Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

7

Taehyung pociągnął nosem i sięgnął po kolejnego pierniczka. Nie sądził, że w ten sposób spędzi resztę dnia.

Zaraz po tym, jak się rozpakował, zrobił obiad i posprzątał cały dom, poszedł do sypialni i wyciągnął z szafki albumy ze zdjęciami. Już dawno temu chciał je przejrzeć, ale nie miał okazji, a skoro do powrotu Jungkooka pozostało jeszcze kilka godzin, to uznał to za dobry moment na takie spędzenie wolnego czasu.

Włączył składankę Son Luxa, zapalił dwie świeczki zapachowe, przyniósł sobie pierniczki i ułożył wygodnie na łóżku, a potem otworzył pierwszy klaser. Automatycznie na jego twarz wpłynął delilatny uśmiech, gdy zobaczył fotografię, gdzie stał razem z Yoongim, bawili się zabawkami w piaskownicy, w rękach trzymając ogromne lizaki w kształcie serduszek. Przerzucił stronę i zauważył siebie z Seokjinem, chłopakiem, który się z nim przyjaźnił, zanim nie przeprowadził się do innego miasta. Zrobiło mu się przykro, ale widząc kolejne zdjęcie przedstawiające jego na huśtawce, automatycznie o tym zapomniał. Sięgnął ręką po pierniczków i wpakował sobie kilka do buzi, mrucząc w rytm muzyki.

Pierwszy album, który uwzględniał jego dzieciństwo i podstawówkę, obejrzał w przeciągu kilkunastu minut i połowy paczki słodyczy. Drugi dotyczył liceum, okresu bardzo dobrze przez niego wspominanego, skończonego już jakiś czas temu. Tam poznał Jungkooka i Hoseoka, stworzyli razem paczkę nierozłącznych przyjaciół i trzymali się tak aż do zakończenia szkoły. W międzyczasie Tae zakochał się w swoim teraźniejszym chłopaku, potem tamten odwzajemnił jego uczucia i trwali w tym "związku" już wiele miesięcy.

Gdy doszedł do kartki z wielkim napisem "wakacje" napisanym koślawo przez Yoongiego, uśmiechnął się. Wiedział, co tam znajdzie. Dobrze pamiętał miesiąc spędzony całą czwórką nad morzem w domku na plaży. Kochał wracać do tego wspomnieniami. Wtedy Jungkook oficjalnie zapytał go o zostanie jego chłopakiem, ten moment został nawet uwieczniony w postaci zdjęcia zapłakanego Taehyunga, który wycierał łzy z policzków, a obok niego stała jego miłość, uśmiechając się jak małe dziecko.

Wyjął fotografię z folii i przybliżył do twarzy. Przeskanował ją kilka razy i pociągnął nosem. Tęsknił za tymi czasami. Chciał wrócić do tamtego lipca, znowu pływać w morzu, przytulać się do boku Jungkooka podczas pieczenia pianek na ognisku wieczorem, zasypiać z twarzą wtuloną w jego szyję i być budzonym czułym pocałunkiem swojego chłopaka.

Poczuł, że za chwilę się rozklei, dlatego szybko wsunął zdjęcie w odpowiednie miejsce i odłożył album. Spojrzał z żalem na niedokończone pierniczki, potem na okruszki na białej pościeli i westchnął żałośnie. Nie chciał płakać, szczególnie teraz, gdy opracował plan udawania szczęśliwego i zachowywania się tak, jakby wszystkie wydarzenia sprzed miesięcy nie istniały.

Usłyszał szczęk zamka na dole, dlatego pospiesznie zbiegł po schodach, w międzyczasie poprawiając ubrania i włosy. Zobaczył Jungkooka w drzwiach i aż zamarł na jego widok. Młodszy rzadko wychodził do pracy w garniturze, a jeśli już musiał, to tylko na ważne konferencje. Teraz prezentował się jak rasowy model - biała koszula z rozpiętym guzikiem u góry, idealnie dopasowane spodnie w kolorze głębokiej czerni i nieco jaśniejsza marynarka nonszalancko przerzucona przez ramię. Taehyung westchnął. Miał szczęście, nazywając się chłopakiem kogoś takiego, jak Jungkook.

- Hej - przywitał się, nie próbując być przesadnie miłym. Starał się brzmieć naturalnie. Podszedł powoli do chłopaka i stanął w niewielkiej odległości.

- Hej - odpowiedział mu tamten. Po głosie Tae rozpoznał, że dopisuje mu dobry humor, dlatego zdecydował się na następny krok. Odczekał, aż młodszy zdejmie buty i odłoży teczkę, a potem najzwyczajniej w świecie położył mu ręce na ramionach, stanął na palcach i złożył całusa na ustach, za którymi się stęsknił.

Kosztowało go to wiele odwagi, bo nie miał pojęcia, czego się spodziewać. Kiedy poczuł, że jest oplatany w pasie, miał ochotę skakać ze szczęścia. W porę się jednak opanował i spojrzał z uśmiechem na swojego chłopaka.

- Z jakiej to okazji? - zapytał filuternie Jungkook. W jego oczach błyszczały iskierki szczęścia.

- Musi być jakaś okazja? Stęskniłem się - wytłumaczył Taehyung i postanowił jeszcze raz zaryzykować. Zbliżył się do niego, zagryzł prowokacyjnie wargi i czekał na jego ruch.

- Lubię tę wersję ciebie - przyznał młodszy i teraz to on przejął inicjatywę.

Jungkook pochylił się maksymalnie w jego stronę, a następnie złączył ich usta w leniwym pocałunku. Poruszał powoli wargami, chcąc włożyć w te działania całą miłość, jaką darzył Taehyunga. Wyczekał cierpliwie, aż starszy pozwoli mu na więcej, a gdy wreszcie uchylił lekko wargi, wykorzystał to, wsuwając czubek języka do buzi Tae.

Jego zapach, ciepło od niego bijące, silne ręce przytrzymujące go w miejscu - Tae rozpływał się pod dotykiem swojego chłopaka. Czuł się jak wiele miesięcy wcześniej, jak na początku ich związku, kiedy całowali się przy każdej nadarzającej się okazji, a on nie bał się wykonać pierwszego kroku. Było dobrze! Yoongi się mylił, gdzieś w środku nadal pozostawał stary Jungkook i właśnie to udowadniał, przesuwając się z nim w stronę najbliższej ściany, by móc się czegoś podeprzeć.

Taehyung poczuł, że zaczyna brakować mu powietrza, a młodszy, który najwidoczniej się dopiero rozkręcał, bo coraz bardziej pogłębiał pocałunek, nie zamierzał przestawać nawet na sekundę. Położył więc dłonie na jego klatce piersiowej i odepchnął lekko, co z początku nie poskutkowało, ale ostatecznie przyniosło oczekiwany rezultat. Jungkook odsunął się z uśmiechem i spojrzał na starszego tak, jak dawno nie patrzył.

- Wow - skomentował ze śmiechem.

- Wiem, że wow - przyznał Taehyung i wzruszył ramionami. Uśmiechnął się delikatnie. - Fajnie, co nie?

- No, fajnie - odpowiedział brunet i bez skrupułów zlustrował starszego wzrokiem, na co tamten się speszył.

- Nie rób tak - upomniał go. - Jeśli fajnie, to może tak być zawsze od teraz, chcesz? Ja się bardziej postaram, żeby cię nie denerwować, a ty nie będziesz się na mnie wyżywać... - zaproponował nieśmiało, ale wiedząc, że powiedział za dużo, dodał: - Będziemy mogli tak się witać, żegnać, robić to ciągle.

- Tak - przytaknął Jungkook szczerze. - Spróbujmy.

- Naprawdę? Ale tak już teraz?

- Teraz.

- Od dziś?

- Od dziś - uśmiechnął się. Taehyung był uroczy, kiedy się tak starał. - Zacznijmy już teraz, bo zaprosiłem na wieczór Jimina i Namjoona, także musisz coś przygotować, dobrze? - dodał.

- O - westchnął Tae. Miał nadzieję, że ten dzień spędzą razem, skoro zapowiadało się tak dobrze. Musiał docenić to, co miał. - Jasne. Za ile będą?

- O dziewiętnastej przyjdą, także ty zdążysz wszystko ogarnąć, a ja pojadę po jakieś piwa. Zgoda?

- Zgoda.

- To jadę - młodszy wyciągnął z teczki kluczyki i obrócił się jeszcze raz w stronę swojego chłopaka. - Liczę na ciebie, kochanie.

- Wiem, wiem - uśmiechnął się Taehyung, zadowolony z tego, jak pieszczotliwie został nazwany. - Kocham cię - powiedział, gdy tamten otworzył drzwi. - Bardzo cię kocham.

- Wiem - Jungkook zatrzymał się na chwilę. Tae skrzyżował palce, licząc na konkretną odpowiedź. - Kocham cię też - usłyszał, na co wstrzymał oddech. Pomachał chłopakowi jeszcze na pożegnanie, a potem powędrował do kuchni, wyraźnie uszczęśliwiony.

A/n: drama time albo cisza przed burzą, wybierzcie sobie

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro