1
Teraźniejszość...
Sally popatrzyła na niewyróżniający się spośród innych dom. Przeprowadziła się z swoimi znajomymi do tego miasteczka ponieważ potrzebowali ciszy i spokoju aby pozdawać sesję.
-Hej! Sally! W porządku?!- zawołał Rick wychodząc z wozu z torbami. Dziewczyna uśmiechnęła się lekko.
-Tak!- odpowiedziała. Była jakaś rozdrażniona w tym miejscu. Nagle kątem oka dostrzegła dziwny cień. Otarła oczy patrząc jeszcze raz w to miejsce jednakże tym razem nie dostrzegła nic podejrzanego. Już miała ruszyć w tamtą stronę kiedy ktoś złapał ją za ramię. Krzyknęła przestraszona odwracając się szybko.
-Przepraszam, nie chciałam cię wystraszyć- powiedziała starsza pani.
-Nic się nie stało- szepnęła.
- Też bym była przestraszona gdybym miała zamieszkać w tym domu.
-Niby, dlaczego?
-To ty nic nie wiesz? W tym domu popełnił samobójstwo ten seryjny morderca „Mr.Hell".
-M...Morderca!?
-Tak, od tego czasu w tym domu dzieją się dziwne rzeczy. Zaświecają się światła w nocy, słychać krzyki, a poprzedni lokatorzy znikają jak muchy.
-Nie wiedziałam o tym!- powiedziała przerażona Sally.
- Dziwne, że agent nieruchomości was nie poinformował
-Kolega kupował dom...
-Więc idź z nim pogadać może coś jeszcze zataił...
-Ma pani rację. Dziękuję! Do widzenia!- pożegnała się po czym pobiegła do domu. Szkoda tylko, że nie odwróciła się by zobaczyć szeroki uśmiech staruszki, która w jednej chwili rozpłynęła się w obłoku dymu...
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro