Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

16


Wolnym krokiem szłam w stronę szkoły. Nie chciałam tam iść, bardzo nie chciałam. Moje kroki robiły się coraz wolniejsze. Jam bardzo zależy, abym wróciła do dawnego trybu życia: wiecznie uśmiechnięta, nienaganna frekwencja.. zero przyjaciół. Nie chciałam tego. Zatrzymałam się. Od czasu kiedy poznałam Huna moje marzenia o dobrze płatnej pracy i pewnej przyszłości zniknęły. Rodzice przestali się do mnie odzywać i uważali, że zmierzam na złą ścieżkę. Nie jestem już dobrą córką. Wiele rzeczy się zmieniło i nie zamierzam do tego wracać, można powiedzieć, że jestem zadowolona z mojego aktualnego trybu życia. 

-Cześć- usłyszałam głos za moimi plecami. Wszystkie moje chaotyczne myśli zostały odłożone na bok. Wolno się odwróciłam z nadzieją, że to nie jest..

-Shiro.

-Spodziewałem się, że cię znajdę tutaj- zaśmiał się lekko. Jego śmiech był przyjemny, płynący prosto z serca. Zastanawiam się czy to tylko pozory. 

-Tak?- rozejrzałam się. Stałam obok parku, w którym gromadka dzieci bawiła się na placu zabaw. Nie znam tego miejsca za dobrze. Wróciłam wzrokiem do niego. Stał teraz nieco bliżej, szybko zrobiłam krok do tyłu -Akurat szłam do szkoły. Pozwolisz więc, że tam pójdę- ostrożnie robiłam każdy krok w tył, nie tracąc go z oczu.

-A możemy porozmawiać?- zaczął zrobić kroki do przodu, aby odległość przed nami była taka sama lub mniejsza.

-Jestem spóźniona- oznajmiłam dalej idąc tyłem.

-W takim razie odbiorę cię ze szkoły- uśmiechnął się pokazując rządek prostych i białych zębów.

-Świetnie, to do zobaczenia- wymusiłam u siebie uśmiech, szybko się odwróciłam i pobiegłam przed siebie. Nie podobał mi się ten pomysł, sam na sam z Shiro. Moje ciało przebiegł dreszcz. Muszę powiedzieć Hunowi.. chociaż.. może lepiej żeby nie wiedział.

~~~

Zajęłam moje miejsce w klasie i utkwiłam wzrok w tablicy. Dziwnie mi się tam siedziało, tak jakby to nie było moje miejsce. Głosy, śmiechy wokół mnie jakby do mnie nie docierały. Do sali wszedł nauczyciel a za nim Shiro. Zamarłam.

-Usiądźcie proszę. Nasza pani dyrektor zaplanowała dzisiaj zajęcia w troszeczkę innym stylu. Przywitajcie naszego gościa Shiro Nakamurę, specjalistę od trudnej młodzieży- nauczyciel uśmiechnął się do niego i pozwolił mu stanąć za mównicą.

-Witam, wiem, że może wydawać się to trochę dziwne ale proszę przyjmijcie mnie ciepło i czujcie się komfortowo zadając pytania, na które chętnie odpowiem- posłał klasie ciepły uśmiech. Ewidentnie jeszcze mnie nie zauważył. Jeszcze. Starałam się nie patrzeć mu w oczy i wyglądać jak każdy inny uczeń tutaj. Szybko szarpnęłam za gumkę do włosów i rozpuściłam je kiedy był tyłem do klasy. Zasłoniłam prawie całą twarz.

-To jest aktualny wykres przestępczości związanej z młodymi ludźmi. Gangi, przemoc..- wskazywał każdą kategorię. Od samego słuchania zrobiłam się zmęczona. Każdy mój mięsień błagał o chwilę odpoczynku. Byłam bardzo spięta. 

Odpłynęłam myślami gdzieś bardzo daleko. Podniosłam oczy w stronę sufitu i wpatrywałam się w niego. Przez głowę przechodziły mi miłe wspomnienia, w każdym był Sehun. Nagle oczami zobaczyłam twarz Shiro kiedy go poznałam. Jego uśmiechnięte oczy. Wtedy nie wiedział jeszcze kim jestem. Sehun mógł się wtedy w ogóle nie pojawić, nie było by tego problemu i nie miałabym powodu, żeby się teraz tak denerwować bo..

-Sena?- usłyszałam swoje imię -Mam nadzieję, że myślisz o tym co można zrobić, aby zmniejszyć tę przestępczość- mój nauczyciel stał w rogu sali i mierzył mnie złym wzrokiem. Odwzajemniłam go. Przez niego Nakamura wie, że tu jestem.

-Tak, oczywiście- odpowiedziałam miłym głosem i spojrzałam na Shiro. Wpatrywał się we mnie z tym swoim uśmieszkiem. Byłam wściekła.

~~~

Dzwonek był dla mnie wybawieniem. Szybko podniosłam się z krzesła, spakowałam manatki i wybiegłam tylnym wyjściem. Przepychałam się przez zatłoczony korytarz, chciałam się wydostać ze szkoły jak najszybciej. Poczułam czyjąś rękę na ramieniu i dynamicznie się odwróciłam. 

-Unnie!- ulżyło mi. 

Siostra szybko wciągnęła mnie do swojego gabinetu. Chwilę jeszcze patrzała na drzwi w bezruchu. 

-Czemu idzie za tobą jakiś nauczyciel? Co znowu zrobiłaś? Oczywiście nie wspominając, że do mnie się już przestajesz odzywać i prawie w ogóle nie ma cię w domu!- Jam podniosła głos. Dawno nie widziałam jej tak zdenerwowanej. Zawsze była ze mnie dumna, myślę, że czasy się zmieniły.

-To nie jest nauczyciel, tylko Shiro Nakamura, który przeprowadzał z nami dzisiaj zajęcia i na pewno za mną nie szedł. Nic nie zrobiłam, chodzę do szkoły, dobrze się odżywiam i stale się uczę. Nie odzywam się do ciebie bo u mnie też się ostatnio dużo dzieje i chciałabym to uporządkować bez pomocy osób trzecich. Tak, mało bywam w domu, ale ciebie też ciągle w nim nie ma, więc co za różnica czy tam jestem, czy nie- wzięłam głęboki wdech. Jam złagodniała. Nie chciałam na nią krzyczeć, w końcu jest osobą, która mnie utrzymuję.. i jestem moją siostrzyczką. -Jam, kocham cię, naprawdę, ale sama zaczynam się gubić w tym życiu i chciałabym to uporządkować więc proszę cię.. daj mi to zrobić samej.

-Mogłaś chociaż zadzwonić i powiedzieć, że żyjesz- Jam opadła na krzesło -Wiem, że martwisz się tym czy mnie wyrzucą czy nie, ale spokojnie damy sobie radę, zawsze dawałyśmy radę- uśmiechnęła się do mnie. W jej oczach błądziły łzy. 

-Obiecuję, że będę dzwonić- posłałam jej uśmiech i usiadłam na krześle obok. Stwierdziłam, że opowiem jej o wszystkim co się u mnie dzieje i działo. Zasługiwała na to jak nikt inny, mimo wszystko obiecała, że nie będzie mi pomagać, ale jeśli będę potrzebować pomocy kazała od razu do siebie dzwonić. 

~~~

Zestresowana i nie pewna zapukałam do drzwi domu Huna. Na szczęście Shiro zrezygnował z pomysłu, aby odwieść mnie do domu, nie było go przed szkołą. Ostatnio chodzi za mną jak cień, nie mam pojęcia czemu i moje obawy względem niego są coraz większe. Drzwi otworzył brat Sehuna. 

-Cześć- odpowiedział bez żadnych emocji w głosie.

-Hej, jest Hun?- zaczęłam patrzeć do wnętrza domu.

-Jeszcze nie, chcesz to wejdź i poczekaj na niego- gestem dłoni zaprosił mnie do środka. Skorzystałam z zaproszenia. 

Usiadłam na krześle w jadalni i utkwiłam wzrok na plecach Woo. Zastanawiałam się czy mogę zapytać co się dzieje, bo widziałam, że coś go gryzie. Zagryzłam wargę. To nie moja sprawa

-Coś się dzieje?- słowa same ze mnie wyszły. To nie jest do jasnej cholery moja sprawa!

-Shiro tu był po zajęciach w waszej szkole- odpowiedział od razu, jakby chciał mi o tym powiedzieć jak najszybciej. 

-Jak to? Czego chciał? Zmuszał cię do czegoś? Groził ci?- wstałam z krzesła jak oparzona i podeszłam do niego.

Woo milczał. Wpatrywał się w naczynia, które mył. Ta cisza nie niosła niczego dobrego. 

-Shiro powiedział, że za niedługo zaczynają się obozy i pytał czy nie chce tam wysłać Sehuna.

Zamarłam. On chce nas rozdzielić! Dlaczego? Jaki ma w tym interes?  

-Co mu odpowiedziałeś?

-Zgodziłem się- spojrzał mi w oczy.

O nie.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro