Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

XIX

Od autorki: A kto to leży pod dwoma różowymi kocami, z jednym różowym jednorożcem i ciasteczkami oreo brownie, bo ma okres i umiera🙋🏻‍♀️ W ogóle kończy mi się zapas rozdziałów, a nie mam siły pisać😩

Odsunął się ode mnie z delikatnym uśmiechem, który oddałem przeczesując palcami moje roztrzepane ciemne włosy.

- Wezmę prysznic. Chciałbyś może dołączyć? - spytał wstając i posyłając mi uśmiech różniący się trochę od poprzedniego.

- Już się wykąpałem - odparłem i dopiero, gdy wydał z siebie zawiedzione „Oh", zrozumiałem, że nie o to chodziło Niallowi - Myślę, że mogę umyć się raz jeszcze - powiedziałem zwilżając wargi koniuszkiem języka, podnosząc się z kanapy.

Blondyn pokiwał głową i położył dłonie na moich biodrach zaczynając składać delikatne pocałunki na mojej szyi.

- Czy to moja bluza? - Niall odchylił lekko krawędź, czarnego grubego materiału, by ucałować mój obojczyk.

- Teraz to nasza bluza - wyszeptałem zaczepiając dłonie na pasku jego spodni. Zachichotał w moją skórę.

- Moja matka zaprosiła nas do siebie później - powiedział, na co zamarłem. Odchyliłem się by móc spojrzeć na jego buzie.

- Muszę się przygotować - sapnąłem odpychając go delikatnie. Nie wiem jakie wrażenie zrobiłem na mamie Nialla na kolacji, jednak teraz musiałem wypaść idealnie.

- Zayn-

- Będzie jeszcze na to czas - zachichotałem całując go czule i biegiem ruszając do sypialni, by się przebrać.

Po południu weszliśmy do domu mamy Nialla i zostaliśmy przez nią przywitani.

- Dzień dobry - uśmiechnąłem się do kobiety, a za jej plecami pojawiła się dużo starsza Pani.

- Babciu - odezwał się nagle Niall i podszedł do niej - Nie miałaś jeszcze okazji poznać Zayna, oto on - powiedział wskazując na mnie na co dygnąłem nieśmiało.

- Dzień dobry proszę Pani - odparłem delikatnie się uśmiechając. Zmierzyła mnie swoimi niebieskimi oczami od góry do dołu, aż jej wąskie wargi wykrzywiły się w lekkim uśmiechu.

- Mów mi babciu skarbie - powiedziała łapiąc mnie za rękę i mogłem usłyszeć jak mama Nialla wzdycha cicho. Nie wiem jak miałem to rozumieć.. - Muszę pogadać z wnuczkiem i córką, poczekasz na nas w salonie? - spytała, na co pokiwałem głową. Wszedłem do poznanego wcześniej pomieszczenia i zaskoczony zobaczyłem grupkę dzieci siedzącą przed telewizorem. Oglądały bajkę, póki nie usiadłem obok nich. Przeniosły na mnie swoje wielkie szczenięce oczy.

- Co tam maluchy? - spytałem, na co blond włosy chłopiec oburzył się twierdząc, że ma już siedem lat i jest duży - Ale chyba nie tak jak Maui - odparłem nawiazując do bajki, którą oglądały.

- Jak on! - zawołał chłopiec i zerwał się z kanapy zaczynając z inną dziewczynką tańczyć Haka, czyli to co tańczył Maui w filmie Moana. Wstałem i zacząłem tańczyć z nimi, a po chwili dołączyła do nas reszta dzieci przypatrując się moim ruchom.

Nie przerwałem widząc w drzwiach Nialla przypatrującego mi się ze swoją mamą i babcią. Blondyn uśmiechał się do mnie.

Bawiłem się z dziećmi do późnego wieczora, aż nie zaczęli przychodzić po nie rodzice z którymi przy okazji mogłem się poznać.

- Te dzieciaki były wspaniałe - powiedziałem wtulając się bardziej w Nialla, który owinął ramiona wokół mnie, gdy szliśmy powoli do domu - No i twoja babcia, jest przemiła.

- Polubiła cię - odparł całując mnie w policzek - Powiem ci coś, tylko nie bądź zły.. - zaczął na co niepewnie pokiwałem głową i przystanąłem przypatrując mu się. Zagryzł dolną wargę w niepewnym uśmiechu i przeczesał palcami włosy, zanim złapał mnie za ręce - Te dzieciaki.. to był test.

- Test? - zmarszczyłem brwi.

- Czy potrafiłbyś zająć się stadem i uznały, że dzieci będą najlepsze by to sprawdzić.

- Zdałem? - spytałem po chwili ciszy, a Niall zaśmiał się cicho.

- Oczywiście. Skradłeś moje i ich serca tym tańcem - powiedział całując moje czoło.

Pewnie powinienem być zły, że mnie sprawdzali, ale.. Rozumiałem to. Byłem kimś obcym w stadzie. Chcieli mieć pewność, że będę dobrą luną.

- I.. nasze połączenie odbędzie się za dwa tygodnie, podczas pełni - powiedział ściskając mocniej moje dłonie. Rozchyliłem wargi, zaskoczony tym, że zostało tak mało czasu - W porządku?

- Tak - odszepnąłem kiwając głową i przytulając go - Nie mogę się doczekać.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro