Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

XXIII

- Wiedzieliście, że wydry jak idą spać to dryfują na plecach i trzymają się za łapki z partnerem? - spytałem stojąc w kuchni z tabletem, całkowicie rozczulony tymi maleńkimi uroczymi stworzeniami.

- Też trzymamy się za łapki jak śpimy - powiedział Niall, sprawiając, że uśmiechnąłem się jeszcze szerzej podchodząc do niego i całując. Blondyn siedział przy blacie z Liamem, omawiając coś dotyczącego firmy.

- A wiedziałeś, że wydry gwałcą młode foki? - odezwał się Payne. Przypatrywałem się mu chwile, krzywiąc lekko. Liam uśmiechnął się do mnie jakby wcale nie powiedział czegoś tak okropnego. Czemu nie pozwolił mi myśleć o wydrach jak o zwierzaczkach, które chowają pod pachą swój ulubiony kamyczek?

Podziwiałem Louisa, że postanowił spędzić z nim życie, bo ja czasami nie byłem w stanie kwadranse wytrzymać w jego towarzystwie. Już nawet nie wspominając o tym, że uważa omegi, za dużo gorsze.

- Jesteś okropny Li - mruknęła moja alfa, a ja tylko westchnąłem odkładając tablet na blat i spoglądając na porozrzucane dokumenty. Oparłem brodę na ramieniu blondyna - Louis już wstał? - zwrócił się znów do przyjaciela, który niechętnie oderwał się od nanoszenia poprawek jakiejś umowy. Spojrzał na mnie, obserwującego go.

Z tego co wiem, on i jego omega, razem z resztą dorosłych członków stada, bawili się na przyjęciu po połączeniu moim i Nialla do rana. Jednak Liam w porównaniu do Lou, zerwał się z rana by praktycznie wyrwać Horana z moich ramion i zmusić go do pracy.

Jak tak teraz myślę o tym przyjęciu, to mogliśmy z Niallem popełnić faux pas tym wyjściem. Powinniśmy zostać tam chociaż na godzinę lub dwie po połączeniu, a uciekliśmy od razu.

- Już powinien - mruknął spoglądając na zegarek w telefonie.

- Może idź do Lou? My jeszcze trochę musimy popracować - Niall wymruczał do mojego ucha, przekręcając przy tym lekko głowę. Pocałowałem go w policzek, prostując się i wychodząc z kuchni.

Przy drzwiach założyłem buty, by tylko przebiec przez oddzielającą nasze domy drogę. Przed wejściem do środka, zapukałem we frontowe drzwi.

Pierwszy raz byłem w domu Louisa i Liama, zwykle to oni przychodzili do mnie i Nialla. Bez skrępowania przesuwałem wzrokiem po ścianach w korytarzu, a potem salonie aż znalazłem szatyna w kuchni siedzącego przy stole i trzymającego się za głowę jakby miała mu odpaść.

Uśmiechnąłem się lekko, podchodząc do chłopaka, a właściwie młodego mężczyzny, ubranego wyłącznie w bieliznę, biały szlafrok i kapciuszki w kształcie czarnych jednorożców. Parsknąłem śmiechem na ich widok, zwracając przy tym na siebie jego uwagę.

- Wszystko w porządku? - spytałem, mimo iż widziałem po jego minie, że zdecydowanie nie jest - Na kaca powinieneś zjeść coś pożywnego. Zrobię ci śniadanie - powiedziałem podchodząc do lodówki i zaglądając do niej.

- Nic nie przełknę - wymamrotał opierając brodę na pięści i przyglądając mi się - Opowiedz mi jak było.

Nie sprecyzował wypowiedzi, ale wiedziałem o czym mówił. Uśmiechnąłem się pod nosem, rumieniąc i zerkając przez ramie na Louisa wciąż stojąc przy lodówce.

- Było.. W porządku.

- Tylko tyle? - parsknął, a ja wzruszyłem ramionami wyjmując z lodówki jajka. Przeglądałem szafki szukając przypraw, patelni i sztućców - Jaki był Wasz pierwszy seks? Czy Niall był dobry?

- Pierwszy raz bolał - powiedziałem po chwili zastanowienia, rozbijając jajka i mieszając je z solą - Niall jest.. duży i.. - wymamrotałem wstydząc się spojrzeć na mojego towarzysza. Nie chciałem widzieć tego uśmieszku - Wiesz co? Nie chce o tym rozmawiać - sapnąłem - To sprawa moja i Nialla.

- Robiliście to przy całym stadzie - rzucił a moje policzki znów zapiekły, na wspomnienie mojego pierwszego seksu przy dziesiątkach ludzi - Wasze połączenie to sprawa nas wszystkich - zaśmiał się cicho i odetchnął wstając z krzesła. Kątem oka obserwowałem jak wyjmuje z szafki przy kuchence proszki na ból głowy - Chyba bym umarł ze stresu, gdybym musiał to robić przy stadzie - powiedział łykając tabletkę.

- Dzięki, że takie słowa otuchy usłyszałem dopiero po połączeniu - mruknąłem nakładając jajecznicę na talerz - Żałuję, że nie mogliśmy z Niallem zrobić tego sam na sam. Jak ty i Liam - powiedziałem ustawiając śniadanie na stole i siadając naprzeciwko Louisa.

- Ale my nie byliśmy alfą i luną stada. Niall musiał pokazać swoją.. dominację i siłę - powiedział powoli, a ja musiałem powstrzymać się od przewrócenia oczami - A ty swoje oddanie.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro