Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

IV

-Nie pamiętasz mnie co? Jestem Dark Link. Miło cię znów widzieć Zoey - pojawił się przede mną, uśmiechając się.

Poczułam się trochę słabo, tak jakbym miała zaraz zemdleć. Oparłam się o stół by nie upaść. Ja chyba na prawdę zwariowałam, może podali mi coś w szpitalu? Spojrzałam na niego. Nadal się uśmiechał. Dopiero teraz zauważyłam, że ma czerwony kolor oczu, to były te same oczy, które śniły mi się wtedy w szpitalu.

-Zoey?

Otrząsnęłam się i zamrugałam kilka razy chcąc się upewnić, czy na pewno mi się nie przywidział. Stał nadal przede mną.

-Jesteś prawdziwy, czy jesteś tylko wytworem mojej wyobraźni?

-Zależy. Teoretycznie jestem tylko postacią z gry, która nie istnieje, w praktyce wygląda to trochę inaczej.

-Ale stoisz tu przede mną, czyli jesteś raczej prawdziwy.

-Tak.

-Więc co tu robisz i czego ode mnie chcesz? - Starałam się zachować względny spokój, ale przyznam, że w środku byłam mocno zaniepokojona tym, co właśnie się tu wyprawia.

-Chciałem wiedzieć jak się czujesz i wreszcie cię zobaczyć. Nie widzieliśmy się dwa lata.

-Co? Nie przypominam sobie, żebym cię znała.

-Nie pamiętasz mnie, ani niczego co wydarzyło się tuż przed operacją, prawda?

Kiwnęłam głową. Skąd on o tym wie? Usłyszałam jak ktoś chodzi po domu.

-Wyjaśnię ci wszystko później. Trzymaj się - puścił mi oczko i zniknął.

Stałam wpatrując się w miejsce, gdzie jeszcze przed chwilą stał.

-Skarbie, z kim rozmawiałaś?

-Z nikim. Mówiłam sama do siebie.

-A dlaczego nie śpisz?

-Mamo, spałam dwa lata. Póki co mam dość.

-Dobrze, jak uważasz, ale nie hałasuj tak.

-Jasne - usmiechnęłam się. - Dobranoc.

-Dobranoc.

Wróciła do sypialni, zostawiając mnie z mętlikiem dziwnych myśli w głowie. Na dziś mam już dość grania.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro