Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

*26*


Zayn


,,Na początku chcę ci przekazać, że bardzo cię kocham. Nigdy o tym nie zapominaj. Chciałbym powiedzieć ci to prosto w oczy, gdy trzymałbym się za rękę. Niestety ja takiej możliwości już nie mam. Byłeś dla mnie wszystkim, Zayn. Nikogo nigdy tak nie pokochałem jak ciebie. Tylko przy tobie czułem się dobrze, czułem, że jestem w domu. Uwielbiałem nasze wieczory, gdy siedzieliśmy na kanapie, a ty mnie do siebie przytulałeś. To były nasze chwile, które chciałbym zapamiętać na długo.

Nigdy nie sądziłem, że to ja będę musiał powiadamiać cię o swojej śmierci. Skoro dostałeś ten list to znaczy, że się poddałem, że  umarłem. Nie lubię tego słowa. Wiem, że będę nad tobą czuwał tam z góry. Nie mam pojęcia jak bardzo teraz cierpisz. Chciałbym zabrać od ciebie ten ból. Nie rób nic głupiego Zayn, rozumiesz?! Znam cię i wiem, że potrafisz działać nie przemyślanie. A ty jesteś dla mnie najważniejszy i póki żyjesz i jesteś zdrowy, ja jestem szczęśliwy.

Kocham cię tak bardzo, że pisząc ten list płaczę. Musiałem przepisywać go, ponieważ tamten zupełnie przemókł. Jestem okropną beksą, prawda? Zawsze wzruszałem się na filmach. Śmiałeś się wtedy ze mnie i przytulałeś.  Będę tęsknić za tobą. Jesteś silnym facetem Zayn i dasz sobie radę. Wierzę, że sobie poradzisz.  Ktoś musi przecież pilnować Larry'ego i Liama. Byli dobrymi przyjaciółmi, a ty najlepszym mężem. Lubiłem gdy ludzie zwracali się do mnie twoim nazwiskiem. Czułem się taki dumny, że to mnie uszczęśliwiłeś, że mnie zechciałeś. Czasami zastanawiałem się kto pokochałby taką grubą frytkę jak ja?

Nie chcę rozpisywać się za dużo. Chłopaki powinni być w drodze do ciebie. Oni również dostali list w którym ich powiadomiłem o swojej przegranej, bo tak mogę to nazwać, prawda? Wiesz, że na dłoni mam ślubną obrączkę? Nie chcę jej zdejmować. To taka mała cząstka, która nas łączy, gdy jesteśmy od siebie daleko. Wiem, że ze swoją również nigdy się nie rozstajesz.

Na pewno chciałbyś mnie zobaczyć. Nie wiem, czy to najlepszy pomysł. Nie wiem, jak będę wyglądał. Ale nie mogę ci tego zabronić. Niedługo ktoś powinien się z tobą skontaktować.

Po raz kolejny powtórzę: Kocham cię Zayn. Pragnę, abyś był szczęśliwy, wiem, że z początku może być ciężko, ale dasz radę.

Żegnaj Zayn. Dziękuję ci za te wszystkie dni, jakie spędziliśmy ze sobą. Nie żałuję ani jednej sekundy.

Kocham cię najmocniej na świecie. Niall xx."


Przez cały czas czytania listu ręce okropnie mi się trzęsły. Łzy spływały po moich policzkach mocząc kartkę. Nie potrafiłem przestać płakać. Po zakończeniu czytania czułem się pusty. Jakby cząstka mnie gdzieś uleciała. Po chwili nadeszła ogromna złość i żal. Bez mojego chłopca nic nie miało sensu. Zgniotłem list i wstałem z kanapy.

Poszedłem do garażu, gdzie odnalazłem jakąś linkę. Nawet nie wiedziałem dlaczego się tam znajdowała. Zrobienie węzła nie zajęło mi sporo czasu. Nie chciałem żyć. Nie mogłem sobie strzelić w głowę, bo nie miałem ani jednej broni. Śmierć przez powieszenie  wydawała się rozsądna.

Wiele razy widywałem jak na kiepskich filmach bohater próbował popełnić samobójstwo. Za każdym razem ktoś go w porę ratował. Mnie nie zdąży uratować nikt. Nie chciałem pomocy.

Z kieszeni spodni wyciągnąłem złotą obrączkę. Doskonale pamiętałem dzień w którym z Niallem złożyliśmy sobie obietnice. To był najszczęśliwszy dzień w moim życiu. Nałożyłem obrączkę na palec.

Pierwszy krok na szczebelek drabiny nie był trudny. W pokonywaniu kolejnych towarzyszyła mi niepewność. Gdy założyłem sobie pętlę na szyję bardzo się bałem. Wybuchnąłem histerycznym płaczem. A kiedy kopnąłem drabinę czułem ból. Nie mogłem nabrać powietrza, a płuca zdawały się rozrywać. Próbowałem być spokojny, ale bałem się. Tak cholernie się bałem. Chciałem znaleźć się tylko blisko blondyna czy to tak źle? Wszystko rozgrywało się bardzo szybko, lecz mi czas zatrzymał się w miejscu. I wtedy pojawił się Liam. Tak bardzo go w tamtej chwili nienawidziłem.

&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro