Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

8. 𝐙𝐚𝐜𝐳𝐧𝐢𝐣𝐦𝐲 𝐳𝐚𝐛𝐚𝐰ę

-Vinícius Júnior-

Nie mógł mi powiedzieć ,,nie", więc wykręcił się tym, że Lewandowski go wołał. Jaki słodziak. Myślałem, że nie jest mną zainteresowany, ale jak widzę może trochę się myliłem. Przeglądałem Instagrama, a Camavinga opierał się o moje ramie. W końcu wyszło na to, że oglądałem zdjęcia Gaviego. Eduardo miał to w dupie, bo nawet nic nie skomentował tylko dalej sie patrzył. To najlepszy przyjaciel, jakiego miałem. Znudziło mi się trochę i wszedłem w relacje młodego Hiszpana. Przeleciałem wzrokiem jej tekst i po chwili jeszcze raz ją odtworzyłem. Ta relacja była z wczoraj, ale jebać. Było tam wstawione ich zdjęcie z podpisem "Me encanta hablar contigo¹". Uśmiechnąłem się. Moje profilowe było zamazane, ale godzina, o której zrobił screena się zgadzała. W tedy musiał mnie uspać. Słodziaczek. Siedziałem właśnie w samolocie i prawie byliśmy z powrotem w Madrycie. Znowu oglądałem jego zdjęcia, tym razem te z Pedrim. Nie wiem, co to było za uczucie, ale widząc ich razem coś mnie skręcało. Niedługo już nie będzie. Nawet nie wiem, czemu. Mam jedno zadanie i ten dzieciak na pewno da się owinąć wokół palca. Mały biedak.

Wszedłem do gabinetu Ancelottiego. Czekał na mnie, bo przecież bardzo mu na tym zależało. Oczywiście musiał wybrać mnie, bo nikt inny nie umie tak komuś zawrócić w głowie. Nawet się cieszę, że się zgodziłem. Na ścianach były porozwieszane wizerunki różnych piłkarzy, niektóre były poskreślane, bo ich już zdobył do swojej kolekcji. Na środku wisiał portret Kyliana Mbappé, a po obu jego stronach Jude Bellinghama i jeszcze kogoś. To teraz nie istotne, choć właśnie skupiam się na pozyskaniu tego niby nieistotnego chłopaka. Ten cały Gavi jest mi potrzebny tylko do tego, żeby go zdobyć. Nie cofnę się, a ten osiemnastolatek i tak w gruncie rzeczy zostanie z nikim. Uśmiechnąłem się szerzej wyobrażając sobie jego słodką minkę.

- O jesteś jak miło - odwróciłem się twarzą do Włocha. - Jak tam uwodzenie tego dzieciaka? - skrzyżował ramiona. Uwodzenie go? Nie nazwałbym tego w ten sposób. Ja po prostu.. no dobra może chce go uwieść? To akurat ze spraw osobistych. Haha, co ja gadam? Chce być w nim od dawna. Kto by nie chciał zerżnąć takiego młodego talentu? Jeśli inni go seksualizują to ja też mogę.

- Idzie mi dosyć dobrze, ale jakoś specjalnie na mnie nie leci - ostatnie słowa wymruczałem. Jeszcze to zmienię i na mnie poleci. Przecież w tedy najbardziej mi zaufa. Jak będzie mój to przecież będzie czuć się bezpiecznie. I choć musiałem go tak okropnie skrzywdzić, wiedziałem, że z każdym dniem coraz bardziej będę chciał go tylko dla siebie, będę pragną się z nim budzić i przy nim zasypiać i będę jeszcze bardziej pragnął, aby na zawsze był mój. Jeśli się do niego przywiążę to zranię też siebie, a chyba nie mam innego wyjścia niż to zrobić..

-Pablo Gavi-

Zdziwiłem się słysząc, że dostałem jakąś paczkę, ale w sumie powiedział, że coś mi kupi w tej Brazylii. Odpakowałem ją ostrożnie i.. cholera jasna on serio mi kupił swoją koszulkę reprezentacyjną i jeszcze mi ją podpisał. Założyłem ją i poczułem się lekko idiotycznie no, ale trudno. Wyjąłem też jego autograf, może mam sobie to na półkę postawić, żeby Ter Stegen żyć mi nie dał? Na moich ustach pojawił się uśmiech widząc, że dostałem moją podstawkę pod telefon z.. jego zdjęciem.. wykręcę się chłopakom, że.. innych nie mieli. Wyjąłem z kartonu też bluzę związaną z Realem Madryt. Jeśli on myśli, że ja to ubiorę to.. może jakbym zasłaniał to na zdjęciach? Kurwa jego nazwisko jest na jej tyle. Dobra może raz to założę, ale nie sądzę, żeby zdarzył się taki dzień. Z bluzy wypadły buteleczka z lubrykantem o smaku pralinkowym i paczka prezerwatyw. Zajebiście. Schowałem to do szafki przy łóżku, wszystko się tam zmieściło, a koszulkę zostawiłem na sobie, bo nie zdążyłem się przebrać.

- PABLO XAVI CIĘ WOŁA! - usłyszałem donośny głos Lewandowskiego. Stałem tam trochę osłupiały.. mam w tym iść do trenera? No dobra.. wyszedłem ze swojego pokoju, a mijając salon słyszałem tylko dwa szepty jeden od Ansu, który znowu twierdził, że mam ładną dupę, a drugi od Pedriego, który dziwił się mojej cudownej.. koszulce. Przekroczyłem próg drzwi od gabinetu mężczyzny, który mnie wołał.

- Siadaj, siadaj - zająłem miejsce naprzeciwko biurka. Trochę się bałem, bo ostatnim razem na niego nawrzeszczałem, to nie był mój najlepszy dzień. - Pablo ja przepraszam, że tak na Ciebie w tedy naskoczyłem, więc przedstawię Ci jeszcze raz mój plan, a ty zobaczysz, czy się zgodzisz - czułem wzrok na swoich plecach. Czerwieniłem się lekko. - Sprawisz, że Vinícius będzie chciał się do nas przenieść i to zrobi, a my damy Ci z nim pokój i prywatność na wasze.. zabawy, ale tym razem w łóżku. Co ty na to? - przez chwilę nie mogłem się odezwać, coś mnie mocno zatkało. Głośno nabrałem powietrza do płuc. Skąd on wiedział, że mogę o tym myśleć? - Oj no to nic osobistego też się, kiedyś zakochałem w kimś, w kim nie powinienem - zaśmiał się cicho. - To jak będzie? - mieć go dla siebie.. grać z nim i spędzać blisko każdą możliwą chwilę.. chce to mieć.

- Zrobię to - powiedziałem stanowczo, a potem jeszcze wysłuchałem tego, co może mi w tym pomóc. Przecież dam radę. Nie może być inaczej. Trener powiedział, że jeśli dobrze pójdzie, niedługo polecę do Madrytu.. może to źle, że dałem się przekonać?



¹Kocham z tobą rozmawiać

♥ﮩ٨ـﮩﮩ٨ـﮩﮩﮩﮩـ٨ﮩﮩـ٨ﮩ♥

Rozdział miał być już wcześniej, ale bałam się reakcji na taki obrót sprawy dlatego, więc poczekałam do dzisiaj, bo musiałam sobie przemyśleć, czy tego nie zmienić. Zdecydowałam, że zostawię pierwotną wersje pomysłu na książkę.

Pozdrawiam🤍

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro