Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

VI

- Do jakiego stada należysz? - spytałem Nialla. Siedzieliśmy na kanapie w jego apartamencie. Byłem zaskoczony, gdy zaproponował mi kolacje u niego.

Jego mieszkanie było duże, a wystrój był nowoczesny, jednak nie wydawało mi się by często tu bywał. Wszystko było idealnie ustawione, z kurzem na meblach. Więc pomyślałem, że zwykle mieszka z watahą, a do miasta przyjeżdża tylko czasami.

- Najbliższej i największej w tej części Anglii - odparł wchodząc do salonu z dwoma talerzami pełnymi tajskiego jedzenia, które samodzielnie przygotował.

- Alfa, która potrafi gotować - wymruczałem - Niespotykane - spojrzałem na niego z uśmiechem, na co pochylił się całując krótko moje wargi. Usiadł obok mnie sięgając po pilot do wieży i włączając muzykę.

- A twoje stado? - spytał zaczynając jeść, gdy ja wciąż zachwycałem się zapachem kurczaka w sosie sojowym - Myślałem, że należysz do jakiegoś londyńskiego, ale.. ale nie.

- Sprawdzałeś mnie? - zachichotałem spoglądając na niego, aż westchnąłem sięgając po widelec - Nie mam stada. Moja mama się odseparowała, a ja.. Sam nie potrafiłem już potem się odnaleźć, aż w końcu straciłem więzi z czymkolwiek, co byłoby związane z moim pochodzeniem - uśmiechnąłem się smutno - Dlatego byłem zaskoczony, gdy pojawiłeś się w barze w którym pracuje. Rzadko spotykam wilki i naprawdę dobrze się przy tobie czuje.

- Ja przy tobie też Zayn - odpowiedział uśmiechając się - Jedz, wystygnie.

- Tak jest panie alfa - mruknąłem rozbawiony i zacząłem jeść myśląc o tym wszystkim.

Czy to, że nie mam stada może być problemem? Wydaje mi się, że nigdy nie czułem potrzeby powrotu do życia w stadzie. A właściwie do poczucia jak to jest być częścią watahy. Mama odeszła jeszcze przed moim urodzeniem. Ale zdarzało mi się czuć samotnym i smutnym, na myśl, że nie będę miał alfy. Zwykle wilki łączą się z wilkami ze swoich stad.

Skończyliśmy jeść, siedzieliśmy rozmawiając, czasami się całując. I wtedy jego dłoń powędrowała na moje udo. Byłem podniecony, cholernie podniecony, ale nawet kiedy taka gorąca alfa wisiała nade mną, nie mogłem dać się ponieść.

- Niall - wyszeptałem z przymkniętymi oczami i jękiem - Nie mogę.. Niall - powiedziałem stanowczym głosem, choć było to nic przy głosie alfy. Niall przestał spoglądając mi w oczy i zamierając z dłońmi na moim ciele - Nie mogę - szepnąłem patrząc mu w oczy - Wytrzymałem dwadzieścia dwa lata i naprawdę chciałbym to z tobą zrobić, ale nie mogę - powiedziałem przebiegając dłońmi po jego torsie, opiętym granatową koszulą. Tak bardzo chciałem zobaczyć jego mięśnie.. - Muszę być czysty dla alfy z którą się połączę - położyłem dłoń na jego policzku głaszcząc go delikatnie. Niall wygiął wargi w delikatnym uśmiechu i pochylił się całując czubek mojego nosa.

- Rozumiem - wymruczał siadając znów na kanapie - W takim razie będziemy musimy się połączyć, bo nie wiem ile wytrzymam będąc z tobą sam na sam.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro