#1
-Przykro mi, ale nie jest pani w ciąży -oznajmiła pani ginekolog po zrobieniu USG.
Spojrzałam na nią nie rozumiejąc danej sytuacji. James, który był ze na mną przez cały czas ścisnął delikatnie moją dłoń.
-Proszę sobie zetrzeć z brzucha maź -podała mi papierowe ręczniki -Za chwilę usiądziemy i porozmawiamy, niech się państwo nie denerwują.
Przetarłam brzuch i wstałam. Podeszliśmy z Jamesem do biurka i usiedliśmy na fotele stojące przy nim, przez cały czas trzymaliśmy się za ręce. Kobieta siedziała na przeciwko nas i pisała coś na komputerze.
-Zrobiłam trzy testy ciążowe i wszystkie były pozytywne.
-Testy mogły mieć jakąś wadę i po prostu wynik jest nieprawidłowy, ale zdarza się też, że testy są pozytywne mimo, iż kobieta nie jest w ciąży. Taka sytuacja może wystąpić podczas niedoczynności tarczycy, choroby nerek, w okresie menopauzy, w przypadku raka endometrium, zaśniadu groniastego czy też guzów hormonów-zależnych*. Z tego powodu chciałabym panią skierować na dodatkowe badania.
-Dobrze -odpowiedziałam drżącym głosem.
Spojrzałam na Jamesa, który patrzył się przed siebie z zawieszonym wzrokiem w jakimś punkcie. Jego dłoń lekko drżała tak jak i moja.
****
Po wyjściu z gabinetu obydwoje byliśmy nieobecni, ja osobiście nawet nie pamiętam jak dotarłam do samochodu, a następnie całej drogi do domu. Dopiero trochę przebudziłam się, gdy wreszcie dotarliśmy do domu. Powoli zaczynały docierać do mnie słowa lekarki. Ja mogę być chora.
Po wejściu do domu bez słowa ruszyłam do sypialni, rzuciłam się na nasze łóżko, a obok mnie zaraz położyła się Nela. Wtuliłam się w psa, a po moich policzkach zaczęły spływać łzy. Co będzie z moim życiem jak okaże się to prawdą, jeżeli ja naprawdę jestem chora? Co będzie ze mną i Jamesem? On nie zasługuje na to by być przy boku chorej kobiety, bo przecież ja mogę mieć raka! Zaczęłam się nerwowo bawić pierścionkiem. Nie mogę pozwolić na to by oglądał jak umieram. W sumie pewnie on sam by tego nie chciał. U lekarki jego wyraz twarzy mówił wszystko. Widać było, że chciał uciec.
Nagle podniosłam się z łóżka, otarłam policzki wierzchem dłoni, ale to i tak nic nie dało, gdyż przez cały czas spod moich powiek wymykały się nowe łzy. Nie zważając na mój wygląd wyszłam z sypialni i udałam się na dół do kuchni, gdzie tak jak podejrzewałam zauważyłam Jamesa. Mężczyzna był odwrócony do mnie tyłem i opierał się dłońmi o blat. Przez chwile się nie odzywałam, a tylko patrzyłam na jego idealnie wyrzeźbioną posturę.
-James? -odezwałam się po dłuższej chwili.
Mężczyzna na dźwięk mojego głosu od razu się do mnie odwrócił. Gdy nasze oczy się spotkały, ja automatycznie odwróciłam wzrok. Nie byłam w stanie w tym momencie patrzeć w te jego cudowne szaro-niebieskie oczy. spuściłam głowę i przygryzłam wargę. Złapałam za pierścionek i zaczęłam go obracać.
-To nie ma sensu -mój głos delikatnie zadrżał.
-O czym ty mówisz Cami? -zapytał zdezorientowany.
Usłyszałam jak podchodzi do mnie. Wyczułam, że stoi zaledwie kilka centymetrów ode mnie.
-James, ty nie możesz być ze mną -zaszlochałam -Przecież ja... mogę być chora.
Zaczęłam zdejmować pierścionek z palca, ale zatrzymała mnie dłoń mojego ukochanego.
-Księżniczko... -powiedział łagodnie i uniósł mój podbródek do góry -Nie wiemy tego czy jesteś chora, a nawet jeżeli tak jest nie zostawię cię. Kocham cię ponad życie. Nigdy cię nie opuszczę.
-Ale... -przerwał mi pocałunkiem.
-Cii... Żadnego "ale" -ponownie musnął delikatnie moje usta.
-Ja też ciebie kocham -szepnęłam zaprzestając sprzeciwiania się mu.
****
-Jutro z rana mam badania -oznajmiłam, gdy wraz z Jamesem leżeliśmy w łóżku przytulając się do siebie.
-Pojadę z tobą -pocałował mnie w czoło.
-Dziękuje -uśmiechnęłam się delikatnie -Tylko nie wiem ile będzie trzeba czekać na wyniki.
-Cami proszę nie myśl teraz o tym. Nie martwmy się na zapas.
-No dobrze.
-Nie miałabyś nic przeciwko jeżeli Madison przyjechałaby do nas jutro wieczorem i została na kilka dni?
-Jasne, że nie, uwielbiam twoją siostrę! -odpowiedziałam z entuzjazmem.
-Ale chyba nie bardziej niż mnie? -wydął wargi.
-Ja ciebie nie lubię -wytknęłam mu język.
-Ranisz -złapał się za serce.
-Ja cię nie lubię, ja cię kocham -uśmiechnęłam się.
-Ja ciebie też, skarbie -pocałował mnie namiętnie w usta.
****
Po badaniach, które trwały dość długo wróciłam do domu taksówką, bo James musiał jechać pilnie do firmy. Jak wróciłam do domu rzuciłam się na łóżko i chciałam chwile odpocząć, gdyż byłam bardzo zmęczona. Niestety nie było mi to dane, bo mój telefon wydał z siebie pojedynczy dźwięk. Sięgnęłam po urządzenie i od razu je odblokowałam.
Riley: Hej Cami! Co mam kupić na dzisiejszy wieczór? ^^
O nie! Zapomniałam, że byłam na dziś umówiona z moją przyjaciółką na babski wieczór!
Ja: Cokolwiek weź ze sobą :* Mam nadzieje, że nie będzie ci to przeszkadzać, ale przyjeżdża siostra Jamesa więc posiedzi z nami!
Riley: Jeżeli nie ma 5 lat to spoko xD
Ja: Jest w naszym wieku xD Super dziewczyna z niej, na pewno się polubicie .
Riley: No dobra, to do zobaczenia kochana! xoxo
Już nie odpisałam nic mojej przyjaciółce tylko jak najszybciej zerwałam się z łóżka. Na początku pojechałam zrobić zakupy. Kupiłam kilka rodzai alkoholu oraz jakieś słodkości. Po powrocie do domu przygotowałam przekąski i posprzątałam trochę w domu. Międzyczasie napisałam jeszcze do Jamesa o przyjściu Riley, ale on niestety mi nie odpisał.
Około godziny 18:30 usłyszałam dzwonek do drzwi. Od razu pobiegłam otworzyć i jak się okazało była to moja przyjaciółka z reklamówką zapasów na wieczór i torbą z ciuchami oraz kosmetykami przewieszoną przez ramię. Przytuliłyśmy się na przywitanie i kobieta weszła do domu. Pozostało nam jedynie czekać na Mady.
***
*Według wspaniałego wujka google jest to możliwe, gdy testy ciążowy zawierają jakiś tam składnik, ale jest to raczej rzadkie. Przepraszam jeżeli się myle, ale sprawdzałam to w internecie i było napisane, że jest takie coś możliwe ;)
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro