Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

XXXII

Po powrocie do watachy, zaskoczony zobaczyłem nasz dom idealnie wysprzątany. Spojrzałem zaskoczony na Nialla, wchodzącego za mną, który wyłącznie rozejrzał się jakby to było normalne.

- Czasami ktoś przychodzi i sprząta, wiedzą, że nie mamy na to czasu - wytłumaczył, mimo to zmarszczyłem brwi.

- Albo, że się do tego nie nadaje jak twierdzi twoja mama - prychnąłem i ruszyłem korytarzem by wejść do jednej z łazienek marząc o prysznicu po wielogodzinnej jeździe z Londynu w tych korkach.

- Zee - westchnął podążając za mną do łazienki, w której zrzucałem z siebie ubrania. Zerknąłem na niego zsuwając ze swojego szczupłego ciała bieliznę. Jego błękitne oczy przesunęły wzrokiem po mojej ciemniejszej karnacji i ledwo widocznych już śladach po jego paznokciach czy zębach na mojej skórze.

Nie kochaliśmy się od jego rui, nawet nie dotykaliśmy ani nie rozmawialiśmy o seksie.

- Dotknij mnie - poprosiłem, na co mój mężczyzna zrobił krok do tyłu kręcąc głową starając się ukryć pożądanie w swoich oczach - Niall.

- Nie chce znów zrobić ci krzywdy - powiedział starając w progu łazienki. Szybko pokonałem dzielącą nas odległość i ułożyłem dłoń na policzku blondyna, patrząc mu w oczy.

- Czyli co? Nie będziemy już uprawiać seksu przez coś takiego?

- Coś takiego? Zgwałciłem cię Zayn.

- Skończ z tym w końcu! - zawołałem przestając kontrolować swoje emocje. Od paru dni potrafiłem myśleć wyłącznie o tym, jak nic nie osiągnę prócz bycia kurą domową a do tego Niall ciągle mówił i obwiniał się o coś co już mu wybaczyłem. Wpatrywałem się w jego twarz, zaskoczony wyraz twarzy - Ty i twój wilk to dwie różne osobowości - powiedziałem mimo iż przeprowadzaliśmy tą rozmowę już wielokrotnie - Kocham je obie, ale nie możesz się obwiniać o coś co zrobił twój wilk pod wpływem żądzy. A ja mam już dość, wiem, że ci przykro, ale wyłącznie drażnisz mnie ciągłym gadaniem o tym - warknąłem odwracając się i wchodząc do kabiny, której przesuwne drzwi zamknąłem zbyt gwałtownie, bo aż zadrżały. Odkręciłem wodę decydując się na zignorowanie Nialla stojącego wciąż w łazience i przypatrującego mi się prawdopobnie.

Kiedy wyszedłem spod prysznica, jego już nie było, słyszałem go w sypialni. Ociekając wciąż wodą zajrzałem do pokoju wzrokiem odnajdując go na łóżku, dyszącego lekko z dłonią w spodniach.

Obserwując uważnie każdy ruch jego ręką, zbliżyłem się do niego siadając tuż obok niego na łóżku i podążając dłonią wzdłuż jego ręki by przejąć jego nabrzmiałego członka.

Przesuwałem wargami po policzku mojej alfy pocierając go, wsłuchując się w jego sapanie a czasami ciche jęki. Nie prosiłem by wszedł we mnie, pomogłem mu dojść ręką i połączyłem nasze wargi w gorącym pocałunku.

- Nie odsuwaj mnie od siebie. Potrzebuje cię - wyszeptałem mu do ucha.

- Przepraszam - wymamrotał przymykając powieki i opuszczając głowę.

- Nie przepraszaj. Po prostu nie skupiaj się na tym co było Ni, a na tym co jest. Na mnie, kochającym cię i rozumiejącym co oznacza bycie z alfą - powiedziałem uśmiechając się do niego delikatnie, zanim wstałem idąc do łazienki, gdzie umyłem ręce i przebrałem się w luźniejsze ubrania.

Tego samego wieczora, Niall i parę alf wybrali się na polowanie. Siedziałem w łóżku czytając książkę, niekiedy spoglądając w kierunku okna wiedząc, że w lesie za szybą jest gdzieś mój mężczyzna szukający pożywienia dla całego stada.

Kocham cię.

Wyprostowałem się nagle słysząc jakby głos Nialla w głowie. Zmarszczyłem brwi odkładając książkę i wstając z łóżka. Najpierw podszedłem do okna, potem wyjrzałem na korytarz jednak nigdzie nie czułem mojej alfy.

Możemy się komunikować. Dzięki naszej więzi.

Uśmiechnąłem się pod nosem, na myśl, jak wyjątkowi musimy być, skoro nawet na odległość możemy się porozumiewać i czuć to co czuje ten drugi.

Co masz na sobie?

Usłyszałem znów i parsknąłem krótkim śmiechem, wchodząc znów na łóżku. Opadłem plecami na pościel, spoglądając na beżowy sufit.

Nic alfo.

Odpowiedziałem, mając nadzieje, że to działa. Kiedy długo nie dostawałem odpowiedzi, zrozumiałem, że po prostu muszę popracować jeszcze nad tą umiejętnością. Obróciłem się spoglądając w okno na księżyc o kształcie rogalika zanim zasnąłem.

Przebudzając się następnego ranka, poczułem coś dziwnego. Byłem zepchnięty na kraniec łóżka i przygnieciony. Zobaczyłem dużą, białą łapę zarzuconą na mnie i zsunąłem się z mebla by spojrzeć na Nialla rozłożonego na łóżku pod wilczą postacią.

Przysiadłem na łóżku spoglądając na śpiącego wilka i układając dłoń na jego pysku, głaszcząc delikatnie białą sierść. Pochyliłem się, całując jego nos i złapałem go lekko za ramie.

- Ni - odezwałem się poruszając jego wilczym cielskiem - Hej Niall - mruknąłem szturchając go mocniej na co warknął cicho wciąż spiąć - Jeżeli zaraz nie zabierzesz swojego wilczego tyłka-

Wilk zamrugał kilkukrotnie. Kiedy zrozumiał co jest nie tak, zmienił się znów w mojego blondyna. Zakrył swoje nagie ciało kołdrą spoglądając na mnie zaspany.

- Przyszedłem jako wilk? - spytał, na co mogłem wyłącznie wzruszyć ramionami.

- Nie mam pojęcia, spałem kiedy wróciłeś z polowania. Może byłeś po prostu wykończony i zapomniałeś zmienić się w człowieka - mruknąłem wstając i oczekując tego od mężczyzny. Ściągnąłem, ubrudzoną ziemią i tym wszystkim co Niall przyniósł na łapach, pościel i zaniosłem ją do kosza na pranie - Udało się polowanie? - spytałem. Blondyn pokiwał głową wciąż rozglądając się trochę zdezorientowany po sypialni. Podszedłem do niego całując czubek jego głowy - Wykąp się, śmierdzisz lasem i psem - mruknąłem - A ja zrobię śniadanie.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro