Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Nie płacz

Julia pov
Obudziłam się o dziesiątej rano i gdy spojrzałam na drugą stronę łóżka od razu się uśmiechnęłam i przytuliłam do Jack'a.
-Dzień dobry kochanie już wstałaś?
- Dzień dobry bardzo tęskniłam wiesz?-pocałowałam go w usta
-ja też Julcia- oddaje pocałunki. I gdy zaczęliśmy się tak całować przez drzwi wszedł Joker. I szybko się od siebie oderwaliśmy
- O Jack już wróciłeś?
-Tak i jakbyś mógł wyjść
- Aaa no uważajcie- puścił mi oczko i wyszedł. Położyłam się i wtuliłam w tors Jack'a
-Jack chciałbyś mieć kiedyś dzieci?- spytałam niepewna
- Z tobą owszem
- Ale może zamieszkali tylko we dwoje tylko ty i ja a później nasze dzieci
-A czemu co ci się tutaj nie podoba
- No nic tylko, że mielibyśmy mieszkanie twój tata by nam nie przeszkadzał.
- Ehhh.... Coś pomyślimy dobrze?
-Okej- zaczęłam się ubierać- pamiętasz, że dzisiaj idziemy do mojego brata?
- Tak oczywiście. Dobra ja lecę kochanie załatwić coś na mieście a ty bądź gotowa o czternastej dobrze?- składa szybki pocałunek i wychodzi. Ja natomiast postanowiłam poinformować Jerome, że będziemy o czternastej.
Jeden sygnał
Drugi sygnał
~halo
~cześć brat będziemy dzisiaj u ciebie o czternastej okej
~okej do zobaczenia
~papa
I rozłączyłam się. Spojrzałam na zegar i przestraszyłam się. Już dwunasta wiec zostało mi jeszcze dwie godziny wiec poszłam wziąć prysznic. Gdy skończyłam postanowiłam ubrać jeansy i bluzkę w panterkę, zrobiłam jeszcze lekki makijaż i zaczęłam sie zbierać do wyjścia. Gdy już ubierałam buty o framugę drzwi opierał się joker

-ślicznie wyglądasz- ja tylko uśmiechnęłam się sztucznie i wyszłam na zewnątrz a tam już stał Jack. Weszłam do auta i już jechaliśmy w stronę mojego brata
**********15minutpóźniej***********
-Gotowy?- spytałam Jack'a
-Jasne- złożył krótki pocałunek i zadzwonił do drzwi. Chwile potem otworzył nam wystrojony Jerome oczywiście z uśmiechem na twarzy.
-Cześć Jer- przytuliłam brata i weszłam z Jackiem do środka
-Ciebie też miło widzieć Julio- gdy to powiedział zamkną drzwi i usiadł koło nas na kanapie
- napijecie się kawy, herbaty?
- Ja poproszę kawę
-To ja pójdę nam zrobić- wstałam z uśmiechem i poszłam zrobić Jackowi kawę, a mi i mojemu bratu herbatę.

Jerome pov

-I jak tam idą interesy Jack?
- W porządku, nie martw się Julia jest bezpieczna i żadna krzywda jej się nie stanie
-Martwię się o nią bo to moja jedyna siostra- jakoś nie ufam temu Jackowi.
-Naprawdę kocham twoją siostrę i nie mam zamiaru nigdy jej skrzywdzić- ty może nie ale twój ojciec tak.
-A co u twojego ojca?- muszę mieć pewność, że nic jej się nie stanie.
-Ehh zajmuje się Julią, kiedy mnie nie ma- rozszerzyłem oczy i już miałem go o coś spytać ale on mnie uprzedził widocznie wiedział co chce powiedzieć
-Spokojnie on obiecał, że nic jej nie zrobi a poza moim ojcem są tam jeszcze dwaj ochroniarze, a tak to widzisz nic jej nie jest- ja muszę się jej bardziej przyjrzeć. Wiem dzisiaj zanocuje u mnie.

Julia pov

Podałam chłopakom ich trunki i sama usiadłam obok Jack'a z moją herbatą pijąc ją powoli.
-Julia może chcesz dzisiaj u mnie nocować?- spojrzałam zdziwiona to na brata to na Jack'a
-Okej- uśmiechnęłam się lekko i popatrzałam na Jack'a ten chyba nie miał nic przeciwko i też się do mnie uśmiechną.
- Bedę tęsknił ale twoje szczęście to też moje- i pocałował mnie w czoło.
-Dobrze to ja tylko pojadę po swoje rzeczy i zaraz jesteśmy oki?
- Dobrze będę czekać- wstałam i już zaczęłam kierować się w stronę auta.
*************skip time**************
-Okej to pa Jack do jutra- złożyłam na jego ustach pocałunek i weszłam do domu brata.
-I jak?
-Z czym
-Widzę, że coś jest nie tak Julia. Mnie nie oszukasz- opuściłam wzrok i uśmiech znikną z mojej buzi
-Pokaż-odsłoniłam swój brzuch i Jerome zobaczył dość spore sińce.
-Zabije gnoja- powiedział przez zęby i zacisną ręce w pięści.
-Nie to nie Jack. To jego ojciec- jeszcze bardziej posmutniałam- jeśli się dowie, że ci powiedziałam i ty coś z tym zrobisz będzie jeszcze gorzej- zaczęłam cicho łkać, a Jer mnie przytulił
-No już ciiii....- próbował mnie uspokoić- może spróbuj go przekonać, żeby ciebie ze sobą zabierał albo żebyś zostawała ze mną albo z ochroniarzami ale nie z Jokerem
-Dobrze- podciągałam nosem i otarłam łzę.
-Idź już spać dobrze?
-Mhm. Dobranoc Jer i dziękuję- na koniec przytuliłam go i poszłam się położyć.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro