15
Usiadłam przy stole, nikomu nie patrzałam w oczy. Cisza w pokoju sprawiała, że czułam się jeszcze gorzej niż wcześniej. Sehun położył przede mną kawę. O dziwo miałam dzisiaj na nią ochotę. Shiro odchrząknął i splótł swoje palce ze sobą.
-Więc.. poznaliśmy się w Osace. Kiedy Hun był na obozie- westchnął i posłał Sehunowi przepraszające spojrzenie.
-Na obozie, który miał na celu wychować "niepoprawnych" nastolatków- zrobił gest dłonią pokazujący cudzysłów, towarzyszył mu przy tym lekki uśmiech.
-Byłem tam najmłodszym opiekunem. W trakcie obozu bardzo zbliżyłem się do Huna, spędzaliśmy o wiele więcej czasu ze sobą, niż powinniśmy. Można to było nazwać przyjaźnią- zaśmiał się gorzko.
Nastała cisza. Teraz patrzałam prosto w oczy Sehuna. Słyszałam parę słów na temat tego obozu i nie słyszałam nic o japońskim opiekunie. Próbowałam sobie wyobrazić jak wtedy się zachowywał, jak wyglądał ale miałam totalną pustkę. Hun nie ma zdjęć z wcześniejszych czasów dlatego jest to dla mnie wielka zagadka.
-To co się stało?- zapytałam w końcu, bardzo cichym głosem
-Pojawiła się mała przeszkoda- uśmiech Shiro zniknął, a Sehun spuścił wzrok jak zbite zwierzę.
-Wtedy pojawiła się Iris- szybko podniósł wzrok i spojrzał na mnie.
Zatkało mnie. Słyszałam o niej tylko raz, wydaje mi się, że było to i tak wystarczająco dużo. Odwróciłam wzrok.
-Iris była moją współpracowniczką, miała koreańskie korzenie ale urodziła się w Kanadzie. Sehuna widocznie bardzo to pociągało- Shiro podniósł lekko lewy kącik w półuśmiechu. W jego o czach widziałam obrzydzenie.
-Zamknij się- Hun uderzył otwartą dłonią w stół i wstał. Mierzył Shiro ostrym wzrokiem ale ten nawet na niego nie spojrzał. Rzucił mi spojrzenie pełne współczucia i kontynuował.
-Sehun spędzał z nią prawie każdą noc po jej przybyciu. Dobrze się ukrywali ale nie na długo. Chciałem zrobić mu niespodziankę. Załatwiłem mu wcześniejszy powrót do domu. Myślałem wtedy o tym żeby się przeprowadzić do Korei, był dla mnie jak brat- cały czas na mnie patrzył.
Rzuciłam spojrzenie Sehunowi, patrzał w przestrzeń. Jego spojrzenie wydawało się puste, przez chwilę miałam wrażenie, że żałował swoich czynów, że był to wypadek.
-Za dużo sobie wyobrażałeś- skwitował i znowu usiadł.
Shiro przerzucił wzrok na niego. Oboje spoglądali sobie w oczy. W ich oczach widziałam złość i nienawiść.
-Wystarczy! Wszystko już rozumiem- wstałam. Patrzałam na swoje dłonie, które oparłam o blat stołu. Nie byłam w stanie słuchać więcej.
-Czekaj, to nie jest cała opowiesć- Shiro położył swoją rękę na mojej, od razu spojrzałam na niego lekko zmieszana.
-Weź tą rękę od mojej dziewczyny!- szybko okrążył stół i przyciągnął mnie do siebie przez co ręka Shiro opadła na blat.
Znowu cisza. Shiro z lekkim uśmiechem wpatrywał się w nas. Sehun atakował go gniewnym spojrzeniem ale on nic sobie z tego nie robił. Czułam się jakbym była pomiędzy młotem a kowadłem. Wydawało mi się logiczne, że trzymam stronę Huna ale coś we mnie krzyczało, że Shiro ma podstawy.. właśnie zdałam sobie sprawę, że nie wiem o co się kłócą. Odsunęłam się od Sehuna i oparłam się o kuchenny blat. Tak, aby stać daleko od nich obu.
-W takim razie, czemu się, aż tak bardzo nienawidzicie?- utkwiłam wzrok w pomarańczy, która leżała na stole.
Oboje milczeli. Widziałam tylko kątem oka jak Shiro puszcza szybkie spojrzenie Hunowi. Sehun cały czas patrzył na mnie. Miał na twarzy wymalowane zmieszanie. Podniosłam wzrok na niego i mocno podniosłam brwi, wymagając od niego odpowiedzi. Dalej milczał. Zaczynałam tracić cierpliwość. Lekko odepchnęłam się od blatu i ruszyłam w stronę wyjścia.
-Iris była moją współpracowniczką.. ale była też moją narzeczoną- Shiro skwitował.
Zatrzymałam się w półkroku i zamarłam. Szybko odwróciłam głowę i spojrzałam na Huna. Patrzał w przestrzeń, oczy miał puste, bez żadnych uczuć ukrytych za nimi. Spojrzałam na Shiro. W jego oczach widziałam nienawiść, chęć zemsty. Nie patrzał na Huna.
-Hun wiedział o tym jak nikt inny. Mimo wszystko zrobił mi to. Później dochodziły do mnie głosy, że robił tak też innym. Dziewczyny rozkochiwał i zostawiał. Później doszły do tego problemy z prawem, cały czas uważałem go za kogoś ważnego więc przyjechałem do Korei- spojrzał na mnie z uśmiechem ale jego oczy dalej pokazywały nienawiść.
Wyprostowałam się szybko. Poczułam ciarki na plecach, w jego spojrzeniu było coś jeszcze, coś czego nie dostrzegłam wcześniej. Było w nich pożądanie.
-To był wypadek. Nie spodziewałem się, że tak to się skończy. Myślisz, że chciałem zaprzepaścić przyjaźń z typem, który wiedział o mnie wszystko? Przez incydent z Iris i po stracie ciebie nie miałem szans na powrót do normalnego życia. Mówiąc jednym zdaniem.. stoczyłem się- Hunny spojrzał na mnie.
Nie potrafiłam oderwać wzroku od Shiro. Byłam przerażona, zaczęłam się trząść. Sehun szybko do mnie doskoczył i otoczył mnie ramionami. Spojrzał na moją twarz i zaczął przecierać mi dłonią policzki.
-Czemu płaczesz?- jego twarz była pełna troski.
Moje policzki były mokre od łez. Nawet nie widziałam kiedy zaczęłam płakać. Spojrzałam mu prosto w oczy po czym wtuliłam się w jego ramię.
-Myślę, że to nie jest dobry moment na takie przytulanki- usłyszałam lekki śmiech Shiro. Fala ciarek znowu przeszyła moje ciało.
-Myślę, że powinieneś stąd iść- Hun posłał mu gniewne spojrzenie cały czas trzymając mnie w ramionach.
Shiro podniósł lekko brwi, wstał, zabrał płaszcz, posłał mi spojrzenie i wyszedł. Jego kącik ust był lekko w górze. Dokładnie wiedział czemu zaczęłam się trząść i płakać. Zaczynam się obawiać czy dobrze zrobiłam zaczynając z nim rozmowę przy stacji. Hun ścisnął mnie mocniej.
-Kocham cię- mruknął po czym pocałował mnie w czoło.
-Ja.. ciebie też
~~~
Tak to ja. Żyje i stwierdziłam, że za dużo osób czeka na tę część, aby dalej odkładać to w czasie. Moje studia ostro się zaczęły ale postaram się jednak pisać częściej. <3
Dziękuję wszystkim którzy czekali i wierzyli we mnie. ^^
Pozdrowionka! <33
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro