Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 8

 ,,Szkoła!" Z tą myślą obudziłam się wiedząc, że zaspałam. Szybko się ogarnęłam, powiadomiłam mamę szukającą w gazecie pracy o tym, że zostaje na zajęcia dodatkowe i wybiegłam z domu.

Wbiegając do szkoły, w samych drzwiach na kogoś wpadłam, przewracając siebie i drugą osobę. Bałam się spojrzeć na osobę leżącą przede mną, bojąc się natchnąć na rozzłoszczony wzrok Molly, gdy nagle usłyszałam miły głos:

- Nic Ci nie jest?!-chłopak zapytał przejęty, tym że się nie podnoszę. Gdy podniosłam wzrok ujrzałam przejęte zielone tęczówki chłopaka o jasnych brąz włosach-Boże, Ty krwawisz!-potarłam ręką o czoło i zobaczyłam na niej czerwoną ciecz. Z zamyślenia wyrwał znów mnie Jego głos-Musisz iść do pielęgniarki, by Cię opatrzyła-podczas Jego przemowy zdążyłam wyjąć notatnik.

- ,,Spoko, nie trzeba. Na pewno nie jest tak strasznie"-to mówiąc spróbowałam wstać, czego od razu pożałowałam. Poczułam ból w kostce przez co upadłam z powrotem na ziemię.

-Ta. Widzę.-powiedział z przekąsem-Choć, pomogę Ci dojść do pielęgniarki-to mówiąc zabrał mój plecak i pomógł mi się podnieść.

Szłam opierając się o ramię chłopaka do gabinetu pielęgniarki, który znajdował się na trzecim piętrze. Brawo temu, kto wymyślił, że gabinet higienistki właśnie tam będzie.

W końcu się zmęczyłam, co chłopak zauważył od razu:

- Chodź, odpoczniemy trochę-to mówiąc skierował nas na bliską ławkę na korytarzu. Usiedliśmy na niej. Ja cała zdyszana, jakbym przebiegła maraton, On jakby nigdy nic się nie stało. Pytania zaczęły mi się piętrzyć w głowie, do puki nie spojrzałam na Jego umięśnione ramiona, które wyjaśniały wszystko. Nagle przerwał nasze milczenie:

- Jak mniemam Ty jesteś Sofii.-stwierdził. Przytaknęłam głową. Odwrócił się w moją stronę i powiedział z uśmiechem-Moi bracia mówili mi o Tobie.-na te słowa zmarszczyłam brwi, zadając nieme pytanie ,,Kim są Twoi bracia?" na co On parsknął śmiechem-Jestem Jack Winson-wyciągnął do mnie rękę na co Ja, przez chwilowe oszołomienie tylko pomachałam Mu dłonią na przywitanie, a On z dziwną miną wycofał swoją, by po chwili znów się przyjaźnie uśmiechnąć. Dlaczego ciągle wpadam na tą rodzinę ?

   - ,,Sofii Dicker"-odpowiedziałam z z lekkim uśmiechem. Nie byłam przyzwyczajona do ciągłego szczerzenia się do innych beż powodu.

- Jak Ci się podoba tutaj ?-zapytał.

- ,,Jest dobrze, nie licząc tych starszych Pań patrzących wieczorami przez okna na ulicę. No to trochę..... przerażające."-Jack zaśmiał się. W okół jego osoby można było wyczuć radosną aurę, nie taką mocną jak w okół moich kolegów bliźniąt, która zachęcała do ciągłego uśmiechania się, a taką która pozwalała na chwile zapomnienia o innych sprawach i skupiała na chwili obecnej.

- To taki nasz ,,Nocny Patrol"-odpowiedział.

- ,,Dlatego to taka spokojna dzielnica. Każdy bandyta i złodziej lęka się takiej babuni"-znów się zaśmiał.

- Ta. Nie musisz obawiać się złodziei w swoim pokoju.

- ,,Gdyby do mnie przyszli jacyś złodzieje, by okraść mój pokój, zapytała bym czy im nie pomóc."

- Ha ha ha... Czemu byś im pomogła?-zapytał radośnie.

- ,,Moja mama mówi, że mój pokój to czarna otchłań. Różne rzeczy w nim giną, takie jak piórnik, odzież, biurko, buty i czas"-Jack zrobił zdziwioną minę. Domyślałam się o co może Mu chodzić więc pośpieszyłam z odpowiedzią-,,Jak wchodzę do mojego pokoju po szkolę o 15:300 wystarczy, że usiądę na łóżko i z niego wstanę i już jest 17:00"

- Nie chodziło mi o czas, tylko o biurko. Jak taka rzecz może od tak zniknąć z pokoju?-schowałam głowę w dłoniach przypominając sobie co się stało z moim biurkiem w poprzednim domu. Lepiej o tym nie wspominać.

- ,,To długa historia. Nie pytaj."

- Okey-tą idealną atmosferę zakłócała tylko boląca kostka, która coraz bardziej mi doskwierała, przez co miałam ,,kwaśną" minę. Nagle zauważyłam Nicolasa z Tris niosących mapy świata. Nie dziwiło mnie to. Było dawno po dzwonku, a ja jeszcze nie doszłam do pielęgniarki.

Gdy Nicolas nas zauważył, zdziwienie i niepokój malowało się na Jego twarzy. Szybko podszedł do nas razem z Tris, która nie była zaniepokojona lecz równie zaskoczona naszym widokiem co Nick:

- Co tu robicie? Czemu nie ma was na lekcjach?-zapytał brat Jack'a wpatrując się we mnie tymi swoimi niesamowitymi oczami. Było w nich coś co nie pozwalało mi oderwać wzroku od nich. Za każdym razem je podziwiałam, jakbym oglądała najpiękniejszy obraz świata. Szybko się opanowałam by nie wyjść na dziwną, ale On wciąż patrzył na mnie bez skrępowania. Spojrzałam na koleżankę, która robiła dziwną minę, podobnie jak Jack. Nick ponaglił nas-Do wiem się w końcu?-zapytał ostrzej patrząc twardo na brata, kończąc tym samym jego dziwne uśmieszki.

- Wpadliśmy na siebie-mówił Jack-przed szkołą, przez co Sofii rozbolała kostka, więc chcieliśmy iść do higienistki, ale po pewnym czasie Sofii się zmęczyła, dlatego tu przysiedliśmy.-Jack tłumaczył, ale ja się skupiłam na Tris, która uśmiechała się znacząco, patrząc raz na mnie raz na Nicolasa. Znów sobie wyobraża nie wiadomo co. Dałam Jej znak, aby nie kombinowała, ale Ona tylko uśmiechnęła się pokazując zęby i mrużąc oczy.

- A Jack!-odezwała się Tris-Wuefista mówił ostatnio coś o tobie i o zawodach sportowych, które mają się odbyć. Mógłbyś mi pomóc z mapami, a potem iść do Niego.-Chłopcy patrzyli na Nią oszołomieni, a Ja próbowałam zabić Ją wzrokiem. Było mi niezręcznie na myśl, że zostanę sama z Nicolasem, ponieważ dziwnie się przy Nim zachowywałam. Jego smutek mnie smucił, a widok oczu fascynował. Cholernie mnie ciekawił, co rzadko się zdarza, żeby mnie ktoś interesował. Większość ludzi omijałam, jak gdyby byli niewidzialni. To zainteresowanie budziło we mnie niepokój.

- Spoko, możesz iść.-powiedział Nick do brata, jakby wybudzony z letargu-Ja pomogę Sofii.

- ,,A co z lekcją?"-pytanie skierowałam do chłopaka stojącego przede mną.

- Nie ma się o co martwić.-powiedział z lekkim uśmiechem-Łatwo się sprawiedliwie u Pani Carter.

Chwilę później Jack i Tris odeszli korytarzem, a nasza dwójka została sama.

-------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Napiszcie co sądzicie o tym rozdziale :)

Co uważacie o postaciach ?

        


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro