13
Po lekcjach poszłam do Huna, tak jak mnie poprosił. Sehun skończył godzinę wcześniej więc musiałam dotrzeć do jego domu sama. Kiedy stałam pod drzwiami słyszałam rozmowy i śmiechy. Szybko kliknęłam dzwonek i uśmiechnęłam się szeroko. Nigdy nie słyszałam aby w domu Huna było tak głośno.
-Czeeść, Sena! Wchodź!-drzwi otworzył brat Huna.
-Ale tu głośno- zaśmiałam się zsuwając buty ze stóp.
Szczęśliwa ruszyłam za Youngiem.
-Cześć, Seenaa- przede mną pojawiła się Lee Min Hee.
-O! Urocza mała lafirynda tu jest- uśmiechnęłam się szeroko w jej stronę.
-Kogo nazywasz lafiryndą!- stanęła bliżej mnie.
-Widzisz tu kogoś innego w tiulowej różowej spódnicy?- mówiłam głosem jak do dziecka.
-Moje panie, ja tu stoję- Young uśmiechnął się zmieszany.
Szybko zamilkłam i zaczęłam się martwić. Ruszyłam do kuchni gdzie zastałam Sehuna z nową dyrektorką. Spojrzałam ostro na Sehuna, ale ten nawet się nie ruszył.
-No proszę, wiedziałam, że się tu w końcu pojawisz- dyrektorka posłała mi uroczy uśmiech.
-Nie musi pani się tak wysilać z tym uśmiechem, jest to zbędne- również się uśmiechnęłam i szybko zajęłam miejsce obok Huna.
-To moje miejsce- landryna popchnęła mnie w bok.
Wstałam aby nie wylądować na podłodze. Znowu spojrzałam na Sehuna, zero reakcji. Zajęłam więc miejsce na samym końcu stołu.
-Kontynuując. Nowa praca to dla ciebie więcej możliwości Woo, dla Sehuna studia to także nowe korzyści i więcej możliwych dróg do wyboru- uśmiechnęła się szeroko do Younga.
-Naprawdę nie wiem jak ci dziękować!- podrapał się w głowę i spojrzał na Sehuna oczekując jego oceny.
-Jedziesz sam- mruknął po czym wstał i ruszył na piętro.
Szybko poleciałam za nim. Nie pukając weszłam do jego pokoju zamykając drzwi za sobą.
-Hunny. Wszystko w porządku?- mruknęłam cicho.
Mrok w pokoju sprawiał, że bałam się zrobić krok. Stałam pod drzwiami jak kołek i czekałam na odpowiedź. Sehun milczał.
-Ehh.. pewnie jesteś na łóżku.- na czuja poleciałam w stronę łóżka.
Potknęłam się o coś twardego i uderzyłam lekko głową w podłogę.
-Sena!- poczułam jego dłonie na mojej talii.
Pomógł mi usiąść i od razu położył mi ręce na policzkach.
-Wszystko w porządku? Leci ci krew? Może masz wstrząs mózgu?- zaczął jeździć rękami po jej głowie.
-Spokojnie, zdążyłam zamortyzować upadek. To było tylko lekkie uderzenie- chwyciłam jego dłonie i zdjęłam je z mojej twarzy.
Przez chwilę trwaliśmy w ciszy. Nikt się nie odezwał choć obydwoje musieliśmy sobie wyjaśnić parę spraw.
-To.. dobra okazja dla ciebie i brata- mruknęłam i puściłam jego dłonie.
-Tylko dla brata- przysunął się do mnie bliżej i położył mi rękę na kolanie.
-Nie chcę być osobą, która niszczy twoją przyszłość- cały czas patrzałam przed siebie.
Mój wzrok zaczął przyzwyczajać się do ciemności. Twarz Sehuna była poważna ale łagodna, wpatrywał się we mnie.
-Ty ją poprawiasz, Sena. Bez ciebie dalej byłbym..
Nie dokończył i wcale nie musiał. Dobrze wiedziała co miał na myśli. Mimo to czułam jak narasta we mnie poczucie winy. Znowu milczałam. Nie miałam pojęcia co powiedzieć.
-Chodź- Sehun wstał i wyciągnął do mnie rękę.
-Gdzie?- podałam mu rękę.
-Powiedźmy im, że nigdzie nie jadę- przyciągnął mnie do siebie i pocałował.
~~~
Dziękuję bardzo za 300 obserwujących! <3
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro