28.
Po powrocie do domu rodzice w ogóle się do mnie nie odzywali. Było cicho bo nigdy, a mi to bardzo odpowiadało. Udałam się do swojego pokoju i zatrzymałam się w drzwiach obserwując kamerę w rogu pokoju i kraty w moich oknach.
-czym to się różni od psychiatryka?- spytałam sama siebie i usiadłam na łóżku cały czas patrząc w kamerę. Jak mam normalnie funkcjonować skoro ciągle jestem podglądywana..
Położyłam się i pomimo tego, że jest środek tygodnia i powinnam być teraz w szkole po prostu położyłam się zamykając oczy. Miałam to gdzieś.
***
Nie było jej w szkole, ale ja też wcale nie chciałem tu być, po tak ciężkiej nocy,myślałem tylko o kilku godzinach snu, jednak moi starsi byli nie ugięci.
-źle wyglądasz- przyznał Steven na przerwie - będziesz dziś na mojej imprezie?- wypytywał
- nie wiem- przyznałem
- co się z Tobą dzieje koleś? Kiedyś imprezowaliśmy dzień w dzień, a ostatnio ciężko wyciągnąć Cię nawet na jedno piwo- westchnąłem wiedząc, że w sumie ma rację,ale wcale nie miałem ochoty na imprezowanie.
- chyba będę chory- skłamałem
- nie pierdol. Widzę Cię dziś u mnie stary,bo pomyślę że coś przede mną ukrywasz. Jesteś gejem?-
- że co?- do stolika dosiedli się Dan i Nico
- nie jestem kurwa gejem! - podniosłem głos
- A tylko to mogło Cię uratować od mojej imprezy, nie znoszę gejów- to akurat wiedziałem od zawsze.
- wyluzuj, wiem przecież że lubisz laseczki, może poo
bracamy razem Olivię?- zaśmiał się
- nie masz czasem dziewczyny?- spytał Nico bo to jednak była ich siostra
- spokojnie bohaterze, tylko żartuje,Nina jest dla mnie najważniejsza- powiedział kładąc rękę na miejsce w którym znajdowało się jego serce-a właśnie gdzie ona jest? -
Spytał a bliźniaki popatrzyli na mnie? Więc wiedzieli, że spała u mnie.
- dostała kilka dni wolnego po tym szpitalu-skłamał Nico, a może nie skłamał? I dziewczyna na prawdę ma to zwolnienie? Dziwne, że mi tego nie powiedziała. Kurwa,przecież nie jest twoją dziewczyną debilu! Wyzywałem się w głowie.
***
Wstałam wreszcie wypoczęta i wyspana, spojrzałam na zegarek, była godzina piętnasta. No pięknie, przespałam pół dnia,
- dzisiaj Ci się upiekło, ale jutro pojawisz się już w szkole - w drzwiach stała moja matka
- nauczycie się kiedyś pukać?- warknęłam tylko
- dopóki tu mieszkasz musisz przestrzegać naszych zasad -ona również podniosła głos.
- wcale nie chce tu mieszkać!- krzyknęłam i ja. Wstałam i wyciągnęłam swoją niewielką sportową torbę
- co ty robisz?- spytała
- zgadnij.-
- nie mam jeszcze dwudziestu jeden lat, musisz z nami mieszkać-
-ciekawe spostrzeżenie, ja jednak wiem, że wystarczy skończyć osiemnaście żeby wynieść się z domu- I władowałam do torby trochę ubrań.
- I gdzie pójdziesz? Nie masz nawet znajomych ! Ani pieniędzy! - krzyknęła
- kto powiedział że nie mam pieniędzy?! -krzyknęłam i poszłam do łazienki się ubrać. Gdy wróciłam ona już była w kuchni, słyszałam jak rozmawia przez telefon z ojcem, jak żali mu się co znowu odwala jej jedyna córka. Wzięłam torbę, wszystkie swoje oszczędności, które odkładałam od kilku lat i po prostu wyszłam z domu póki matka była zbyt zajęta by mnie zauważyć. Poszłam prosto do ładnego pensjonatu, który znajdował się niedaleko mojego domu, był tak tani, że mogłam w nim mieszkać nawet rok, a nie zabrakło by mi pieniędzy.
Dostałam pokój na samej górze, nie był za ładny, nie duże łóżko, szafka nocna i narożna szafa w kącie pokoju. Mała mikrofalówka, lodówka i osobne pomieszczenie z toaletą i prysznicem. Czego mi więcej trzeba?
" przynieść Ci notatki?" dostałam smsa od Adriena.
" pensjonat Ciensana pokój numer 48. " odpisałam
"Co?" Tym razem nie odpisałam na jego wiadomość, niech trochę pomyśli, przecież to nie boli. Jednak po chwili musiałam napisać jeszcze jedną wiadomość
" nie mów nikomu" odpisałam i położyłam się na łóżku znowu zasypiając.
***
Obudziło mnie pukanie do drzwi, więc wstałam i po prostu je otworzyłam. Stał w nich Steven. Nie było z nim Adriena. Tylko Steven. Czemu on mi zrobił? Czemu tak po prostu mnie zdradził. Przecież napisałam mu jasno
- to zaczyna być wkurwiające, że piszesz do mojego kumpla-wszedł do pokoju bez gadania
- skoro napisałam do niego to znaczy, że nie chciałam napisać do Ciebie-zauważyłam
- niezła nora, wyniosłaś się z domu kochanie?- wszedł do środka bez mojego zaproszenia i zamknął za nami drzwi na klucz
- czego znowu chcesz?! Mało narobiłeś!?- podniosłam głos a on lekko się uśmiechnął
- wszystko było by tak jak kiedyś, gdybyś tylko mnie wtedy nie zdradziła-
- nie zdradziłam Cię kretynie!- krzyknęłam na niego, a on mocno pchnął mnie na łóżko tak, że na nim usiadłam
- Maks twierdził co innego!-krzyknął
- Maks był ćpunem, który chciał ode mnie kasę ! Nie dostał jej więc puścił te plotkę!- podniosłam głos, a on zacisnął dłoń na moim gardle.
- przestań wymyślać te kłamstwa -
- to nie są kłamstwa ośle!-
- rozbierz się- powiedział nagle
- przestań proszę - głos mi się załamał gdy poczułam jego dłoń na moim udzie.
- ostatnio po narkotykach byłaś bardziej chętna - przyznał, a ja zadrżałam
- co takiego? Mówiłeś że spałam! -
- spałaś, nie protestowałaś gdy mocno Cię ruchałem-
- kłamiesz! - krzyknęłam ale wiedziałam, że mógł mówić prawdę.
- jeden raz, oddaj mi się jeden raz, a już nigdy więcej się nawet do Ciebie nie odezwę - powiedział a ja zamarłam na jego słowa
- będziesz musiał użyć siły! Nigdy nie pozwolę abyś mnie dotknął ! Nie po tym co mu zrobiłeś! Brzydze się Tobą ! - krzyknęłam
- nie miałem wyjścia! To by nam zepsuło życie! - krzyknął
- to było nasze dziecko! Moje dziecko! Nie miałeś prawa! - krzyknęłam
- nie chciałem żadnego bachora! A ty byłaś na tyle głupia że chciałaś urodzić mając szesnaście lat!- krzyknął
- co takiego?- w drzwiach pokoju stał Adrien z moimi braćmi.
- co wy tu robicie? To nie tak ! - krzyknął, ale nie zdążył nic zrobić, bo ręka mojego brata znalazła się na jego twarzy . Nico okładał go tak bardzo, że ten po chwili po prostu padł nie przytomny.
- to prawda? - spytał Dan, A ja tylko pokiwałam głową.
- chodźmy do mojego mieszkania, bo zaraz zrobię mu większą krzywdę niż kilka siniaków- Adrien wziął mnie za rękę i po prostu wyciągnął z pomieszczenia. Zapłaciłam za pokój i po prostu poszliśmy do dobrze mi znanej kamienicy.
- opowiesz nam o tym?- spytał Adrien
- przecież wszystko słyszeliście. Zaszłam z nim w ciążę, a on wcale nie chciał tego dziecka. Zamknął mnie w piwnicy, w swoim domu, mieszkał wtedy z rodzicami,ale nigdy ich nie było-
-Zamknął Cię w piwnicy? Cały miesiąc byłaś w piwnicy?- krzyknął Dan a z moich oczu poleciały łzy
- nie było mowy o aborcji, płód był już za duży, więc musiał sam coś wykąbinować- zadrżałam
- skrzywdził Cię?- spytał Dan a ja tylko pokiwałam głową
- nie chce tego pamiętać- powiedziałam i dopiero teraz zauważyłam telefon w ręku Nico
- co ty robisz? - wyrwałam mu telefon i zobaczyłam że jest w trakcie połączenia ... dzwonił do kogoś? Ktoś nas cały czas słuchał...
-halo?- spytałam do telefonu
- córeczko-zapłakała mama A ja? Chyba zemdlałam, bo nagle zrobiło się ciemno.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro