44|Nic
Tak po prostu wystrzelił. Nawet powieka mu nie drgnęła. Zupełnie, jakby cudze życie kompletnie mu powiewało. Moje życie.
Nie miałam szans zareagować. To była zbyt mała odległość, by mógł spudłować. Pocisku nawet nie widziałam. Jak zahipnotyzowana patrzyłam w jego zimną twarz, nie wierząc, że to zrobił.
Wystrzelił.
Zaraz poczułam mocne szarpnięcie, jakaś siła odrzuciła mnie w tył, mimowolnie puściłam kantar Nugata. Słyszałam, jak rży; widziałam, jak dębuje. Kątem oka spostrzegłam zbliżającą się ziemię. Dlaczego to tak długo trwa? I skąd się wziął ten ból w klatce piersiowej?
Na chwilę przed uderzeniem w ziemię, usłyszałam głośniejsze krzyki. Nie wiem, czyje. Nie wiem, ile osób krzyczało. Widziałam jeszcze czarną sierść Nugata.
Potem uderzenie w ziemię.
Nic.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro