16
Wolnym krokiem szłam w stronę szkoły. Nie chciałam tam iść, bardzo nie chciałam. Moje kroki robiły się coraz wolniejsze. Jam bardzo zależy, abym wróciła do dawnego trybu życia: wiecznie uśmiechnięta, nienaganna frekwencja.. zero przyjaciół. Nie chciałam tego. Zatrzymałam się. Od czasu kiedy poznałam Huna moje marzenia o dobrze płatnej pracy i pewnej przyszłości zniknęły. Rodzice przestali się do mnie odzywać i uważali, że zmierzam na złą ścieżkę. Nie jestem już dobrą córką. Wiele rzeczy się zmieniło i nie zamierzam do tego wracać, można powiedzieć, że jestem zadowolona z mojego aktualnego trybu życia.
-Cześć- usłyszałam głos za moimi plecami. Wszystkie moje chaotyczne myśli zostały odłożone na bok. Wolno się odwróciłam z nadzieją, że to nie jest..
-Shiro.
-Spodziewałem się, że cię znajdę tutaj- zaśmiał się lekko. Jego śmiech był przyjemny, płynący prosto z serca. Zastanawiam się czy to tylko pozory.
-Tak?- rozejrzałam się. Stałam obok parku, w którym gromadka dzieci bawiła się na placu zabaw. Nie znam tego miejsca za dobrze. Wróciłam wzrokiem do niego. Stał teraz nieco bliżej, szybko zrobiłam krok do tyłu -Akurat szłam do szkoły. Pozwolisz więc, że tam pójdę- ostrożnie robiłam każdy krok w tył, nie tracąc go z oczu.
-A możemy porozmawiać?- zaczął zrobić kroki do przodu, aby odległość przed nami była taka sama lub mniejsza.
-Jestem spóźniona- oznajmiłam dalej idąc tyłem.
-W takim razie odbiorę cię ze szkoły- uśmiechnął się pokazując rządek prostych i białych zębów.
-Świetnie, to do zobaczenia- wymusiłam u siebie uśmiech, szybko się odwróciłam i pobiegłam przed siebie. Nie podobał mi się ten pomysł, sam na sam z Shiro. Moje ciało przebiegł dreszcz. Muszę powiedzieć Hunowi.. chociaż.. może lepiej żeby nie wiedział.
~~~
Zajęłam moje miejsce w klasie i utkwiłam wzrok w tablicy. Dziwnie mi się tam siedziało, tak jakby to nie było moje miejsce. Głosy, śmiechy wokół mnie jakby do mnie nie docierały. Do sali wszedł nauczyciel a za nim Shiro. Zamarłam.
-Usiądźcie proszę. Nasza pani dyrektor zaplanowała dzisiaj zajęcia w troszeczkę innym stylu. Przywitajcie naszego gościa Shiro Nakamurę, specjalistę od trudnej młodzieży- nauczyciel uśmiechnął się do niego i pozwolił mu stanąć za mównicą.
-Witam, wiem, że może wydawać się to trochę dziwne ale proszę przyjmijcie mnie ciepło i czujcie się komfortowo zadając pytania, na które chętnie odpowiem- posłał klasie ciepły uśmiech. Ewidentnie jeszcze mnie nie zauważył. Jeszcze. Starałam się nie patrzeć mu w oczy i wyglądać jak każdy inny uczeń tutaj. Szybko szarpnęłam za gumkę do włosów i rozpuściłam je kiedy był tyłem do klasy. Zasłoniłam prawie całą twarz.
-To jest aktualny wykres przestępczości związanej z młodymi ludźmi. Gangi, przemoc..- wskazywał każdą kategorię. Od samego słuchania zrobiłam się zmęczona. Każdy mój mięsień błagał o chwilę odpoczynku. Byłam bardzo spięta.
Odpłynęłam myślami gdzieś bardzo daleko. Podniosłam oczy w stronę sufitu i wpatrywałam się w niego. Przez głowę przechodziły mi miłe wspomnienia, w każdym był Sehun. Nagle oczami zobaczyłam twarz Shiro kiedy go poznałam. Jego uśmiechnięte oczy. Wtedy nie wiedział jeszcze kim jestem. Sehun mógł się wtedy w ogóle nie pojawić, nie było by tego problemu i nie miałabym powodu, żeby się teraz tak denerwować bo..
-Sena?- usłyszałam swoje imię -Mam nadzieję, że myślisz o tym co można zrobić, aby zmniejszyć tę przestępczość- mój nauczyciel stał w rogu sali i mierzył mnie złym wzrokiem. Odwzajemniłam go. Przez niego Nakamura wie, że tu jestem.
-Tak, oczywiście- odpowiedziałam miłym głosem i spojrzałam na Shiro. Wpatrywał się we mnie z tym swoim uśmieszkiem. Byłam wściekła.
~~~
Dzwonek był dla mnie wybawieniem. Szybko podniosłam się z krzesła, spakowałam manatki i wybiegłam tylnym wyjściem. Przepychałam się przez zatłoczony korytarz, chciałam się wydostać ze szkoły jak najszybciej. Poczułam czyjąś rękę na ramieniu i dynamicznie się odwróciłam.
-Unnie!- ulżyło mi.
Siostra szybko wciągnęła mnie do swojego gabinetu. Chwilę jeszcze patrzała na drzwi w bezruchu.
-Czemu idzie za tobą jakiś nauczyciel? Co znowu zrobiłaś? Oczywiście nie wspominając, że do mnie się już przestajesz odzywać i prawie w ogóle nie ma cię w domu!- Jam podniosła głos. Dawno nie widziałam jej tak zdenerwowanej. Zawsze była ze mnie dumna, myślę, że czasy się zmieniły.
-To nie jest nauczyciel, tylko Shiro Nakamura, który przeprowadzał z nami dzisiaj zajęcia i na pewno za mną nie szedł. Nic nie zrobiłam, chodzę do szkoły, dobrze się odżywiam i stale się uczę. Nie odzywam się do ciebie bo u mnie też się ostatnio dużo dzieje i chciałabym to uporządkować bez pomocy osób trzecich. Tak, mało bywam w domu, ale ciebie też ciągle w nim nie ma, więc co za różnica czy tam jestem, czy nie- wzięłam głęboki wdech. Jam złagodniała. Nie chciałam na nią krzyczeć, w końcu jest osobą, która mnie utrzymuję.. i jestem moją siostrzyczką. -Jam, kocham cię, naprawdę, ale sama zaczynam się gubić w tym życiu i chciałabym to uporządkować więc proszę cię.. daj mi to zrobić samej.
-Mogłaś chociaż zadzwonić i powiedzieć, że żyjesz- Jam opadła na krzesło -Wiem, że martwisz się tym czy mnie wyrzucą czy nie, ale spokojnie damy sobie radę, zawsze dawałyśmy radę- uśmiechnęła się do mnie. W jej oczach błądziły łzy.
-Obiecuję, że będę dzwonić- posłałam jej uśmiech i usiadłam na krześle obok. Stwierdziłam, że opowiem jej o wszystkim co się u mnie dzieje i działo. Zasługiwała na to jak nikt inny, mimo wszystko obiecała, że nie będzie mi pomagać, ale jeśli będę potrzebować pomocy kazała od razu do siebie dzwonić.
~~~
Zestresowana i nie pewna zapukałam do drzwi domu Huna. Na szczęście Shiro zrezygnował z pomysłu, aby odwieść mnie do domu, nie było go przed szkołą. Ostatnio chodzi za mną jak cień, nie mam pojęcia czemu i moje obawy względem niego są coraz większe. Drzwi otworzył brat Sehuna.
-Cześć- odpowiedział bez żadnych emocji w głosie.
-Hej, jest Hun?- zaczęłam patrzeć do wnętrza domu.
-Jeszcze nie, chcesz to wejdź i poczekaj na niego- gestem dłoni zaprosił mnie do środka. Skorzystałam z zaproszenia.
Usiadłam na krześle w jadalni i utkwiłam wzrok na plecach Woo. Zastanawiałam się czy mogę zapytać co się dzieje, bo widziałam, że coś go gryzie. Zagryzłam wargę. To nie moja sprawa.
-Coś się dzieje?- słowa same ze mnie wyszły. To nie jest do jasnej cholery moja sprawa!
-Shiro tu był po zajęciach w waszej szkole- odpowiedział od razu, jakby chciał mi o tym powiedzieć jak najszybciej.
-Jak to? Czego chciał? Zmuszał cię do czegoś? Groził ci?- wstałam z krzesła jak oparzona i podeszłam do niego.
Woo milczał. Wpatrywał się w naczynia, które mył. Ta cisza nie niosła niczego dobrego.
-Shiro powiedział, że za niedługo zaczynają się obozy i pytał czy nie chce tam wysłać Sehuna.
Zamarłam. On chce nas rozdzielić! Dlaczego? Jaki ma w tym interes?
-Co mu odpowiedziałeś?
-Zgodziłem się- spojrzał mi w oczy.
O nie.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro