Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

8

Otworzyłam oczy i je przetarłam. Czułam jakby głowa miała mi zaraz eksplodować. Jedyną rzeczą jaką chciałam zrobić w tamtym momencie to iść do domu.
Podniosłam się na przedramionach i zobaczyłam Sehuna.. śpiącego na moim.. nagim brzuchu.
Nie miałam na sobie nic prócz bielizny.

-Nic nie pamiętam.- mruknęłam i chwyciłam się za głowę.

Nie miałam siły przejmować się tym że byłam rozebrana do bielizny. Nie chciałam też obudzić Sehuna bo trzeba przyznać, że wygląda słodko jak śpi.

-Księżniczka się obudziła?- Woo wszedł do pomieszczenia.

-Chyba tak.- usiadłam kładąc przy tym głowę Sehuna na udach.

-Sehun naprawdę dobrze się bawił.- usiadł przy stole i nalał sobie wody.

-Ale z ciebie dobry brat.- mruknęłam.

-Też się dobrze bawiłaś.- pochylił się w moją stronę -szkoda, że musiałem czekać aż się upijecie.- zaśmiał się podstępnie.

-Wydarzyło się coś?!

-Ahhh.. nigdy nie widziałem aby Sehun całował kogoś z takim uczuciem.- wybuchnął głośnym śmiechem.

Zamilkłam spuszczając głowę.
Przeczesałam ręką włosy Huna.

-Mam nadzieje, że dobrze się bawiłeś.- mruknęłam.

-Było to lepsze niż burdel.- cały czas się śmiał.

Nastała cisza. Cały czas głaskałam Huna.
W sumie wiedziałam, że Hun kiedyś by to zrobił.. nie wiedziałam, że zrobi to po pijaku.

-Co jest?- Sehun mruknął cicho.

-Zapytaj brata.- spojrzałam na Woo złowrogo.

-EHHH.. ja nic nie zrobiłem. To wy się mizialiście przez całą noc.- skrzyżował ręce na klatce piersiowej i przewrócił oczami.

-No i fajnie.- Hun westchnął i położył rękę na moim udzie.

-Idę do domu. Pewnie już mamy kłopoty bo do szkoły nie poszliśmy.- zaczęłam się podnosić.

-Przestań.- głowa Sehuna zaczęła stawiać opór i naciskać na moje udo.

-Mowie poważnie. Hun wole nie mówić co ci zrobi dyrektorka kiedy się dowie, że Cię nie ma.- nachyliłam się aby zobaczyć jego twarz.

-Nie pękaj.- ścisnął moje policzki.

-Ale sobie drewno znalazłeś Hunnie.- Woo prychnął.

-Dzięki.- mruknęłam i szybko się wyprostowałam.

-Czy ja wiem.. nie uważam jej za drewno.- uśmiechnął się lekko.

Jego słowa wybiły mnie z rytmu.
Poczułam jak robi mi się gorąco.

-To chyba jednak ja muszę iść. Szkoda. Chciałbym z tobą kiedyś pogadać, Sehun.- Woo wstał i zaczął ubierać kurtkę.

-Nie wiem kiedy będzie taka okazja.- Hun obrócił się tak aby widzieć moja twarz.

Moja twarz znowu zrobiła się czerwona, mimo wszystko malował się na niej uśmiech.

-Robiliście coś poza całowaniem? Bo wczoraj zachowywaliście się zupełnie inaczej.

-Robiliśmy?- Hun zapytał ale cały czas patrzał na mnie.

-To akurat sami powinniście widzieć.- mruknął i wyszedł trzaskając drzwiami.

Cisza przepełniła pokój.
Sehun cały czas wpatrywał się w moją twarz, ja uciekałam wzrokiem. Wiedziałam, że gdy ja też na niego spojrzę cała twarz mi spłonie.

-Denerwujesz się czymś?- Sehun chwycił moją brodę.

-N..nie!- zaczęłam się śmiać cicho.

-EHHHH.. każda dziewczyna taka jest.- puścił moją brodę i wstał.

-Dzięki.- mruknęłam cicho.

-To nie skończy się dla ciebie dobrze.- podszedł do lodówki aby wyjąć dwie butelki wody.

-Niby co?- spojrzałam w jego stronę.

-Znajomość ze mną.. czy też.. coś więcej.- przyłożył mi zimną butelkę do prawego obojczyka.

-Mogłeś wcześniej o tym pomyśleć.. teraz jest chyba trochę za późno.- wzięłam butelkę z jego ręki.

-Nigdy nie jest za późno aby się wycofać.- mruknął upijając łyk wody.

Spojrzałam na jego twarz. Nie mogłam uwierzyć w to co mówił. Odłożyłam butelkę na bok i zaczęłam zbierać swoje ubrania.

-Dobrze. Zrozumiałam aluzje.- syknęłam.

-Przecież wiesz o co mi chodzi. Nie musisz się złościć.- pospiesznie wstał i chwycił mój nadgarstek.

-NIE!- krzyknęłam.

Sama byłam zaskoczona tonem mojego głosu. Wyrwałam mu swój nadgarstek.

-Właściwie.. nie rozumiem tego. Jeszcze przed chwilą uśmiechałeś się do mnie i cieszyłeś z mojej obecności. Co się stało?!- chwyciłam się za nadgarstek który przed chwilą trzymał.

-Przejrzałem na oczy.. ale ty chyba dalej jesteś omamiona tym sztucznym uczuciem.- skrzyżował ręce na klatce piersiowej.

-Jakim uczuciem?!- odwróciłam się do niego.

-Nie mów ze nic nie poczułaś. Wiem jak dziewczyny zachowują się gdy coś czują.- przewrócił oczami.

-Jeśli tak.. to jest w tym coś złego?- opuściłam ręce. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro