11
Siedziałam w ciszy. Sehun cały czas klikał coś na laptopie. Spojrzałam przez okno i oparłam brodę o poduszkę.
-Opowiesz mi?- zapytałam półszeptem.
-Raczej nie ma co opowiadać- mlasnął niezadowolony.
Znów nastała cisza i dźwięk stukania w klawisze.
Wiedziałam, że to zły pomysł rozmawiać z nim o tamtych czasach.
-To był zwykły romans?- mruknęłam.
-EJ!- krzyknął.
Wystraszona podniosłam głowę z poduszki i spojrzałam w jego stronę.
-Możesz o tym zapomnieć?- jego oczy złagodniały.
-Nie zapomnę.
-Proszę. Sam staram się zapomnieć- odwrócił wzrok i spojrzał na szafę.
Szybko wstałam i ruszyłam w stronę szafy. Gdy zatrzymałam się przed nią bałam się ją otworzyć mimo, iż na pewno nie znajdę tam dziwnych rzeczy.
Jednym ruchem otworzyłam oba skrzydła szafy.
Męskie ubrania.
-Liczylas na jakieś martwe ciało?- usłyszałam śmiech za plecami.
-Tak. Jak spojrzałeś na szafę wiedziałem że coś tu będzie- spojrzałam na niego z podniesionymi brwiami.
-Hm?
Przeniosłam wzrok znów do wnętrza szafy i chwyciłam mój łup.
-Nosisz to?- pokazałam mu czerwone koronkowe stringi i lekko się uśmiechnęłam.
-To jest chyba twoje- zaśmiał się i podszedł do mnie.
-Moje?- spojrzałam na nie zdziwiona.
Sehun chwycił moje biodra i podniósł mnie w górę. Upuściłam stringi na ziemię i skrzyżowałam nogi na jego pasie.
-One nie są moje- posłałam mu triumfalne spojrzenie.
-Są dziewczyny mojego brata- uśmiechnął się pokazując zęby.
-Wiesz dopiero teraz zobaczyłam, że z ciebie nie jest taki potwór jak mówiłeś- przybliżyłam usta do jego twarzy.
-Wydaje ci się tylko- ugryzł mnie w wargę i usiadł na łóżku.
~~
-Dzień dobry- przywitałam się z bratem Huna i usiadłam przy stole.
-Stracilas to dziewictwo w końcu?- podał mi kubek z kawą.
-Nie- posłałam mu spojrzenie pełne obrzydzenia.
-Mieliscie iść do szkoły dzisiaj.
-Nie poszliśmy- sięgnęłam po kubek i przyciągnęłam go do siebie.
Nastała niezręczna cisza. Widziałam, że chce coś powiedzieć, ale milczał. Dałam mu jeszcze chwilę, niestety dalej milczał.
-No powiedz to w końcu!- uderzyłam ręką o stół.
-Proszę.. ciszej. Chodzi o.. Sehuna. Po prostu.. mam nadzieję, że będzie szczęśliwy.- spuścił wzrok i spojrzał na swój kubek.
-Prawie dałam się nabrać.- mruknęłam i wstałam od stołu.
-Mówię poważnie.- również wstał i odważnie spojrzał mi w oczy.
Przez chwilę nie wiedziałam co powiedzieć. Nigdy nie zachowywał się tak poważnie, jak teraz. Byłam odrobinę przestraszona jego zachowaniem.
-Też tego chcę.- uśmiechnęłam się do niego.
-Świetnie.- szybko wyszedł z pomieszczenia zostawiając mnie samą.
Usiadłam na swoim krześle i głupio wpatrywałam się w ścianę. Kiedy oprzytomniałam moja kawa była już zimna. Zastanawiałam się czy był to tylko przebłysk jego braterskiej miłości czy cały czas myślał o tym, aby Sehunowi było lepiej. Usłyszałam trzask drzwi i szybko się podniosłam.
-Cześć piękna- do kuchni wszedł Sehun z siatkami pełnymi warzyw i owoców.
Pocałował mnie w policzek i położył siatki na stole.
-A to co?- wyjęłam z siatki jabłko.
-Um.. zdrowe żarcie- uśmiechnął się szeroko.
-Widzę- odwzajemniłam uśmiech.
Oboje zajęliśmy się rozpakowaniem zakupów w ciszy. Sehun co jakiś czas spoglądał w moją stronę i przygryzał wargę.
-Dzień wyznań- mruknęłam.
-Hm?
-Coś się stało?- wrzuciłam pomarańczę do koszyka i odwróciłam się przodem do niego.
-Spotkałem nauczyciela. Mówił, że rozumie naszą przerwę ale mamy skończyć te "wakacje"- ścisnął mocniej pomidor, który trzymał.
-Ma rację- odwróciłam się w stronę koszyka z owocami.
Poczułam przesuwające się dłonie na mojej tali.
-Musiałabyś wrócić do domu, nie chcę tego- szepnął mi do ucha.
-To nasz obowiązek, niestety- splotłam nasze palce i odchyliłam głowę do tyłu, aby oprzeć ją na jego ramieniu.
~~
Wolnym krokiem przekroczyłam próg szkoły i skierowałam się w stronę szafek w celu zmiany butów. Oczywiście nie mogłam odpędzić się od ciekawskich spojrzeń, moja twarz nie wyglądała jeszcze zbyt dobrze. Kiedy otworzyłam szafkę wysypały się z niej kilka kartek z obelgami i tekstami "SEHUN NIGDY NIE BĘDZIE TWÓJ", "SZCZAWIU" czy coś w tym stylu. Poczułam czyjeś usta na swojej szyi.
-Mógłbyś przynajmniej udawać- uśmiechnęłam się lekko.
-Mógłbym, ale po co?- zaśmiał się szczęśliwy.
-Twoje fanki dalej nie mogą uwierzyć, że przespałeś się z kimś kto nie dorównuje ci do pięt- spojrzałam na niego i podniosłam jedną brew.
-Chyba czas się z tym pogodzić- objął mnie w pasie jedną ręką i ruszyliśmy w stronę klasy.
Dzisiaj mieliśmy zajęcia organizacyjne dlatego trzecioklasiści i pierwszaki mieli udać się do klasy 200A. W klasie powitała nas błoga cisza i spojrzenia. Podniosłam wyżej głowę i uśmiechnęłam się w stronę klasy. Nikt nie odwzajemnij uśmiechu, ale mam na to wywalone. Zajęłam miejsce pod drzwiami, bo moje pod oknem było już zajęte przez różową lafiryndę, której imienia nie pamiętam. Niedługo potem wszedł nauczyciel, który monotonnie przywitał się z uczniami i zaczął sprawdzać obecność. Zatrzymał się na moim nazwisku, przerażony i zdziwiony.
-Kang.. Se Na i Oh Se Hun, proszę do dyrektora- spojrzał na mnie.
-Łaa.. pierwszy dzień po "wakacjach" a ja już do dyrektora.. pff- Sehun wstał i podszedł do drzwi, zrobiłam to samo.
Przed wyjściem wykonałam lekki ukłon w stronę nauczyciela i pobiegłam za Hunem. Miałam złe przeczucia.
~~~~~~~~~~~
Przepraszam, że tak długo to wstawiałam. :/
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro