Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

7

Zatrzymałam się na wprost małych drzwi do mieszkania.

-Zapraszam.- Sehun otworzył drzwi i gestem zaprosił mnie do środka.

Nie ogarniałam co się dzieje bo byłam tak zmęczona że nie kontaktowałam.

-Powinnam iść do siebie.- mruknęłam.

-Niby tak, ale mówiłaś że mieszkasz dość daleko. Tu przynajmniej możesz się porządnie zdrzemnąć.- wyjął z szafy mały materac poduszkę i koc.

-Mhm. Mam nadzieje, że łóżko jest wygodne.- zażartowałam i usiadłam na nim.

-Jest bardzo wygodne.- mruknął.

Nastała cisza, poczułam się strasznie zmęczona. Sehun cały czas był zajęty rozkładaniem futonu a ja położyłam się na łóżku.

-Ty śpisz na ziemi.- mruknął.

-Mhm.- zasnęłam.

~~~

Obudził mnie mój telefon, który wibrował mi obok ucha.
Szybko otworzyłam oczy i sięgnęłam po niego.
Było już ciemno co oznacza, że przespałam u niego cały dzień.

-Halo?- odebrałam.

-No w końcu! Gdzie jesteś?! Zostawiłam cie w szkole na noc a jak przychodzę rano... uhhh!- unnie krzyknęła mi do ucha.

-Nie wiedziałam.- mruknęłam jeszcze zaspana.

-Gdzie jesteś?! Jadę po ciebie!- znów krzyknęła.

-Jestem..- mój koc na którym leżałam poruszył się.

Szybko sięgnęłam wolną ręką i szarpałam nim. Pod kocem leżał Sehun.

-Leżę na Sehunie.- mruknęłam do siebie.

-CO?! To może ja jednak nie przyjadę! Baw się dobrze pamiętaj o gumce!- słychać było podekscytowanie w jej głosie.

-UNNIE!- krzyknęłam ale Jam już dawno się rozłączyła.

-Co się dzieje?- Sehun mruknął cicho.

-Nic. Śpij to tylko sen.- szeptałam bez sensu.

-To działa tylko w filmach.- położył się na przedramionach.

Pozycja z tamtej chwili była naprawdę zła. Była krępująca i nie wygodna.. ale tylko dla jednej strony.

-Czemu na mnie leżysz?- mruknął po chwili ciszy.

-Nie wiem.- odpowiedziałam szybko.

-Chcesz już iść do domu? Odprowadzić cię? Czy masz ochotę zostać już na noc.- położył się  z powrotem i spojrzał na sufit.

-Jeśli mnie wyganiasz to mogę iść.- również się położyłam.

-Jak chcesz to zostań.- westchnął.

Nawet przez koc czułam jego zapach. Moja głowa unosiła się i upadła, równo z jego oddechem.

-SEHUN!- ktoś zaczął walić do drzwi.

-O kurde!- Sehun wstał jak oparzony zrzucając mnie z siebie -Jednak musisz wyjść.. i to oknem!

-Co?!- podniosłam się szybko.

-A kuku!- do pokoju wszedł jakiś facet.

Spojrzał na mnie potem na Sehuna i znowu na mnie. Uśmiechnął się pod nosem i podszedł do stołu zajmując miejsce.

-Co tu robisz Wooyoung?- Sehun rzucił na mnie koc i poszedł usiąść obok mężczyzny.

Dopiero teraz się zauważyłam, że moja koszula jest pognieciona a niektóre guziki rozpięte ukazując światu mój różowy stanik. Spódnica była podwinięta przez co dolna część bielizny też była widoczna a podkolanówki leżały na podłodze niedaleko łóżka.

-Wybacz. Gdybym wiedział to bym nie przyszedł.- mruknął i spojrzał znowu na mnie.

-Do niczego nie doszło.- mruknęłam.

-Zawsze się tak mówi.- prychnął głośno.

-Dalej nie poznałem powodu dla którego przyszedłeś.- nie spuszczał wzroku z faceta.

-No muszę się wyładować. Studia to naprawdę upierdliwa sprawa.- wyjął z siateczki butelkę soju a resztę położył na podłodze. 

-Mogłeś to zrobić tam gdzie zwykle.- Sehun wstał i poszedł po kieliszki. 

-Burdel dzisiaj był zamknięty.- wybuchnął śmiechem. 

Spojrzałam na niego z szeroko otwartymi oczami. I to ma być brat Huna? 

-Za to ty widzę bawisz się przednio.- mruknął nie spuszczając ze mnie wzroku. 

-Nie robiliśmy tego o czym myślisz, hyung.- Sehun podał mu kieliszek. 

-Za to ja miałbym ochotę.- zjechał wzrokiem z mojej twarzy na nogi wystające spod koca. 

-HUNG!- Hun mocno przywalił bratu w tył głowy. 

-Aish. Nie znasz się na żartach?- mruknął i zaczął się głaskać  w miejscu uderzenia. 

Grzecznie zajęłam miejsce na przeciw Sehuna. Spojrzałam na zieloną butelkę i sięgnęłam po kieliszek. Obydwoje zmierzyli mnie wzrokiem. Wooyoung uśmiechnął się pod nosem a Sehun wyrwał mi go z ręki. 

-Nie pijesz.- mruknął i sięgnął po butelkę.

-Ty se możesz a ja nie?- wypuściłam głośno powietrze z płuc. 

-Jestem starszy.- uniósł dumnie głowę i uśmiechnął się.

-Co to zmienia? Nie jesteś w wieku, którym można pić alkohol.- przewróciłam oczami. 

-Jak stare małżeństwo.- Woo wstał i podał mi kieliszek puszczając przy okazji oczko. 

-Będziesz tego żałował.- mruknął Sehun i posunął kieliszek w stronę brata.

-No to.. pijemy!- Woo krzyknął radośnie i polał każdemu.

~~~

-Co myślisz o starszych kobietach?- Woo spojrzał na Sehuna.

-Są lepsze i bardziej doświadczone. Ogólnie polecam.- podniosłam kciuk w górę.

-Mówiłem, że to zły pomysł aby piła.- mruknął Hun.

-Zabawa dopiero się zaczyna, prawda Kang Se Na?- Woo nachylił się w moją stronę.

Radośnie przytaknęłam. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro