Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

XXXI

Kiedy nastał poranek, ja i Niall wciąż rozmawialiśmy o tym co stało się podczas jego rui. Zapewniałem go, że wszystko jest w porządku, mimo to wciąż czuł poczucie winy i wściekłość na siebie.

Równo o siódmej blondyn pocałował mnie mocno, wstając z łóżka na którym leżeliśmy przytuleni. Obserwowałem jak szykuje się do pracy. Wyszedłem z łóżka czując się trochę lepiej niż kilka godzin temu, kiedy ledwo siedziałem. Stanąłem przy mojej alfie, zaczynając zapinać guziczki jego białej koszuli, w czasie, gdy on wiązał krawat, za który pociągnąłem przyciągając go do kolejnego pocałunku.

- Pomyślałem, że mógłbym spotkać się z Harry'm - odezwałem się, kiedy Niall odsunął się ode mnie by założyć czarną marynarkę. Był przepięknym mężczyzną - Nie widziałem się z nim od kiedy rzuciłem prace.

- W porządku, bawcie się dobrze - powiedział uśmiechając się. Kiedy stał w drzwiach, ułożyłem znów dłoń na jego policzku patrząc w jego błękitne oczy - Jeszcze raz przepraszam Zee - wyszeptał, a ja wywróciłem oczami - Wiem, że cię to denerwuje, ale nie masz pojęcia jak bardzo żałuje, że to się stało.

- Idź do pracy i daj mi znać, gdy będziesz wracał - mruknąłem tylko uśmiechając się do niego. Zacisnął wargi, kiwając głową i obracając się by pomachać mi jeszcze stojąc na korytarzu.

Wróciłem do sypialni, po której się rozejrzałem i zacząłem zbierać ubrania niosąc je do łazienki, gdzie wrzuciłem je do kosza na pranie. Z kieszeni grubego szlafroka, którym byłem okryty, wyjąłem telefon i przysiadając na wannie wybrałem numer do mojego przyjaciela.

Czekałem chwile aż odbierze i możliwe, że wciąż śpi jeżeli wczoraj zamykał lokal. Miałem się rozłączyć, kiedy usłyszałem jego lekko zachrypnięty głos.

- Hej Harry, wybacz, że dzwonię tak wcześnie - powiedziałem cicho, wpatrując się w wyłożoną kafelkami podłogę - Jesteś dzisiaj zajęty? Przyjechaliśmy z Niallem do Londynu i pomyślałem, że może moglibyśmy się spotkać?

- Uh jasne, bardzo chętnie, już myślałem, że nigdy cię nie zobaczę - parsknął cichym śmiechem, a ja zacisnąłem wargi i cieszyłem się, że nie może zobaczyć moich zarumienionych ze wstydu policzków. Byłem beznadziejnym przyjacielem, zostawiając go bez słowa i przeprowadzając się praktycznie do lasu by połączyć się z Niallem - Chcesz iść na jakąś kawę? Drinka?

- A miałbyś ochotę iść na pizzę? - spytałem i znowu odpowiedział mi jego śmiech - Mam wrażenie, że nie jadłem jej całe wieki - wymamrotałem.

Po południu, po długiej kąpieli i krótkiej walce z zamkiem w drzwiach, maszerowałem do pizzerii w której miałem spotkać się z Harrym. Znalazłem go przy stoliku w rogu knajpy i aż przystanąłem.

- Zayn! - mój zielonooki przyjaciel uniósł się z krzesła, uśmiechając do mnie szeroko, gdy ja powoli mierzyłem wzrokiem jego szczupłą sylwetkę odzianą w białą koszule. Jego wcześniej długie, brązowe loki teraz były krótkie i cholera, wyglądał świetnie - Przestań się wgapiać, bo się zarumienie - powiedzial chowając twarz w dłoniach chichocząc. Wywróciłem oczami i usiadłem po przeciwnej stronie stolika.

- Wyglądasz świetnie, ale nie musiałeś się tak dla mnie stroić - odparłem sięgając po menu.

- Tak właściwie - zaczął uśmiechając się lekko, spoglądając na swoją kartę dań - Po naszym lunchu wracam do pracy - powiedział i zanim zdążyłem spytac, kontynuował - Przyjęli mnie na staż w hotelu.

- O mój Boże - sapnąłem mrugając - To wspaniale Harry, gratulacje!

- No i niedługo zaczynam studia zaoczne - dodał unosząc dłoń i przeczesując palcami swoje brązowe włosy - Wiesz, po twoim odejściu nie miałem z kim rozmawiać w pracy, więc postanowiłem znaleźć coś nowego - wzruszył ramionami, a ja przewróciłem znów oczami. Osiągnął tyle w tak krótkim czasie - A jak u ciebie i Nialla?

- Oh - sapnąłem odchrząkując cicho spoglądając na kelnerka krążącą po sali - Niedawno się połączyliśmy. Teraz pomagam w stadzie, a właściwie staram się pomagać, bo wciąż się wszystkiego uczę - powiedziałem, a mój przyjaciel kiwnął głową.

- W końcu jesteś tą luną - uśmiechnął się i spojrzał na kelnerkę, która podeszła w końcu do nas by przyjąć zamówienie - I co dalej? Będziesz pomagał Niallowi w firmie? - spytał, kiedy powiedzieliśmy już dziewczynie co chcielibyśmy zjeść.

Złapałem za solniczkę obracając ją w palcach, kiedy powoli docierało do mnie, że w porównaniu do Harry'ego.. już nic nie osiągnę. Nie pójdę do pracy ani na studia, mam tylko zajść w ciąże.

- Raczej nie - wymamrotałem w końcu i zmusiłem się do uśmiechu - Pamiętasz jak pokłóciliśmy się z Niallem przed wyjazdem o moją prace? Nie chodziło o prace tu w Londynie a o prace w ogóle. Omegom jak ja, nie wolno pracować. Tylko alfy to robią - powiedziałem sięgając po szklanke z coca colą, którą dopiero co przyniosła kelnerka - Więc nie będę pomagał Niallowi, jedynie urodzę mu dziecko i będę robił obiady do końca mojego życia - mruknąłem zaciskając wargi.

- Zayn.. - Styles odetchnął cicho - To nie może być złe, będziesz miał dobre spokojne życie z meżczyzną, którego..

- Którego kocham - pokiwałem głową, uśmiechając się słabo do siebie - Ale nie wiem czy tego się właśnie spodziewałem po swoim życiu.

- Czy poprawi ci humor to, że się przepracowuje i niewysypiam?

Od autorki: Wróciłaaaaaam! Dajcie znać, co sądzicie o nowym rozdziale ♡

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro