Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

ROZDZIAŁ VII

Następnego dnia z samego rana Hane, kiedy tylko chwyciła swój telefon zobaczyła wiadomość od Nikino.

- [Miałabyś czas, żeby się jutro spotkać?] - zadał pytanie.

- [Chciałbym ci coś pokazać] - Dziewczyna zastanawiała się co chce jej zaprezentować jej przyjaciel.

- [A co konkretnie?]

- [Niespodziankę]

- [Nie mogę ci teraz powiedzieć] - Brzmi podejrzanie, ale co takiego może się stać?

- [Niech ci będzie] - przystała na jego propozycję.

- [Okej, to jutro pod twoim mieszkaniem o 8.00]

- [Czemu tak wcześnie?] - zdziwiła się na jego słowa. Zazwyczaj spotykali się gdzieś koło popołudnia, bo wtedy było najwygodniej. Co on może kombinować?

- [No niestety, musisz mi poświęcić cały dzień] - mimo tego, że nie słyszała teraz jego głosu, doskonale wiedziała z jak beztroskim tonem by wypowiedział te słowa.

- [Mam nadzieje, że nie wymyślisz nic głupiego]

- [Ja? Nigdy w życiu.]

Hane czasami nie była w stanie zrozumieć jakie motywy kierują chłopakiem i czego on tak naprawdę chce. Jej głowę, zaprzątały także myśli i domniemania o tym co to on wymyślił, może zabierze ją na jakieś dobre jedzenie? Albo w jakieś ładne miejsce? A może pójdą do kina lub na kręgle? Kto wie? Na Pewno nie Hane.

Kolejnego dnia, dziewczyna otworzyła niechętnie oczy, nie śpieszy się jej, w końcu jest sobota, ale chwila, przecież miała spotkać się z Nikino. Spojrzała na zegarek i widząc, że pozostała jej tylko godzina do ósmej, wstała z zawrotną prędkością z łóżka, co okazało się być niezbyt roztropną decyzją, ponieważ zakręciło jej się w głowie i musiała ponownie usiąść na pościeli, ale po przywróceniu swoich zmysłów do normy znów się podniosła i ruszyła do kuchni. Udało jej się przygotować siebie nawet dziesięć minut przed czasem. Wyszła z mieszkania, oczywiście żegnając kota i stanęła przed budynkiem w tym samym miejscu, w którym czekała na poprzednie spotkanie.

Stała tak i czekała cierpliwie do ustalonej godziny, ale nic. Nie pojawił się jeszcze, a więc wyczekiwała go kolejne piętnaście minut i nadal nic. No nie, nie można się tak podle spóźniać! W pewnym momencie swoich rozmyślań i śledzenia na ulicy różnych pojawiających się i znikających aut, jej wzrok przykuło jedno szczególne, było w pięknym odcieniu czerwieni a lakier błyszczał się w porannym słońcu. Jak na to, że było to auto sportowe, jechało podejrzanie wolno. W pewnym momencie to "fajne auto" zaczęło coraz to bardziej zwalniać, aby to końcowo zatrzymać się zupełnie na przeciwko Hane. A ona ani trochę nie miała pojęcia co zrobić ze sobą, a co gorsza z całą tą sytuacją. Zazwyczaj takie akcje w filmach kończyły się niezbyt przyjemnymi zdarzeniami. Może ktoś chce ja porwać??? Na tę myśl przeszył ją zimny dreszcz od samiuśkiego czubka głowy do palców u stóp, nie mogła wykonać najmniejszego ruchu, przez paraliż spowodowany strachem, oj nie radzi ona sobie za dobrze w stresujących sytuacjach... A może to jakaś pomyłka i nikt jej wcale nie uprowadzi? Starała się pocieszyć samą siebie dziewczyna, ale wtedy drzwi auta, od strony ulicy, się otworzyły, na co się wzdrygnęła i pobladła jeszcze bardziej. Jednak, okazało się, że osobą, która wychodziła z auta był dobrze jej znany kobaltowo-oki chłopak.

- Wsiadasz? - zadał spokojnie pytanie. Jego głos pozbawił Hane wszelkich zmartwień jakie pojawiły się przed paru sekundy, jednak w tem pojawiło się pełno pytań, jednym które z nich wszystkich dominowało było: CO TUTAJ SIĘ DZIEJE??? Dziewczyna tylko stała i wgapiała się tępo w twarz Nikino, nie racząc odpowiedzieć mu na pytanie.

- No chodź, nic ci przecież nie zrobię. - Wiedziała, że jej nie skrzywdzi, bo przecież u jego boku była bezpieczna, prawda? Widząc brak reakcji brązowowłosej, podszedł do niej i otworzył drzwi tuż przed jej nosem. Ona tylko rzuciła mu spojrzenie, które było jednocześnie zdezorientowane i lekko przestraszone.

- Zaufaj mi. - Dodał delikatnym głosem, po bardzo krótkiej chwili namysłu postanowiła go posłuchać i usiadła na miejscu pasażera z przodu. Śmieszne jest to, jak niewiele potrzeba by ją do czegoś przekonać. Chłopak chwile potem usiadł na miejscu kierowcy i wyruszył autem w tylko jemu znanym kierunku.

- Jesteś jakimś szefem mafii czy coś, że masz takie auto? - zapytała po chwili głębokich rozmyślań Hane. Ten się tylko zaśmiał na jej domysły.

- Co? Nie. Chociaż to by było w sumie ciekawe.

- ??? - Spojrzała się na niego przerażonym wzrokiem mówiącym "nie, nie rób tego!".

- No już spokojnie, tylko żartuje. - Niby ją uspokajał, ale widać było nadal jego uśmiech pod nosem.

- To o co tutaj chodzi? - Na to pytanie chłopak wziął głęboki wdech i spoważniał, pewnie już jakiś czas zbierał się do tego aby jej wszystko wyznać.

- Nazywam się Nikino Kamanji, tyle o mnie wiesz...

- Chciałem ci powiedzieć całą prawdę. - stwierdził i rzucił szybkie spojrzenie dziewczynie chcąc zobaczyć jej reakcję. Ta siedziała tylko i z uwagą wsłuchiwała się w każde jego słowo, wyglądał na przejętego przez co turkusowo-okiej także udzielił się taki nastrój.

- Jestem przedstawicielem i naczelnym dyrektorem Kamanji inc. Wielkiej firmy zajmującej się IT i elektroniką. I stąd to auto, jak wiele innych rzeczy, o których jeszcze nie wiesz...- Choć brzmi to irracjonalnie, Hane była w stanie mu uwierzyć, nie wyglądało to jakby kłamał.

- Myślałam, że jesteś spłukany i mieszkasz nadal z rodzicami. - zarzuciła chcąc trochę rozluźnić atmosferę i zaśmiała się leciutko.

- Co? Naprawdę? - zdziwił się, nie sądził, że mogłaby go sobie tak wyobrazić.

Jechali tak jeszcze parę minut rozmawiając o mniej istotnych rzeczach, chociaż dziewczyna co chwila dopytywała się go o więcej szczegółów z nim związanych, w końcu okazało się, że praktycznie go nie zna i trzeba to koniecznie zmienić! W pewnym momencie zatrzymali się na jakimś prywatnym parkingu i wysiedli z auta. Znajdowali się przed piękną restauracją wyglądała tak niewyobrażalnie dobrze, dla dziewczyny będzie to zupełnie nowe doświadczenie, nigdy dotąd nie była w takim miejscu. Chłopak ruszył do drzwi wejściowych a ona zaraz za nim. Weszli do środka i zajęli ponoć uprzednio zarezerwowany stolik. Hane wgapia się w menu i niechętnie przyznała sama sobie, że jedyne na co ją tutaj stać to woda. W końcu podszedł do nich kelner, Nikino coś tam zamówił a dziewczyna nie odezwała się nawet słowem, zażenowana samą sobą. Kelner wrócił po jakimś czasie i okazało się, że chłopak także zamówił coś dla swej towarzyszki, widząc, że jakby to ująć, "niezbyt sobie radzi". W końcu wyszli z restauracji i udali się do auta.

- To gdzie teraz jedziemy? - zadała pytanie, zaintrygowana dalszym planem dnia, Hane

- Hmm? Czyli ci się podoba? - Uśmiechnął się zadowolony z siebie.

- Pewnie, że mi się podoba. Bo jestem tu z tobą i nie chciałabym robić tego z kimkolwiek innym... - Powiedziała zawstydzając samą siebie i przybierając lekkie odcienie różu na policzkach, chciała z nim spędzić jak najwięcej czasu nie ważne gdzie... Końcowo ruszyli w dalszą drogę, cały dzień spędzili na pobycie w różnych miejscach, oczywiście takich drogich, widać było, że chłopak chce się popisać, no cóż, nikt mu tego nie zabroni. Jaką finałową atrakcję na sam wieczór zaplanował przejażdżkę na wielkim kole młyńskim. Wsiedli razem do kabiny i miasto zaczynało z każdą chwilą coraz to bardziej ukazywać swoje piękno i liczne, kolorowe światła. Zrobiło to olbrzymie wrażenie na Hane. Jednak w pewnym momencie niespodziewanie zamilkła i spoważniała, po czym zadała pytanie.

- Tak właściwie to... Dlaczego nie powiedziałeś mi prawdy wcześniej? - To nie tak, że była zła na niego, albo miała jakieś pretensje. Po prostu obawiała się, że to z nią było coś nie tak... Spojrzał się chwile na nią po czym spuścił wzrok i znów wziął głęboki wdech, zapowiada się chwila szczerości.

- Wszyscy ludzie wokół mnie... Ich interesują tylko pieniądze i wpływy, nie mam nikogo komu by na mnie zależało...

- Kiedy cię poznałem, nie chciałem ci nic mówić, bo byłaś jedyną osobą, która widziała mnie a nie mój majątek. Dlatego nie chcę cię stracić, ale nie mogłem cię dalej okłamywać... - Dziewczyna ani trochę nie wiedziała jakie to jest uczucie, ale zdawała sobie doskonale sprawę, że go raniło i to jak widać bardzo. Nie miała pojęcia co dokładnie mu odpowiedzieć, z jednej strony cieszyła się, że na niej polegał i że była w stanie obdarzyć go szczęściem, ale z drugiej strony współczuła mu jakże ironicznego losu.

- Ale... nadal się przyjaźnimy? - zapytał niepewnie, tak jakby odpowiedzią mogło być słowo "nie".

- Tak! Pewnie, że się przyjaźnimy. - odpowiedziała z życiem patrząc mu się prosto w oczy.

- Nie zmieniłeś się ani trochę odkąd cię poznałam, po prostu masz trochę więcej pieniędzy. Ale pieniądze się dla mnie nie liczą, bo to ty się dla mnie liczysz! Ty jesteś dla mnie naprawdę ważny! - Powiedziała już poniesiona przez emocje a nie jakiekolwiek rozumowanie. Chciała mu powiedzieć wszystko co myśli najjaśniej jak się dało, żeby nie martwił się o to, że go nie lubi bądź coś w tym stylu, chciała tylko żeby nie był smutny i żeby z nią został.

Nastała chwila ciszy i wpatrywania się w siebie nawzajem. Jednak Nikino postanowił ją przerwać i znacznie zmniejszyć dystans pomiędzy sobą a brązowowłosą. Dziewczyna poczuła jego ramiona na sobie, dzięki którym to zrobiło jej się przyjemnie ciepło, nie tylko przez to, że zaczęła się czerwienić, ale także dlatego, że on był taki ciepły. Hane zupełnie nie wiedziała co teraz zrobić, steki różnych myśli wlatywały jej do głowy tylko po to, aby zaraz ją opuścić i zostać zastąpionymi przez kolejne. Całe jej ciało ogarnęło dziwne, ale mimo tego, że nie do końca znajome, to nadal przyjemne uczucie. Racjonalne myślenie odeszło w kąt i trzeba było się zdać na serce wyrywające się z klatki piersiowej. Zdecydowała się oddać uścisk, ale było już za późno, chłopak odsunął się od niej i połączył ich spojrzenia.

- Jesteś za blisko - odsunęła lekko dłonią twarz chłopaka od siebie, nie mogąc wytrzymać natłoku emocji w swoim wnętrzu, tak jakby nagle przypomniała sobie o przestrzeni osobistej. Rzucił jej spojrzenie mówiące, że nie dokładnie tego oczekiwał. Ona tylko skierowała wzrok w dół, jednak po krótkiej chwili namysłu usiadła zaraz obok niego.

- Teraz to ty się zbliżasz. - stwierdził, jednak w żadnym stopniu mu to nie przeszkadzało.

- Bo jesteś ciepły - podała swój rzekomy powód, dla chęci bliskości i bardzo delikatnie wtuliła się w jego bok.

Całe dwadzieścia minut później znajdowali się już niemal przy samym dole koła, pora się zbierać a szkoda, mogłoby się jeszcze wiele wydarzyć. Jednak dopiero wtedy Nikino zauważył, że Hane zasnęła na jego ramieniu, pewnie była zmęczona, ciężko się dziwić po dniu pełnym wrażeń jak ten. Chłopak niewiele myśląc wziął ją na ręce, co nie stanowiło zbytniego problemu dla niego i zabrał ją z powrotem do swojego auta, usadowił w fotelu starając się jej nie obudzić, co przyniosło zamierzony skutek. Na jego szczęście dziewczyna ma bardzo głęboki sen. Siadł za kierownicą i zastanawiał się co zrobić z Hane, przecież nie zawiezie dziewczyny do jej mieszkania bo nie ma klucza, a oczywiście nie ma najmniejszego zamiaru wybudzać ją z jakże uroczego snu. A więc zostaje tylko jedna opcja, musi ją zabrać do siebie. No cóż tak już musiało być. Trudno, Innej opcji nie ma! Usprawiedliwiał się sam przed sobą, nie chcąc otwarcie przyznać, że po prostu chciałby zabrać ją do siebie. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro