Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

𝐨𝐧𝐞𝐬𝐡𝐨𝐭

dzien dobry!!!

to jest pojebana historia, którą napisalem w taki sposób, że prosiłem osoby o pierwszą przychodzącą im myśl. W taki też sposob wyszło to. miłego czytania!!!!!!!!!!!!!!!!!!

xxx

Zielone pomieszczenie chciało nadać własną postawą cień i zniszczyć cały panujący porządek, gdy nagle wszystko się rozjaśniło. Jeden z tamtejszych stażystów włączył wielką lampę i przekręcił przy niej kilka razy pokrętło, jakby wiedział co robi - to jego pierwszy dzień. Mimo tego, jasne światło padało na idealną twarz dwudziestolatka, który uśmiechał się sztucznie do kamery z butelką niebieskiego oshee w ręce. 

Nie raz zdarzało mu się gdy to musiał reklamować jakiś produkt, ponieważ tak jego przełożony sobie życzył. Mimo tego, nigdy nie czuł się jak dnia dzisiejszego. Bez sił na cokolwiek. Więc mimo reklamowanego produktu przez siebie, nie testował go, nie miał na takie rzeczy czasu. Miał wręcz gdzieś jego skład i działanie - po prostu w tej chwili chciał mieć to za sobą, pojechać do domu i położyć się na wygodnym łóżku, by w przeciągu krótkiej chwili zapaść się w objęciach morfeusza. Tylko tyle.

Więc kiedy usłyszał "START" po ciągnącym się wieki odliczaniu, a przed jego oczyma pstrykneło coś, czego nawet nie potrafił nazwać odpowiednimi słowami, ożywił się natychmiastowo zaczynając poruszać kawałkiem plastiku w kilka stron z idealną dokładnością. Chciał ukazać wygląd tworu, a raczej jej niebieską substancje, która przyciągnęła chłopaka do siebie niczym magnes. Jak zwykła ciecz może być tak piękna?

— Skup się! —  wykrzyczał reżyser zirytowanym tonem, grożąc zabawnie palcem w stronę złotookiego, który wydawał się patrzeć na niego z dziwną wyższością — Jeszcze raz! —  ... — 1.. 2.. 3... AKCJA!! — 

xxx

 Mediami wstrząsnęło. Każdy jakby rozbudził się ze własnego snu zimowego, zauważając nowy produkt na rynku. Wydawać by się mogło iż nie jest to nic wielkiego, a jednak. Długie kolejki do sklepów po różnorodnego rodzaju smaki oshee zamieniły się w istny armagedon, nad którym nikt nie potrafił zapanować. Ale.. co z tego? Najważniejsze jest, iż zgadzają się ciężko zarobione pieniądze.

Do czasu.

xxx

Erwin odpoczął. Pierwsze dni wolnego spędził ze swoim przyjacielem Gregorym we własnym domu, leżąc na kanapie. Obżerali się niczym zachłanne świnie chipsami, popijając to przy okazji pierwszym lepszym gazowanym piciem, który mieli pod ręką, a film akcji na którym nie potrafili się skupić robił im za tło całego wydarzenia. Następnie się to zmieniło na dość rozszerzone plany. Bo przecież, wspólne gotowanie należy do takich rzeczy, prawda?

— Lubisz? —  wyrwał go z transu brązowowłosy, wskazując palcem na rozpuszczoną malinową ciecz bogów. Erwin pokiwał głową zgodnie, po czym przyznał na głos;

— Lubię herbatę —  ... —  A tym bardziej malinową —  dodał,  przylepiając się do ciepłego kubka. Na jego zachowanie, Gregory zaśmiał się głupio i poczochrał go po włosach. Jednak przyjemność zakończyła się tak szybko, jak zaczęła. Głośne wibracje i dobrze znana mu piosenka pewnego dredziastego artysty z Polski przywołał mężczyzn do rzeczywistości.

Erwin nerwowo wypuścił powietrze z płuc, jakby denerwując się, że ktokolwiek ma śmiałość przerwać mu ważne, biznesowe spotkanie. Noo, miało ono nim być, okej?

— Halo? —  rzekł zdziwionym głosem, po odebraniu telefonu. Dzwonił do niego jego manager, który sam nakazał mu kilka dni wolnego —  Po co dzwonisz? —  zmarszczył brwi. Całej rozmowie przysłuchiwał się Montanha zza pleców siwowłosego, będąc równie jak jego towarzysz zaniepokojony nagłym, niespodziewanym i dotychczas niepotrzebnym telefonem.

—  Starałem się, ale nie dałem rady i.. —  westchnął zestresowany —  Wyrzucili Cię Erwin i już nigdy nie będziesz niczego reklamował, twoja kariera jest skończona —  wyszeptał do komórki. Chłopak chciał na niego krzyknąć, zrozumieć jego słowa i po prostu o tym porozmawiać, ale zanim zdążył wykonać jakikolwiek krok w tą stronę, dźwięk kończącej się rozmowy rozbrzmiał w jego brudnych od woskowiny uszach, niczym fajerwerki u sąsiada w sylwestra.

Złotooki przeklnął pod nosem, wybierając do mężczyzny telefon. Gregory nie rozumiejąc nagłej reakcji swojego przyjaciela, przytulił go od pleców, chcąc ukazać jakkolwiek wsparcie. Ale Erwin tego nie czuł. Czuł stres. Każda dłużąca się sekunda była dla niego czystym koszmarem. W końcu jednak, chłopak odpuścił - tamten go zablokował,  nie ma szans by się do niego jakkolwiek dodzwonić. Było to bardziej niż pewne.

Jego ręce mimowolnie zaczęły się trząść, więc z lekkim trudem wszedł w przeglądarkę i wpisał swoje dane. Gdy jednak zamiast reklam z jego udziałem ujrzał wiele artykułów, w których był bohaterem głównej zabawy, pot oblał jego ciało. Ledwo się nie przewrócił, gdy to Gregory delikatnie złapał go, ciągnąc do siebie. Zadał krótkie pytanie 'co się dzieje?' ale chłopak tego nie słyszał. Pogrążył się w czytaniu skandalu z jego udziałem.

OSHEE UZALEŻNIAJĄCE!  UPADEK ZNANEJ FIRMY

Oshee od tygodni podbijało internet i życie starszych, jak i młodszych pokoleń. Był dla nich czymś, bez czego nie potrafili żyć. Znani byli nie tylko ze względu na swoje picie, ale jej promowanie, w którym udział brał znany model - Erwin Knuckles.

1. Upadek firmy

18 listopada 2022 roku, jeden z pracowników firmy podzielił się swoimi drastycznymi przeżyciami, z którymi musiał się mierzyć przez bity miesiąc. 

    *Bili, poniżali na każdym kroku, ale chyba najgorsze jest to, że mnie tam przetrzymywali, bym skończył montować dany materiał na następny dzień, samemu. - podkreślił

    *Przy okazji dowiedziałem się o tym, jak powstają te produkty i sprawa została zgłoszona na policje.

2. Sprawa w sądzie.

Firma oshee została pozwana przez ponad pięćdziesięciu własnych pracowników, kończąc w sądzie. Stanie przed nim założyciel całej marki, oraz osoba, która, jak podają źródła, była także mocno związana z całą sprawą, czyli Erwin Knuckles. Model, biorący aktywnie udział w reklamach firmy.

3. Narkotyki, metamfetamina.

Jak podają świadkowie produkcji napojów, do przezroczystej cieczy dodawano metamfetamine, przez którą natychmiastowo tamta zmieniała własny kolor, na niebieski. By jednak stworzyć inną kolorystykę, dodawali innego rodzaju narkotyków. Jak widać, działało.

Czy firma oshee może liczyć się z końcem własnej kariery?

[Napisz komentarz]

xxx

Wiatr we włosach sprawiał, że nie czuł na swoim czole słonego potu. Że nie słyszał tych cholernych krzyków, zza swoich pleców. Wszystko jakby zostało przez niego wyciszone i jedyne na czym się w tej chwili skupiał, to pieprzony tir jadący w jego stronę z nadzwyczajną prędkością. Chciał dokonać ostatniego kroku i po prostu zakończyć swój żywot, gdy nagle usłyszał przedzierający się przez głośny szum głos.

— NWPT! — stanął jak osłupiały.

Nie było mu do humoru, a jednak roześmiał się głupio. Odwrócił się twarzą do Gregorego i padł na kolana, płacząc ze śmiechu.

— Nwpt kurwa? — wypiszczał niczym czajnik, chowając głowę w klatkę piersiową zmartwionego przyjaciela — Nie wpadnij pod tir, mam rozumieć? — kolejny gwizd wydobył się z jego przełyku co mimowolnie także wywołało krótki śmiech u jego towarzysza.

— Zamknij się, idziemy do dom — 

Gregory pragnął dokończyć to zdanie. Chciał pokazać młodszemu że jest dojrzalszy i starszy, ale gdy tamten pokazał mu telefon z włączonym genshinem, w nim jakby coś pękło. Złapał w ręce urządzenie i zaczął grać, niczym uzależnione dziecko od robloxa kilka dobrych lat temu. Dla Erwina było to cholernie zabawne, więc zaczął ponownie się głupio śmiać, spoglądając na jego piękny twór.

Szatyn był bliski do przewrócenia oczyma, ale gdy jednak coś poszło nie po jego myśli, zdenerwował się. Ale tak.. leciutko. Jak poparzony rzucił telefonem w najbliższe krzaki i zaczął kierować się w nieznaną złotookiemu drogę.

— Co Ty odkurwiasz — usłyszał za swoimi plecami, ale go już nie było. Chciał coś zjeść. Zjeść banany. 

Fioletowe banany.

xxx

— Erwiiin — wycharczał do jego gardła — Nie ma tu moich bananów! — złotooki spojrzał raz jeszcze na alejkę z owocami i gdy ujrzał żółty produkt, westchnął głupio.

— Aż tak ślepy jesteś? — zapytał, ale zanim zdążył dostać jakąkolwiek odpowiedź, Gregory przyłożył mu broń do skroni.

— Gdzie są moje fioletowe bananki — wyszeptał drżącym, a zarazem stanowczym głosem — Jeżeli mi ich nie dasz to.. to musisz mi dać coś w zamian! — wymyślił krótko, niczym małe dziecko.

Siwowłosy udawał że się zastanawia, ale tak na prawdę krótko i kąśliwie złapał za członka Gregorego przez spodnie, bez zbędnego pieprzenia się.

— Dam Ci, ale idziemy pierw do domu piesku —

...

— Chujowa ta historia, pisze lepsze — odrzekł krótko Erwin, siedząc mu na kolanach. Czytał na głos całą opowieść, kilka razy przy tym płacząc ze śmiechu i smutku jednocześnie.

— Tsa.. — ... — bo Ty lepiej piszesz — mruknął cicho.

Złotooki zaśmiał się głośno po czym odwrócił stronę kawałka kartki.

— Pa tera — rzekł i zaczął pisać swoją pierwszą opowieść, która pod żadnym pozorem nie ma szans bycia lepszym. Tak to sobie zakodował Gregory, podśmiewając się pod nosem. Od samego początku był przekonany, że będzie to przynudzające i jedyne jak na jego twór zareaguje, to bezemocjonalnym spaniem, jednak jak bardzo przeliczył się tymi myślami..

On jeszcze nie wie lol xd

xxx

Dziękuje każdej osobie za pomysły:

PRZEPRASZAM ZE TEGO NIE BYLO MATI NIE ZABIJ MNIE OKKK

WYBACZ <333333

przepraszam ze nie ma nic o zakazanym owocu xPersef0na <3

DZIEKI ZA PRZECZYTANIE TEJ PATOLI

liczba słów: 1598 (wraz z pierdoleniem autora lol)

naura

ps:

NIE BEDZIE ZADNEGO MELANŻU TYLKO JEDNO CI W GŁOWIE CIĄGLE CHALNIE IMPREZY TY AMSZ 16 LAT OGARNIJ SIE DORIANIE KRÓLU II!!!!!!!! NIE MOZE TAK BYC 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro