8
Otworzyłam oczy i je przetarłam. Czułam jakby głowa miała mi zaraz eksplodować. Jedyną rzeczą jaką chciałam zrobić w tamtym momencie to iść do domu.
Podniosłam się na przedramionach i zobaczyłam Sehuna.. śpiącego na moim.. nagim brzuchu.
Nie miałam na sobie nic prócz bielizny.
-Nic nie pamiętam.- mruknęłam i chwyciłam się za głowę.
Nie miałam siły przejmować się tym że byłam rozebrana do bielizny. Nie chciałam też obudzić Sehuna bo trzeba przyznać, że wygląda słodko jak śpi.
-Księżniczka się obudziła?- Woo wszedł do pomieszczenia.
-Chyba tak.- usiadłam kładąc przy tym głowę Sehuna na udach.
-Sehun naprawdę dobrze się bawił.- usiadł przy stole i nalał sobie wody.
-Ale z ciebie dobry brat.- mruknęłam.
-Też się dobrze bawiłaś.- pochylił się w moją stronę -szkoda, że musiałem czekać aż się upijecie.- zaśmiał się podstępnie.
-Wydarzyło się coś?!
-Ahhh.. nigdy nie widziałem aby Sehun całował kogoś z takim uczuciem.- wybuchnął głośnym śmiechem.
Zamilkłam spuszczając głowę.
Przeczesałam ręką włosy Huna.
-Mam nadzieje, że dobrze się bawiłeś.- mruknęłam.
-Było to lepsze niż burdel.- cały czas się śmiał.
Nastała cisza. Cały czas głaskałam Huna.
W sumie wiedziałam, że Hun kiedyś by to zrobił.. nie wiedziałam, że zrobi to po pijaku.
-Co jest?- Sehun mruknął cicho.
-Zapytaj brata.- spojrzałam na Woo złowrogo.
-EHHH.. ja nic nie zrobiłem. To wy się mizialiście przez całą noc.- skrzyżował ręce na klatce piersiowej i przewrócił oczami.
-No i fajnie.- Hun westchnął i położył rękę na moim udzie.
-Idę do domu. Pewnie już mamy kłopoty bo do szkoły nie poszliśmy.- zaczęłam się podnosić.
-Przestań.- głowa Sehuna zaczęła stawiać opór i naciskać na moje udo.
-Mowie poważnie. Hun wole nie mówić co ci zrobi dyrektorka kiedy się dowie, że Cię nie ma.- nachyliłam się aby zobaczyć jego twarz.
-Nie pękaj.- ścisnął moje policzki.
-Ale sobie drewno znalazłeś Hunnie.- Woo prychnął.
-Dzięki.- mruknęłam i szybko się wyprostowałam.
-Czy ja wiem.. nie uważam jej za drewno.- uśmiechnął się lekko.
Jego słowa wybiły mnie z rytmu.
Poczułam jak robi mi się gorąco.
-To chyba jednak ja muszę iść. Szkoda. Chciałbym z tobą kiedyś pogadać, Sehun.- Woo wstał i zaczął ubierać kurtkę.
-Nie wiem kiedy będzie taka okazja.- Hun obrócił się tak aby widzieć moja twarz.
Moja twarz znowu zrobiła się czerwona, mimo wszystko malował się na niej uśmiech.
-Robiliście coś poza całowaniem? Bo wczoraj zachowywaliście się zupełnie inaczej.
-Robiliśmy?- Hun zapytał ale cały czas patrzał na mnie.
-To akurat sami powinniście widzieć.- mruknął i wyszedł trzaskając drzwiami.
Cisza przepełniła pokój.
Sehun cały czas wpatrywał się w moją twarz, ja uciekałam wzrokiem. Wiedziałam, że gdy ja też na niego spojrzę cała twarz mi spłonie.
-Denerwujesz się czymś?- Sehun chwycił moją brodę.
-N..nie!- zaczęłam się śmiać cicho.
-EHHHH.. każda dziewczyna taka jest.- puścił moją brodę i wstał.
-Dzięki.- mruknęłam cicho.
-To nie skończy się dla ciebie dobrze.- podszedł do lodówki aby wyjąć dwie butelki wody.
-Niby co?- spojrzałam w jego stronę.
-Znajomość ze mną.. czy też.. coś więcej.- przyłożył mi zimną butelkę do prawego obojczyka.
-Mogłeś wcześniej o tym pomyśleć.. teraz jest chyba trochę za późno.- wzięłam butelkę z jego ręki.
-Nigdy nie jest za późno aby się wycofać.- mruknął upijając łyk wody.
Spojrzałam na jego twarz. Nie mogłam uwierzyć w to co mówił. Odłożyłam butelkę na bok i zaczęłam zbierać swoje ubrania.
-Dobrze. Zrozumiałam aluzje.- syknęłam.
-Przecież wiesz o co mi chodzi. Nie musisz się złościć.- pospiesznie wstał i chwycił mój nadgarstek.
-NIE!- krzyknęłam.
Sama byłam zaskoczona tonem mojego głosu. Wyrwałam mu swój nadgarstek.
-Właściwie.. nie rozumiem tego. Jeszcze przed chwilą uśmiechałeś się do mnie i cieszyłeś z mojej obecności. Co się stało?!- chwyciłam się za nadgarstek który przed chwilą trzymał.
-Przejrzałem na oczy.. ale ty chyba dalej jesteś omamiona tym sztucznym uczuciem.- skrzyżował ręce na klatce piersiowej.
-Jakim uczuciem?!- odwróciłam się do niego.
-Nie mów ze nic nie poczułaś. Wiem jak dziewczyny zachowują się gdy coś czują.- przewrócił oczami.
-Jeśli tak.. to jest w tym coś złego?- opuściłam ręce.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro