Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

39.

To wszystko było tak dziwne, że nie mogłam uwierzyć, że to moje życie. Zależało mi w całym moim dwudziestokilku letnim życiu tylko na dwóch facetach. Jeden- prześladował mnie wiele lat i do dziś dnia karze płacić sobie niewiarygodne sumy pieniędzy, tylko po to żebym miała od niego spokój. Drugi- niewiarygodnie przystojny, który jako jedyny potrafił pomóc mi przełamać moje uczucia, teraz będzie ojcem. Wszystko było nie tak, jak trzeba. Na prawdę pokochałam Adriena, a on po prostu wyjechał zostawiając mnie wraz z moim strasznym umysłem. Cierpiałam... tak strasznie cierpiałam, a on wraca teraz i tak po prostu się do mnie przystawiał? I miał czelność to robić, po tym co zaszło w gabinecie ginekologicznym? przecież ja badałam jego partnerkę, to na prawdę nic dla niego nie znaczy? 

-miał być numerek, a jesteś dziwnie cicha skarbie, chodzi o tego całego Adriena?- spytał Liam leżąc obok mnie w łóżku. Co ja właściwie robię w jego mieszkaniu? No tak przyszłam do niego,zawsze przychodzę na szybki seks gdy tylko mam za dużo myśli w głowie. Na początku bałam się, że będzie tak jak z Adrienem, że po czasie zacznę chłopaka traktować zupełnie inaczej. Ale nie. Jakimś cudem i ja i Liam mamy siebie, że tak powiem głęboko w poważaniu jeśli chodzi o sprawy sercowe. Jest przystojny, nigdy nie mogłabym stwierdzić inaczej, więc czemu nie mogę tak po prostu się w nim zakochać?

- nie jestem ładna ?- spytałam siadajac i poprawiając swoją czarną sukienkę bo jedno ramiączko spadło niezdarnie z ramienia.
- co to za głupoty Nina?- spytał śmiejąc się, jednak nie odpowiedział więc powoli zsunęłam nogi z łóżka by wstać
- co Ci znowu siedzi w tej blond głowie co?- spytał, ale jednak nie powiedział bym wróciła.
- to dziwny układ- zauważyłam
- mamy go od roku,a zaczął ci teraz przeszkadzać?- podniósł lekko głos ale nie poruszył się nawet o centymetr.
- zadałam ci tylko jedno cholerne pytanie! - warknęłam wstając z łóżka
- I po co? Mieliśmy nie zaczynać tego całego cyrku! Miało nie być uczuć, emocji czy nawet komplementów!- warknął  ale dalej siedział na swoim miejscu.
- A kto kurwa przedstawił się jako mój chłopak kilka dni temu?-
- jeden błąd! Popełniłem jeden błąd A tobie już odwala, ja jakoś nie marudziłem gdy podczas stosunku mówiłaś do mnie nie moim imieniem, albo budziły mnie w nocy twoje koszmary! -krzyknął
- co?- spytałam 
- nienawidzę kobiet, tyle z nich mnie skrzywdziło, nawet własna matka, Że chce je tylko wykorzystywać. Nic wiecej. Teraz Ci ulżyło? Teraz poczułaś się lepiej ?!- spytał

Wyszłam nie oglądając się za siebie. Nie powinno mi być smutno, nie powinnam wcale czuć się tak strasznie jak czułam sie właśnie w tym momencie. 
- jestem ładna?- spytałam do dzwoniącego telefonu bo akurat wyświetliło mi się imię Nico
- co?- spytał brat-nie śpisz jeszcze? Rodzice kazali przypomnieć ci o jutrzejszym obiedzie-powiedział ignorując całkowicie moje pytanie
- jutro? Nie mogę- powiedziałam,byłam jak w transie
- jak to nie? Jutro są urodziny taty -
- Ale ja będę leczyć kaca. Ogromnego kaca - zauważyłam
- że co? Przecież nie pijesz od kilku lat,  stało się coś? Nina?-
- nie jestem ładna- wyszeptałam i odłożyłam słuchawkę. Nie chodziło o to że na prawdę nie jestem ładna. Tylko o te cholerną samotność. Jedyny facet jaki się mną interesował, przyznał szczerze że nienawidzi kobiet i ma mnie całkowicie gdzieś. Byłam po prostu pod ręką. Nie bede płakać,nie będę się wściekać, czasy takiej Niny zniknęły całkowicie, będę się świetnie bawić na imprezie solowej w moim mieszkaniu. Jebać facetów.

- mówiłeś ostatnio że masz kontakt z naszą siostrą-  Nico i Damian wleźli do mojego mieszkania bez pukania a ja dziękowałem Bogu, że Olivia nie dawno wyszła.
- co?- nie zrozumiałem o co im chodzi
- musimy do niej jechać, coś jest nie tak- powiedział Nico-mam jej adres- więcej nie musiał mi mówić. Tyle w zupełności wystarczyło

Zapukaliśmy do drzwi A już po chwili otworzyła nam jakaś nieznana mi dziewczyna.
- cześć,rany czemu Nina zna takie ciasteczka i nigdy mi o nich nie mówiła?! - krzyknęła i wpuściła nas do środka ogromnego salonu. Był dość zatłoczony a na stole dwie dziewczyny tańczyły w samych stanikach do głośnej piosenki w tle.
- kurwa mać- warknął nico i w ekspresowym tempie zaczął rozglądać się za siostra.
- gdzie jest Nina?- spytałem dziewczynę która otworzyła nam drzwi,a ona całkowicie pijana zaczęła  się śmiać jakbym opowiedział jej dowcip
- to jest Nina,jej nie dogonisz kochanie- jednak wskazała mi palcem w miejsce gdzie długo noga blondynka właśnie zamierza, w sumie nie wiem co zamierza stojąc na szczycie schodów z dwoma szampanami. Ale nagle krzyknęła coś co brzmiało jak "jebać wszystkich" I wystrzeliła napoje na tańczących ludzi którzy zaczęli krzyczeć i śmiać się dalej tańcząc. Nie znałem jej takiej, właśnie o takiej opowiadał mi Stu, ale dla mnie zawsze była chłodną i mroczną dziewczyną.
Odłożyła butelki i ześlizgnęła się po poręczy na sam dół schodów prosto w ramiona jakiegoś kolesia. Uśmiechnął się do niej ale ona tylko lekko odepchnęła go od siebie i wtedy nas zobaczyła. Spoważniała, ale dalej uśmiechnięta po chwili była już z nami w ogrodzie.
-co tu robicie ?-spytała
-martwiłem się co to za telefon?! -podniósł głos Dany
Roześmiała się tak bardzo, że wcale nie umiałem być na nią zły.
- jestem ładna?- spytała patrząc nagle na mnie tym swoim pięknym ciemnym spojrzeniem
- najpiękniejsza - odpowiedziałem nagle, nie zdążyłem nawet ugryźć się w język i już czułem wzrok całej trójki na sobie. A ona jakby posmutniała. Przecież powiedziałem jej do chuja komplement.
- co z Tobą?- spytał Dany - źle się czujesz? Znowu masz napady? - spytał a ona uśmiechnęła się lekko
- zjadłabym coś, pojedziemy do tej pizzerii czynnej dwa cztery na dobę? Na tej imprezie znajdziecie tylko stare chipsy i morze alkoholu - ostrzegła nas i nie musiała wcale pytać, byłem jak mały szczeniak, dla niej poszedł bym wszędzie. Dla niej zrobiłbym wszystko.

-piłaś?- spytał Nico w aucie,prowadziłem bo przyjechaliśmy moim wozem
- chciałam-przyznała - boję się alkoholu- dodała już nieco ciszej ale słyszeliśmy wszyscy.
- co się stało?- spytał Nico - co się dzisiaj stało że twoje bariery znowu na moment opadły? Że leki przestały działać?-dopytał
- nie biorę leków od wyprowadzki- zauważyła
- co takiego? Oszalałaś?! - podniósł głos Dan
- nie potrzebuje ich- zauważyła
- nie? Więc to nie ty chciałaś się przed chwilą upić tylko dlatego że ktoś powiedział że jesteś brzydka?! -podniósł głos drugi brat A ja wyszłam z samochodu bo akurat staliśmy już pod pizzerią
- daj spokój. Przecież jestem najpiękniejsza- uśmiechnęła się i weszła do pizzerii, a my za nią.
Czy można martwić się o kogoś kto cały czas się uśmiecha? Czy to ma sens?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro