39.
To wszystko było tak dziwne, że nie mogłam uwierzyć, że to moje życie. Zależało mi w całym moim dwudziestokilku letnim życiu tylko na dwóch facetach. Jeden- prześladował mnie wiele lat i do dziś dnia karze płacić sobie niewiarygodne sumy pieniędzy, tylko po to żebym miała od niego spokój. Drugi- niewiarygodnie przystojny, który jako jedyny potrafił pomóc mi przełamać moje uczucia, teraz będzie ojcem. Wszystko było nie tak, jak trzeba. Na prawdę pokochałam Adriena, a on po prostu wyjechał zostawiając mnie wraz z moim strasznym umysłem. Cierpiałam... tak strasznie cierpiałam, a on wraca teraz i tak po prostu się do mnie przystawiał? I miał czelność to robić, po tym co zaszło w gabinecie ginekologicznym? przecież ja badałam jego partnerkę, to na prawdę nic dla niego nie znaczy?
-miał być numerek, a jesteś dziwnie cicha skarbie, chodzi o tego całego Adriena?- spytał Liam leżąc obok mnie w łóżku. Co ja właściwie robię w jego mieszkaniu? No tak przyszłam do niego,zawsze przychodzę na szybki seks gdy tylko mam za dużo myśli w głowie. Na początku bałam się, że będzie tak jak z Adrienem, że po czasie zacznę chłopaka traktować zupełnie inaczej. Ale nie. Jakimś cudem i ja i Liam mamy siebie, że tak powiem głęboko w poważaniu jeśli chodzi o sprawy sercowe. Jest przystojny, nigdy nie mogłabym stwierdzić inaczej, więc czemu nie mogę tak po prostu się w nim zakochać?
- nie jestem ładna ?- spytałam siadajac i poprawiając swoją czarną sukienkę bo jedno ramiączko spadło niezdarnie z ramienia.
- co to za głupoty Nina?- spytał śmiejąc się, jednak nie odpowiedział więc powoli zsunęłam nogi z łóżka by wstać
- co Ci znowu siedzi w tej blond głowie co?- spytał, ale jednak nie powiedział bym wróciła.
- to dziwny układ- zauważyłam
- mamy go od roku,a zaczął ci teraz przeszkadzać?- podniósł lekko głos ale nie poruszył się nawet o centymetr.
- zadałam ci tylko jedno cholerne pytanie! - warknęłam wstając z łóżka
- I po co? Mieliśmy nie zaczynać tego całego cyrku! Miało nie być uczuć, emocji czy nawet komplementów!- warknął ale dalej siedział na swoim miejscu.
- A kto kurwa przedstawił się jako mój chłopak kilka dni temu?-
- jeden błąd! Popełniłem jeden błąd A tobie już odwala, ja jakoś nie marudziłem gdy podczas stosunku mówiłaś do mnie nie moim imieniem, albo budziły mnie w nocy twoje koszmary! -krzyknął
- co?- spytałam
- nienawidzę kobiet, tyle z nich mnie skrzywdziło, nawet własna matka, Że chce je tylko wykorzystywać. Nic wiecej. Teraz Ci ulżyło? Teraz poczułaś się lepiej ?!- spytał
Wyszłam nie oglądając się za siebie. Nie powinno mi być smutno, nie powinnam wcale czuć się tak strasznie jak czułam sie właśnie w tym momencie.
- jestem ładna?- spytałam do dzwoniącego telefonu bo akurat wyświetliło mi się imię Nico
- co?- spytał brat-nie śpisz jeszcze? Rodzice kazali przypomnieć ci o jutrzejszym obiedzie-powiedział ignorując całkowicie moje pytanie
- jutro? Nie mogę- powiedziałam,byłam jak w transie
- jak to nie? Jutro są urodziny taty -
- Ale ja będę leczyć kaca. Ogromnego kaca - zauważyłam
- że co? Przecież nie pijesz od kilku lat, stało się coś? Nina?-
- nie jestem ładna- wyszeptałam i odłożyłam słuchawkę. Nie chodziło o to że na prawdę nie jestem ładna. Tylko o te cholerną samotność. Jedyny facet jaki się mną interesował, przyznał szczerze że nienawidzi kobiet i ma mnie całkowicie gdzieś. Byłam po prostu pod ręką. Nie bede płakać,nie będę się wściekać, czasy takiej Niny zniknęły całkowicie, będę się świetnie bawić na imprezie solowej w moim mieszkaniu. Jebać facetów.
- mówiłeś ostatnio że masz kontakt z naszą siostrą- Nico i Damian wleźli do mojego mieszkania bez pukania a ja dziękowałem Bogu, że Olivia nie dawno wyszła.
- co?- nie zrozumiałem o co im chodzi
- musimy do niej jechać, coś jest nie tak- powiedział Nico-mam jej adres- więcej nie musiał mi mówić. Tyle w zupełności wystarczyło
Zapukaliśmy do drzwi A już po chwili otworzyła nam jakaś nieznana mi dziewczyna.
- cześć,rany czemu Nina zna takie ciasteczka i nigdy mi o nich nie mówiła?! - krzyknęła i wpuściła nas do środka ogromnego salonu. Był dość zatłoczony a na stole dwie dziewczyny tańczyły w samych stanikach do głośnej piosenki w tle.
- kurwa mać- warknął nico i w ekspresowym tempie zaczął rozglądać się za siostra.
- gdzie jest Nina?- spytałem dziewczynę która otworzyła nam drzwi,a ona całkowicie pijana zaczęła się śmiać jakbym opowiedział jej dowcip
- to jest Nina,jej nie dogonisz kochanie- jednak wskazała mi palcem w miejsce gdzie długo noga blondynka właśnie zamierza, w sumie nie wiem co zamierza stojąc na szczycie schodów z dwoma szampanami. Ale nagle krzyknęła coś co brzmiało jak "jebać wszystkich" I wystrzeliła napoje na tańczących ludzi którzy zaczęli krzyczeć i śmiać się dalej tańcząc. Nie znałem jej takiej, właśnie o takiej opowiadał mi Stu, ale dla mnie zawsze była chłodną i mroczną dziewczyną.
Odłożyła butelki i ześlizgnęła się po poręczy na sam dół schodów prosto w ramiona jakiegoś kolesia. Uśmiechnął się do niej ale ona tylko lekko odepchnęła go od siebie i wtedy nas zobaczyła. Spoważniała, ale dalej uśmiechnięta po chwili była już z nami w ogrodzie.
-co tu robicie ?-spytała
-martwiłem się co to za telefon?! -podniósł głos Dany
Roześmiała się tak bardzo, że wcale nie umiałem być na nią zły.
- jestem ładna?- spytała patrząc nagle na mnie tym swoim pięknym ciemnym spojrzeniem
- najpiękniejsza - odpowiedziałem nagle, nie zdążyłem nawet ugryźć się w język i już czułem wzrok całej trójki na sobie. A ona jakby posmutniała. Przecież powiedziałem jej do chuja komplement.
- co z Tobą?- spytał Dany - źle się czujesz? Znowu masz napady? - spytał a ona uśmiechnęła się lekko
- zjadłabym coś, pojedziemy do tej pizzerii czynnej dwa cztery na dobę? Na tej imprezie znajdziecie tylko stare chipsy i morze alkoholu - ostrzegła nas i nie musiała wcale pytać, byłem jak mały szczeniak, dla niej poszedł bym wszędzie. Dla niej zrobiłbym wszystko.
-piłaś?- spytał Nico w aucie,prowadziłem bo przyjechaliśmy moim wozem
- chciałam-przyznała - boję się alkoholu- dodała już nieco ciszej ale słyszeliśmy wszyscy.
- co się stało?- spytał Nico - co się dzisiaj stało że twoje bariery znowu na moment opadły? Że leki przestały działać?-dopytał
- nie biorę leków od wyprowadzki- zauważyła
- co takiego? Oszalałaś?! - podniósł głos Dan
- nie potrzebuje ich- zauważyła
- nie? Więc to nie ty chciałaś się przed chwilą upić tylko dlatego że ktoś powiedział że jesteś brzydka?! -podniósł głos drugi brat A ja wyszłam z samochodu bo akurat staliśmy już pod pizzerią
- daj spokój. Przecież jestem najpiękniejsza- uśmiechnęła się i weszła do pizzerii, a my za nią.
Czy można martwić się o kogoś kto cały czas się uśmiecha? Czy to ma sens?
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro