez kilka lat nie miałem partnera i zdenerwowany nie chodziłem.

-Kilka lat? - młodszy aż się zakrztusił. Nie wiedział jak to możliwe. Jego hyung był przecież taki piękny. Dlaczego wcześniej nikt się nim nie zainteresował?

-Tak wyszło. - psycholog jedynie wzruszył ramionami. - Bycie atrakcyjnym nie zawsze pomaga. Co komu po wyglądzie kiedy jest głupi jak but? Nie chciałbym uprawiać seksu z idiotą. Może jestem zbyt wymagający. Ale piękno fizyczne stoi u mnie zaraz za pięknem wewnętrznym i intelektualnym.

-Czyli gdybym był takim ciachem jak teraz ale miałbym IQ rozgwiazdy to...

-To nigdy nie miał byś szans dotknięcia mojego tyłka.

-Hyung... - Jeon zmróżył oczy. - Mówiłem Ci już jak bardzo wyjątkowy jesteś?

-Nie. Chyba nie. Myślę, że nawet na pewno mi tego nie mówiłeś. To miłe. - starszy zarumienił się odrobinę i bardziej wtulił w studenta. - Chciałbym odpocząć od tego wiru organizacyjnego. To nawet nie mój ślub, a czuję się wyczerpany.

-To może odpoczniemy w weekend? Ugotuję nam coś pysznego, a ty wybierzesz film. Co ty na to? - młody artysta zamknął oczy wtapiając się niemal w oparcie kanapy. Dłonie wygodnie ułożył na talii partnera napawając się chwilą.

-Jestem jak najbardziej za. Myślisz, że wyłączenie telefonów będzie zbyt samolubne? - Chim obawiał się, że jest w tym momencie niepoprawny.

-Myślę, że to całkiem dobry pomysł.

-Kook?

-Tak?- młodszy zaczął kreślić zawiłe wzorki na delikatnym ciele partnera.

-Chcesz zrobić mi kolejny tatuaż?- psycholog uśmiechnął się pod nosem słysząc jak czarnowłosy wciąga gwałtownie powietrze.

-Jasne, że tak! Możemy nawet dzisiaj. Nie mogę się doczekać.- student podekscytował się jak mały chłopiec, który dostał nowy samochodzik. Ale nie byle jaki. To była czerwona wyścigówka.- Masz jakiś pomysł czy pomóc Ci w znalezieniu odpowiedniej inspiracji?

-Właściwie to już od jakiegoś czasu wiem co chciałbym mieć wytatuowane i gdzie. Obawiam się tylko, że będzie bolało o wiele bardziej niż ten pierwszy.- Park musnął ustami szyję partnera.

-Czyli... Co będziemy robić?

-Fazy księżyca. Na plecach. Wiesz...Wtedy kiedy byłem z Yoongim na mieście i zrobiliśmy te kolczyki, w albumie zobaczyłem księżyc. I pomyślałem, że jego fazy będą odpowiednim nawiązaniem do życia. Nasze życie przemija, zachodzą w nim intensywne zmiany, obieramy całkowicie inne kierunki jednak jest w tym nadal coś stałego.- Park zamyślił się na dłuższy moment.- Po każdym zaćmieniu następuje nowa nadzieja, pierwsza faza. Podobnie jak fazy księżyca, mamy lepsze i gorsze nastroje. Tak jak czasami księżyc znika tak i my znikamy pogrążeni we własnych myślach, nadchodzi depresja, a później ponownie cały cykl zaczyna się od nowa. Nadchodzi nowa nadzieja. 

-Wow... Chcę być twórcą tego dzieła. Jedziemy do mnie. Musze kuć żelazo póki gorące. Zanim się rozmyślisz.- student zerwał się z kanapy i pociągnął za sobą kochanka. Dojechanie do jego domu nie zajęło dużo czasu. Szybko przygotował co było mu potrzebne i zabrał się do pracy, a przy okazji mógł podziwiać piękne kształty blondyna.

Po kilku godzinach tatuaż był gotowy, a zarówno Jimin jak i Jungkook byli zachwyceni tym co powstało. Kolejnych kilka minut spędzili na cichej rozmowie aż w końcu zasnęli.

Weekend nadszedł szybciej niż się spodziewali. W końcu mogli odpocząć i odespać cały tydzień, który pełen był przygotowań i wrażeń.
Tak jak Kook zapowiedział ugotował przepyszny makaron z sosem z pieczonych warzyw i parmezanem. Przygotował orzeźwiającą lemoniadę, a Jimin w tym czasie wybrał dla nich film. Był to klasyk Bollywood z SRK.
Opowiadał o ambitnej operatorce filmowej oraz o przystojnym terapeucie.

-Lubisz Indyjskie filmy, hyung? - Jeon zmarszczył brwi nie spodziewając się tego. Zasiadł na kanapie i wlepił wzrok w napis „Dear Zindagi" będący tytułem.

-Uwielbiam. - starszy zaśmiał się sięgając po swój talerz z pysznościami. - A przy okazji z tej produkcji można wiele wyciągnąć.

-Skoro Ty to mówisz to wierzę na słowo.

Zajęci jedzeniem oglądali film w ciszy. Przynajmniej przez pewien czas. Dopóki młodszy nie zaczął komentować. A to nie ma coś sensu, a to bohaterka jest głupia... Zamilkł dopiero kiedy dziewczyna zaczęła chodzić na konsultacje.
Jimin chichotał widząc jego reakcje jednak starał się nie rozpraszać go skoro już się wciągnął.
Po dwóch i pół godziny Kook pociągnął kilka razy nosem, przetarł twarz i wstał odnosząc talerze do kuchni.

-Więcej nie oglądam z tobą tych Bollywoodzkich szmirów. Nie będę beczał przez nie. Nie ma opcji. - marudząc wrócił na kanapę i mocno wtulił się w swojego hyunga. - Mimo wszystko miałem nadzieję, że będą razem. - Jeon widział w nich trochę siebie i Chima. Miał jedynie nadzieje, że on nie dostanie świstka na pożegnanie. Chyba by tego nie zniósł.
I nagle zdał sobie sprawę, że nie wyobraża sobie już swojego życia bez Jimina. Nic nie byłoby już takie samo.
Nic nie miałoby sensu.
A on sam chyba naprawdę potrzebowałby wtedy psychologa, który pomoże mu się wyleczyć z Parka.
To niepojęte jak jedna osoba może zmienić całe życie. Jak może wpłynąć na uczucia i postrzeganie świata.
Bo świat z Jiminem był o wiele lepszy i ciekawszy. Z całą pewnością ta relacja dostarczała mu wiele radości i rozrywki ale także bodźców, których potrzebował.
To relacja z Jiminem napędzała go do dalszego działania. Starania się i pracowania nad sobą.
Nie chciał być przecież dzieciakiem, którego można zastąpić kimś o kilka lat starszym.

-Aj Jungkookie... Jesteś czasami taki rozkoszny. Jak mały chłopiec. - blondyn złożył pocałunek na opalonym czole i zaczął powolną zabawę długimi i ciemnymi kosmykami. - Ale to właśnie dlatego tak bardzo Cię uwielbiam.

Nim się spostrzegli weekend minął zmuszając ich do podjęcia codziennych  obowiązków.
Dni mijały bardzo szybko sprawiając, że w końcu nastał ten dzień. Dzień wyjazdu do Mediolanu.

I Jimin naprawdę miał nadzieję, że lot minie mu miło i przyjemnie w towarzystwie Hoseoka i Jina. O jak bardzo się mylił.
Ta dwójka trajkotała bez przerwy omawiając od nowa i od nowa te same tematy.
Blondyn tylko mlaskał co jakiś czas w odpowiedzi, a kiedy stracił całą cierpliwość, wcisnął w uszy słuchawki i puścił listę ulubionych piosenek jego i Jungkooka.
Kilka razy udało mu się zasnąć jednak zawsze któryś z towarzyszy go budził. W końcu poprosił o zamianę miejscami by nie musieć siedzieć między nimi.
Zajął fotel przy oknie gdzie mógł oprzeć wygodniej głowę. Przez jakiś czas obserwował grę światła na powierzchni białych, gęstych obłoków przypominających watę cukrową.
Żałował w tym momencie, że nie może być na ognisku organizowanym przez jego kochanka. Ile by dał za chwilę spokoju.

Kiedy lot dobiegł końca udali się trójką po bagaże by w końcu opuścić budynek lotniska.
Wieczór w Mediolanie był chłodnawy jednak niezwykłe piękny. Na niebie widać było już gwiazdy mimo, że słońce jeszcze nie do końca schowało się za horyzontem.
Blondyn przeciągnął się po czym przywołał dla nich taksówkę.

-Nie mogę się doczekać imprezy i pokazu. - Jin miał uśmiech tak szeroki, że Park zastanawiał się czy nie bolą go policzki.

-Na początek proponuję pojechać do hotelu i się umyć panowie. - Hoseok zapakował walizki do bagażnika po czym podał taksówkarzowi adres.

-Mam ochotę na konkretny posiłek i łyk szampana. - Blondyn odchylił głowę na białym, skórzanym oparciu. - Co wy na to? Kąpiel, wystrojenie się i kolacja w hotelowej restauracji. Drink w klubie i egzotyczny masaż?

-Jestem za. Ten pomysł podoba mi się tak bardzo, że brzmi jak mój własny. - Najstarszy zaśmiał się cicho. Zerknął na taksówkarza i posłał mu uwodzicielski uśmiech.

-Przypominam, że za tydzień będziesz miał męża. Nie zagalopuj się. - Hobi szturchnął go w bok.

-Wiem. Ale mam nadzieję, że dzięki temu da nam jakąś zniżkę albo zostanie naszym szoferem po przystępnej cenie.

-I tak to nie Ty płacisz to co się przejmujesz, hyung? - psycholog prychnął. Już wiedział, że jego karta zostanie obciążona potężnym rachunkiem za ten weekend.

-No. Dlatego staram się załatwić dla Ciebie rabat. Ale jak ten koleś będzie się do Ciebie dobierał to skończy z moim laczem między pośladkami. - kucharz obruszył się. - Co jak co ale o chłopaka mojego brata mam zamiar dbać jak o męża mojego brata. Jak głupio by to nie brzmiało.

-Nie wytrzymam z wami w jednym mieście, pokoju... Przysięgam. - Hoseok prychnął i zaczął się wiercić. To jemu przypadł zaszczyt siedzenia w środku.

-Błagam Cię. Jak wpadniecie w szał zakupów to nie ma przebacz. - Chim przewrócił teatralnie oczami.

-Powiedział ten, który przeciągnął Kooka po całej galerii.

Do końca drogi panowała między nimi cisza. Kiedy wysypali się pod hotelem jeden z pracowników podszedł by odebrać bagaż.
Zostali pokierowani do recepcji gdzie z początku Pani była bardzo opryskliwa jednak kiedy w karcie rezerwacji zobaczyła nazwisko Parka z dopiskiem „Klient Vip" oraz „Apartament królewski ", jej oczy rozbłysły. Zaczął się dziwnie niezgrabny flirt, który po kilku minutach został przerwany przez blondyna cichym parsknięciem i życzeniem miłej pracy.

-Byłeś niemiły. - Min zaśmiał się cicho.

-Ja uważam, że powinna znać swoje miejsce. Poza tym... Nie zgadzam się byś leciał na dwa fronty. - tym razem odezwał się Jin kiedy wsiadali do windy.

-A to nie tak, że co dzieje się w Mediolanie to zostaje w Mediolanie? - Park zaśmiał się widząc przerażone miny przyjaciół i kliknął guzik na ostatnie piętro.

-Jesteś jednak pojebany. - Hoseok przybił sobie piątkę z czołem. - Brakuje Ci chyba kutasa.

-I to nie byle jakiego. - różowo włosy puścił młodszemu oczko.

Kiedy w końcu dotarli na odpowiednie piętro i kartą odblokowali drzwi mogli chociaż na chwilę odpocząć.

-Ja pierdole! - Hoseok upuścił walizkę. - To jakiś jebany pałac. - ruszył w głąb apartamentu zwiedzając każde pomieszczenie po kolei.

-Jimin, ile kosztuje noc tutaj? - kucharz  wszedł do łazienki i zachłysnął się widząc ogromną wannę z jacuzzi wbudowaną w podłogę. Jego rodzina miała pieniądze jednak nie korzystali z nich aż w takim stopniu.

-Moją tygodniówkę. - blondyn uśmiechnął się i zabrał swój bagaż idąc do jednej z trzech sypialni. Mieli do dyspozycji kuchnie, duży salon, pokój gier, dwie łazienki, trzy sypialnie i taras z ogrodem skąd był widok na całe miasto.
Z ciężkim westchnięciem opadł na miękki materac ogromnego łóżka. Jego pokój utrzymany był w kolorach butelkowej zieleni, a jak powszechnie wiadomo był fanem tej barwy. Gdyby był poetą zapewne walnął by jakiś poemat na ten temat. Na szczęście był psychologiem więc tłumaczył sobie, że otoczenie się tym kolorem pomaga mu się relaksować.
Kiedy miał już wstać poczuł wibracje w kieszeni. Od razu wyjął telefon i odczytał wiadomość od Kooka. Uśmiechnął się czytając ostatni wyraz. „Tęsknię ". Szybko odpisał, że jest już na miejscu po czym życzył młodszemu miłej zabawy i wyjął z walizki koronkową bieliznę, obcisłe białe spodnie oraz koszulę w odcieniu mięty. Ze szkatułki wygrzebał wisiorek oraz wiszące kolczyki i z uśmiechem udał się do łazienki.
Jakie było jego zdziwienie kiedy zobaczył nagiego Jina i Hoseoka w parującej wodzie z bąbelkami.

-Zapraszamy naszego sponsora. - Hobi  machnął do niego mokrą dłonią, w której trzymał kieliszek z szampanem.

-Mamy brać kąpiel we trzech? - Park zmarszczył brwi.

-Jak szaleć to szaleć. - Jin pokazał na trzeci, wolny kieliszek.

-A Jebać to. Posuńcie się. - blondyn zaczął zdejmować ubrania by w końcu wsunąć się do przyjemnie pachnącej wody.

-Nie dziwię się, że mój brat tak na ciebie leci. Masz zajebiste ciało Chim. I jeszcze te kolczyki. Dobraliście się. Nie ma co.

-Panowie... Mam propozycję. - Hoseok zaklaskał. - Opowiedzmy sobie o naszych pierwszych razach.

-Jestem najstarszy to ja zacznę. - Jinowi niezwykle spodobał się ten pomysł. - Miałem wtedy szesnaście lat i byłem na obozie szkolnym. Był tam taki jeden... Kapitan drużyny piłki nożnej. No jakie on miał nogi to kurwa nigdy takich nie widziałem. Długie, umięśnione i opalone. Leciał na niego każdy. - różowo włosy zamyślił się na chwilę. - Na zakończenie obozu była impreza. Byliśmy nieletni ale nie zmieniło to faktu, że się najebaliśmy. Graliśmy w butelkę. No i od słowa do słowa, od zadania do zadania i w końcu wylądowałem z nim na Seven Minutes in Heaven. Chociaż teraz nazwałbym to raczej trzema minutami. Chłopaki, jeszcze dobrze nie zdążył we mnie wejść, a już doszedł.

Przez chwilę panowała głucha cisza aż w końcu całą trójką parsknęli śmiechem przez co nieco szampana znalazło się w pianie.

-Aż muszę się napić. - Park ledwo łapał powietrze między kolejnymi salwami śmiechu.

-Dobra. - Hobi poprawił włosy. - Teraz moja kolej. - odetchnął kilka razy i odchrząknął.- To było zanim zacząłem spotykać się z Yoongim. Chodziłem na korepetycje z matematyki do takiego chłopaka. Był starszy ode mnie o rok. Chyba miał na imię Chan. Albo Chen... Już nie pamiętam. Ale no. Był taki seksowny, a jednocześnie uroczy kiedy chodził w tych swoich okularach. Nie wiem po co ale zawsze miał do koszuli przypiętą muszkę. Dopiero potem okazało się, że był zwykłym dziwakiem. Przystojnym ale jednak dziwakiem. No i wiecie, korepetycje dobiegły końca, a na dworze tak się rozpadało, że zanim dotarłbym do domu to dostał bym zapalenia płuc. Środek jesieni, ja bez kurtki. A on mi zaproponował bym przeczekał ulewę. Oglądaliśmy film. Of course musiał wybrać horror. Chociaż koniec końców srał się bardziej ode mnie ale zgrywał twardziela. No i tak wiecie, burza, straszny film, my pod kocem. Zaczął się do mnie dobierać, a ja jak pizda nie wiedziałem co mam robić. W końcu się rozluźniłem i w ogóle. Jebany miał takiego wielkiego penisa, że myślałem że mi dupsko rozerwie. Przysięgam wam, że potem nie mogłem jeszcze z tydzień normalnie chodzić. Ale wracając. Środek akcji i on też w środku mnie. A tu nagle jego rodzice wracają. Tak się przestraszyłem, że zerwałem się z łóżka i niechcący przyjebałem mu swoją głową o tą jego. Jak można się domyślić już więcej na korki do niego nie poszedłem. - Opowieść się skończyła, a mężczyźni ponownie wybuchnęli śmiechem.

-Posikam się chyba zaraz. - Jin był już cały czerwony i ledwo łapał oddech.

-Jezu! Tylko nie do wody! - okrzyk Parka sprawił jedynie, że jeszcze bardziej zaczęli się śmiać. Szampan połączony z takim tematem był najlepszą formą rozrywki na ten moment.

Dopiero po kilku minutach udało im się uspokoić.

-Twoja kolej Chim. - Min szturchnął przyjaciela w bok.

-No nie wiem czy to jest dobry pomysł. - blondyn jęknął. W końcu nie było się czym chwalić.

-Jak to nie? Dawaj. Pozwalam Ci.

-Chce wiedzieć. - Najstarszy zrobił smutną minkę jednak przez ilość wypitego trunku nie do końca mu to wyszło.

-No... Dobra. Niech będzie. - psycholog odetchnął. - Ale na trzeźwo tego nie zrobię. - sięgnął po butelkę i opróżnił jej zawartość niemal duszkiem. Odbiło mu się jednak nie zwrócił na to uwagi. - To była ostatnia klasa gimnazjum. Tak wiem kurwa, miałem całe piętnaście lat. Często gadaliśmy z Yoongim, że jesteśmy pizdami i nic nie wiemy o życiu więc postanowiliśmy to zmienić. Umówiliśmy się, że skombinujemy alkohol z barku moich rodziców i umówimy się na nocowanie kiedy nikogo nie będzie u mnie w domu. Co było zajebiście ciężkie biorąc pod uwagę fakt, że mam w chuj rodzeństwa. Ale w końcu się udało. Zostaliśmy sami.

-Chcesz mi powiedzieć, że pieprzyłeś się z mężem twojego przyjaciela i twoim własnym przyjacielem jednocześnie?! - Jeon zachłysnął się.

-Tak.- Hoseok odpowiedział za Parka i  oparł się wygodniej o brzeg wanny.

-O... Ja... Jebie. - mężczyzna opadł głębiej w wodzie. - Podaj drugą butelkę.- Po chwili kieliszki na nowo były wypełnione. -Mów dalej.

-Dobra. - Jimin potarł czerwony policzek. - Na początku graliśmy w gry, potem oglądaliśmy jakieś filmy romantyczne. Żeby zrobić nastrój. Poszliśmy do mojego pokoju. Zaczęliśmy się całować. A pragnę dodać, że ani ja ani on nie za bardzo wiedzieliśmy jak. Wyglądało to pewnie jakby dwie świnie lizały się po pyskach. Tyle razy zderzyliśmy się zębami, że myślałem, że stracę jedynki. W końcu przeszliśmy do rzeczy. No i potem pojawił się dylemat. Kto będzie na górze, a kto na dole. Koniec końców Yoongi uznał, że jest centymetr wyższy i ten przywilej należy do niego. No i wiecie. Ubrania na podłodze, my podnieceni. I okazało się, że nie wiemy co dalej. Przez kilka minut... - Hoseok kaszlnął. - Dobra... Ponad pół godziny czytaliśmy jak geje uprawiają seks. Niby coś tam świtało ale jednak nie do końca. Jak już wiedzieliśmy to już wszystko z nas opadło, nie mogliśmy za żadne skarby znowu się podniecić więc Yoon włączył jakieś hentai anime. Dopiero po jakiejś godzinie jęczeliśmy do Naruto. Nawet nie pamiętam czy w końcu zostałem wyruchany czy nie. Wiem tylko, że Yoongi mnie rozciągał na wszystkie strony świata jak dentysta usta podczas kontrolnej wizyty.

Ponownie w łazience rozbrzmiały śmiechy.
Jimin musiał w duszy przyznać, że wyjazd zapowiadał się ciekawie.

Następnego dnia przez kilka godzin szykowali się na pokaz mody. Musieli wyglądać jak celebryci wśród celebrytów.
Jimin założył garnitur w odcieniu butelkowej zieleni w komplecie z koszulą w kolorze brudnego błękitu. Czarne sztyblety dopełniły stylizację, a złota biżuteria świeciła z daleka.
Jeszcze lekko bolała go głowa po wczorajszym wyjściu do baru. Nie był jednak jedyny.
Jin ziewał jak szalony i próbował zamaskować korektorem worki pod oczami, a Hobi błąkał się po apartamencie ze szklanką wody wielkości wiadra na lód.
W końcu różowo włosy doprowadził się do porządku zakładając czarne spodnie prasowane w kant oraz fioletową koszulę. Na ramiona nałożył marynarkę z koronkowym kołnierzykiem w kolorze spodni. Na stopy nałożył mokasyny, a włosy ułożył w modną fryzurę.
Hoseok w końcu po zażyciu całego opakowania aspiryny nałożył białe spodnie oraz czarną kamizelkę pomijając koszulę. By dopełnić stylizację nałożył białą marynarkę.

Po pokazie przyszedł czas na targi gdzie Jin wypatrzył dla Jimina idealny komplet na ślub jego i Nama.
Satynowa bluzka z głębokim dekoltem i odsłoniętymi plecami miała jedynie delikatne wiązanie w pasie. Odcieniem przypominała dojrzewającą brzoskwinię. Szare, dopasowane spodnie idealnie opinały krągłe pośladki, a marynarka w tym samym kolorze podkreślała wcięcie w talii. Białe mokasyny z klamerkami z kryształków Swarovskiego lśniły odbijając światło.
Nie zastanawiając się nad ceną, Jimin kupił przepiękny komplet.

Hoseok natomiast wypatrzył idealne buty z motywem skóry węża oraz czarny kapelusz ze złotą wstążką opinającą rondo.

Jin skromnie wydał kilka tysięcy na koronkową bieliznę wiedząc co lubi jego przyszły mąż.

Po zakupach przyszła pora na imprezę. Trójka ubrana na czarno wkroczyła do klubu podbijając parkiet oraz zwracając na siebie uwagę nie tylko kobiet ale i mężczyzn.
Balowali do trzeciej nad ranem przez co na lotnisko jechali z bólem głowy i kilkoma opakowaniami tabletek na kaca.
Mieli wrażenie, że wykupili cały zapas butelkowanej wody w samolocie, a na każdy zapach jedzenia mdliło ich niemiłosiernie.
Jin wymiotował kilka razy w łazience na zmianę z Hoseokiem podczas gdy Jimin smacznie spał.

Z westchnieniem ulgi powitali Seul po kilkunastu godzinach lotu.
Kiwając się z boku na bok i prowadząc trzymając za przedramiona kroczyli niczym królowie. Ale nie życia. Królowie kaca we własnej osobie.
Był środek nocy, a do rozpoczęcia pracy nie zostało zbyt wiele czasu.
Blondyn prowadził mężczyzn do najbliższej taksówki by zabrać ich do siebie. Nie chciał potem słuchać jak to zdemoralizował przyjaciół.
Mimo, że to on był tym którego demoralizowano.

-Zaraz zwymiotuje. - blondyn mruknął wciskając walizkę do bagażnika. - Nie chcę iść do pracy. Umrę. Przysięgam, że umrę.

-Kotkuuuu... - Hoseok pochylił się niebezpiecznie do przodu. - Przecież wziąłeś wolne.

-No faktycznie. Patrz. Całkiem zapomniałem. Staryyy... Dzięki.

-Chłopcy. Jedziemy? - najstarszy oparł się o samochód starając się nie zwymiotować po raz kolejny.

Po niespełna dwudziestu minutach byli już w mieszkaniu psychologa, który rozdzielił im pokoje.
Nie mógł się już doczekać kiedy, znajdzie się we własnym łóżku i miękkiej pościeli.
Rozebrał się do naga i nie mając siły na prysznic zagłębił się w miękkości poduszek i zasnął po chwili.

Kolejny tydzień zleciał niezwykle szybko.
W piątek całą grupą byli już w Vegas by ewentualnie pomóc jeszcze w przygotowaniach czy poprawkach.
Zajęli pokoje w tym samym hotelu co poprzednio, względnie rozpakowali rzeczy i udali się na wspólną kolację.
Jedynym tematem był oczywiście ślub Nama i Jina co Jimin uznał już za po prostu nudne. Ile można?

Blondyn westchnął wznosząc oczy ku górze jednak po chwili zerknął w bok czując na udzie dłoń swojego partnera.
Nie mógł się już doczekać jego miny kiedy ten zobaczy strój jaki wybrał na uroczystość swojego przyjaciela i jego brata.
Liczył na to, że młodszy będzie pożerał go wzrokiem. To miała być prowokacja i testowanie jego wytrzymałości.
Bo w końcu gdyby to Kook stanął przed nim niemal nagi to w życiu by się nie powstrzymał i niezależnie od miejsca w jakim by się znajdowali zaciągnął by go w jakiś kącik.
Uśmiechnął się przygryzając dolną wargę i puścił oczko czarnowłosemu na co ten uśmiechnął się nieznacznie i dyskretnie skinął głową w kierunku łazienki.
Chim zaśmiał się jedynie kręcąc głową jednak nie skorzystał z propozycji.
Tkwił więc przy stole obracając kieliszkiem wypełnionym białym winem.
Swoją drogą nie przepadał za tym konkretnym, a jednak wolał to od rozmowy.
Czasami wtrącił coś od siebie.
Rozkręcił się dopiero kiedy na jaw wyszło co działo się na wieczorze kawalerskim Nama.

-No i wtedy stół się połamał, a wstawiony Kook musiał łapać Namjoona żeby nie spadł na swój głupi łeb. - Yoongi parsknął śmiechem opowiadając. - A jak pojechaliśmy na arenę ASG to pierwsze co zaliczył to wymiotowanie w krzakach. Jakbym wiedział, że ma taką słabą głowę to odpuścili byśmy sobie te początkowe shoty i dopiero później zajechalibyśmy pod bar.

-I tak najlepsze było ognisko. - Kook włączył się do rozmowy. - Dałem mu kijek i kazałem poczekać chwilę na kiełbaskę, a on wsadził kija do ogniska i zadowolony czekał nie wiem kurwa na co. Ale czekał. W końcu ten kijek mu się spalił, a on zdziwiony jakby go okradli.

Całą szóstką zaczęli się śmiać.

-A jak wasz wyjazd? - Nam wgryzł się w swojego steka mając na twarzy wypieki. Chciał jak najszybciej zmienić temat. I tak wystarczająco często był już tematem żartów swoich przyjaciół.

-Co się działo w Mediolanie, zostaje w Mediolanie. - jako pierwszy odpowiedział Jimin puszczając przy tym oczko do Jina i Hobiego.

-Jak to? - Najmłodszy oburzył się. Chciał wiedzieć wszystko, a jedyne co Park mu powiedział to to, że kupił sobie strój na wesele. Którego tak a pro po również nie chciał pokazać.

-A tak to.- Hobi upił łyk wina.- Jednak nadal uważam, że nasz szampan był lepszy.- porozumiewawczy uśmiech jeszcze bardziej zaniepokoił nie tylko Jungkooka ale i Yoongiego oraz Namjoona.

-Zabiliście tam kogoś?- Min zmarszczył brwi. Nie mógł sobie wyobrazić co takiego musieli tam robić, że cały wyjazd owiany był misterną tajemnicą.

-Byliście w klubie ze striptizem?- Nam podsunął kolejny pomysł, który jednak bardzo mu się nie podobał.

-Zrobiliście sobie trójkąt.- najmłodszy powiedział to tak pewnym tonem, że Park, Hoseok oraz przyszły Kim popluli się alkoholem.- Czyli jednak coś było tak?

-Jesteś taki młody, a taki pojebany braciszku.- różowo włosy puścił mu oczko opierając się o ramię przyszłego męża.- Byliśmy w barze gdzie wypiliśmy kilka drinków, odwiedziliśmy winnicę, byliśmy na pokazie mody i na targach gdzie kupiliśmy kilka fajnych rzeczy... Odwiedziliśmy lokalny sex shop i znowu ruszyliśmy w miasto. Do Seulu wracaliśmy na tak potężnym kacu, że nadal dziwię się temu jak daliśmy radę. 

-I co? To niby tyle?- Yoongiemu nie za bardzo chciało się w to wierzyć.- Gdyby to była całość to nic byście nam nie powiedzieli. W końcu co działo się w Mediolanie, zostaje w Mediolanie. Więc?

-Kobiece sprawy.- psycholog uniósł kieliszek do góry.- A teraz wypijmy za przyszłe małżeństwo, skończmy kolację i chodźmy spać. nie wiem jak wy ale ja chcę być jutro piękny.

-To był najdziwniejszy toast jaki w życiu słyszałem.- Jungkook uniósł do góry i swój kieliszek. - Ale w pełni się zgadzam. Też chciałbym się wyspać.

-Zdrowie przyszłego małżeństwa!- całą szóstką wypili toast po czym zapłacili rachunek i udali się do swoich pokoi. 

-Naprawde nic mi nie powiesz?- student zapytał kiedy po kąpieli leżeli już w łóżku. Zachodził w głowę co takiego się wydarzyło, że nikt nie mógł się o tym dowiedzieć.

-Spokojnie. Nie spaliśmy ze sobą ani z nikim innym. Po prostu...- blondyn wtulił się w umięśnione i rozgrzane ciało.- Opowiadaliśmy sobie o naszych tajemnicach. Wypiliśmy za dużo szampana i naszło nas na zwierzenia. 

-I już? Tak po prostu?

-Mhm...Nic nadzwyczajnego ale bardzo intymne przeżycie. - pocałował opaloną skórę po czym językiem przesunął po zakolczykowanym sutku młodego artysty.- Nie musisz być zazdrosny. Ty mi w pełni wystarczasz kochanie.- uśmiechnął się słysząc jak Koo gwałtownie wciąga powietrze. 

-Jesteś niemożliwy.- Jeon przygwoździł psychologa do materaca i wpił się gwałtownie w jego pulchne usteczka. Już po chwili hotelowa sypialnia wypełniona była jękami oraz sapnięciami.

Następnego dnia od samego rana chodzili jak w zegarku.
Fryzjer, kosmetyczka i wytworne śniadanie.

Po godzinie piętnastej Kook wpadł do pokoju mając już na sobie czarny, dopasowany garnitur, z czarną koszulą w komplecie. Krawat również w ciemnych kolorach miał na sobie zawiłe zdobienie oraz złotą zapinkę z diamencikiem. Mankiety zdobione spinkami, a buty... Świeciły z daleka. Włosy podkręcone, związane w luźna kitkę z kilkoma kosmykami opadającymi na opaloną twarz dodawały mu nie tylko męskości ale sprawiały, że Jimin miał ochotę rzucić się na niego tu i teraz. Zlote sygnety zdobiły trzy palce, a tatuaże uwydatniały dodatkowo ich blask.

-O kurwa. - Jeon zachłysnął się widząc blondyna wyglądającego jednocześnie tak elegancko i dziwkarsko. Na brzoskwiniowej bluzce odznaczały się kolczyki, duży dekolt odsłaniał obojczyki, a długi wisiorek kończył się w okolicach nad pępkiem. Szara marynarka idealnie podkreślała figurę starszego, a spodnie... Dzięki nim wzrok młodszego jeszcze częściej znajdował się na szczupłych jednak umięśnionych nogach i tych kurewsko kuszących pośladkach. Buty wyglądały niemal jak te Kopciuszka. Lśniły z daleka. Blond włoski ułożone były w idealne loczki, a oczy podkreślone cieniem w kolorze bluzki. Drobinki brokatu zdobiły kości policzkowe Parka, a usta błyszczały od pomadki. - Wyglądasz bosko... Cudownie... Zajebiście.

-Cieszę się, że Ci się podoba. Starałem się. I to bardzo. - psycholog podszedł do studenta i otulił go swoim zapachem. - Wiesz... - szepnął, oblizując płatek jego ucha. - Mam na sobie koronkowe majteczki z wycięciem na pupie. Tak gdybyś chciał wiedzieć.

-Jimin... - czarnowłosy jęknął co zdarzało mu się dosyć rzadko. - Mam na Ciebie tak wielką ochotę. Nawet nie wiesz jak bardzo.

-Oj skarbie... Porozmawiamy o tym po weselu. Obiecuję Ci to. - Park posłał mu całusa i odsunął się na bezpieczną odległość. - A teraz zbieramy się. - z szafki zgarnął prezent oraz kopertę dla młodej pary i parsknął śmiechem słysząc wiązankę przekleństw jakie wyleciały z ust Jeona.

Pod hotelem czekał już na nich samochód, którym jechali wraz z Yoongim i Hoseokiem.
Obaj nie omieszkali posłać kilku komplementów w stronę przyjaciela przez co blondyn siedział całą drogę zarumieniony.

Sama uroczystość nie była długa jednak bardzo wzruszająca. Jin oraz Nam mieli własną przysięgę małżeńską, która wzruszyła nawet Yoongiego. A jak powszechnie wiadomo ten kamień jest nie do ruszenia. Przynajmniej z pozoru.

Po wręczeniu prezentów oraz złożeniu życzeń goście udali się w drogę na salę weselną.
Finalny efekt był przepiękny.
Jimin nie mógł się nadziwić temu jaki nastrój dawały te wszystkie kryształki oraz pióra. Sam łuk z kwiatów bardzo przyciągał uwagę i blondyn już wiedział, że będzie to miejsce robienia zdjęć.
Pierwszym daniem była rolada z indyka z nadzieniem ze szpinaku oraz  kolorową sałatką. Niektórzy nie zdążyli dobrze zjeść kiedy wodzirej zaczął grać cicho na gitarze.

-To teraz drodzy państwo, proszę wybrać przy każdym stole dyrektora oraz zastępcę! Ich zadaniem jest pilnowanie by wódka była zimna, a każdy kieliszek pełny!

I nie było dla psychologa zaskoczeniem, że to właśnie Yoongiemu i Jungkookowi przypadła ta rola.

-A teraz kochani wstajemy! Napełniamy klielisz i chluśniem bo uśniem! Zdrowie młodej pary!

-Zdrowie! - ponad trzysta osób krzyknęło na raz unosząc kieliszki by po chwili odstawić puste.

-A teraz młodzi niech pokażą nam jak wielka jest ich miłość!

-Gorzko, gorzko! - goście skandowali napełniając przy tym swoje kieliszki ponownie, a Jin i Nam prezentowali wszystkim swój namiętny pocałunek.

-Nie pijemy wódki nie pijemy wódki pocałunek był za krótki! - śmiechy rozniósł się po wielkiej sali, a młodzi po raz kolejny dali popis.

Po krótkiej zabawie przyszła kolej na kolejny toast. Dopiero po czwartym na salę weszły kelnerki z parującą zupą krem.
Po kolejnym posiłku parkiet został zalany, a młode małżeństwo zaczęło swój pierwszy taniec. I wszystko byłoby w porządku gdyby na scenie nie stał Kook śpiewający miłosną balladę.
Park z szeroko otwartymi oczami słuchał zachrypniętego głosu stwierdzając, że zakochał się chyba jeszcze bardziej. A myślał, że i tak kocha wystarczająco mocno.

Po pięknym tańcu rozniosły się gromkie brawa, a blondyn zgarnął studenta do tańca. Po kilku kółkach, pociągu i kreceniu biodrami wrócili do stołu dysząc.
Zjedli kolejne danie, wypili kilka kolejek i na nowo na parkiet.
Najgorzej Jiminowi tańczyło się z Yoongim jednak wtedy Nam uratował go odbijając taniec.
Miał na sobie piękny, czarny garnitur wyszywany złotą nicią. Czarna koszula lśniła, a krawat w tym samym kolorze drgał przy każdym ruchu.
Blond włosy zaczesane były do góry tworząc misterną i modną fryzurę, a kilka kolczyków zdobiło zgrabne uszy. Oczy podkreślone ciemnymi cieniami wodziły po gościach, a czarne buty ze złotymi noskami przyciągały uwagę. Pan młody prezentował się iście seksownie.

-Jak się bawicie?

-Jest genialnie. Wszystko jest takie piękne i smaczne. Jin spisał się idealnie. - Jimin pochwalił wybranka swojego przyjaciela. - A alkohol... Mam wrażenie, że lepszego wina i piwa nigdy nie piłem. Wódka jest dobrze zmrożona, a szampan był idealnie słodki i jednocześnie cierpki. Muzyka jest świetna, a i goście bardzo mili. - kilka obrotów później chłopak przytulił Kima.

-Cieszę się. Strasznie się stresowałem.- Namjoon odchylil Parka do tyłu po czym podziękował za taniec. - Dziękuję za pomoc. Wiem ile czasu poświęciłeś Jinowi by wszystko było dopięte na ostatni guzik. 

-Cała przyjemność po mojej stronie. - zaśmiał się i poprowadził starszego do stołu wiejskiego. Nalał im po kieliszku  miętowego bimbru i nie myśląc o kacu na kolejny dzień opróżnili kilka takich. Za zdrowie młodych nie wypada nie pić.
Po kilku minutach dołączył do nich młodszy z Jeonow oraz Yoongi, Hoseok i Tae. Jin natomiast porywany był przez wszystkie ciotki do tańca. Zapewne nie mogły się nadziwić jak pięknie wyglądał w białym garniturze  wyszywanym koronką.

Po dwunastej wszyscy wyszli na pokaz fajerwerków. Wtedy też wjechał ogromny tort z kremem pistacjowym. Przyozdobiony był kwiatami róży z masy cukrowej oraz podobiznami państwa młodych.
Fotografowie dwoili się i troili by złapać jak najlepsze kadry a kamerzyści puścili drony by zrobić piękne ujęcia z góry.

Około piątej nad ranem Jungkook wpadł przez hotelowe drzwi do pokoju trzymając Jimina za pośladki. Zamknął drzwi nogą nie przejmując się hałasem jaki powstał. Liczyło się to, że mógł całować szyję swojego kochanka.
Jak bardzo był go spragniony. Chciał go dotykać wszędzie. Całować każdy skrawek ciała...

-Gguk... Weźmy kąpiel. - blondyn przerwał chwilę odsuwając się na bezpieczną odległość.

-Ale... - jednak przerwał widząc jak szara marynarka ląduje na podłodze, a zaraz za nią buty i spodnie. Blondyn odwrócił się ukazując tym samym tatuaż przewiązany jedynie cienkim sznureczkiem od brzoskwiniowej bluzeczki. Zjechał wzrokiem niżej i wtedy ujrzał koronkowe majteczki, które naprawdę miały to cholerne wycięcie na pupie. Zaklął cicho i sam zaczął się rozbierać. Już po chwili dotknął rozgrzaną klatką piersiową do chłodnej skóry pleców. Obserwował jak na szczupłych ramionach powstaje gęsią skórka.- Myślę, że kąpiel jest idealnym pomysłem. - duża dłoń przesunąła się po zgrabnym udzie, a później w górę przez brzuch. W końcu długie palce potarły o jeden z zakolczykowanych sutków, a głośny jęk rozniósł się po całej sypialni.
Reszta ubrań znalazła się na podłodze.

Owładnięci podnieceniem ruszyli do łazienki gdzie weszli do kabiny prysznicowej.
Już po chwili ciepła woda buchnęła strumieniem na przytulone do siebie ciała.
Wytatuowana dłoń wznowiła swoją wędrówkę po gładkim ciele jednak tym razem rozprowadzała po nim żel o zapachu wiśni i czekolady.
Blondyn oddychał płytko opierając obie dłonie o jedną ze ścian. Co jakiś czas jego plecy wyginały się w łuk. Każda pieszczota było intensywniejsza przez ilość alkoholu jaką wypili tej nocy.

-Gguk... - głośny jęk opuścił pulchne usta.

-Uwielbiam kiedy mnie tak nazywasz. Uwielbiam kiedy tracisz kontrolę i jęczysz prosząc o więcej. - czarnowłosy wgryzł się w skórę na ramieniu kochanka. Mruczał cicho przez co drobne ciałko drżało.

-Chce Cię ujeżdżać... Chcę mieć Cię w sobie tak głęboko jak jeszcze nigdy... - psycholog zagryzł wargę czując dwa palce między swoimi pośladkami. Wiedział jednak, że ich gra będzie dzisiaj o wiele dłuższa i intensywniejsza niż zazwyczaj. - Gguk! - krzyknął. Młodszy jeszcze nigdy nie rozciągał go aż do tego stopnia. Do niczego jednak nie doszło. Jeszcze nie.

Po prysznicu Jimin zostawił otwarte drzwi do łazienki po czym usiadł na duzyl łóżku i sięgnął po balsam by wysmarować całe swoje ciało. Widząc  jak młodszy obserwuję go w lusterku  podczas golenia się, zadbał o to by nie pominąć żadnego miejsca. Dokładnie nasmarował ramiona, klatkę piersiową i uda. Pośladki wypiął delikatnie i zrobił im masaż.

Jeon pożerał go wręcz wzrokiem. Jednak kiedy na chwilę bardziej skupił się na goleniu by się nie zranić popełnił największy błąd w swoim życiu.
W tym czasie Jimin nałożył na siebie obróżkę z cienkiego łańcuszka do którego przyczepione były dwa o wiele dłuższe. Przechodziły przez całą klatkę piersiową, w dół aż do bioder gdzie łączyły się ze skórzanym paskiem, z którego zwisały sznury koralików sięgające do połowy ud blondyna. Zakrztusił się widząc tą seksowną spódniczkę.

Park podszedł do młodszego wolnym, seksownym krokiem.

-Gguk... Musimy zawrzeć umowę. Tym razem... Nie możesz się dotykać. Choćby nie wiem co się działo. Nie możesz. Jasne? - Chim uśmiechał się uroczo mimo, że wcale tak nie wyglądał.

Student skinął jedynie głową kończąc się golić. Nie miał pojęcia co siedziało w głowie jego kochanka jednak nie miało to znaczenia. Wiedział, że i tak  mu się spodoba.
Po chwili poczuł na ramionach drobne dłonie, które masowały jego spięte mięśnie. Przesuwały się do pleców i w dół. Gęsią skórką pojawiła się na opalonym ciele kiedy chłodne palce przejechały po jego biodrach i pośladkach.

Po chwili blondyn zniknął z zasięgu jego wzroku. Klęknął po czym zaczął obcałowywać gorącymi wargami łydki oraz umięśnione uda młodego artysty.
Wodził językiem po zawiłych wzorach. Zagryzał delikatnie zęby na jędrnych pośladkach.
Po chwili do głowy wpadł mu całkowicie nowy pomysł. Szalony i podniecający.
Nie zastanawiając się nad niczym postanowił wcielić go w życie.
Wysunął swój długi i zwinny język po czym zaczął w delikatny i subtelny sposób lizać przestrzeń między pośladkami czarnowłosego.

Kook zacisnął dłonie na brzegach umywalki i odchylił głowę do tyłu. Nie był w stanie wykrztusić z siebie ani jednego słowa. Przyjemność jaka zalała jego ciało była zbyt ogromna.
Jednak kiedy jego pośladki zostały rozchylone, a na pierścieniach mięśni poczuł gorący język... Cofnął gwałtownie biodra.

-Jimin przestań. - mimo wszystko zagryzł ponownie dolną wargę. - Jimin, do jasnej cholery!

Starszy nic nie robiąc sobie z jego protestów zmusił go wręcz naciskiem własnego ciała by rozchylił nogi i wypiął pośladki bardziej w jego stronę. Drobnymi dłońmi złapał je mocno i wszedł gwałtownie długim językiem w Jeona.

Po łazience rozniósł się głośny jęk należący do studenta. Chim aż zadrżał na ten nowy dźwięk. Był nim tak bardzo zafascynowany, że raz za razem starał się wsunac język jeszcze głębiej. Przyspieszał ruchy zmuszając chłopaka by sam zaczął poruszać biodrami.

-Hyung... Przestań. Ja nie chcę...Hyung!- Kook po chwili sam zaczął nabijać się na zwinny język. Było mu niewyobrażalnie dobrze mimo, że jego duma cierpiała właśnie w tym momencie. - Hyung! - duże dłonie mocniej zaciskały umywalkę, a umięśnione ciało drżało od przyjemności zmieszanej że wstydem jaki młodszy czuł w tym momencie. - Jeszcze... Proszę, hyung. - nie wiedział co się z nim dzieje. Jego penis drgał domagając się dotyku jednak Jimin przecież zabronił mu. Mocno trzymał jego biodra. Szybko poruszał językiem. - Pieprz mnie mocniej. Pieprz mnie, hyung. - wydyszał zamykając oczy. Jego jęki niosły się po łazience zmieszane z dźwiękiem cichego chlupania. Ten język będzie śnił mu się po nocach. Nim się zorientował jego głowa uderzyła o lustro, a kolejna fala jęków i przekleństw opuszczała jego usta. Sam już nie wiedział czego chce. Był w tym momencie tak bardzo bezbronny. Im bliżej miał do spełnienia tym bardziej go nie chciał. - Nie. Przestań. Jimin! Przestań!

Park jednak nic sobie nie robił z jego humorków. Mocno klepnął jeden z umięśnionych pośladków. Zacisnął  dłonie zostawiając czerwone ślady. Przyciągnął chłopaka jeszcze bliżej przez co ten był jeszcze bardziej wypięty i mimo jego protestów pieprzył jego dziewiczą dziurkę aż do momentu kiedy ten nie doszedł zalewając spermą całą szafkę wraz z podłogą
Blondyn opadł mocniej na kolana dysząc z podniecenia.
Rozsunął pośladki studenta i z zafascynowaniem obserwował jak pierścienie różowych mięśni zaciskają się na powietrzu.
Ostatni raz przejechał językiem po tym miejscu po czym wstał.

-Idź do sypialni. Zaraz do Ciebie dołączę. - Park potrzebował przemyć twarz zimną wodą. Nie przejmował się bałaganem jaki już zdążyli narobić. W głowie miał plan doprowadzić młodszego do całkowitego poddania się. Zgarnął z półki jeden z olejków, który zawsze bym z nim w podróży po czym wolnym krokiem podszedł do łóżka.

A Kook? Oblizywał wargi obserwując pełne biodra kołyszące się na boki. Nie wiedział co ma myśleć. W końcu jeszcze kilka minut temu jego hyung robił mu dobrze ustami. Było mu prsyjemnie jednak sprzeczne myśli cały czas zalewały jego umysł. Miał się poddać tak uroczej istocie? On? Miał jęczeć i prosić o więcej? Nie było nawet takiej mowy.
Nim się spostrzegł, blondyn usiadł na nim okrakiem i rozlał na jego klatce piersiowej olejek eteryczny. Zapach owoców i kwiatów dotarł do jego nozdrzy sprawaiajac, że automatycznie się odprężył.
Małe dłonie zaczęły masować jego ramiona, a paluszki drażnić nabrzmiałe sutki. Podbrzusza buchało gorącem kiedy przyjemny dotyk dotarł i tam.

-Masz zakaz dotykania i siebie i mnie. Jasne? - Jimin patrzył intensywnie na młodego artystę mając już twarz idealnie na wysokości jego penisa. Jego zazwyczaj miękki głos w tym momencie był niezwykle władczy. - W przeciwnym wypadku... Będziesz musiał dojść bez żadnej pomocy. Rozumiesz?

-T... Tak. - czarnowłosy zająknął się.

-Tak, co? - blondyn zmróżył oczy i zacisnął mocno dłoń na stojącym, twardym kutasie chłopaka.

-Tak, hyung! - Jeon jęknął gardłowo. Nie był na to przygotowany. Opadł całkowicie na poduszki oddychając zbyt szybko. Co się działo z jego ciałem?

Chim z uśmiechem cisnącym się na usta zaczął ponownie swoją zabawę. Masował uda oraz pachwiny młodszego. Co jakiś czas zahaczał palcami o jego penisa lub pośladki. Obserwował najmniejszą reakcję kiedy schodził do łydek. I byłby naprawdę zadowolony gdyby nie zauważył jak ten zaczyna zadowalać się dłonią.

-Och, kurwa. - gardłowo pomruk dotarł do uszu psychologa. - Hyung, jest mi tak dobrze.

-Nie taka była umowa. - zdenerwowany Jimin odchylił się do tyłu. Przez chwilę zastanawiał się intensywnie co powinien zrobić aż w końcu położył nogi na płask na materacu i skinieniem palca przywołał do siebie studenta.

-Jimin... To samo tak wyszło. - czarnowłosy przybliżył się do kochanka nie wiedząc co ma robić. Jednak wzrok starszego mówił mu wszystko. Oblany rumieńcem usiadł okrakiem na jego udzie po czym powoli zaczął poruszać biodrami ocierając się penisem o gładką i rozgrzaną skórę.

-Niegrzeczni chłopcy nie dostają nagrody Ggukie. - mężczyzna pociągnął za czarne kosmyki. - Teraz grzecznie i bez żadnego sprzeciwu dojdziesz dla mnie.

-Ale... Tak. - zrezygnował z protestowania i ułożył dłonie na barkach psychologa. Co raz mocniej zaczął się o niego ocierać czując jak jego penis zaczyna pulsować. Pośladki  za każdym razem odbijały się od gładkiej skóry. Wytatuowane biodra poruszały się płynnie kiedy Jeon próbował się zadowolić. Było mu tak przyjemnie. Czuł jak starszy zaciska dłonie na jego tyłku, a silny klaps podniecił go jeszcze bardziej. - Hyung...-jęczał co raz głośniej. Poruszał biodrami co raz szybciej i mocniej. Wbijał paznokcie w szczupłe ramiona nie mogąc zapanować nad uczuciem, które powoli zalewało całe jego ciało.

-O tak, skarbie... Szybciej. - Jimin pomógł mu poruszać biodrami. Dociskał go do swojego ciała sprawiając, że ten był już na granicy.

-Tak... - czarnowłosy odchylił ciało mocno do tyłu zalewając spermą uda oraz brzuch swojego hyunga. Było mu niewyobrażalnie błogo. Jednocześnie czuł się upokorzony. Został zdominowany. Po raz pierwszy w życiu był od kogoś zależny. Jednak... Podobało mu się to. Podobał mu się władczy i dominujący Jimin. - Teraz twoja kolej. Prawda? - opuszkami zaczął gładzić klatkę piersiową przyozdobioną łańcuszkami. Złapał za krągłe biodra przyciągając mężczyznę do siebie. - Chciałbym patrzeć jak sam się zadowalasz. - wymruczał wprost do jego ucha. - Mam coś dla ciebie. Jest w torbie. - uśmiechnął się na swój dziwnie seksowny sposób po czym sięgnął po bokserki oraz aparat. Szybko nałożył na siebie skrawek materiału i zagryzł dolną wargę widząc jak kolorowe kryształki obijają się od soczyystych pośladków blondyna. Nie omieszkał zrobić zdjęcia z naprawdę dużym przybliżeniem.

-Pojebało Cię?! - Jimin wyciągnął z torby naprawdę duże dildo. Obracał je w swoich małych dłoniach przeklinając w duchu to, że ten pomysł jednak mu się podoba.

-Jeszcze nie. Ale pojebie kiedy zobaczę jak twoje niegrzeczne dupsko pochłania go do końca. - zachrypnięty śmiech zajął niemal całą przestrzeń między nimi. - No dalej kotku. - ponaglił go. Zajął wygodną pozycję w miękki m fotelu. Siedział z rozkraczonymi nogami czując i przede wszystkim widząc jak jego kutas na nowo budzi się  chętny na figle.

-I co będę z tego miał? - Jimin kucnął, a koraliki zabrzęczały zsuwając się między uda.

-Mnie... - Kook odpowiedział bez zastanowienia i przeturlał w jego stronę buteleczkę z lubrykantem. - Ale najpierw... Wykonasz każde moje polecenie. - gorąc jaki załap sypialnie sprawiał, że oddychał ciężko. Był maksymalnie podniecony samą rozmową i widokiem.

Psycholog przez chwilę intensywnie myślał nad propozycją jednak koniec końców uznał, że to uczciwa wymiana.
Z cwanym uśmieszkiem poślinił dildo od spodu po czym z głośnym plaśnięciem docisnął je do podłogi.
Sztuczny penis stał dumnie na baczność, a blondyn mógł w tym czasie otworzyć kolorową buteleczkę. Usiadł na stopach rozszerzając mocno uda. Rozlał owocowy żel na dłoni po czym nie czekając na żadne instrukcje zaczął pocierać paluszkami o swoją dziurkę. Chciał by Kook mocno go przerżnął, a jednocześnie to on chciał sprawić mu niewyobrażalną przyjemność.
Uchylił usta spomiędzy których uleciało pojedyńcze westchnięcie kiedy jeden z paliczków zagłębił się między pośladkami. Słyszał kliknięcia aparatu jednak nie krępował się. Z uśmiechem na twarzy i brudnymi myślami wysunął koniuszek języka pokazując go w stronę studenta po czym wsunął palec do końca.
Głośny jęk opuścił pulchne usta, a krągłe biodra zatoczyły kółeczko. Po chwili dodał drugi palec, a za nim trzeci. Było mu tak dobrze.

-Zwolnij skarbie. To ma być powolna przyjemność. - Jeon wpatrywał się w niego jak w obrazek. Oblizywał usta i zagryzał dolną wargę. Pragnął samemu pieprzyć jego tyłek.

Jak na rozkaz, Jimin delikatnie zaczął poruszać miednicą wykonując płynny taniec w przód i tył. Po długim rozciąganiu przyszedł czas na krótką zabawę.
Wstał z lekkim ociąganiem po czym zajął miejsce idealnie nad dużym penisem. Opadł na kolana i zagryzł wargi czując jak ten ociera się o jego pośladki. Złapał za półkule by je rozszerzyć i zaczął powoli opuszczać się w dół. Jęknął czując silny ból przez co cofnął pośladki. Żel. Więcej żelu... Kiedy już niemal ociekał owocowym lubrykantem postanowił spróbować raz jeszcze. Jęk bólu oraz przyjemności rozbrzmiał po całej sypialni kiedy pierwsze centymetry zostały przez niego pochłonięte.

-Powoli Jiminnie. - kolejne kliknięcia aparatu dotarły do ich uszu. - Chcę byś zaczął od czubeczka. Chcę zrobić idealne zdjęcie kiedy twój tyłek zaciska się na kutasie. Rozumiesz? - Nie czekając na odpowiedź wstał by położyć się na miękkim dywanie. Wyciągnął ręce i spojrzał w aparat. - Idealnie. - Pochwalił blondyna wykonując serię zdjęć. - Teraz... - zaczął przestawiać urządzenie by móc nagrać film. - Teraz skarbie, weź go do połowy. Tak... Idealnie. Jeszcze. Jeszcze głębiej.

A Jimin słuchał każdego rozkazu. Jęczał jak mała dziwka jednak nie mógł nic na to poradzić. Ten młody mężczyzna zawsze doprowadzał go do takiego momentu gdzie nie był w stanie myśleć racjonalnie. Przyjemność przejmowała władzę nad jego ciałem, a ten głos... Ten zachrypnięty, seksowny głos mówił właśnie co powinien robić. I było mu dobrze. Tak bardzo dobrze. Dlaczego więc miałby się sprzeciwiać? Dlaczego miałby protestować kiedy jego ciało parzyło wręcz od nadmiaru przyjemności? Nie myśląc już nawet nad tym co młodszy do niego mówi wykonywał każde polecenie. Opuszczał biodra niżej, czując jak nogi zaczynają drżeć od wysiłku.
A kiedy usłyszał, że ma opaść do końca... Z głośnym, gardłowym jekiem wykonał polecenie. Ból zalał jego drobne ciało, a łzy policzki. Nie wycofał się jednak. Znosił to i dzielnie przyjmował każdy centymetr dociskając pośladki do podłogi.

-O tak... Taki posłuszny. - Jeon pochwalił blondyna. Zbliżenia jakie wykonywał na filmiku sprawiały, że sam był już podniecony do granic wytrzymałości. - Wysuń go całkowicie... I wsuń od razu całego. - miał ochotę zacząć się zadowalać do tego widoku jednak wiedział, że nie jest to potrzebne. Czuł jak wilgoć powoli zalewa jego penisa. - Tak... Och kurwa. Pieprz go skarbie... Tak... Jeszcze mocniej. Szybciej... - każdy jęk i krzyk rozpalał go do czerwoności. Z fascynacją oglądał jak kolejne centymetry sztucznego penisa znikają  w blondynie. - Jeszcze szybciej.

-Gguk... - psycholog mocno zacisnął pelce na nabrzmiałych sutkach. Nie miał już siły by dłużej trwać w tej pozycji. Jego uda drżały z każdym ruchem, a stopy drętwiały co raz bardziej. Pośladki odbijały się od podłogi tworząc przy tym dźwięk tak bardzo nieprzyzwoity, a ilości użytego lubrykantu spływały w dół tworząc małą kałużę. Im szybciej Jimin opadał na dildo, im mocniej to robił tym głośniejszy dźwięk pluśnięć docierał do jego uszu. Był cały mokry. Pot zalewał jego ciało, a żel pośladki. Widział drobne, rozchlapane kropelki wokół siebie. Nie miał jednak zamiaru się tym przejmować. Nie, dopóki było mu tak dobrze.

-Grzeczny chłopiec. - Jungkook pochwalił kochanka. Czuł, że sam jest bliski spełnienia, a nawet nie dotknął swojego ciała. - Dojdź dla mnie malutki. - oddalił obraz by móc nagrać całą sylwetkę porcelanowego chłopca. - Jeszcze, jeszcze mocniej kochanie. Bądź grzecznym chłopcem. Tak. Szybciej. Boli prawda? - w odpowiedzi dostał jedynie skinienie blond główki i głośny okrzyk ekstazy. Blondyn doszedł obficie zalewając podłogę swym nasieniem. Student doszedł w tym samym czasie. Jedna to nie był koniec. To dopiero początek.

Kiedy po kilku minutach ich oddechy się uspokoiły, a emocje względnie opadły, Jimin rzucił się w stronę młodszego by wpić się łakomie w jego usta. Nie obchodziło go jak bardzo były suche od ciągłego oblizywania i sapania. Potrzebował w jakiś sposób ukarać tego wrednego, chodzącego Boga seksu. Przez niego poczuł się malutki jak robaczek. Był na każde jego skinienie. Wykonywał każde polecenie. Tym razem to on chciał górować. On chciał rozkazywać. Przynajmniej przez chwilę.

Aparat wysunął się z silnych dłoni i przetoczył się po podłodze.
Zaskoczony gwałtownością starszego, Kook nie miał nawet czasu by w jakikolwiek sposób zareagować.
Nie wiedział nawet w którym momencie został ponownie zdominowany.
Leżał na miękkim dywanie czując mokre i gorące pocałunki na swoich sutkach, szyi i brzuchu. Było mu tak gorąco... Jednak kiedy chciał dotknąć blondyna, zacisnąć dłonie na jego pośladkach... Został odtrącony. Jego ręce zostały dociśnięte do podłogi.

-Nie waż się mnie dotknąć. Jasne? - Jimin zamruczał przesuwając językiem po kolorowych malunkach.

-Hy... Hyung? - nieme pytanie zawisło między nimi jednak nie na długo. Czarnowłosy odchylił głowę do tyłu jęcząc przy tym z przyjemności. Ten długi język doprowadzał go do szaleństwa, a kiedy ponownie poczuł go między pośladkami... Nowe fale podniecenia przeszły przez jego ciało. Nie panował nad sobą przez co rozsunął nogi jeszcze szerzej. Podobało mu się to. Podobało mu się bycie uległym dla psychologa. Mocno zaciskał dłonie na puszystym dywanie. Starał się nie wydawać z siebie zbyt wielu dźwięków jednak graniczyło to z cudem. Nie zarejestrował momentu kiedy zaczął poruszać biodrami. - Hyung... Jeszcze. Tak mi dobrze. - wysapał nabijając się na zwinny język. Napięcie kumulowało się w dole jego brzucha i kiedy myślał, że po raz kolejny zazna spełnienia... Wszystko odeszło. - Hyung? Dlaczego? Dlaczego przestałeś? - zapytał z bólem i niedowierzaniem w głosie.

-Chcę dać Ci znacznie więcej przyjemności kochanie. - Park uśmiechnął się i delikatnie pogładził czerwony policzek studenta. W tym momencie wydawał się być taki bezbronny. - Chodź, na łóżku będzie Ci wygodniej.

Młodszy bez protestów zajął miejsce N miękkim materacu. I czekał. Czekał na to co naszykował dla niego Chim. Nim jego umysł zdążył cokolwiek zarejestrować jego ciało obsypywane było delikatnymi pocałunkami, liźnięciami. Ślady po zębach. Zostawały na dłużej niż kilka minut tworząc fioletowe i bordowe pączki.
Umięśnione ciało zdobione było malinkami od szyi aż po uda.

-Hyung... - Jungkook nie do końca wiedział co się z nim dzieje jednak pragnął więcej. Chciał czuć więcej niż dotychczas. - Kochaj mnie, proszę.

Tych kilka słów wystarczyło by blondyn z uśmiechem sięgnął po buteleczkę z lubrykantem. Odnalezienie jej zajęło mu chwilę.
Ta chwila wystarczyła by mógł podziwiać ciało studenta. Wyglądał tak pięknie będąc zarumienionym.

-Och, Kookie... Będę Cię kochał najlepiej jak potrafię. - klęknął między jego nogami by rozlać obfitą ilość żelu. Zakradł się paluszkami do pośladków partnera. - Rozchyl nogi szerzej. - polecił pochylając się nad jego uroczą twarzą by móc całować malinowe usteczka. A kiedy czarnowłosy starając się rozluźnić poddał się całkowicie wtedy pierwszy z palicsków wsunął się między jego dziewicze pośladki.

-Jiminnie... - student jęknął odrywając usta od pocałunku. Całym sobą odczuwał nowe doświadczenie. Chciał czerpać z tego zbliżenia jak najwięcej przyjemności jednak pulsujący ból zaczynał dawać o sobie znać. Z początku chciał się wycofać jednak kiedy cały palec jego kochanka  znalazł się w jego pupie... Oszalał. Fale gorąca zalały jego ciało. Jeszcze nigdy nie czuł twgo pulsującego splotu. A teraz czerpał przyjemność dzięki a Jiminowi, który bardzo szybko odnalazł jego prostatę.

Psycholog dołożył kolejny palec, użył kolejnych porcji lubrykantu. Starał się najlepiej jak potrafił. Delikatnie i powoli rozciągał chłopaka. Szykował go na o wiele większy ból ale i na większą przyjemność.
Po wielu minutach sięgnął po raz ostatni po buteleczkę. Rozlał żel na swoim stojącym już od dawna penisie po czym zajął wygodniejszą pozycję.

-Przepraszam Kookie ale...

-Wiem. Będzie bolało. - chłopak zacisnął oczy jednak chciał wiedzieć jak to jest. Z tym jednym jedynym mężczyzną. - Zrób to Hyung. Chcę poczuć cię już w sobie. - piękny uśmiech wypłynął na jego usta, a oczy na nowo się uchyliły.

I Park nie zastanawiał się już nad niczym. Ostrożnie potarł penisem o jego wejście by zanurzyć się w jego wnętrzu. Ostrożnie i powoli. Centymetr po centymetrze aż w końcu był w nim całym sobą

-Boże!- czarnowłosy jęknął gardłowo wyginając plecy w łuk. Jego ciało lśniło od potu, tatuaże były jeszcze bardziej podniecające niż zwykle, a  sutki pulsowały boleśnie. Jednak mimo wszystko... - Jeszcze.

Z każdym pchnieciem koraliki brzdękały obijając się o siebie, a dwa ciała zdezaly się ze sobą co raz szybciej i mocniej. Jimin znalazł wspólny rytm z młodszym i od tej pory raz za razem trafiał w jego prostatę. Co jakiś czas całował jego ramiona czując jak zostawia ślady po paznokciach na plecach. Nie przejmował się tym. Pragnął spełnienia jak nigdy dotąd.

-Jesteś taki ciasny, taki mokry. Tylko dla mnie...- blondyn zachłysnął się czując jak pierścienie mięśni zaciskają się na jego penisie.

-Hyung, chce jeszcze. Jeszcze mocniej. Jesteś taki dobry, taki duży... - kolejne fale jęków i sapnięć odbiły się od hotelowych ścian. To nowe doznanie sprawiało, że student rozpadał się na kawałeczki by po chwili na nowo móc być całością.

Psycholog złapał za umiesnione ręce i umieścił je nad czarnymi kosmykami. Mocno zaciskał na nich palce starając się być jeszcze głębiej w młodszym. Było mu tak dobrze. Chłopak tak dobrze go przyjmował. Pozwalał na wszystko nie zważając na to, że następnego dnia będzie bolało.

-Dojdź dla mnie, Serduszko. Pokaz jak bardzo jest Ci dobrze. - mocne pchniecia, dźwięk obijających się o siebie ciał, kryształków i cichego chlupania sprawiał, że Jimin był już na skraju. Po raz kolejny.

-Hyung! - Kook wzmocnił swoje ruchy bioder oplatając nogami talię kochanka. Czuł go jeszcze głębiej. Jeszcze mocniej. - Tak! Jimin! - kilka łez spłynęło po opalonych policzkach, a umiesnione ciało owładnięte przyjemnością wygięło się w łuk.

Mężczyźni doszli w tym samym momencie. Obaj pragnęli jeszcze bardziej przedłużyć tą przyjemność. Nie zważając na ilości spermy jakie mieli już na sobie nadal poruszali biodrami by po kilku kolejnych minutach ich krzyki zmieszały się ze sobą.

I nim Jimin opadł obok spoconego ciała kochanka najpierw z zafascynowaniem oglądał jak jego nasienie wypływa spomiędzy wytatuowanych pośladków.

-Jiminnie... Ja... - Jungkook starał się złapać oddech. Po chwili wtulił się w drobne ciało swojego hyunga. Czuł się jak mały chłopiec. - Było mi tak dobrze, hyung. - pozwalał by drobne dłonie gładziły jego plecy, by pulchne wargi całowały jego czoło i policzki.

-Byłeś idealny Serduszko. - psycholog uspokajał swój oddech jednak w środku cieszył się jak nigdy dotąd. Ten silny samiec alfa oddał mu całego siebie. Pozwolił sobą zawładnąć.

-Przysięgam, że ja jeszcze nigdy nie... Po raz pierwszy pozwoliłem... I to nie dlatego, że miałem taki kaprys. Ja po prostu tak cholernie cię kocham Jimin. - niekontrolowany płacz zawładnął młodszym. - Kocham jak się uśmiechasz, jak odgarniasz włosy z twarzy. Kocham sposób w jaki chodzisz i to jak pięknie wyglądasz po przebudzeniu. Kocham kiedy na mnie krzyczysz i kiedy się martwisz. Kocham wszystko co z tobą związane i nie zniósł bym myśli, że Ty nie... A najbardziej kocham Ciebie. Kocham Cię ponad wszytko i nie wyobrażam sobie już mojego życia bez ciebie obok. Chcę byś już zawsze mówił mi dzień dobry i dobranoc. Chcę moc patrzeć jak zasypiasz i jak bierzesz kąpiel. Chcę patrzeć jak piszesz kolejną książkę i jak jesteś cały zasmarkany przez przeziębienie. Chcę spacerować z tobą i spędzić resztę mojego życia u twego boku. Tak bardzo Cię kocham, hyung. Jestem w stanie dać Ci wszystko czego zapragniesz. Całego siebie. - łzy płynęły strumieniem po opalonej twarzy.

-Ggukie... - Sam Jimin rozpłakał się jak małe dziecko. Wtulił się w silne ramiona pozwalając słonym kropelkom spływać w dół. - Kocham Cię tak mocno. Wtedy kiedy się kochaliśmy i wykrzyczałem to pod wpływem chwili... To była prawda. Kocham cię najbardziej na świecie. Jesteś moim Serduszkiem. Osobą, która daje mi szczęście i której szczęście ja sam chce dawać już do końca życia. Chcę móc trzymać Cię za rękę i mówić, że jesteś mój, a ja jestem twój.

Ich usta połączyły się w słodko-słonym pocałunku pieczętującym przysięgę wiecznej miłości.

-A jednak Jin miał rację. - po chwili student zaśmiał się pociągając nosem.

-Rację co do czego? - Park uśmiechnął się cmokając uroczy nos młodszego.

-Wyznanie komuś uczuć jest trudniejsze niż zabranie emerytce ostatniej paczki ciastek w sklepie.

-Kook! Jesteś niemożliwy! - obaj parsknęli śmiechem.

-Nieprawdopodobny, hyung.

-I jedyny w swoim rodzaju.

Ich usta na nowo spotkały się ze sobą.
Po dłuższym czasie postanowili po raz kolejny iść pod prysznic. Na zegarku widniała już godzina czternasta, a ich pokój wyglądał jak pole seksualnej bitwy.

--------------------------------------

Po pierwsze
Chciałabym podziękować osobie bez której ten rozdział by nie powstał.
Wysłuchała każdego mojego pomysłu, znosiła dzielnie moje nastroje i wygadywane głupoty.
Pomogła mi, zainspirowała i wybrała odpowiednie elementy.
Podsyłała zdjęcia, nagrania i arty by zmotywować mnie do napisania rozdziału.
W większości były to zboczona rzeczy ale jak widać podziałały
Dlatego dajcie jej dużo miłości
@chromeberetta
Dziękuję, że jesteś przy mnie ❤️

Po drugie
Został nam tylko jeden rozdział więc  biorę się za pisanie kolejnej części Valentine's day i wróżkowego Jimina

Po trzecie
W planach mam dwa Yoonminy
Dwa Jikookowe shoty
I dwa Jikooki

Po czwarte
Ten rozdział ma 12213 słów! Pieprzony rekord!
Mam nadzieję, że dotrwaliście do końca

Kocham was
Dbajcie o siebie i pijcie dużo herbatki
Pamiętajcie o kocykach❤️

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro