epilog
- Będzie super być z wami na uczelni. - stwierdziła Bree, stojąc wraz z przyjaciółmi na zewnątrz wraz z ich świadectwami ukończenia szkoły. - Wyjazd z Seabrook to nie koniec, tylko początek.
- Tęsknię za Addison, szkoda, że jej tu nie ma. - odezwała się Eliza z jakimś smutkiem w głosie.
- Ja też. Mieliśmy zmienić świat. - powiedział Zed, mimo wszystko szczęśliwy, że jego ukochana mogła pomóc kosmitom.
Nagle cała ósemka spojrzała w górę, słysząc jakiś dźwięk i widząc światła, które oznaczały tylko jedno. Statek Matka znów pojawił się w Seabrook, tym razem z innego powodu. Każdy z nich chciał się dowiedzieć, co się stało, że wrócili.
I nie musieli wcale długo czekać, bo kosmici pojawili się tuż koło nich.
- Addison!
- Wróciłaś! - zawołał szczęśliwy Zed, przytulając dziewczynę na powitanie. Miał ochotę skakać ze szczęścia.
- Myślisz, że przez podróże międzygwiezdne ominę koniec roku? - zaśmiała się Addison, patrząc na niego z czułością. Kochała go, jak nikogo innego.
- Ale co z utopią? - zagadnęła Willa, marszcząc brwi. Chciała wiedzieć, czym im się udało.
- Seabrook nią jest. - odpowiedział A-Lan, uśmiechając się delikatnie. Cieszył się, że znów tam byli.
- Ale Seabrook nie jest idealne... - zaczęła Bree, nie rozumiejąc tego w tamtym momencie.
- Nie jest, jest chaotyczne, pełne emocji. - odpowiedziała od razu A-Spen, puszczając oczko do Willy, która je odwzajemniła.
- I niespodzianek.
- Gotowe na zmiany. - dodała Addison, kiwając głową sama do siebie.
- "Kiedyś" może być tu już dziś. - stwierdził Zed, patrząc na swoją dziewczynę z miłością. Addison wtuliła się w niego, szczęśliwa jak nigdy dotąd.
- Po prostu idealny dom. - odezwał się Statek Matka, jakby tym wszystkim rozczulona. - Wcale nie płaczę, jestem tylko dumnym statkiem. Kocham was, dzieciaki.
- Impreza! - zawołały nagle wilkołaki.
- Jedziemy!
Zdziwieni kosmici, rozentuzjazmowani ludzie, wilkołaki i zombi... To było właśnie to. Ich świat, ich dom, ich życie.
Niles patrzył na to wszystko z daleka, nie mogąc powstrzymać uśmiechu. Cieszył się, że jego siostra była szczęśliwa, że miała przyjaciół, rodzinę, chłopaka... Chciał tylko jej szczęścia i niczego więcej.
Bo była dla niego najważniejsza na świecie.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro