Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Mirco x Lucia cz.1

-Zostajesz zwolniony!

-Za co, przepraszam?

-Robisz wszystko nie tak. Nawet się ze mną nie wykłócaj!

Zdenerwowany Mirco, rzucił identyfikator na ziemię i bez żadnego słowa, wyszedł z budynku. Chłopak czuł potrzebę porozmawiania, wyżalenia się. Gdy przechodził przez park, zauważył Daisy, która rozmawiała i śmiała się razem z Maxem. Wyglądała na szczęśliwą. Myślał, że z nią może pogadać. Czuł się załamany.

Po jakimś czasie, natknął się na dom Lucii. Zauważył otwarte okno do jej pokoju. Rozejrzał się dookoła siebie i wskoczył do jej pokoju.

Gdy był już w środku, zobaczył śpiącą na swoim łóżku, swoją przyjaciółkę. Popatrzył chwilkę na nią z lekkim uśmiechem. Spostrzegł, że jej włosy przykrywają jej twarz. Podszedł do niej i delikatnie przesunął jej włosy na bok. Zauważył po chwili coś z tyłu jej szyi. Nie mógł uwierzyć w to, co zobaczył. Tatuaż przedstawiający taką samą gwiazdkę, jaką ma Daisy. Nagle Lucia zaczęła podnosić się z łóżka, dostrzegła wtedy smutnego, a zarazem zaskoczonego czarnowłosego przyjaciela.

-Hej Mirco.

Rzekła przecierając dłonią swoje zaspane oczy.

-Przepraszam,...nie chciałem Ciebie budzić....

-Nie....Spokojnie. Nie obudziłeś mnie.

Odparła z wielkim uśmiechem na twarzy.

-Co tu porabiasz?

Spytała.

-Lucio.....nie wiem, co jest ze mną nie tak.

Mirco zaczął chodzić po całym pokoju.

-Każdą pracę, którą podejmuje, nie potrafię przytrzymać na długi czas. Jubiler, restauracja i ten sklep z książkami....

Lucia wstała szybko z łóżka i stanęła przednim.

-Mirco. Spokojnie. Nie wszyscy są dobrzy we wszystkim.

-Ale Lucio! Jak ja zapłacę za ten plagiat?...

-Pomogę Ci.

-Co?

-Pójdę do pracy i spróbuje zarobić trochę kasy dla Ciebie. Ty możesz śpiewać w parkach.... lub w pobliskich barach....

-Lucio. Chyba zwariowałaś. Nie będziesz płaciła, za mój problem.

-W sumie...ja też trochę zawaliłam w tej sprawie.

-Nie! Nie zgadzam się.

-Ale....

Już miała coś powiedzieć, kiedy to Mirco, złapał ją nagle i mocno przytulił.

-Mirco......

Chłopak po chwili, poczuł jakieś dziwne uczucie. Przez przypadek popatrzył na jej szyję i jakby mu znowu zaczęły wysuwać się kły. Już miał ją ugryźć, kiedy to szybko zakrył swoje usta, ręką.

Dziewczyna popatrzyła na niego ze zdziwieniem.

-Lucio. Dziękuję, że mogę na ciebie liczyć, jesteś zawsze skłonna mi pomóc. Jesteś naprawdę wspaniała.....przepraszam Ciebie, ale muszę już iść.

Puścił ją z pięć i szybko wyszedł przez okno, zostawiając przyjaciółkę w samotności.

Gdy rozległ się odgłos otwieranych drzwi do domu, Catalina od razu wstała z kanapy, odrzuciła czasopismo i ruszyła w stronę swojego syna, który właśnie wszedł do środka.

-Myślałam, że nie wrócisz do domu.

Powiedziała stanowczo.

-Mamo.....nie mam ochoty teraz o tym gadać.

Gdy spojrzał na swoją mamę, wiedział, że nie musi nic więcej mówić.

-Czyli nie tylko Daisy ma tą przeklętą gwiazdkę na szyi, co?

Po chwili, Catalina uśmiechnęła się bardzo szeroko.

-Nawet nie wiesz jak ja się cieszę, że wreszcie zapomniałeś o Daisy. Już lubię tą Lucie.

Mirco cały czas milczał. Nie mógł uwierzyć, że jego prawdziwa miłość, cały czas była przy nim, lecz on tego nie zauważał.

Wyszedł nagle z domu i ruszył w stronę baru wampirów. Tam spotkał siedzącego Dracule. Rozmawiał z jakimś wampirem. Po chwili, zamożny mężczyzna wampir wstał i wyszedł z baru, zostawiając Dracule.

-Mirco. Mój chłopcze. Usiądź obok mnie, napijemy się.

Chłopak bez zastanowienia, zajął miejsce obok dziadka Daisy.

-Co Cię tak trapi?

Spytał nagle.

-Draculo....miał Pan może w swoim długim życiu taką sytuację, że osoba, którą Pan kochał, okazała się nie trafiona? I że najbliższa dla Pana osoba była tą jedyną?

Mircowi zrobiło się jeszcze bardziej przykro.

-Nie. Nigdy nie miałem takiej sytuacji. 

Barman podał czarnowłosemu, czerwonego drinka.

-Chodzi o Daisy, czyż tak?

Spytał.

-Poczułem, nagłe odsunięcie i bardzo mocne ze strony Daisy. Niestety......nie było mi dane z nią porozmawiać.

-A ta dziewczyna? Ta, która jest tobie bliska?

-Lucia? To moja przyjaciółka.... Jest miła, pomocna, zabawna...czasem zdaje się namolna, ale to mi nie przeszkadza. Zawsze jest przy mnie i po jakimś okropnie długim czasie, kiedy kły nie chciały mi wyjść,.....przy niej, mi wyszły.......,ma taką samą gwiazdkę na szyi co Daisy, o której bardzo dawno temu, mówiła mi wróżka.....

-Zakochałeś się!

Odparł Dracula, gdy zobaczył na twarzy chłopaka, rumieniec oraz szeroki uśmiech, który się pojawił, w trakcie opowiadania o dziewczynie.

Dziadek Daisy po chwili, zaczął się głośno śmiać. Mirco zawstydził się.

-Chłopcze. Ty się zwyczajnie zakochałeś w Lucii. Tego nie trzeba się wstydzić. Spraw, żeby czas, który z nią spędzisz, był wyjątkowy i jak najprędzej wyznań jej to co do niej czujesz i ugryźć, żeby została z Tobą na całą, calutką wieczność, jeżeli ona też Cię kocha. A kocha Cię?

-Tak, szaleje za mną....ONA MNIE KOCHA!

Na twarzy Mirca, pojawił się jeszcze większy uśmiech.

-No przecież....całymi tygodniami, miesiącami, latała za mną. Zawsze jak rozmawialiśmy, uśmiech z jej twarzy, nigdy nie znikał......, ona się we mnie zakochała, po naszym pierwszym spotkaniu w szkole...Dzięki Draculo!

Szybko wypił swojego drinka i wybiegł z baru. Z daleka, słyszał ponowny śmiech wampira. 

Lucia od wyjścia Mirca, przeczytała połowę jakiejś książki i gadała przez długi czas z Daisy.

-Lucio, ale co ja mogę na to poradzić? 

-Daisy. Znowu to robisz. Nie interesują ciebie inne sprawy, prócz swoich.

Lucii znowu zrobiło się przykro.

-Przepraszam. Lucia, bardzo się przepraszam...Nie chce, żeby było Ci przykro. Jak mogę tobie pomóc?

-Zejdź do świata wampirów i sprawdź gdzie jest Mirco, czy jest bezpieczny i czy wszystko z nim dobrze.

-Dobrze. Niech Ci będzie, ale nie mogę teraz, bo siedzę teraz z Maxem u niego.

-A jak Ty o coś mnie prosisz, żebym Ci pomogła, to muszę zostawić wszystko co aktualnie robię...

-Dobrze....pójdę teraz. Niech Ci będzie.

-Jesteś kochana.

-Co ja z tobą mam Lucio..

Rozłączyła się.

-Lucio! Chodź do kuchni. Za chwilkę będzie kolacja.

Wstała z łóżka i poszła do kuchni, by pomóc mamie z kolacją. W czasie, kiedy w pokoju nie było dziewczyny, do środka przez okno, wszedł Mirco. W rękach trzymał bombonierkę z czekoladkami z truskawkowym nadzieniem, pluszowego, małego nietoperza i ładnie zapakowany prezencik. Słyszał głos dziewczyny, dochodzący z kuchni. Po chwili usłyszał kroki w stronę pokoju Lucii, jednak przeszedł go lekki strach i gwałtownie podbiegł szybko do jej biurka i schował w jednej z szufladek, małą paczuszkę i pluszaka. Odwrócił się i zauważył przed sobą, stojącą Lucię.

-Mirko? Co Ty tu robisz?

Spytała z wielkim uśmiechem na twarzy. Mirco poczuł lekki rumieniec.

-Przyniosłem Ci czekoladki. Chciałem Ci w ten sposób podziękować za to, że mi pomagasz ze wszystkimi złymi rzeczami. 

Chłopak położył czekoladki na jej łóżko, przysunął się do niej i mocno ją przytulił.

-Jesteś wspaniała. Uwielbiam Cię za to, że zawsze jesteś ze mną.

Lucia również go przytuliła.

-Ty też jesteś wspaniały.

-Tak?

Spytał Mirco, odsuwając się delikatnie od niej.

-A co we mnie jest takiego wspaniałego?

Lucia zrobiła się trochę zakłopotana.

-Jesteś zabawny, pracowity, bardzo ambitny....przystojny, masz niesamowity głos...

Ich twarze, były bardzo blisko siebie. 

-Wiesz, że się zakochałem?

Rzekł czarnowłosy.

-Naprawdę? Nie wiedziałam.

Powiedziała, a na jej twarzy, zniknął uśmiech.

-A wiesz w kim?

Spytał, patrząc jej w oczy.

-W Daisy.

Powiedziała ze smutkiem.

- W tobie.

Lucia nie wiedziała co powiedzieć.

-Wiesz...przez cały ten czas, myślałem, że to Daisy jest tą jedyną, lecz kiedy zrozumiałem, że tylko na tobie mogę liczyć, kiedy zawsze byłaś przy mnie...i wiesz co? Wróżka miała rację. Dziewczyna z gwiazdką na szyi, jest moją życiową miłością, czuję to. Nie żadna Daisy, ale Ty. Tylko przy tobie, wychodzą mi kły. Kocham Cie Lucio.

W oczach dziewczyny, pojawiły się łzy.

-Na prawdę?

Nie mogła uwierzyć w słowa, które usłyszała od chłopaka.

-Tak. Jesteś moją jedyną.

Odparł i od razu, złączył ich usta ze sobą, pilnując, żeby jej nie ugryźć. Jeszcze nie teraz.

W chwili, kiedy skończyli, popatrzyli na siebie z uśmiechem.

-Mam dla ciebie niespodziankę.

-Jaką?

-Na osiemnaste urodziny, sprawię, ze staniesz się wampirzycą.

Lucia ucieszyła się bardzo. Zaczęła skakać z radości.

-Dziękuję, dziękuję! Jesteś super.

Uściskała go jeszcze raz.

-Zostaniesz moją dziewczyną?

Spytał z troską i miłością w głosie.

-Oczywiście, że tak.

Już mieli się znów pocałować, kiedy to usłyszeli głos mamy Lucii.

-Lucio, kolacja!

Popatrzyli na siebie z uśmiechem.

-No to ja już pójdę.

Odparł.

-Nie chcesz zostać?

-Nie. Mama zrobi mi awanturę. Zobaczymy się jutro.

-Dobrze.

Już miał wyjść przez okno, ale szybko dotknął dziewczynę za policzek i ekspresowo pocałował ją w usta. 

-Do zobaczenia Kochanie.

-Pa Skarbie.

Odparła. Wyszedł przez okno, a Lucia dołączyła do mamy.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro