Rozdział 20 ~ Wpływy są najważniejsze
Pov. [T/I]
Gdy tylko Yoongi się uspokoił, poszliśmy do mojego mieszkania. Cały czas trzymał mnie za dłoń, jakby się bał, że sytuacja się powtórzy. Milczeliśmy, a ja głowiłam się, co z tym zrobić. Muszę z nim porozmawiać, to pewne.
Dopiero kiedy zdjęliśmy buty i kurtki oraz rozpakowaliśmy zakupy, zaprowadziłam przyjaciela na kanapę. Usiadłam naprzeciw niego, trzymając za rękę i zapytałam:
- Yoongi, czy Ty... czujesz coś do mnie? - westchnął.
Popatrzył w moje oczy dłuższą chwilę, po czym wreszcie odpowiedział:
- Nie będę kłamał. To prawda, ale wiem, że Ty kochasz Jina i nie odwzajemniasz moich uczuć. Nie przejmuj się tym, kiedyś mi przejdzie.
- Wybacz mi... - zaczęłam, ale mi przerwał.
- Nie mam czego słonko, dzięki Tobie znów zacząłem czuć - powiedział, po czym mnie przytulił i dodał - mam nadzieję, że dalej mogę być, Twoim przyjacielem.
Odsunęłam się i patrząc mu w oczy, pokiwałam głową. Yoongi pocałował mój policzek, po czym spytał, co z tą kolacją, bo już jest głodny. Wtedy wstałam i ruszyłam do kuchni. Przyjaciel dołączył do mnie, po chwili. Wyjęłam patelnię i zaczęłam podsmażać pierogi.
Niecałe dziesięć minut później, pierwsza porcja była gotowa. Nałożyłam ją chłopakowi, a on zjadł zanim miałam podać kolejną. Dobrze, że jak zwykle zrobiłam więcej. Zaśmiałam się, gdy Yoongi zabrał mi naczynie i kazał usiąść, a sam zajął się pierogami. Jadłam gadając z nim, o jego sesji zdjęciowej. Ciekawe czy okaże się, tak dobry jak Jin, choć w sumie się trochę obawiam.
Kiedy zjedliśmy, przyjaciel posprzątał, bo nie pozwolił mi tego zrobić, po czym przytulił mnie i pojechał do domu. Ja wzięłam szybki prysznic i położyłam się spać.
***
W niedzielę kończyłam zmianę o czternastej trzydzieści. Miał mnie odebrać Yoongi. Przed wyjściem, przebrałam się, w krótką mundurkową spódnicę, koszulkę z nadrukiem Metallica i czarne zakolanówki. Założyłam płaszcz, zabrałam przygotowane przeze mnie tortille i pożegnałam się z Soobin'em, który życzył mi miłej zabawy. Podziękowałam i wyszłam na zewnątrz.
Yoongi stał oparty o Dodge'a. Kiedy mnie zobaczył uśmiechnął się, po czym podszedł i przytulił. Potem zabrał moją torbę i pojemnik z przekąskami, a nastepnie otworzył mi drzwi. Gdy wsiadałam, on włożył rzeczy do bagażnika i zajął swoje miejsce. Niedługo później, byliśmy w jego mieszkaniu.
Od razu w holu zjawił się Jungkook, z którym się przywitałam. Zabrał od nas przekąski, które umieścił na razie w lodówce. Starszy poszedł do siebie, a ja zdjęłam płaszcz i buty. Kookie zapytał czy jadłam lunch, ale zaprzeczyłam. Stwierdził, że przygotuje makaron ryżowy z kurczakiem, a mi polecił, bym usiadła, co zaraz zrobiłam. Kilkanaście minut później, we trójkę zjedliśmy.
Potem chciałam posprzątać, ale Yoongi zarządził, że wykona to sam. Gdy wstałam, niebieskowłosy obejrzał mnie i zauważyłam, że przełknął ślinę, ale zaraz się odwrócił do zlewu. Co to miało być? Chwilę później, zaczęli pojawiać się inni. Pierwsi przyjechali Jimin i Tae.
Usiedliśmy w salonie. Taehyung oznajmił, że niedługo pojawi się, też Sana. Drugi zaczął chichotać, przez co i ja się uśmiechnęłam. Popatrzyłam po reszcie i mój wzrok padł na Yoongi'ego. Okazało się, że on też na mnie patrzył. Albo on częściej, teraz na mnie tak reaguje, albo przed jego wyznaniem, tego nie zauważałam.
Westchnęłam, po czym posłałam przyjacielowi uśmiech, co on od razu odwzajemnił. Gdy zaraz zadzwonił dzwonek, okazało się, że przyjechała większość naszych przyjaciół. Pierwszy wszedł Jin i niedługo potem, znalazłam się, w jego ramionach.
Potem przekazał Kookie'mu co przywiózł i znów usiedliśmy w salonie. Tuż przed osiemnastą zjawiła się Laura. Taehyung był zaskoczony, bo myślał, że to Sana, która miała być jakiś czas temu. Postanowił do niej zadzwonić. Chwilę później okazało się, że miał ją podwieźć kolega, jednak zepsuł mu się samochód i jedzie taksówką.
Zaraz włączyliśmy muzykę i naszykowaliśmy wszystko w salonie, gdzie chłopcy odsunęli kanapy i fotele do jednej ze ścian, by zrobić miejsce do tańca. Niedługo później polał się alkohol, a tuż po tym, dołączyła do nas Sana.
Godzinę później, większość z nas była już nieźle podpita, oprócz Laury, Namjoon'a i Kookie'go. Siedzieli na kanapie i żywo o czymś dyskutowali. Ja tańczyłam, wtulona w mojego chłopaka, który także mocno mnie obejmował. Gdy utwór się skończył, cmoknęłam go w policzek i ruszyłam w stronę łazienki.
Po załatwieniu potrzeby, umyłam ręce i chciałam wrócić do salonu. Jednak przede mną stanął Yoongi. Widziałam w półmroku, jaki panował w holu, że przygląda mi się, z uśmiechem. Też się do niego uśmiechnęłam, a wtedy on chwycił w palce, kosmyk moich włosów i założył mi za ucho, mówiąc:
- Wyglądasz prześlicznie i zadziornie jednocześnie, okropnie mi się podobasz - zamarłam.
Chciałam mu podziękować, kiedy usłyszeliśmy głos:
- Yoongi, czy Ty... coś czujesz do mojej dziewczyny? - zapytał Jin.
Niebieskowłosy się do niego odwrócił i powiedział:
- Tak, ale spokojnie Butterfly, wiem, że nie mam szans, jej serce należy do Ciebie - mój ukochany jednak, nie wyglądał na przekonanego.
Chwycił moją dłoń i przyciągnął mnie do siebie. Przytulił do swojego boku, dalej patrząc na przyjaciela. Chyba nie dojdzie do bójki, co? Przestraszyłam się lekko, ale zaraz Yoongi zaśmiał się i ruszył do salonu, zostawiając nas samych.
Spojrzałam na Jina, który też przeniósł na mnie wzrok. Złapał w talii i poprowadził do kuchni, gdzie posadził na blacie. Wszedł pomiędzy moje nogi i pocałował mnie. Odwzajemniłam ten natarczywy pocałunek, który chłopak za chwilę zakończył i znów zajrzał w moje oczy.
- Myślałam, że masz do mnie zaufanie - rzuciłam.
Westchnął i odparł:
- Mam, ale to silniejsze ode mnie, jagiya - pocałował jeszcze raz krótko moje usta i pomógł zejść z blatu.
Poszliśmy do salonu. Okazało się, że Laura właśnie zbierała się. Jungkook zaproponował, że odprowadzi ją na przystanek, skoro nie mógł jej odwieźć, bo pił. Zgodziła się i wyszli razem.
Sana tańczyła z Jiminem, który ją mocno przyciskał do siebie. Spojrzałam na Tae, ale on patrzył na nich z uśmiechem. Co to, jakiś trójkąt? Zaśmiałam się. Za chwilę Yoongi, podał mi i Jinowi po drinku. Podziękowaliśmy i usiedliśmy na kanapie. Zdążyłam upić łyk, kiedy mój chłopak mnie pocałował. Nie zrobił tego, jak w kuchni, zachłannie, tylko wręcz bardzo delikatnie, co mi się spodobało.
Chwilę później wrócił Jungkook, a Sana i Tae oznajmili, że wychodzą. Namjoon powiedział, że ich odwiezie, bo był trzeźwy. Wtedy dołączył do nich Jimin i wyszli we czwórkę. Chłopaki mieli ochotę jeszcze obejrzeć film. Prawie jednogłośnie, wybraliśmy "Lucy". Seans był świetny mimo, że oglądałam to już trzeci raz. Bawiliśmy się doskonale.
Potem Yoongi zaprowadził mnie i Jina, do swojego pokoju, oznajmiając, że możemy tu spać. On miał spędzić noc na kanapie. Nie chcieliśmy się zgodzić, jednak się uparł. Podziękowaliśmy przyjacielowi i wyszedł. Zabrałam swoją torbę i poszłam do łazienki. Zmyłam makijaż i przebrałam się w piżamę.
Gdy wróciłam, Jin odkrył łóżko i zaraz się położyliśmy. Pocałował mnie, życzyliśmy sobie dobrej nocy i niedługo później oboje zasnęliśmy.
*
Pov. Jin
Rano chciałem wstać po cichu, by nie zbudzić mojej dziewczyny, jednak się nie udało. Pocałowałem ją i wstaliśmy razem. Powiedziałem, by pierwsza poszła pod prysznic. Wróciła niecałe dziesięć minut później. Kiedy ja się umyłem i z powrotem wszedłem do pokoju, była już ubrana w legginsy i ten kremowy sweter, który lubiłem na niej oglądać.
Skomplementowałem ją, za co podziękowała i ruszyliśmy do kuchni. Nikogo tam nie było, co znaczyło, że reszta jeszcze spała. Potwierdziłem to, zaglądając do salonu, gdzie usłyszałem ciche pochrapywanie przyjaciela.
Zaraz moja dziewczyna stwierdziła, że przygotuje naleśniki, na co się podekscytowałem, bo bardzo mi smakowały, jak kiedyś je zrobiła. Kiedy zaczęła smażyć, nalałem nam kawy. Prawdopodobnie zapach napoju, zbudził Yoongi'ego, który zaraz zaspany wszedł do kuchni, witając się. Po chwili pocałował w policzek moją dziewczynę, przez co od razu przypomniało mi się, co odwaliłem poprzedniego wieczoru.
Ufałem jej, ale zazdrość czasem, brała nade mną górę. Odetchnąłem i nalałem przyjacielowi, kubek czarnej kawy. Podziękował i od razu się napił. Potem poszedł się umyć i ubrać, a ja przytuliłem moją dziewczynę. Uśmiechnęła się i cmoknęła mój policzek, a wtedy zapomniałem o mojej zazdrości.
Kwadrans później, kiedy stosik naleśników, był już spory, do kuchni weszli Yoongi i Jungkook. Chłopaki przesunęli sofy na miejsce i przygotowali stolik do jedzenia, gdzie kilka minut później, moja dziewczyna zaniosła naleśniki, a ja dodatki do nich.
Około południa chcieliśmy pomóc chłopakom w sprzątaniu, ale powiedzieli, że sobie poradzą. Wtedy zebraliśmy się i pojechaliśmy do mieszkania mojej dziewczyny.
Do obiadu, siedzieliśmy na kanapie, rozmawiając i od czasu do czasu, całując się. Potem zaproponowałem, że ja przygotuję posiłek. W tym czasie [T/I], towarzyszyła mi w kuchni. Na szczęście miała dużo koreańskich produktów, więc bez problemu, przyrządziłem dla niej coś pysznego, co pochwaliła po spróbowaniu.
Potem poszliśmy na spacer, a jak wróciliśmy, resztę czasu, spędziliśmy oglądając telewizję. Około dwudziestej pierwszej, pojechałem do siebie. Niedługo później, położyłem się spać.
*
Pov. [T/I]
Obudziłam się, jeszcze przed budzikiem. Wzięłam szybki prysznic, ubrałam się i wykonałam lekki makijaż oczu. Od razu potem, wyszłam na przystanek. Pod uczelnią, byłam za kwadrans, ósma.
Tego dnia, pierwsze zajęcia miałam z Jungkook'iem. Usiedliśmy obok siebie i wybiórczo słuchaliśmy wykładowcy, bo rozmawialiśmy o naszym udziale w konkursie.
Po dwóch pierwszych wykładach, przyjaciel poszedł do innej auli. Ja zostałam, w tej samej. Po przerwie obiadowej, miałam mieć półtora godzinne okienko, więc postanowiłam zjeść na mieście i kiedy się zaczęła, wyszłam z uczelni.
Gdy minęłam bramę i ruszyłam chodnikiem, nagle zrównał się ze mną jakiś samochód, z przyciemnianymi szybami. Mi od razu przypomniały się, wszystkie filmy z porwaniami. Teraz mnie to spotka? Szłam dalej, a wtedy auto wyprzedziło mnie i zatrzymało na poboczu. Przełknęłam ślinę, ale szłam dalej. Gdy byłam blisko, wysiadł z niego, jakiś facet w garniturze i powiedział:
- Pan Kim, chce się z panienką widzieć - otworzył drzwi z tyłu, zapraszając gestem, bym wsiadła.
Pan Kim? Ojciec Jina?! Cholera, czego on ode mnie chce?! Dalej się trochę bałam, ale nie zamierzałam, dać tego po sobie poznać. Zbliżyłam się do samochodu i wsiadłam. Mężczyzna zamknął drzwi i zajął miejsce z przodu. Droga zajęła nam jakieś czterdzieści minut.
Ten sam facet, znowu otworzył mi drzwi, a potem poprowadził do budynku. W środku, ruszyliśmy prosto do windy. Wjechaliśmy na dwudzieste piętro. Po wyjściu na korytarz, mężczyzna wyciągnął do mnie rękę. Na początku nie miałam pojęcia, o co chodzi, ale po chwili dotarło do mnie, że o ubranie, widząc za nim wieszak. Zdjęłam płaszcz i razem z szalikiem, podałam mu. Odwiesił i pokierował do biura na końcu korytarza.
Musiałam przyznać, że stresowałam się, bo nie wiedziałam o co chodzi. Mężczyzna, który ze mną był, otworzył drzwi i zaprosił gestem, bym weszła. Zrobiłam to, a on wszedł za mną i zapytał swojego pracodawcy, czy to wszystko. Pan Kim, jak podejrzewałam, burknął tylko coś, stojąc tyłem do drzwi i patrząc w okno. Pracownik się ukłonił, choć tamten tego nie widział i wyszedł.
Ja stałam niedaleko drzwi, bojąc się ruszyć. Zaraz mężczyzna się odwrócił i spojrzał na mnie. Jego wzrok był zimny, ale niczego innego się nie spodziewałam. Pokazał dłonią na fotel naprzeciw biurka, samemu od razu siadając w swoim. Bardzo powoli tam podeszłam i zajęłam miejsce. Pan Kim, bez żadnych ceregieli, wypalił:
- Czy wiesz, jak ważna jest rodzinna spuścizna i koneksje? - zapytał protekcjonalnym tonem.
Nie zastanawiając się długo, powiedziałam:
- Tak, Wy bogaci zmuszacie swoje dzieci, do takiego życia, jak zostało zaplanowane przez rodziców. Fikcyjne śluby, by zdobyć więcej pieniędzy.
Mężczyzna zacisnął szczękę, po czym po chwili odparł:
- Pieniądze nie są najwazniejsze, tylko wpływy. Poza tym Lina, to bardzo ładna dziewczyna, mój syn na pewno z czasem, by to zauważył.
Wątpię, nie po tym, co ona mu zrobiła. Nie miałam ochoty tego więcej wysłuchać i wstałam.
- Z całym szacunkiem, ale nie zamierzam słuchać tych bzdur - rzuciłam.
Ukłoniłam się szybko i ruszyłam do drzwi, przy których zatrzymał mnie głos, ojca Jina:
- Jeśli nie chcesz zniszczyć mojemu synowi życia, radzę, byś go zostawiła - odwróciłam się, a wtedy mężczyzna dodał - inaczej będę musiał mu wszystko odebrać. Zaczynając od tego, że wyrzucą go z uczelni.
On byłby w stanie tak skrzywdzić swoje jedyne dziecko? Co jest z nim nie tak?! Musiałam zrobić minę, jakbym nie zrozumiała, bo za chwilę wyjaśnił do czego zmierza.
- Masz z nim zerwać, jak najszybciej, bo inaczej sprawię, że będzie cierpiał - patrzył na mnie twardo.
Nie miałam pojęcia co odpowiedzieć, dlatego już się nie odzywając, opuściłam biuro. Wściekła ubrałam się i ruszyłam do windy, gdzie w moich oczach, zebrały się łzy. Nie miałam siły, się przed nimi bronić, ale cieszyłam się, że nie popłakałam się, przy ojcu Jina.
Jak można być takim człowiekiem, dla którego wpływy, są ważniejsze od szczęścia dziecka?! Nie rozumiem tego! Gdy zjechałam na parter, od razu wybiegłam z budynku i złapałam taksówkę. Pojechałam do mieszkania, bo wiedziałam, że w takim stanie, nie będę mogła się skupić na wykładach.
Napisałam sms do Jina, że źle się poczułam i wróciłam do siebie. Potem zmyłam makijaż, który rozmazał mi się od płaczu. Wzięłam prysznic i ubrana w świeże ciuchy, usiadłam na kanapie.
Próbowałam znaleźć rozwiązanie, inne niż to, że złamię serce Jinowi i sobie, jednak wszystkie scenariusze kończyły się tak samo. Cierpieniem mojego ukochanego, któremu ojciec zabiera wszystko.
Kiedy zadzwonił dzwonek, wiedziałam co muszę zrobić. Wpuściłam mojego chłopaka i pozwoliłam, by pocałował mnie, wiedząc, że to jeden z ostatnich pocałunków, którym mnie obdarzy. Miałam ochotę spędzić jeszcze trochę czasu, jako jego dziewczyna, ale miałam świadomość, że im dłużej to będę odkładać, nie zrobię tego, wcale.
Gdy usiedliśmy w salonie, Jin zapytał czy coś się stało, bo zapewne zauważył moje zapuchnięte od płaczu, oczy. Westchnęłam i powiedziałam wprost, bo inaczej nie potrafiłam:
- Musimy się rozstać, to się nie uda - popatrzył na mnie, ze zdziwieniem.
Próbował się dowiedzieć co się stało, ale ja kręciłam tylko głową. Na koniec zapytał:
- To przez Linę? Znowu Ci coś nagadała? - gdy to mówił, jego głos, był przesiąknięty złością.
Gdybyś tylko wiedział... Pokręciłam znów zaprzeczając, po czym rzuciłam:
- Nie pasujemy do siebie Jin - w jego oczach dostrzegłam ból.
Takie samo odczucie miałam w sercu, ale nie mogłam się cofnąć. Próbował mnie przekonywać, bym powiedziała mu co się stało, ale ja tylko zaprzeczałam.
Wtedy się podniósł i powiedział:
- Ja tego tak nie zostawię. Dowiem się, dlaczego to robisz, bo wiem na pewno, że mnie kochasz, jak ja Ciebie.
Nachylił się, złożył motyli pocałunek, na moich ustach, po czym ruszył do drzwi. Ubrał się i wybiegł z mieszkania.
Ja ukryłam twarz w dłoniach i znów się rozpłakałam.
***************************************************
Wreszcie udało mi się go dokończyć 😏 Jak niektórym wiadomo, planuję drugą część, ale nie obiecuję, kiedy pojawi się pierwszy rozdział, dziękuję za wszystkie wyświetlenia i gwiazdki 😏🥰
Pozdrawiam iwonaxxx Shadow_LIZ_99 i -lovebinnie dziękuję Wam dziewczyny za wszystko, jesteście wspaniałe 🥰💙
Yoongi 🥰♥️
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro