Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

IV

Poprosiłam go żeby został.

Dokładnie przestudiowałam jego wygląd. Jak żywy Link. Z jednym wyjątkiem. Jego oczy są czerwone. Mimo to można się w nich utopić. Są takie... Śliczne.

-Widzisz? To dlatego nie chciałem, żebyś mnie zobaczyła.

-Dlaczego? Nie wyglądasz aż tak źle.

-Bałem się, że się wystraszysz. A z dziwnych powodów nie chciałem do tego dopuścić.

-To się nazywa przyjaźń, Ben. Przecież jesteśmy przyjaciółmi.

-No tak, tylko że moi przyjaciele są... Inni niż ty.

-No tak, zapomniałam, że... - nie chciałam tego mówić.

-Właśnie. Bałem się jak ty zareagujesz.

-No to już nie musisz - uśmiechnęłam się.

Odwzajemnił gest. Wygląda uroczo, gdy się uśmiecha.

-Zostaniesz ze mną, prawda?

-Jasne.

***

Próbowałem namówić ją, żeby się przespała. Po kilku godzinach wreszcie zasnęła. Wtulona we mnie oczywiście. Nie mam serca, żeby zostawić ją samą. Dlatego stwierdziłem, że nigdzie nie idę i przenocuję tutaj.

Przez jakiś czas po prostu leżałem i gapiłem się w sufit. Myśląc o niej.

------------------------------------------------------------------------------------

Dwie sprawy mordy!
1. Popsuli mi prąd. Raz jest, raz go nie ma. Ciężko tak pracować. No bo wiecie, brak prądu = brak internetu T^T
2. Gonią mnie ku**y z psychiatryka. Kto mnie przechowa pod łóżkiem? :)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro